poniedziałek, 19 czerwca 2017

Historia Matibabu cz.1

Wise,w towarzystwie dzieci,wspięła się na baobab.Kiedy zauważyła szarą lwicę,podbiegła do niej i ją przytuliła,po czym zajęła miejsce nie daleko,podobnie zrobiło jej niepewne potomstwo.Nora,Lajla,Ndoto patrzyły ciekawie to na matkę,to na medyczkę.Huruma poszedł wraz z Moto na polowanie,gdyż zaspał i nie chciał już dołączyć.
-Po co nas tu mamo przyprowadziłaś?-spytał czerwonogrzywy
Biała spojrzała na niego tajemnico
-Matibabu,obiecała,że w końcu opowie nam swoją historię
-Widzę,że mi nie odpuścisz.No dobrze..-powiedziała szara,-to,co konkretnie chcesz wiedzieć
-Wiesz Matibabu,całą historię,jeśli to nie będzie problem
-Jasne,że nie będzie,-medyczka usiadła naprzeciwko królewskiej rodziny,uśmiechnęła się przyjemnie,-zacznijmy od początku,od moich narodzin..
***
Ajabu,bardzo kochał Hope.Mógł oddać za nią życie.Za to jej brązowe futro,niebieskie oczy,piękny uśmiech.Chodź musiał przyznać,że nie miała najlepszego charakteru.Była strasznie humorzasta,ale także honorowa i odważna.On był bardziej wrażliwy,sprawiedliwy i skromny.Nie byli władcami,tylko zwykłymi lwami że Stada Wagonii.Tym stadem rządził lew Hofu i lwica Hera.Posiadali oni potomstwo dość liczne.Dwie córki i czterech synów.Ale wracając.. lew czekał przed jaskinią,w której właśnie trwał poród.Nie mieli medyka,więc lwica musiała radzić sobie sama,gdyż nie chciała jego towarzystwa,chciała być sama.Lew czekał,aż do momentu,kiedy usłyszał piski.Od razu rozjaśnił się i wbiegł do jaskini.Hope spojrzała na niego z uśmiechem i wzięła swoje potomstwo w łapy.Brązowy lew,mógł teraz lepiej przyjrzeć się potomstwu.W jego fioletowych oczach,pojawiła się duma,ale i zdziwienie.
-Są piękni,-powiedział zajmując miejsce obok lwicy,jeszcze większy uśmiech pojawił się na jego pysku,kiedy przyglądał się dwójce kociąt.Jeden był identyczny jak on z oczami matki,z uśmiechem spoglądał na świat.Druga szara kuleczka spała.Była dla niego tajemnicą.Czemu była szara? Odpowiedzi udzieliła mu Hope.
-To po moim ojcu głuptasie,-zaśmiała się,-może nadamy im imiona?
-Dobrze.Mam imię dla chłopca..
-O nie! Ty nazwij córkę,coś mnie od niech odpycha
-To twoje dziecko,Hope
-Może,ale jakoś chwilowo nic do niej nie czuję,-odparła,-wiesz,nazwij ich,ja pójdę na polowanie
Lwica wyszła,oddawszy lwu młode.Lwa trochę to zaskoczyło.Przecież miała dobre relacje z ojcem,przecież ich córka to normalne lwiątko o wyjątkowej barwie.Westchnął i spojrzał na młode.
-Ciebie synku nazwę Hakimu,natomiast ciebie córeczko Naomi
*
Trochę miesięcy później
Lwiątka podrosły.
Hakimu spał wtulony w ojca,natomiast jego siostra w matkę.Szara otworzyła oczy i rozejrzała się dookoła.Wszyscy jeszcze spali.Przeciągnęła się,po czym podeszła do brata,trąciła go nosem.
-O-o co chodzi,-wymamrotał brązowy
-Co powiesz na spacerek?-szepnęła Naomi
Lewek od razu oprzytomniał.Rodzeństwo,miało już opuścić jaskinię,kiedy ich ogonki zostały przyciśnięte łapą.
-Gdzie to się wybieracie?-spytała Hope
-Na spacerek,-przełknął ślinę Hakimu
Ich matka była surowa i trzymała się zacięcie zasad,wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik.
-Aha.A co że śniadaniem?
-Daj im spokój Hope,niech sobie idą,-Ajabu uśmiechnął się,obejmując żonę łapą.Ta tylko kiwnęła głową,na co rodzeństwo wybiegło z jaskini.Obrali kierunek wodopoju.Pobiegli tam,śmiejąc się cichutko.Wiatr muskał ich pyszczki,a słońce pomału opromieniało ich futra,wschodząc ku widnokręgowi.Kiedy znaleźli się na miejscu,zaczęli się bawić.Najpierw berka,chowanego,a potem zaklepywanego.Znaleźli czas także na pływanie,nim podeszły do niech dwie lwiczki i lewek.
-Hejka!-przywitał się lewek o miodowej sierści,-co wy tak bez nas?
-Bo śpiochy nie były aktywne,-zaśmiał się Hakimu,-siema tak w ogóle Kesho,Mia i Maji
Królewskie potomstwo,uśmiechnęło się ciepło do rodzeństwa.Naomi przytuliła lwiczki.
-Bawimy się w coś?-spytała Mia
-Może w berka,-zaproponowała Maji
-Już się we wszystko bawiliśmy,-mruknął Hakimu,-może lepiej coś pozwiedzamy
Mia i Maji ,spojrzały na siebie porozumiewawczo
-Znalazłyśmy takie fajne miejsce,niedaleko granicy Doliny Hero-o
-Co wy tam robiliście?!-zdenerwował się ich brat
-O boż,po prostu byłyśmy na spacerze,-warknęła Mia,-kontynuując,widziałyśmy tam takie fajne drzewo,w środku ktoś mieszka.Chcecie zobaczyć?
Wszyscy zgodnie kiwnęli głowami i ruszyli przed siebie.Naomi,trzymająca się zwykle zasad,była niepewna,ale gdzie by nie pójść za przyjaciółmi i rodziną.
*
Drzewo,było doprawdy wielkie.Rosły na nim różnorakie owoce.Prezentował się wspaniale na samym środku doliny.Lwiątka podeszły do niego i po kolei,zaczęły się wspinać.W środku,były różnorakie mikstury,koszyki z zawartością owoców,a ściany pokrywało starożytne pismo.Naomi z zafascynowaniem,stawiała krok za krokiem.Hakimu i Kesho,nie byli tym specjalnie zainteresowani.Brat Naomi,wolał przyglądać się Maji.Kesho natomiast Naomi.Oboje czuli coś do lwiczek.
Szara zatrzymała się,a jej towarzysze zrobili podobnie.Usłyszała trzaski gałęzi.
-Schowajmy się
Nie czekając dłużej,każde lwiątko poszukało kryjówki.Lwiczki schowały się w koszach,natomiast lewki w liściach.W drzewie,pojawił się gepard.Odłożył jakąś miksturę i zaczął czegoś szukać.Naomi ciekawiły znaki na jego grzbiecie,ale nie miała odwagi wyjść z kryjówki,w końcu to oni byli intruzami,a on mógł nie mieć miłych zamiarów.Kiedy zniknął w konarach drzew,lwiątko uciekły.Pędziły przed siebie,zwalniając dopiero przy domach.Królewskie potomstwo,weszli do głównej jaskini,natomiast Naomi i Hakimu,do swojej.Rozmawiali szeptem,o swojej dzisiejszej przygodzie.
Rodzice czekali na nich,że świeżą antylopą.Od razu ją pochłonęli,a po chwili,wykąpane przez matkę,mogły położyć się spać.Hakimu przytulił się do matki,natomiast Naomi do ojca.W takiej pozycji zasnęli.Znaczy..szara lwiczka nie spała.Wyszła w pośpiechu z jaskini i weszła na wspięła się na swoją rodzinną jaskinię.Położyła się na plecach i mogła ze spokojem,przyglądać się gwiazdą.To był jeden z najlepszych dni jakie przeżyła-tak w tedy myślała.Gdyby tylko mogła przewidzieć,co się wydarzy w przyszłości,zapewne by tak nie myślała.
*
Kolejne dni mijały spokojnie.Rodzeństwo bawiło się z przyjaciółmi,lub trenowało z rodzicami.Hakimu stał się wspaniałym lwem walczącym.Naomi nie kręciło nic z zajęć,które lwice często wykonywały.Wolała zbierać zioła,kamienie i wszelakie cuda natury.Wszyscy uważali to za dziwne,tylko nie ona.Była poukładana i bardzo mądra.Hakimu i Maji zostali parą,Kesho natomiast uwodził Naomi.W końcu i oni zostali parą,chodź lwiczka nic do niego nie czuła.
Pewnego dnia,Hope i Ajabu,wezwali do siebie dzieci.Naomi i Hakimu,przysiedli koło ich łap.
-O co chodzi mamo i tato?-spytała szara
-Dzieci,chcemy wam powiedzieć..-zaczął Ajabu
-...Że będziecie mieli młodsze rodzeństwo!
Brat i siostra,spojrzeli na siebie porozumiewawczo,po czym podskoczyli do góry z głośnym "JEJ!".Bardzo się cieszyli.Oj Naomi,gdybyś wiedziała,że to jedno zdanie,że ten jeden czym,że twoje rodzeństwo-zmieni twoje życie,na pewno,byłabyś jeszcze bardziej szczęśliwa.Przed nią,była długa droga.

KONIEC CZĘŚCI 1

1 komentarz: