sobota, 22 kwietnia 2017

Rozdział 46

Wise
-Huru,nie wierć się,-powiedziałam.
-Kiedy ja nie lubię kąpieli!
Odbywała się właśnie poranna kąpiel.Lwiątka są trochę za małe,aby myć się w wodopoju.Może jeszcze miesiąc i zmienią się nasze metody.Uśmiechnęłam się i wypuściłam syna z łap.Od razu,poprawił swoją grzywkę i dołączył do rodzeństwa.
-Możemy już iść?-spytała Lajla
-Tak
Dzieci powiedziały szybkie "Pa!" i wybiegły z jaskini.Wiedziałam,że zaraz nie będzie śladu,po tych pięknie umytych futerkach.Przewróciłam oczami i położyłam się na drugim boku.Po chwili jednak wstałam.Muszę iść zająć się sprawami królestwa.W końcu,ktoś musi.Moto jest jak zawsze na patrolu,a nie będę lenić się,kiedy mam ważne sprawy na głowie.Wstałam i wyszłam z jaskini.Wiatr powiał moim futrem.W oddali,zobaczyłam baobab.Co mi szkodzi.Ruszyłam w jego stronę.Dawno nie rozmawiałam z Matibabu i Rafą.Ciekawe,co u nich słychać.Wspięłam się bez problemu na baobab i po chwili,byłam już na miejscu.Jak zawsze,wszędzie były zioła i eliksiry,oraz naturalnie malowidła.Przy jednym z nich,stała Matibabu i coś rysowała.Mówiła przy tym te same słowa,co usłyszałam dawniej.

Czerwone oczy,przyniosą cierpienie
Kiedy biały lew,stanie się złym charakterem
Już nie ma ratunku,już nie ma pomocy
Biała lwica koło lwiątka kroczy...


Przez nieuwagę,potrąciłam jakąś fiolkę.Matibabu odwróciła się,lecz nim coś powiedziała,zniknęłam.Pobiegłam czym prędzej na Białą Skałę.Położyłam się,skulona.Te sny i ten lew.Coraz bardziej,zaczynam podejrzewać,że mówią o Ndoto.Ale to nie możliwe.Mój syn,na pewno tego nie zrobi.Na pewno... "ale nigdy nie masz sto procent pewności"

Kilio
Z ciężkim sercem,podeszłam do brata.Leżał koło Zawadi.
-Kesho,możemy porozmawiać?
-No nie wiem,-spojrzał w tedy na Fuharę w jego łapach
-Porozmawiaj z siostrą,-powiedziała Zawadi i wzięła od niego synów Adele.
-No dobrze,-mówiąc to,ruszył za mną.Szliśmy zaledwie kilka minut,aż doszliśmy do granicy Lwiej Ziemi.
-O co chodzi?-zapytał z niechęcią 
-Czemu taki do mnie jesteś?
-Jaki?
-Wredny,oschły,rozumiem straciłeś żonę i dzieci,ale...
-Skąd wiesz o mojej rodzinie!?-zapytał zły.
Dopiero w tedy zrozumiałam,że mogłam mu tego nie mówić.
-Malka,Thanabi,Kifo i Tovu mi powiedzieli
-Nie mieli prawa,to moja sprawa,a ty nie powinnaś wtykać nos w nie swoje sprawy!-krzyknął zły
-Ale jesteś moim bratem!-także podniosłam głos.
-A masz dowód?!
Już miałam coś powiedzieć,kiedy poczułam straszny ból.Złapałam się za brzuch.Nie..nie teraz.Nie mogę! Przecież,nie ma tutaj medyka,nie jestem na Białej Ziemi,nie ma Busary,nie nie mogę!
-Aaaaaa!!!-krzyknęłam,a lew się przeraził
-Co się dzieję?
-Ja rodzę-ę!
Padłam na ziemię,kluczowo trzymając się za brzuch.Czułam straszny ból.Bałam się o dziecko,nie o siebie.Dawaj Kilio,dasz radę.Urodziłaś już jedną parkę,urodzisz i to!-dodałam sobie otuchy w myślach.Mimo wszystko,nie mogłam przestać krzyczeć z bólu.Spojrzałam na Kesho.Stał przestraszony.
-Pomóż mi..proszę bracie!
-Ale jak? Pobiegnę po Maishę!-już miał zacząć biec,lecz mu przerwałam.
-Nie,proszę.Zostań,że mną,ja się boję..aaa!
-Ale..
-Proszę..-tylko tyle zdołałam z siebie wydusić,zanim całkowicie,zapadłam się w tym bólu.Lew otrząsnął się i położył przy mnie,pomagał mi.
-Damy radę,-powiedział

Narrator 
Nora,Lajla,Ndoto,Huru i Aishi,bawili się na polanie.Przeszkadzali tym,próbującym polować lwicą.Lwiątka,nie przejęły się tym zbytnio.Aishi pociągnęła za sobą Huru i oboje,pobiegli gdzie indziej.Nora,Ndoto i Lajla,spojrzeli na siebie porozumiewawczo i pobiegli w stronę Białej Skały.Wbiegli do jaskini,w której Wise rozmawiała z Taje.
-Mamo,gdzie jest Kamba?-spytała młodsza córka
-To wie tylko Arro,-warknęła biała do siebie,-nie chce nic powiedzieć.Martwię się..
-Kilio podobno jest z nią.O nic się nie martw,-odezwała się Taje
-Racja,ja na razie martwię się tylko Moto..
-Mamo? Mamy wyjść
Dopiero w tedy,lwicą przypomniała się ich obecność.Kiwnęły głową z uśmiechem.Lwiątka wybiegły z jaskini,znów ponosząc się w zabawie.Skakali,walczyli i chowali się.W  końcu,padli padnięci na ziemię i spojrzeli na bezchmurne niebo.Zachciało im się spać,postanowili więc wrócić do jaskini.Taje i Wise,jednak tam nie było,bo wybrały się na polowanie.Lwiątka położyły się i zasnęły.Co innego,miały robić? 
Ich sen,przerwał Moto.Lew wszedł do jaskini,akurat w chwili,kiedy mieli zasnąć.
-Co jest tato?-ziewnął Ndoto
-Nic synku,ja tutaj do Nory..
-Do mnie? Po co?
-Chce cię zabrać na lekcje..a właściwie was.Co powiecie,na naukę walki?
-Tak!-krzyknęły radosne lwiątka i pobiegły za ojcem.Miały nauczyć się lepiej walczyć,wspaniale.Cała czwórka,udała się więc na łąkę.Były tam najlepsze warunki,do walki.Kiedy Moto uczył swoje potomstwo,a Wise polowała wraz z Taje,Huruma bawił się z Aishi.Lwia Gwardia,patrolowała teren.Były z nimi córki Taje.Idia miała mieć dzisiaj lekcje,u boku Pierwszej Lwicy Polującej,której aktualnie nie było.Bora także była z tego powodu niezadowolona.Ciekawiło ją,gdzie podziała się jej mama.Kora natomiast,ciągle nie wiedziała,kim będzie.Nie umiała walczyć,a lwiątkami nie mogła się zajmować,gdyż tą fuchę miała dostać Kamba.Kim więc miała zostać?
Arro leżał w jaskini,koło niego leżeli Busara i Mto.Nyeusi,była na treningach,które sama prowadziła.W końcu to ona,była Główną Lwicą Walczącą.Lwy rozmawiały,kiedy podeszła do nich Maji.Busara od razu się podniósł i spojrzał na lwice.Mto przewrócił oczami.Nie było tajemnicą,że ta dwójka,bardzo się lubiła.
-Wiecie,gdzie jest moja siostra?
-Poszła na polowanie z Taje,-powiedział Mto,-pójdę z tobą,przy okazji,pogadam z moją ukochaną
Lew i lwica odeszli.Busara ponownie się położył i spojrzał na przyjaciela.
-A tak w ogóle..gdzie jest Kilio i Kamba?
-Yyy..wiesz,wybrały się na spacer,-skłamał lew
-Nie kłam
Jasno złoty,nie miał ochoty,powiedzieć lwu,że Kamba i Kilio są na Lwiej Ziemi.Wiedział,że w tedy,będzie chciał,po nie ruszyć.A obiecał Kambie,że nikt się nie dowie,gdzie są.
-Wiesz,że Kamba jest w ciąży?
-Serio? Gratuluję.Tylko uważaj na nią..musisz wziąć odpowiedzialność za rodzinę
-Racja.Może pójdziemy do Rafy? Coś mi poradzi i dawno u niego zapewne nie byłeś
-Racja,spoko,-lew ruszył w stronę baobabu,a partner Kamby,ruszył za nim.Odetchnął z ulgą.Miał nadzieję,że uda mu się zachować tą tajemnicę,jak najdłużej.
***
Kilio polizała małą kulkę w jej łapach.Była wykończona,poród był naprawdę ciężki.Spojrzała na Kesho.Lew..uśmiechał się? Zapewne tak.Także się uśmiechnęła i spojrzała ponownie na swoje dziecko.Była szczęśliwa,bardzo szczęśliwa.W jej łapach,leżał mały lewek,obdarzony takim samym futrem jak ona,tym samym noskiem i tymi samymi oczami.Był jak jej mała kopia.Patrzył na otaczający go świat z uśmiechem.
-Dziękuję bracie,-powiedziała lwica
-Za co?
-Nie udawaj głupiego,-zaśmiała się,-za to,że mi pomogłeś.Gdyby nie ty,nie wiem,co by się stało.Dziękuję.
-Może chcesz go potrzymać?-zapytała Kilio
-Mogę?
Lwica włożyła mu w łapy lwiątko.Był to uroczy widok.Może rodzeństwo,zaprzyjaźni się,że sobą? Lew miał lwiątko,jeszcze kilka minut w łapach,po czym oddał go Kilio.Lwica pomimo,że była słaba,wstała i wzięła w pysk syna.Wraz z bratem,udała się do baobabu.No syneczku,jesteś pół lwioziemcem,-zaśmiała się w myślach Kilio,kiedy byli już blisko baobabu.Ledwo co trzymała się na nogach.Czuła,że zaraz upadnie.Na szczęście,doszła w spokoju na baobabach w którym mieszała Maisha,czyli tutejsza szamanka.
-Witaj Maisha,-powiedziała Kilio,kiedy była wraz z bratem i synem,w baobabie.Lwica robiąca wcześniej mikstury,spojrzała na rodzeństwo z uśmiechem.
-W czym mogę wam pomóc?
-Przebadasz mojego syna?
Szara lwica,wzięła malucha w pysk i odeszła.Kilio spojrzała na brata.Otworzyła usta,by coś powiedzieć,lecz nagle,świat zaczął jej się rozmazywać.Zakręciło jej się w głowie.Upadła,mdlejąc.
____________________________________________________________________
Rozdział jest połączony z blogiem Lea-Historia Adele:Pokolenia.Mam nadzieję,że się podobał :)
1.Podoba wam się maluszek Kilio?
Zapraszam do zakładki "Przodkowie"
*pozdrawiam* :)

3 komentarze:

  1. Fantastyczny rozdział i oczywiście czekam na next
    Jaki słodki synek killo,dosłownie kopia Killo!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaagrh, maluszek Kilio jest wręcz przeuroczy X3 No i ta tajemnicza przepowiednia - czyżby Wise miała rację i to Ndoto ma wypełnić przepowiednię? Kesho zachował się bardzo w porządku, nie sądziłam, że po tak ciężkich doświadczeniach z przeszłości pomoze siostrze, zamiast czuć do niej zawiść czy zazdrość. A nawet się... uśmiechnął :o
    Pozdrawiam i czekam na dalsze rozdziały :) ~ Kräva

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniała opowieść. :) Bardzo przyjemnie czytało mi się rozdział i chyba skuszę się by w wolnej chwili troszkę nadrobić, bo słabo się orientuję.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń