środa, 29 sierpnia 2018

Rozdział 110

Wise poczuła mocne ucięcie w brzuch.Otworzyła lekko jedno oko.Uśmiech wlał się jej na pyszczek. Brązowe lwiątko wpatrywało się w nią oburzone.
-Co kochanie?
-Mamo! Mogę wyjść się pobawić, proszę!?
Wise usiadła,ziewając.Spojrzała uważniej na córkę. Zielone oczy lwiczki błyszczały z ekscytacji.

Minęły raptem cztery miesiące, od kiedy Kilio zmarła. Wise i Taje nie mogły pogodzić się ze stratą przyjaciółki,ale dotrzymały umowy i ich życie toczyło się dalej.
Kisu też musiał sobie wszystko poukładać,podobnie jak Bahati.Oboje wiedzieli,że mają rodziny ,o które trzeba dbać. Gorzej było z Borą.Uznała,że za dużo osób traci na raz.Teraz jeszcze bardziej zbliżyła się do ukochanych braci.
Idia radziła sobie na polowaniach,ale zawsze pozostawiała sobie jakieś wątpliwości.
Ogółem cała Biała Ziemia źle przeżyła śmierć Kilio.

Kion opuścił Białą Ziemię,żeby zająć się Tęczową Krainą ,a z jego raportów wynikało,że wszystko idzie pomyślnie.Odwiedzał oczywiście Białą Ziemię.

Córki Kamby strasznie urosły, co także odbyło się w przypadku pozostałych lwiątek. Nastolatkowie stali się młodymi dorosłymi, a nawet pozakładali rodziny.

Lwiątka także wkroczyli w większy wiek, nastoletni. Lwicą urosły łapy ,a Hodariemu zaczęła rosnąć grzywa.Lara ,chodź mnie czasu spędzała z  bratem, starała się to nadrabiać.Była świetną uczennicą i na pewno także przyszłą medyczką.
Hodari i Kilio II bardziej zbliżyli się do siebie,a także wzmocnili w tym,że będą razem do samego końca.
Mady wciąż tęskniła, chodź skupiła się na nauce walki, w czym oczywiście  nie mogła równać się z Kilio, uczennicą Nyeusi , ale też jej szło dobrze.Miała talent po Mii.
Rihaya ,wciąż była wesołą i optymistyczną nastolatką.

Wise zawahała się,czy puścić córkę samą. Może i była większa, ale czy gotowa na samodzielną wyprawę.
Czekając na zdanie mamy, Zunia bawiła się kamyczkiem, obok łap lwicy.Podrzucała go i turlała.
Wise westchnęła.
-Zgoda,  ale tylko do wodopoju.
-I nie wyślesz za mną cioci Kamby?
-Nie wyślę,-obiecała królowa
Lwiczka podskoczyła do góry z radości i już chciała wybiec z jaskini,kiedy Wise złapała ją za ogon.Lwiczka spojrzała na nią.
-Ale po śniadaniu młoda damo. Chodź..coś ci pokażę.
Wyprowadziła Zunię z jaskini i obie skierowały się na szczyt Białej Skały. Księżniczce zaparło wdech w piersiach. Zwierzęta przebudzone do życia i wolny płynące wodopoje, pięknie komponowały się z horyzontem Białej Ziemi. Lwiczka westchnęła: "Łał".
-Widzisz ,to wszystko to moje królestwo.Biała Ziemia.Słońce dla każdego wschodzi i zachodzi,gdy przychodzi na niego czas.Wszystko gra ze sobą w harmonii jaką jest Krąg Życia,- Wise,mimo iż nie wierzyła w przodków, chciała,by jej córka znała to,co każde lwiątko. Chodź na pewno nie zabierzę jej pod gwiazdy.-Kiedyś to wszystko będzie twojej siostry,Nory.
-A moje? Co ja dostanę?-spytała mała
Wise wybałuszyła oczy. Nie zastanawiała się nigdy nad tym!

Z opresji uratowała ją Idia, która wróciła z polowania. Zunia Lila zbiegła, by zjeść w spokoju śniadanie, czyli zebrę.Zwróciła się do Idii.
-Ja też kiedyś będę polować.
-Kiedyś na pewno,-Idia poczorchała jej główkę,-ale na razie jesteś malutka,księżniczko.

Po śniadaniu,Zunia pożegnała się czule z Wise, po czym puściła się biegiem  w stronę wodopoju. Czując wiatr, muskający pyszczek,nie mogła się powstrzymać od uśmiechu.Wolność.
Co prawda, już nie raz bywała nad wodopojem, ale zawsze z rodzeństwem,mamą ,albo Kambą ,a teraz była zupełnie sama.

Dotarła tam zdyszana i od razu napiła się wody. Wtedy do niej dotarło. Sama. Nie miała żadnej przyjaciółki w swoim wieku. W co miała się niby bawić?

Zunia wpadała jednak szybko na pomysły.
Wskoczyła do chłodnej wody, machała mocno łapkami w tył i w ten sposób pływała. Czuła jak promienie słońca grzeją ją w główkę.

Usłyszała głosy, coraz silniejsze. Wyszła z wody,otrzepała się i z uśmiechem powitała Larę,Hodariego,Kilio II ,Rihayę,Mady,córki Kamby, nawet większość młodych dorosłych lwic. Zunia podbiegła do Lary.
-Mogę się do was przyłączyć? Nudzi mi się!
-Przykro mi, ale mam zajęcia u Matibabu, znowu, -spojrzała na Hodariego, -to co braciszku, ścigamy się do baobabu?
Przepiękny obrazek <3
Od Kamili Zaleśnej
Hodari skinął głową.
-Z chęcią. I tak zajęcia mam bardzo blisko
-Ja także.Nyeusi mówi,że jestem coraz lepsza,-odparła Kilio II,- Mady,pójdziesz ze mną?
-Czemu nie?-odparła lwica
Zunia znała wiele historii. Lubiła ich słuchać zawsze kiedy kładła się spać koło mamy.A jednak większość wydawała jej się mniej kolorowych,mimo szczęśliwych zakończeń. Bardzo była ciekawa ,dlaczego Kilio Druga tak się nazywa, ale nikt nie chciał jej powiedzieć. Kiedyś się dowie..
-A ty Rihaya? Maisha? Zawadi? Hope?
-My idziemy dzisiaj na próbne polowanie,-odpowiedziały lwiczki, czyli trojaczki Kamby. Ucieszone odbiegły w swoją stronę.
Rihaya pokręciła głową.
-Chciałam pobyć dzisiaj sama,-uśmiechnęła się,-ale hej,możesz pobawić się z małymi lwiątkami!

Zunia poczuła się urażona.Była księżniczką i należał jej się szacunek! Lara i Hodari też mogli być książętami, ale to zrozumiałe,że ona jako córka królowej miała większe prawa!
Podbiegła jednak do dorosłych lwic, które opalały się w świetle słońca.
Binti mruknęła.
-Naprawdę wolałabym wybrać się na polowanie.
-Cierpliwości, w końcu pójdziemy. Przecież są z nas lwice polujące,-odpowiedziała Lili, a Shira przytaknęła.

Shira wstała.
-Muszę iść. Mam coś do załatwienia u królowej.Poza tym, Ikima długo nie wytrzyma z małymi.Ma dzisiaj trening,-odeszła.
Binti przewróciła oczami.
-Kume rozumie,że jak mi nie będzie pomagał, to go walnę kością.
Zunia usiadła obok nich. Wpatrzyła się w łapy lwic. Błękitne oczy lwiątka ,przeniosły się na księżniczkę.
Lwiątko w łapach Binti ,odziedziczyło brązową sierść Kume,biały koniuszek ogona, nos matki i jej oczy.
Binti zwróciła na nią uwagę.
-Cześć,Zunia.Pamiętam ,jak byłam taka jak ty,mała. To było fajne!- polizała lwiątko po główce,-ale bycie mamą, też jest ciekawe.
-Jak się nazywa?-spytała księżniczka
-Luna.
-Piękne imię,- zwróciła się następnie do Lili,-a twoje?
Lili także została matką tylko jednego lwiątka i również lwiczki.Było kopią lwicy. Złote futro,niebieskie oczy i czarny nosek,oraz koniuszek ogona. W przeciwieństwie do Luny, ona nie była ciekawska, ale wesoła.
-Lea.
-Także piękne! Mogę się nimi zająć? Lub pobawić?
-Hope pytała o to samo,-przewróciła oczami Binti
-Nie dziękujemy księżniczko. Pobaw się lepiej z rówieśnikami.
-Kiedy nikogo nie ma!
Lwice zmieniły temat.
-Słyszałam od Imani,że Amara jest w ciąży, Ukaidi podobno też. Musimy koniecznie pogratulować Chace i Teo.
-Mnie bardziej zastanawia ,kiedy to Nora urodzi lwiątko.Jest w końcu następczynią tronu.

Zunia puściła się biegiem przed siebie. Nie będzie siedzieć nad wodopojem, skoro można jeszcze tyle zrobić.

Nie wiedziała,dokąd ją łapy zanoszą, ale gdy tylko zauważyła, polujące na antylopę mieszkanki stada, usiadła i obserwowała je pełna emocji. Pewnie się dopiero uczyły, bo nie zabijały zwierzyny.
Poczuła, jak ktoś gładzi ją ogonem po plecach. Odwróciwszy się , zauważyła własne rodzeństwo. Trójkę dorosłych lwów. Uśmiechnęła się.
-Co tutaj robisz? powinnaś uważać,- upomniała Nora,- nigdy nie wiadomo, kiedy zwierzyna zacznie uciekać w innym kierunku niż powinna.
-Przecież uważam!- burknęła mała,- nie jestem takim dzieckiem!
-Ale jeszcze nie dorosłą,- Ndoto poczorchał jej futro na głowie.Uniósł małą i lekko ją podrzucił do góry. Zunia zaśmiała się wdzięcznie. Uwielbiała starszego brata.
Lajla zastanowiła się.
-Może chciałabyś wieczorem wybrać się ze mną na oglądanie gwiazd? Znam dużo fajnych opowieści.
-Z przyjemnością!
-Imani świetnie idzie, -zauważył Ndoto,- idziecie dzisiaj szkolić lwiątka?
-Nastolatki, -przytaknęła Lajla,-ale idę tylko z Norą.
-Fajnie odpocząć od lekcji.
Obie odeszły.
Ndoto spojrzał na lwiczkę.
-Jest ktoś z tobą, czy wyszłaś sama?
-Sama. Idę właśnie nad wodopój,- trochę skłamała. Bała się,że brat będzie chciał jej pilnować. Ndoto skinął jednak głową.
-Baw się dobrze.
-Dzięki, Ndo.-mała lwiczka szybko odbiegła.

Zastanawiała się, co może dzisiaj ciekawego robić.
Najmocniejszym pragnieniem było polowanie.
Gdy pytała jednak o to inne lwice, zawsze odpowiadały, że jest za malutka i powinna się bawić. Ale w co bawić!?
Zunia postanowiła spróbować swoich sił w polowaniu.

Brązowa lwiczka ,wzrokiem odszukała jakiegoś stada. Bam! Stado Zebr! Oblizała pyszczek ,gotowa do dzieła.
Przypomniała sobie jak robią to lwice. Suną wolno do przodu. Szła więc przez wysoką trawę, poruszając łapa za łapą z wielką cierpliwością.
Gdy Zunia była dość blisko ,skoczyła, ugryzła zebrę w nogę.
Zebr zaczęła wierzgać wystraszona, a wraz z nią całe stado.
Zunia
wystraszonymi oczami wpatrywała się w wielkie stworzenia, które zaczęły nad nią przeskakiwać. Oberwała kopytem jednej .
Chciała uciec, ale nie było wyjścia, do tego stworzenia były coraz bardziej rozzłoszczone.
***
Nora przemknęła przez sawannę. Starała się być jak najbardziej niezauważona, kiedy zmierzała w stronę jaskini medyków.
 
Na miejscu zastała Matibabu i od razu do niej podbiegła.
-Mogłabyś mnie zbadać? Przypuszczam,że mogę być w ciąży.
Matibabu skinęła głową. Był to złoty okres dla lwiątek i nie zdziwiłaby się, gdyby następczyni tronu ,także wydała na świat potomka.Zwłaszcza,że wedle wcześniejszej przepowiedni, jedno z królewskich potomków miało posiadać niezwykły dar. I Matibabu wiedziała,że Lara nie posiadała go,chodź też miała niezwykły. Dlatego czekała na narodziny młodych księżniczki.
 
Gdy jednak zbadała lwicę, ze smutkiem pokręciła głową.
-Mam złe wieści. Nie dość,że nie spodziewasz się młodych, to nie wiem, czy kiedykolwiek będziesz mogła je posiadać.
Nora wybałuszyła oczy zdziwiona.
-Ale..dlaczego?
-Czasem się tak zdarza,że lwica nie może zostać matką,-westchnęła Matibabu,-przykro mi Noro.
W tej samej chwili, do jaskini weszła Imani.
-Matibabu ,możesz dać mi te rośliny na sen. Czuję ,że nie wytrzymam.
-Dlaczego nie możesz spać?-Nora by zgrywać pozory, uśmiechnęła się. Odwróciła w stronę ślepej lwicy.-Jakaś choroba?
-W żadnym razie. Staraliśmy się z Ndoto o lwiątko i na szczęście się udało.
Nora zdębiała.
-Jesteś w ciąży? Czemu nic nie wiem.
-Jeszcze nie mówiliśmy.Niespodzianka,-zaśmiała się córka Kamby.
Nora podbiegła i przytuliła lwicę.
-Na pewno będą dzielne.Gratuluję.
Matibabu tylko skinęła głową.
***
Jeszcze przed.
Wise spojrzała na wchodzącą do jaskini Shirę. Lwica szła z jednym lwiątkiem w pysku, a Ikima niósł dwoje pozostałych. Biała królowa się uśmiechnęła.
-Co was do mnie sprowadza?
-Królowo..
-Mów mi proszę Wise,-upomniała biała lwica
Shira skinęła głową, z lekkim uśmiechem.
-Dobrze, Wise. Chciałaś kiedyś ,by jakieś lwiątko nosiło imię po mamie Kamby. Dlatego więc. Wskazała ogonem na  szare lwiątko,o czarnym nosku i zielonych oczach.-Moja pierworodna otrzyma imię Nzuri.
Wise uśmiechnęła się szerzej.
-Dziękuję. To bardzo miłe,- zwróciła się następnie do syna Idii,- a jak nazwiecie pozostałe?
Dwie lwiczki koło łap Ikimy, miały niebieskie oczy, czarne noski, ale jedna miała sierść brązową ,a druga pomarańczową.
-Pomarańczową Adele, a brązową Giza.
-Śliczne imiona. Gratuluję wam jeszcze raz,-skinęłam głową.
 
Wiedziała doskonale, że lwiczki, które urodziły się od Shiry,Lili i Binti, będą kiedyś wspaniałymi lwicami polującymi, zaprzyjaźnią się i zapewne zostaną lojalnymi mieszkankami Białej Ziemi.
***
Zunia skuliła się, kiedy przez kłąb dymu przeleciała kolejna zebra. Zunia wiedziała ,że musi jakoś uciec.
Zaryczała, a właściwie był to malutki ryczek.
Udało się.Zebry zaczęły galopować w inną stronę.
Zunia odetchnęła z ulgą i szybko wybiegła na inną przestrzeń.Niestety ,cała obolała.

Starannie zaczęła czyścić swoje brązowe futerko, lekko przesuwając po nim języczkiem.
Spojrzała następnie na słońce, zmrużonymi oczami.
Było już dawno w zenicie i pomału zniżało się. Zunia burknęła coś pod nosem. Za chwilkę będzie trzeba wracać. Ale jeszcze nie teraz!

Przygoda z zebrami ,niczego jej nie nauczyła, księżniczka zaczęła pędzić w stronę wodopoju. Postanowiła że pozwiedza Białą Ziemię.

Nad wodopojem ,nie działo się jednak nic ciekawego, tak więc postanowiła biegiem okrążyć całą krainę.
Widziała tylko treningi lwów i lwic,słyszała rozmowy ,widziała pasące się spokojnie zwierzęta. Zunia nie wiedziała nawet kiedy łapy zaniosły ją do granicy. Uznała jednak,że dwie ziemię przed nią wyglądają na interesujące.
-Należą do nas?-spytała samą siebie. Postanowiła ze musi się dowiedzieć, postawiła kilka kroków na granicy.

Brązowy lew zauważył lwiczkę ,kiedy był jeszcze daleko. Od razu pobiegł do niej . Zunia podniosła na niego wzrok. Pisnęła z radości.
-Tata!
-Cześć Zunia, co tutaj robisz?-przytulił lwiczkę,- zwiedzasz miejsce płomieni?
-Tak się nazywa? A to drugie?
-Miejsce Skał. Opowiem ci więcej dzisiaj. Chodź jestem tutaj tylko na dwa dni.
-Pokażesz mi Tęczową Krainę?
Zaczęli iść w stronę Białej Skały. Zunia kochała swojego tatę. Był tylko jej.
Kion skinął głową.
-Właściwie, to tak. Ale jeszcze nie teraz. Myślę,że pewnego dnia, kiedy dość podrośniesz, zabiorę cię tam. W końcu kiedyś będzie twoja.
Zunia zatrzymała się gwałtownie.
-Moja? W sensie ,będę królową?
Kion zaśmiał się.
-Właściwie, nie rozmawiałem o tym jeszcze z Wise, ale tak.. to pewne, -przytulił córkę, -wiesz,że tutaj straciłabyś tytuł księżniczki i była zwykłą mieszkankom ,a teraz pozostanie ci tytuł księżniczki i do tego, jako mój jedyny potomek obejmiesz władzę. Przecież po mojej śmierci, Tęczowa Kraina potrzebuję dobrej królowej,-puścił małej oczko.
Zunia zawsze wiedziała, dlaczego Nora,Lajla i Ndoto nie są w pełni jej rodzeństwem, ale nawet w najlepszych snach nie sądziła, że to ona zostanie kiedyś królową. Może i obcej dla niej ziemi, ale zawsze ziemi.
Przytuliła się do Kiona.
-Cieszę się. I obiecuję ,że cię nie zawiodę.
-Nie zawiedź tylko siebie ,wiem jednak,że podołasz,-uśmiechnął się lew.
Niewiele czasu później,
Kion prowadził już córkę w inną stronę niż wodopój. Była to niewielka kotlina ,gdzie biegały gepardy. Wypatrzył odpowiedni cel.
-Wiesz , podejdź i się zaprzyjaźnij. Może i nie będzie to lwiątko ,ale zawsze ktoś do zabawy, -pchnął córkę we właściwym kierunku, a sam odszedł.

Zunia pewnie podeszła do małego geparda i dotknęła go łapką.
-Cześć, jestem Zunia Lila, księżniczka.
-Ja jestem Miko, miło mi cię poznać,- odpowiedziła mała gepardka, -chcesz się ze mną pobawić? Nie mam przyjaciół.
Zunia pomyślała,że Kion trafił w dziesiątkę że ją tu przyprowadził. Chętnie zgodziła się na zabawę z gepardkiem  i po chwili, ona i Miko, bawiły się razem w berka ,chowanego i zapasy- miały w tym wielką frajdę. Pokochały chowanego i stały się dobrymi znajomymi ,a może kiedyś przyjaciółkami?
*
Kion prowadził Wise w pewną stronę.
Wise zaśmiała się, kiedy odkryła,że jest to łąka, pełna kwiatów. Z uśmiechem położyła się na trawie,obserwując obłoki na niebie. Kion , z uśmiechem położył się obok niej.
Razem obserwowali chmury,ciesząc się swoim towarzystwem.

Kocham ten obrazek
*
Kiedy niebo pokrył granat i pierwsze gwiazdy zaczęły na nim migać, Lajla obudziła Zunię i wyprowadziła lwiczkę z jaskini. Razem z białą lwicą szła jej córka i syn.

Cała czwórka dotarła do łąki (tej samej, na której Wise i Kion leżeli wcześniej) ,po czym położyli się.
-Co to są?-Zunia wskazała na gwiazdy
Lajla uśmiechnęła się miło.
-Są to gwiazdy. Wiesz,że każda z nich jest naszym przodkiem, którzy chronią nas w ciężkich chwilach?
-Nie wiedziałam,-uśmiechnęła się Zunia.Wskazała na coś łapką,-ale te wyglądają jak królik
-To gwiazdozbiory. Zobacz..to są dwa walczące lwy,-wskazała Lajla, ekspertka w nocy.
Lara też na coś wskazała.
-Motyl!
-Zobaczcie, to ptak!
-A to wygląda jak piłka!
-Zobaczcie, serce!

Jedna z gwiazd, błyszczała tej nocy najmocniej.


Hej.Mam nadzieję ,że rozdział się spodobał. Skupiłam się w nim głównie na Zunii.
Pozdrawiam c:
Mam do was pytanie: którego bohatera lubicie najbardziej?
I czy cieszycie się ,że Imani jest w ciąży.

2 komentarze:

  1. Najbardziej lubię śp. Arro -_- i naszą szczęściarę Imani :D
    Czy cieszę się z tego, że Imani jest w ciąży? Oczywiście, że tak! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Spaniały rozdział, mojego ulubionego bohatera znasz ale chyba drugą ulubioną będzie Zunii. Bardzo się cieszę że Imani i Ndoto będą mieli małe, jestem ciekawa ile ich będzie

    OdpowiedzUsuń