niedziela, 15 stycznia 2017

Rozdział 12

#12 Spotkanie z rodziną cz.1

Szliśmy przez gęste krzewy,które co jakiś czas obijały się o nas.Łapy bolały mnie z wykończenia,ale szłam dalej.Za mną wlokli się moi towarzyszę.Kamba została u Matibabu.My natomiast,czyli ja,moja siostra,Kilio,Taje,Nyuesi i Busara ruszyliśmy na Ziemię Gwiazd.Bałam się trochę spotkania z ciotką,odkrycia starych korzeni.Jednak byłam tego ciekawa.Szłam dalej z podniesioną głową,dalej ku nie znanemu mi miejscu.Poczułam burczenie w brzuch,nie przejmując się tym szłam dalej.Kiedy wyszliśmy z dżungli,ukazała nam się pustynia.No łapy,nie zawiedźcie mnie.Truchtem ruszyłam pierwsza,za mną siostra i przyjaciele.Gorące słońce przyjemnie grzało mnie w futro,a wiatr powiewał moją sierść.Kiedy znaleźliśmy się na drugim końcu,Maji kazała zrobić przerwę.Przyjaciele się bardzo ucieszyli.Maji była bardzo wytrzymała i widać,że ta podróż jej nie wykończyła.Postanowiła pójść coś upolować.Parę minut potem wróciła z antylopą.Zjadłyśmy,że smakiem i ruszyliśmy dalej.Droga była wyboista i kręta,ale znośna.Kiedy nagle Maji się zatrzymała i kazała pochylić głowy.Zrobiliśmy to i spojrzałam na nią niebieskimi oczami.
-Co się dzieję?-szepnęłam
-Jesteśmy na terenie Stada Skazy
Stado Skazy jak mi wcześniej wyjaśniła,było stadem wyrzutków i okrutnych lwów,będących kiedyś poddanymi Skazy,brata Mufasy czyli przyjaciela Mfalme.Wiem...wiem,zanudzam.
Maji dała nam znać łapą,żebyśmy biegli.Od razu poderwaliśmy się do biegu.Obcy ruszyli za nami.Taje się potknęła i jeden by ją zabił,gdybym go nie zaatakowała.Uciekaliśmy dalej,aż do granicy.Dopiero tam odetchnęliśmy i...naszym oczom ukazała się piękna ziemia.Mimo dnia,na niebie widniały lekkie gwiazdy.
-To miejsce twojego urodzenia Wise...-rzekła Maji.Przytuliłam ją i już pewnym krokiem poszłam na przód.Mijałam po grupy ciekawskich lwów,piękne drzewa i jaskinie.Spotkaliśmy po drodze pewnego lwa.Maji się mu ukłoniła,a potem powiedziała że jest to ich nowy przywódca i że ten jest lepszy od poprzedniego.
Szliśmy dalej,kiedy dotarliśmy do nie wielkiej groty.Siostra nasz zatrzymała a sama tam weszła.Nie było jej dość długo,zaczęłam się martwić.W końcu wyszła i zaprosiła nas do środka,a właściwie mnie.Kiedy tylko znalazłam się w jaskini,poczułam się dziwnie.Zakręciło mi się w głowie,nogi zrobiły się jak z waty,jednak dalej stałam i wpatrywałam się w ciemność.Maji popchnęła mnie w tą stronę a sama gdzieś zniknęła.Natomiast z ciemności,wyszła brązowa lwica.Miała tak jak ja i Maji,niebieskie oczy.Wpatrywała się we mnie chwilę,po czym po prostu przytuliła.
-Moto..-znowu to imię!-tęskniłam za tobą malutka!
-Kim jesteś?
-A no tak,-odsunęła się,-jestem twoją ciocią,siostrą twojej mamy
Teraz ja ją przytuliłam.
-Teraz nazywam się Wise
-Aha,jesteś głodna? śpiąca?
-Głodna
Pokazała mi w kącie zebrę.Zjadłam kawałek,po czym porozmawiałam chwilę z ciocią.Potem ruszyłam na zwiedzanie.Razem z przyjaciółmi,najpierw udaliśmy się na głuchą skałę,potem czerwony ląd..wiem dziwne nazwy.W końcu jednak gwiazdy pokryły niebo.Udaliśmy się do jaskini,ale po drodze zatrzymała nas Maji i jakiś czarny lew.
-I jak ci się tutaj podoba Wise?
-Jest pięknie
-To może..zostaniesz tu na stałe?
-Nie,wybacz Maji ale...to nie jest to czego szukamy,po prostu wrócimy do domu
-Tu jest twój dom
-Tu jest mój drugi dom,-przytuliłam ją,-ale dopiero za dwa dni wracamy
-Ok
-Co to za lew?-zapytała Nyuesi
-To jest mój narzeczony Hasira
Busara wystawił szeroko oczy,ale nic nie powiedział.Przytulony przez Kilio jednak się uśmiechnął.
-Więc gratuluję!-powiedziałam
-Dziękujemy,Hasira jest synem Jasiriego,czyli przywódcy tych ziem
-Łał,czyli ty będziesz królową?-rzuciła Taje
-Tak,-powiedział Hasira
Te noc,spędziliśmy w jaskini mojej cioci.Miałam dziwny sen...
Biały lewek był otoczony że wszystkich stron wodą.Jego czerwone oczy,patrzyły na mnie z...nienawiścią? Po chwili poczułam mocne ukucie i nim się obejrzałam,leżałam w wodzie.Tonełam.Wyciągnełam łapę w jego stronę,ale on ją udrapał...
-Żegnaj...matko!-kiedy to krzyknął,puścił moją łapę i znalazłam się na samym dnie oceanu.Widziałam jakieś rozmazane twarze,po czym się obudziłam...
Nie wiem o co chodziło w nim,ale z nerwów postanowiłam się przewietrzyć.Wpatrywałam się w gwiazdy,które tej nocy szeptały moje imię.....

poniedziałek, 9 stycznia 2017

Rozdział 11

-Co?,-zeszła że mnie,tak bym mogła wstać.
-Wiem że trudno ci w to uwierzyć!
-Jak to...jak możesz być moją siostrą??!!
-Spokojnie,pozwól tylko że opowiem ci całą naszą historię...moją,twoją i naszej mamy.

Nasza mama urodziła i wychowała się na Ziemi Gwiazd,właśnie tu poznała naszego tatę.Ziemia Gwiazd była pięknym miejscem,pełnym kolorów i ciepła.Każdy sobie pomagał i z wzajemnością.Jednak to się zmieniło kiedy na tronie zasiadł zły król Mwzo.Cóż,ale teraz nie o nim....
Pewnej burzowej nocy,większość lwic zaczęła rodzić,wśród nich nasza mama.Była piękną czarną lwicą,z koloru ciemniejsza ode mnie.Tata był podobno szary.Nie wiem,bo kiedy tylko mama zaszła w ciąże,zostawił ją i po po prostu uciekł...
Mama rodziła całą noc i kiedy inne lwice tuliły swoje potomstwo ona nawet go jeszcze nie miała.Urodziła dwie córki,mnie i ciebie.Pierwsza urodziłam się ja,dość silna.Druga ty,słabiutka mała kuleczka.Nie wspomniałam,że ty urodziłaś się cała biała i mieliśmy że sobą podobne tylko nosy i twoją czarną łatkę na uchu.Ja byłam odważna a ty podobno strachliwa.Mama kochała nas bardzo mocno i nazwała również z wielką miłością.Mi nadała imię Maji,bo podobno sporo piłam mleka...a tobie imię Moto,bo było to przeciwieństwo wody.Jednak fajnie,że masz na imię Wise,bo to imię do ciebie bardziej pasuję.
By me 
Bawiłyśmy się bardzo często.Mama patrzyła na nasze wygłupy każdego dnia,a kiedy nad chodziła kompiel chowałyśmy się a żeby dać nam jeść...nie musiała długo czekać ŁAKOMCZUCHY .
W końcu....nadszedł ten straszny dzień.Pewnej nocy,król chciał zabić drugie dziecko każdej lwicy.Mama zostawiła mnie pod opieką cioci,czyli jej siostry,a sama uciekła z tobą w pysku.Nie wiem co się dalej stało.Nigdy nie wróciła,zabili ją.Mnie wychowała ciocia,a sama ja postawiła sobie cel,odnaleźć swoją siostrę.Długo nie musiałam szukać,ale długo musiałam czekać by wyznać ci prawdę.
*przytuliła mnie*
Więc teraz proszę cię...żebyś że mną odeszła,żebyśmy znowu były siostrami.Proszę...
*płakała*
-Ja,nie wiem co mam o tym myśleć.......Moto to imię dla lwa,-zażartowałam.Już nie płakała.Dalej byłam skołowana,ale cóż.Chciałam znać prawdę to ją mam.Opowiedziałam siostrze,jak miło powiedzieć to słowo,moją całą historię.Przyznam,że teraz polubiłam Maji.
Wróciliśmy do domu nad ranem.Wszyscy gapili się na nas,jak z kosmosu.Pierwszą rzeczą jaką usłyszeli z moich ust było:
-Wyruszamy na Ziemie Gwiazd....
Ich min,nie opisze żadne słowo.Kiedy jednak usłyszeli wyjaśnienia,zgodzili się wyruszyć.Mieliśmy zrobić to następnego dnia.
Kiedy Nyuesi i Kilio poszły na polowanie,a Busara na obchód,zostałam tylko z Kambą,Maji i Taje.
-Więc jak się czujesz poznawszy swoją przeszłość?-zapytała pomarańczowa
-Szczerze,to inaczej....po prostu inaczej.
Weszłam na czubek skały.Łapa za łapą,a kiedy spojrzałam na rozciągającą się u moich łap sawanne,nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu.Spojrzałam w niebo,na którym ukazał się obraz Mfalme.
-Dziękuję,-szepnęłam i ponownie wróciłam do jaskini.
------------------------------------
I jak?
1.Co myślicie o przeszłości Wise
2.Czy Maji naprawdę jest jej siostrą,czy kłamie?
Pozdrawiam was serdecznie i mam nadzieję,że rozdział się podobał.....
Chociaż....TO jeszcze nie koniec :)

niedziela, 8 stycznia 2017

Rozdział 10

Taje,Busara i Nyeusi,każdy dzień spędzali z Maji.Dla mnie ona była jakaś podejrzana.Kilio i Busara często się kłócili.Czy że sobą zerwą?                        
Postanowiłam przejść się na spacer.Po drodze mijałam stadka ptaków i surykatek.Słyszałam trąbienie słoni i skoki antylop.Dalej nie wiedziałam jak nazwać to miejsce.
Szłam dalej ogrzana słońcem.Nie chciałam iść do Matibabu,zdecydowanie wolałam pozwiedzać.Mimo iż dobrze znałam obecne miejsce zamieszkania,ciekawiło mnie miejsce za rzeką która była zimna i...czarna.Ciekawość dała górę.Zbliżyłam się do niej i skacząc po kamieniach,znalazłam się na drugiej stronie.Od razu zabrałam się do zwiedzania.Nie widziałam tu nic niezwykłego.Ziemia była sucha,w około było całkiem cicho.Roślin nie posiadała.Nie była zamieszkana.Zwykła ziemia,jak każda inna.
Dochodziłam do wielkiego drzewa,o dziwo posiadającego liście.Do środka można było wejść przez wielką dziuple.Oczywiście weszłam tam.Znowu nic.Spodziewałaś się tak szczerze,czegoś więcej od tego miejsca.No trudno,pora wracać.Kilio na pewno coś upolowała,a ja przyznam,że jestem głodna.
Skierowałam swój wzrok na naszą skałę.Dość dużo mnie od niej dzieliło.Podniosłam się na równe łapy i najszybciej jak tylko mogłam,ruszyłam w jej stronę.
Poczułam nagle dziwny zapach,unoszący się w powietrzu.Moje nożdza zaczęły szybciej pracować,płuca słabiej oddychały.Odwróciłam się i zobaczyłam...........................................OGIEŃ.
Zbliżał się w moją stronę,coraz szybciej.Moje kroki zrobiły się teraz szybsze.Musiałam jak najszybciej opuścić to miejsce.
Biegłam na oślep,nie widząc nic przez ten dym.Na dodatek coraz gorzej oddychałam.Ogień był już wszędzie.Nie mogłam jednak przestać uciekać,chociaż z coraz większym trudem mi to przychodziło.Nie czułam już powietrza,tylko dym.W jednej chwili przed moimi oczami,pojawiło się całe moje życie.Zrobiło mi się słabo,zakręciło w głowie.Upadłam,dając się pożreć dymowi....
Obrazek wzięty z tond-Klik
NARRATOR 
Kilio i Nyuesi czekały już na białą towarzyszkę.Koło swoich łap miały dorodną zebrę.Taje również jej wypatrywała,nie spuszczając z oczu Kamby bawiącej się kamykiem.Busara i Maji również wyglądali na przejętych,jej zaginięciem,zwłaszcza Maji.Chodziła niespokojnie po jaskini,od czasu do czasu zatrzymując się by zmienić kierunek.Nikt nie mógł się uspokoić,oprócz Kamby która nie do końca wiedziała o co chodzi.
Nagle Kilio dostrzegła coś dziwnego za horyzontem.Najpierw myślała,że to jakiś nowy przybysz.Dopiero później zorientowała się że to ogień.
-Ogień!!!-krzyknęła na całe gardło.Kamba zaczęła płakać a towarzysze przybiegli do złotej by to zobaczyć.Rzeczywiście,ogień panował na całej ziemi za rzeką.
-A co jeśli tam jest Wise!?
Przerażenie zmieniło się w rozpacz.Taje zemdlała że stresu,Nyuesi postanowiła zostać z Kambą,natomiast Kilio pobiegła po medyczkę,na wszelki wypadek.Busara pobiegł za to na ziemie za rzeką.Od razu zaczął nawoływać przyjaciółkę,odpowiadała mu za każdym razem głucha cisza.Wszedł w sam środek i szukał jej już piekącymi oczami.W jednym momencie dostrzegł coś,było to ciało białej lwicy.Podbiegł tam od razu,jednak nie mógł go ruszyć.Pojawiła się u jego boku,jakby z ni kąt Maji.Pomogła mu wyciągnąć lwice na czyste powietrze.Lew z tego wszystkiego,usiadł natomiast Maji zaczęła budzić Wise....

Wise
Obudziłam się w baobabie Matibabu.Miałam na sobie pełno ran,nie piekły jednak tak bardzo.Po paru minutach dotarło do mnie co się stało.Szara lwica podeszła do mnie i nałożyła jakąś maść.Nie pachniała za ładnie.Podeszli do mnie przyjaciele.
-Tylko nie pytajcie czy dobrze się czuję,bo mnie krew zaleje,-zaśmiałam się,po czym spoważniałam.
-To niech zaleje,dobrze się czujesz czy źle?-zapytała Kilio
-Dobrze,dzięki za ratunek
-Podziękuj Busarze i Maji
-Więc dzięki,-powiedziałam szczerze.
-Co ty tam robiłaś?-zapytała Taje,kładąc obok mnie na liściastym posłaniu,małą Kambę.Pogłaskałam ją po główce..
-Ciekawość i tyle.Wiecie co wiem jak nazwiemy miejsce za rzeką..
-Jak,-powiedzieli chórem
-Miejscem Płomieni
Zgodzili się na tą nazwę.Super mamy nazwę dla miejsca za rzeką,gdzie już nigdy nie pójdę.Jednak nie mamy nazwy dla tego miejsca.
Gadałam jeszcze chwile z przyjaciółmi,po czym mogłam już wrócić do domu.Podziękowałam Matibabu i łapa za łapą,wróciłam na naszą skałę.

Kiedy gwiazdy pojawiły się na niebie,ja dalej nie spałam.Nie mogłam.Przełożyłam ostrożnie Kambe do łap Taje i wyszłam z jaskini.W blasku nocy dotarłam do wodopoju.Napiłam się oczywiście wody.Położyłam się i wpatrywałam w swoje odbicie,w tedy poczułam na sobie kogoś łapę.Odwróciłam się napięcie.Za mną stała Maji.
-Hej,-powiedziałam podejrzanie,w końcu kto wychodzi w środku nocy....no oprócz mnie.
-Hej Wise,posłuchaj ja już tak nie mogę...
-Co nie możesz?
-Ukrywać tego,ja nie byłam z wami dokończa szczera..
-Wiedziałam!-krzyknęłam,-więc jesteś szpiegiem Uzuri,tak? Chcesz nas zabić,tak?
-Nie!
-Jasne że tak,-nie wiem czemu tak zareagowałam,to do mnie niepodobne.Odwróciłam się napięcie i ruszyłam w stronę domu,chciałam w tej chwili wszystkim ogłosić,że miałam rację.Zatrzymała mnie jednak Maji.Wskoczyła na mnie i spojrzała w moje oczy,a ja w jej.Patrzyliśmy się chwilę na siebie.
-Nie jestem szpiegiem,nie zabiję was!
-Więc kim jesteś?
Chwila milczenia...
-Bo jestem twoją siostrą....

-------------------------------------------------
Hej i jak wam się podoba rozdział? Przepraszam,że musieliście tyle czekać,powód macie w ciekawostkach....
1.Co myślicie o historii Wise? (czyli całym blogu)

sobota, 31 grudnia 2016

Rozdział 9

Poranny deszczyk przyjemnie opadał na moje łapy i głowę.Siedziałam na szczycie skały i patrzyłam na rozciągającą się na dole dolinę.Nie wiedzieliśmy jeszcze jak nazwiemy to miejsce.Kochaliśmy je jak dom.Cieszyliśmy się że nikt nas nie atakuję..........na razie.
Rozmawiałam wczoraj z Matibabu,polubiłam tą medyczkę.Pomaga mi w opiecze nad Kambą.....
-Wise!chodź już bo zmokniesz,-wyrwała mnie z zamyśleń Taje
-Masz rację,-po czym szybko pobiegłam do jaskini,-dzięki
Popatrzyłam w róg jaskini.Busara bawił się z Kambą,Kilio i Nyeusi
rozmawiali.Usiadłam z Taje na podwyższeniu.Zebra z środka jaskini została już zjedzona.Popatrzyłam na Nyeusi i Busarę,wiedziałam że mieli trudnę dzieciństwo.Nyeusi została pożucona przez rodziców,a Busara oddany Nzuri.Jednak jak by tak nie patrzeć ja nie znam swojej przeszłości,nic nie pamiętam a Matibabu mówi że ją poznał,wciąż nie wiem o co chodziło jej.Coś  wewnącz mnie mówi mi że mam rodzinę,że ją mam!
***
Następnego dnia....
Kilio i Nyeusi były na polowaniu,Busara kontrolował ziemie,Kamba była u medyczki a Taje....spała.JA jak zawsze siedziałam na czubku skały.Chciałam już zejść,kiedy coś zobaczyłam!
Była to czarna postać podążająca na naszą skałę.Obok niej kroczył Busara.Zaryczałam potężnie,zwołując tym samym Taje,Nyeusi i Kilio.
Lwice od razu stanęły w pożycjii obronej.Ja i Kilio patrzyłyśmy się na zbliżające sylwetki.
Kiedy już weszli na skałę.Busara zaczął:
-To jest Maji.Przyszła na naszą ziemie,by tu się osiedlić!
Kilio popatrzyła na nią z zazdrością a ja,nie wierzyłam żę ma dobre zamiary.
-Witajcie,mam nadzieję że mogę dołączyć do stada,-uśmiechnęła się i popatrzyła na mnie.
Jej futro było czarne,oczy niebieskie.Przyjęliśmy ją do stada,ja od niechcenia.Busara chciał ją oprowadzić.....
Patrzyłam na zazdrosną Kilio,jednak mój wzrok powędrował w kierunku Taje.Bałam się że zaprzyjaźni się z tą lwicą i zostawi naszą przyjaźń.Nie ufałam tej lwicy.Cały czas na mnie patrzyła.
-Na razie...-zaczęłam,-będziesz spała w kącie jaskini,jako nowa,jasne?
-Zgoda,a jeśli mogę zapytać...
-Wysłów się!-warknęła Kilio a Busara spiorunował ją wzrokiem,-co?...nawet nic o niej nie wiemy!
-Pochodzę z dalekiej ziemi,nazywa się ziemią gwiazd.Wychowałam się tam....-w jednej sekundzie zmieniła temat,-a jak wy się nazywacie....Busarę już znam z medyczką też miałam do czynienia....
-Jestem Taje a to jest Nyeusi....a to Kilio,-wskazała łapą na lwice,-a to Wise!
Popatrzyła się na mnie jeszcze bardziej......dziwnie! Co? nie widziałaś białej lwicy,czy jak?
***
Kiedy niebo pokryło księżyc,wróciliśmy do jaskini.Zjedliśmy zebrę i poszliśmy spać.Maji położyła się w rogu jaskini....z Busarą?
Ci to dopiero się do siebie zbliżyli,biedna Kilio.Spała niczego nieświadoma w środku.Mam nadzieję że Busara jej nie zostawi,inaczej będzie mieć że mną do czynienia.
Taje i Ja spałyśmy z Kambą na podwyżu.Nyeusi leżała w środku obok Kilio.Chciałam już spać...ale jedna myśl weszła mi do głowy ,,Co jest najważniejsze w życiu?".

Rozdział 8

Tej nocy nie spałam.Kiedy nadszedł ranek,pierwsza byłam na nogach.Nakarmiłam małą Kambę mięsem z wczoraj.Mieszkaliśmy w małej jaskini.Dzisiaj mieliśmy ruszać znowu w podróż.
 -Hej Wise,co robisz?-zapytała mnie Taje i podeszła bliżej
-Na razie nic,chyba pójdę na spacer,idziesz?
-Chętnie,przyda nam się mały odpoczynek.Znalezione obrazy dla zapytania Król lew Eclipse i Idia
Razem z Taje,poszłyśmy na mały spacer.Szłyśmy przez łąki,omijając inne zwierzęta.Kiedy się zmęczyłyśmy,usiadłyśmy na chwilę nad strumykiem.
-Ciekawe jak długo będziemy w podróży?!-powiedziała na głos Taje
-Jeszcze trochę i znajdziemy,wymarzone miejsce na ziemi.
-Tak mam nadzieje że to już niedługo,ha ha
-Wiesz że jak na nastoletnie lwice,to i tak wiele
W końcu podnieśliśmy się z ziemi i ruszyliśmy w kierunku jaskini,której spali nasi przyjaciele.Kiedy byłyśmy już blisko,wpadłam na pomysł.
-Taje....co powiesz na zabawę,jak z dawnych lat?
-To znaczy?
-Berek..-po czym dotknęłam jej łapkę.Zaczęłam uciekać a Taje mnie gonić.Bawiłyśmy się bardzo fajnie,jak na nastolatki.Biegałyśmy i się śmiałyśmy.Kiedy poślizgnęłam się i wpadłam do jakiejś jaskini.Była dość duża,z podwyrzem.Idealna jaskinia dla stada.Chodziłam po niej,kiedy wyszłam na zewnątrz z drugiej strony,aż  mnie zatkało.Stałam na czubku skały.Widziałam z tąd wielkie zielone pola,sawanny i pełno zwierząt.
-Łał
Czyli jest jaskinia,jest podwyrze,są zwierzęta.Niezamieszkana do tego,idealna na zamieszkanie.
Pobiegłam od razu po Taje i innych.Znaleźliśmy dom.
***
Całe nasze stadko,było zachwycone.Mała Kamba miała własny kąt do spania,tak jak wszyscy.Ustaliliśmy też cały teren.Zaczyna się od rzeki,płynącej daleko,a kończy na jaskini w której na początku mieszkaliśmy.Był również niedaleko,baobab.Postanowiłam że później się do niego wybierę.
-Tu jest wspaniale!-słyszałam z ust wszystkich już setny raz
Byłam bardzo szczęśliwa że znalazłam to miejsce.
Nie muszę mówić,że następnego dnia zobaczyliśmy piękny wschód słońca,rozciągający się na cały nasz dom,a był on duży.
Stałam na czubku skały i myślałam.Sięgałam pamięcią najdalej jak umiałam...czyli do momentu znalezienia mnie,przez Mfalme.
-Idziesz na polowanie?-zapytała Kilio
-Muszę?
-Nie,idzie że mną i tak Nyeusi.Busara poszedł na patrol a Taje,pilnuję małej,-powiedziała.
-Ok...to nie idę
-Jak chcesz,-i pobiegła.
Wykorzystałam to że chwilowo nie muszę się zajmować przyjaciółmi i pobiegłam pozwiedzać.Zwierzęta już wiedziały że nie zadziera się z nami.Intruzów nie było,spokój czasami zakłucały kłótnie zwierząt.W tedy starałam się ich pogodzić,często mi się udawało.
Pobiegłam do baobabu,wspięłam się na niego.W środku było dużo mikstur i malunków.Oglądałam rysunki i na jedym z nich....byłam ja!
-Co to ma znaczyć?-zapytałam sama siebie
-To ty Wise,-odskoczyłam,kiedy usłyszałam nieznajomy głos.Odwróciłam się i dostrzegłam,lwice.Była cała szara.
-Kim jesteś?
-Nie bój się,jestem Matibabu,medyczka z tej ziemi
-Skąd znasz moje imię i dlaczego mnie namalowałaś?
-Domyślam się że masz pełno pytań.O tobie powiedziały mi duchy,z którymi rozmawiam.A namalowałam cię bo.....od lat czekam aż ktoś zamieszka na tej ziemi.Wiedziałam że ty to zrobisz i zrobisz z niej.....
-Jak to ja?
-Wise..nawet nie wiesz jaka jesteś wyjątkowa.Wiem że nie znasz swojej przeszłości,ale ją poznasz,cierpliwości.
-Ale....-nie dokończyłam bo lwica zniknęła

Rozdział 7


Koniec dzieciństwa i łez przelanych dawno.Teraz jestem już nastolatką.Tak jak mówiła Nzuri,byłam piękną białą lwicą o czarnym uchu i niebieskich niczym woda oczach.Potrafiłam świetnie walczyć,polowanie szło mi nieźle ale nie tak dobrze jak Kilio.Natomiast Taje tego nie umiała.Mała Kamba,rosła jak na drożdzach.Nzuri stała się dla mnie matką i powierniczką.Przyjaciół mi nie brakowało.
Tego dnia obudziłam się wcześnie,a raczej zostałam obudzona.Ziewnęłam i z niechęciom wyszłam z jaskini.
-Co jest takie ważne że mnie budzisz....Kilio?
Złota lwica nie odpowiedziała,tylko wróciła do jaskini.Po chwili wróciła do mnie z Taje i Nyeusi.Busara,czyli lew o brązowej grzywie,przytulił tylko Kilio(w końcu są parą ❤)i wrócił do spania.
-Dziewczyny,dajmy dzisiaj spać Nzuri i same coś upolujmy,przecież umiemy...
-Ja nie umiem!-krzyknęła Taje przerywając przemowę Kilio
-Nauczysz się,-poklepała ją po ramieniu.
Wszystkie cztery poszłyśmy na polowanie.Kiedy nasza mała pustynia się skończyła,zobaczyłyśmy stado antylop i zebr.Rozdzieliłyśmy się i ruszyłyśmy do polowania.
Kilio od razu ruszyła w pościg za antylopą.Oczywiście ja upolowała.
-Teraz twoja kolej!
Ruszyłam tak cicho jak tylko mogłam.Czaiłam się.
 Byłam coraz bliżej.Kiedy znajdowałam się obok zebry.Rzuciłam się na nią.Po paru minutach gonitwy i gryzienia,leżała już martwa.
 -Brawo Wise!
-Dzięki,smacznego
Dołączyły do nasz dziewczyny.Niosły razem zebrę.
-I jak?-zapytała złota
-Radzi sobie,-zaśmiała się Nyeusi
Postanowiłyśmy,wrócić do domu.Przeszłyśmy już pustynie i kiedy od domu,dzielił nas jedynie szybki bieg.Spostrzegłam coś.Było to ciało lwicy........Nzuri!!!
Od razu zabrałam się do biegu.Za mną pobiegły dziewczyny.
-NZURI!!!!!!-krzyknęłam,przytulając ciało lwicy.Wszystkie płakałyśmy,nawet twarda Kilio i Nyuesi.Kiedy spostrzegłyśmy Busarę,otarłyśmy łzy.
-CO SIĘ TUTAJ STAŁO!!!!-krzyknęłam
-ONI tu byli...
-JACY ONI!!!!
-Ci z Tęczowej Krainy...zaatakowali Nzuri a mnie osłabili.Nie mogłem jej pomóc.
Byłam za razem wściekła jak i smutna.Kiedy usłyszałam ciche piśnięci,odwróciłam się w stronę lwicy i zobaczyłam Kambę.Lwiczka leżała w łapach matki.No tak!Nzuri obroniła małą a sama zginęła.Biedaczka,została sirotą.
-CO robimy?-zapytała Kilio
-Idziemy...dalej w podróż,co nie?-zapytała Taje
Razem zakopałyśmy ciało lwicy.Odprawiłyśmy ceremonie pogrzebową.Kiedy mieliśmy już odchodzić,przypomniałam sobie małą,którą ukryłam w jaskini.Podeszłam do niej i liznęłam w uszko.
-Co robimy z Kambą?-zapytałam
-NO JAK TO CO? porzucamy!-powiedziała kpiąco Nyeusi
-Ja myślę,że powinnyśmy ją przygarnąć,w końcu to córka tej która nas wychowała.Jesteśmy jej to winni,a z resztą jest za mała żeby zostać sama.
-A co będzie jadła?Wise nie możemy,jesteśmy tylko nastolatkami!-powiedziała Kilio
-Jest dość duża by jeść mięso,-powiedział Busara.
Lew pierwszy raz w życiu,miał własne zdanie.
-Ja też,jestem za wzięciem jej,-powiedziała Taje
Dalej już nie słuchałam.Było trzy do dwóch.Dałam małej mięsa,wzięłam w pysk i razem przyjaciółmi,ruszyliśmy znaleźć własne miejsce w kręgu życia.Czy tym razem się nam uda?

środa, 28 grudnia 2016

Rozdział 6

-Kim jesteś!?-zawarczała postać za mną.
-Kim ty jesteś!-zawarczały dziewczyny,odpowiadając pytaniem na pytanie.Odwróciłam się i spostrzegłam za sobą dwa lwy a właściwie lwiątka.Lwiczka była czarna a lewek brązowozłoty o niebieskich oczach.Podeszłam do nich i zapytałam z takim tonem jak jeszcze nigdy:
-KIM jesteście!
Tym razem lwiątka przestały warczeć i odpowiedziały chórem:
-Zabierzemy wasz do naszej opiekunki i bez dyskusji,mimo iż was jest więcej my jesteśmy silniejsi i wypoczęci...chodźcie
Postanowiłyśmy za nimi pójść.W końcu mieli rację.
-A tak wogóle...-przerwał ciszę lewek,-nazywam się Busara a to jest Nyeusi.
-Miło poznać,jestem Wise a to są Kilio i Taje,moje przyjaciółki.
Czarna lwiczka dalej się nie odzywała.Za to lewek nawijał bez przerwy.Patrzył też czasami na Kilio.Nie muszę mówić czemu ;)
Szliśmy przez pustynie,gdy doszłyśmy do jakiejś jaskini.Lwiątka kazały nam czekać a same tam weszły.Staliśmy chwile zdezorientowani.Po chwili lwiczka zaprosiła nasz z uśmiechem do środka.
W jaskini było chłodno i przyjemnie.Było tam małe źródełko a idąc głębiej,zobaczyliśmy padlinę.Kiedy doszłyśmy do końca odezwała się pewna lwica.Była cała  brązowa z kremowym brzuszkiem.Wyglądała zupełnie jak królowa Uzuri.Tylko oczy miała zielone.Leżała na jakiejś skalnej półce i myła coś w swoich łapach.
-Podejdźcie,-powiedziała swoim miłym i ciepłym głosem.Pierwsza podeszłam ja,za mną Kilio a na końcu Taje.
-Nie bójcie się,może jesteście głodne?
Pokiwałyśmy na znak że tak.Wtedy lwica wskazała łapą padlinę.Od razu zabrałyśmy się do jedzenia.
-Jak macie na imię?-zapytała
-Jestem Wise a to są Kilio i Taje
-Zadko spotykamy białe lwy,są żadkie i bardzo piękne.
-Ja piękna?-zarumieniłam się
-Tak drogie dziecko,powiedzcie dlaczego byłyście same w nocy?
-To długa historia
-Opowiesz ją Wise?-zapytała brązowa
Zgodziłam się i zaczęłam opowiadać....
Kiedy byłam mała zostałam porzucona przez rodziców i ,,adoptowana"przez króla Tęczowej Krainy,Mfalme.Niestety nie byłam tam tolerowana przez moje futro.Królowa i Dicky,często mnie obrażały,tak jak inni.Tylko Taje i...Kion oraz Mfalme,byli po mojej stronie.Kion jednak później zerwał naszą przyjaźń.Po śmierci króla,razem z Taje i Kilio,wyruszyłyśmy w podróż.Niestety bez umiejętności walecznych.Uzuri nas ściga i nie spocznie puki nie umrzemy.
Kiedy skończyłam opowiadać.Lwica zrobiła minę niedowiarka
-Czy Uzuri,wygląda jak ja?
-Tak
-Teraz może ja wam opowiem historie,moją i mojej siostry.
-Przyszłam na świat w Tęczowej Krainie,razem z moją siostrą bliźniaczką.Różniły nas jedynie oczy,moje zielone i jej czerwone.Mieliśmy wielu przyjaciół,przede wszystkim białego lewka,Mfalme.Kiedy dorosłyśmy ja i Uzuri,rozdzieliłyśmy się.Siostra mnie znienawidziła kiedy dowiedziała się że podobam się Mfalme.Kiedy urodziła Kiona i została królową,wygnała mnie.Od tego czasu mieszkam tutaj.Razem z  Nyeusi i Busarą.Których znalazłam na pustyni.Też uciekli.Ja i mój partner Simba,zajęliśmy się nimi.Jednak on umarł i zostałam z nimi i naszą córką sama.Teraz w się zjawiliście i pytam....czy chcecie zostać moimi podopiecznymi?
-OCZYWIŚCIE!!!-krzyknełyśmy w tym samym czasie.Nareście mieliśmy dom i jedzenie oraz,kto wie....nowych przyjaciół.Kiedy podeszłam do lwicy,która ma na imię Nzuri. Spostrzegłam w jej łapach małą brązową kulkę z paskiem na głowie.Patrzyła na mnie swoimi czerwonymi oczkami.
-To jest moja córka Kamba
-Piękna
-Dziękuję Wise
W tym momencie do jaskini wbiegli,Nyeusi i Busara.Lewek od razu pobiegł do Kilio i zaczął z nią rozmawiać.Do mnie i Taje,podeszła lwiczka.
-Sorry...-i nasz przytuliła,-nie powinnam być niemiła.Również przytuliłyśmy lwiczkę i uśmiechnęłyśmy się do siebie.Jednak coś czułam że nasza przygoda nadal trwa.
Oderwałam się od tych myśli,kiedy Busara zaproponował zabawe.Nzuri musiała odpocząć,więc powiedziała żebyśmy byli w zasięgu jej wzroku ale cicho.
Zaczęłyśmy zabawę.
 Najpierw bawiłyśmy się w berka,później chowanego a na końcu zapasy.
-Wiesz co Wise?-podeszła do mnie Nyeusi,-jutro mamy lekcję polowania a po jutrze walczenie.
-Super!
Serio się ucieszyłam nareścię nauczę się walki,JUPI!!!!