poniedziałek, 19 czerwca 2017

Rozdział 50

Chmury,zakryły całe niebo,tym samym na sawannie zapanowała ciemność.Wszyscy mieszkańcy Białej Ziemi,czy to duzi czy mali,stali teraz że spuszczoną głową,wpatrując się w szamanów.Matibabu zawinęła ciało w długie liście,natomiast Rafa szykował zioła.Namaścił na czole lwa koło.Odszedł,by rozpalić ogień,który spali ciało lwa.Kiedy już to zrobił,Matibabu pchnęła lwa trochę dalej,żeby jej pomocnikowi,było łatwiej.Ciało zaczęło płonąć.Dym rozniósł się ku górze.Szara lwica zaczęła mówić formułkę pogrzebową:Hebu roho ni wewe katika huduma.Moshi angani.Jua lako imeweka, ua yako nyeupe uliopooza.Kuondoka wapendwa, utapata mwenyewe katika paradiso.Kuangalia juu yetu, kuangalia macho.Jua lako na kuweka, alikuwa kumbukumbu tu..*

Wpatrywałam się w to wszystko ze łzami.Nie mogłam w to uwierzyć,wciąż modliłam się,by to był tylko sen.Tylko koszmar,z którym przyszło mi się zmierzyć.Tak jak powiedział szaman,słońce dla mojego ukochanego już zaszło,została tylko pamięć.
Pochyliłam głowę,chcąc ukryć potok łez.Wiedziałam jednak,że to niewykonalne.Mój Moto nie żył,nie wróci,zostawił nas.Chlip..chlip.. Podeszła do mnie Taje i otarła się o mój bok.
-Idziemy do jaskini,chodź..zaraz spadnie deszcz,-mówiła łagodnie,-bardzo ci współczuję,Wise,ale proszę..
Nie dokończyła
-Chce jeszcze zostać.Dogonie cię,okey?-posłałam jej wymuszony uśmiech.Pokiwała powoli głową i odeszła,oglądając się za siebie.Zamrugałam kilka razy.Pod moje łapy,weszły moje dzieci.Lajla cała zapłakana,przytulała się do brata.Nora także miała łzy w oczach.Huru stał wyprostowany,nic nie mówiąc.Staliśmy tak jak on dłuższą chwile,w ciszy..
-Nie rozumiem tego!-odezwał się nagle,-Aishi mówiła..mówiła,że po śmierci jesteśmy obecni przy naszych bliskich,ale jakoś tego nie widzę! To nie ma sensu! CO ma być dalej,co?! Przepaść jakaś bezdna!
-Huru,proszę..
-NIE! MAM DOŚĆ.CZEMU..CZEMU TATA!!?-pobiegł przed siebie.Nie odwrócił się,a wraz z jego odejściem,z nieba spadł deszcz.Miał trochę racji dimbwi dimbwi* .Kilka spraw jest jasnych,nie można się poddawać.Postaram się zająć dobrze Białą Ziemią,wychować dzieciaki jak najlepiej.
Spojrzałam na nie.Wszyscy byliśmy przemoczeni od deszczu.Westchnęłam.
-Chodźcie dzieci,pora wracać
-Proszę,możemy zostać jeszcze chwile...puki ogień nie zgaśnie?-spytała z nadzieją Nora
-Tak córeczko...możemy,-uśmiechnęłam się lekko i także spojrzałam,na gasnący ogień.
                                                         
Obrazek skończony dopiero 02.09.2018 r. :) Ale było warto.

                                                              Trzy miesiące później
Siedziałam na szczycie Białej Skały,tym samym wpatrując się w horyzont.Biała Ziemia dalej była piękna.Przybyło i zwierząt i roślin,w tym białych kwiatów z paskiem niebieskim na płatkach.Słońce pomału opromieniało mój dom,dodając jemu uroku.Wzięłam głęboki wdech.Skierowałam się do jaskini.Nikogo nie było.Tak przynajmniej myślałam,puki nie zauważyłam białej kulki w mroku.Zasmuciłam się.Trąciłam Lajle nosem,spojrzała na mnie zaspana.
-Kochanie,twoje rodzeństwo już wyszło się bawić,nie chcesz dołączyć?
-Po co?-westchnęła
-Lajla,minęły już trzy miesiące,kochanie..nie możesz ciągle tutaj siedzieć,-odparłam,biorąc ją w pysk.Wyszłam i położyłam ją na trawie.
-Idź się pobaw.Widzimy się wieczorem,-uśmiechnęłam się i ruszyłam w innym kierunku.

Przyspieszyłam,kiedy niedaleko zauważyłam znajome sylwetki.Taje siedziała na kamieniu i wpatrywała się w ćwiczące Kilio i Idię.Córka Taje,miała w dorosłości stać się Główną lwicą polującą.Trąciłam przyjaciółkę łapą,tak by zwróciła na mnie uwagę.Usiadłam obok.
-Co jest staruszko,-zaśmiałam się,ignorując jej rozgniewane spojrzenie.Po chwili i ona się zaśmiała.
-Ah..Idia jest taka cudowna,szybko się uczy,na pewno zapewni stadu dostatek
-A Kora?
Brązowa córka Taje,miała być lwicą walczącą.
-Także sobie radzi.Kiedy walczy,zmienia się nie do poznania
Zaśmiałam się cicho
-A..co z twoimi dziećmi?-spytała
-Ej! Chodźcie zapolować!-podbiegła do nas Kilio
-O nie! Wiesz,że nie umiem,-broniła się Taje
-Umiesz,tylko szybko zapominasz,-Kilio przewróciła oczami,-królowa,chyba złego przykładu nie da,co?
-No jasne,-przybrałam pozycję gotową do walki i wyszczerzyłam ząbki,-zawsze jestem gotowa!
Taje chcąc lub nie,poszła w moje ślady.Po chwili,byłyśmy gotowe do ataku na pasiaste zwierzę.
-Już nie mogę się doczekać,kiedy wbiję ząbki w ten pasiasty zad,wiesz?-zwróciła się do mnie szeptem Idia,na co się uśmiechnęłam.
                                                                 Narrator
Nora uciekała.Nie mogła się zatrzymać,nie teraz.Po chwili jednak,wylądowała na ziemi pod czyimś ciężarem.Warknęła cicho i rzuciła z siebie owego osobnika.Tym razem ona go powaliła,gryząc zaciekle jego ucho.Kisu się zaśmiał.
-No dobra,poddaje się.
-Jakie jest twoje ostatnie słowo,-zaśmiała się i udała,że chce go udusić
-Yyyy..co na obiad?
-Kisu,-zeszła z niego,-czy ty kiedyś zmądrzejesz?
-Pytasz, czy kiedyś zmądrzeję? To raczej niemożliwe.Ale dla ciebie mogę spróbować
-Na pewno,-powiedziała,-w końcu,jako iż jesteśmy jakimś trafem zaręczeni,musimy żyć że sobą w zgodzie,więc oszczędzę twe życie
-Dziękuję wielka królowo,-zaśmiał się,po czym się pokłonił
Ich radosną zabawę,przerwał brat księżniczki.Ndoto,podszedł do siostry.U jego boku kroczyła Lajla.
-Hej gołąbeczki,może się w coś pobawimy?-spytał z szatańskim uśmieszkiem
-Może w...zabij brata!-zaproponowała Nora,skradając się do czerwonogrzywego
-Jestem za,-poparł ją syn Kilio i także zaczął się skradać.Ndoto wolał uciekać,nie chcąc trafić w ich łapki.Lajla zaśmiała się.Po chwili,dostrzegła Huru.Podbiegła do brata i otarła się o jego bok.
-Braciszku,idziesz się z nami pobawić?
-Kiedy indziej.Idę z Aishi na pastwiska,ma mi coś pokazać,-powiedział,po czym podbiegł do przyjaciółki.Biała lwiczka wróciła do pozostałych.Skoczyła na brata i ugryzła jego ucho,śmiejąc się przy tym.Pozostali także się zaśmiali.Ndoto przypomniało się nagle,z kim bawił się po raz pierwszy w tą zabawę.Ze swoją koleżanką z Lwiej Ziemi.Ciekaw był,czy ją jeszcze kiedyś spotka.Z tą myślą,rzucił z siebie siostrę,szykując się do skoku.
                                                                              Wise
Zatopiłam kły w świeżym mięsie zebry.We trójkę,zjadłyśmy już większą część.Idia musiała iść gdzieś z siostrą.Spojrzałam na Taje i Kilio.Widać,że nie tylko ja byłam najedzona.Rozciągnęłam się i położyłam.Zmrużyłam oczy,by nie raziło mnie słońce.Przyjaciółki poszły w ślad za mną.Długo milczałyśmy.Ciszę przerwała Taje.
-Co tam z dzieciakami,Wise? Wcześniej nie odpowiedziałaś
-Całkiem całkiem.Nora świetnie sobie radzi na lekcjach,Huru i Ndoto uczęszczają na lekcje walki-twój Kisu też,co nie?
-Tak,-odpowiedziała czerwonooka,-a co z Lajlą?
-Ach..chodzi smutna.Tęskni za swoim ojcem..
-A ty tęsknisz?-spytała Taje
-Oczywiście,ale wiem,że muszę być silna
I znowu cisza.Tym razem znacznie dłuższa.

Kilio nagle się podniosła.
-Co jest?
Nie odpowiedziała,tylko zaczęła biec przed siebie.Pobiegłyśmy jej śladem.Musiałyśmy przyspieszyć,żeby ją dogonić.W oddali,zobaczyłam złotą sylwetkę,u jej boku kroczyła podobna,tylko pomarańczowa.Na wszelki wypadek wystawiłam pazury.Od śmierci Moto,zrobiłam się czujniejsza.Zatrzymałyśmy się,kilka centymetrów od nich.Kilio wpatrywała się w złotą lwicę z miną,której u niej nigdy nie widziałam.Lwica miała grzywkę,zielone oczy i jak wcześniej wspomniałam,złote futro.Obok niej stał nastoletni lew.Był pomarańczowy,z brązową grzywą i zielonymi oczami.
-Kim jesteście?-spytałam
-To..-zaczęła Kilio,-jest żona mego ojca,Kaja..
-Kilio? Mała,jak ty wyrosłaś,-lwica uśmiechnęła się promiennie i przytuliła moją przyjaciółkę.Spojrzałam na lwa.
-A ty to..
-Jestem Isaka,jestem synem Kai,-odpowiedział z odwagą
-Jak to możliwe,że żyjesz?-spytała Kilio
-To długa historia..
-Mam czas,-uśmiechnęła się,po czym spojrzała na nas,-przyjmiesz ich do stada?
-Jasne,ale najpierw ,chciałabym usłyszeć ich historię,-odparłam,-Taje..oprowadzisz Isakę po Białej Ziemi?
-Tak..-przytaknęła i wraz z lwem,oddaliła się.
-Więc to jest Biała Ziemię,-zaczęła złota,-jest piękna,tak jak mówią
-Kaja..jak to możliwe,że żyjesz? Czy ojciec..
-Nie,on akurat nie żyję,-lwica wzięła głęboki wdech,-zacznę od początku..
***
N
Taje i Isaka,szli przed siebie ku Białej Skale.Ich kroki były wyrównane.Pomarańczowy oglądał wszystko uważnie.Nieopodal,Lwia Gwardia miała treningi.Kora i Idia ,przyglądały się przyjaciołom z zachwytem.Niebieskooka,odwróciła się na chwile,gdy wyczuła zapach matki.Na widok obcego lwa,wstała i ruszyła w ich stronę.Stanęła przed matką z uśmiechem.
-Kto to,mamo?
-To Isaka-na razie tylko tyle
-Miło poznać,-odpowiedział,wpatrując się w jej oczy
-Mi również,-powiedziała,-jestem Idia
-Ja jestem..ah zresztą wiesz.Kto nie poznał zła,nigdy nie pozna dobra..
-Ty się uważasz za zło?
-A jak myślisz?
-Że nie,-uśmiechnęła się szerzej,-może chcesz poznać moją siostrę i przyjaciół?
-Chętnie
Odeszli.Nie zauważyli nawet,jak Taje przewraca oczami,w promiennym uśmiechu.Może z tego coś będzie,-pomyślała,obierając kierunek Białej Skały,gdzie biegały szczęśliwe lwiątka,pełne energii do zabawy.
-------------------------------------------------------------
*Niech duchy mają cię w opiece.Z dymem do nieba.Twoje słońce już zaszło,kwiat bieli twój usechł.Zostawiasz bliskich,by znaleźć się w raju.Czuwaj nad nami,czuwaj czuwaj.Twe słońce już zaszło,została tylko pamięć..
*Przepaść bezdna

SEZON 2
W tym sezonie,wiele się zmieni.Następny rozdział niebawem.Ten,mam nadzieję,że wam się spodobał.Zakładka z bohaterami,jest chwilowo schowana.Zapraszam do wzięcia udziału w konkursie (czas do 30 czerwca).
1.Czy Isaka i Idia ,mogą być razem?
Pozdrawiam c:

2 komentarze:

  1. Super rozdział i oczywiście czekam na next
    1. Oczywiście!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wrócił mój skarb! ;D Drugi sezon zaczął się z klasą- jak dla mnie strzał w dziesiątkę! Zwłaszcza, że Moto nie żyję, nigdy go nie lubiłam. ;p Jednak i tak składam kondolencje dla Wise i jej dzieci, zwłaszcza Lajly i jej matki, widać jak bardzo to przeżywają. Czułam się podobnie gdy zmarł mój dziadek, kochałam go całym serduszkiem.
    A czyż to nie w tym sezonie Huru ma stać się szatanem, tym lwem o czerwonych ślepiach z koszmarów Wise? *zaciera rączki*
    Co to Idii i Isaki, myślę że byłaby z nich całkiem urocza para. C;
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń