czwartek, 1 listopada 2018

~Ku ich pamięci~

Dzisiaj Święto Zmarłych , właśnie dlatego wstawiam tu ten post. Kolejny dodatek. Powspominamy w nim wszystkie postacie, które odeszły z Kręgu Życia. Liczę, że się spodoba. Jest dość smutny. Występują także spoilery. 
Edit: Dzisiaj pokazał się również rozdział 122 i 123 

***
Zunia wybiegła z jaskini, by rozprostować łapy. Poczuła od razu chłodny wiatr muskający pyszczek. Wspięła się na szczyt skały, spoglądając na horyzont. Wszystko spokojnie, zwierzyny dużo, stado ucieszone, tylko -spojrzała na  niebo -zapowiadało się na deszcz.
-Nie śpisz?
Usłyszawszy za sobą głos, Zunia odwróciła się i z uśmiechem spoglądała na matkę.Delikatne kroki Wise skierowały się na miejsce obok niej. Zmarszczyła brwi, spoglądając na królestwo.
-Nie mogłam zasnąć. To moje pierwsze święto Kumbukumbu ya wapendwa kifo*, -ledwo zdołała wypowiedzieć nazwę, była ta za długa.
Wise zaśmiała się widząc jej minę. Pochyliła się następnie, by ucałować swoje dziecko.
-Wszystko będzie okey, zobaczysz. Poza tym, chyba chcesz dobrze wypaść.
Zunia na te słowa, wyprostowała się dumnie.

Niewiele czasu pózniej, były już po śniadaniu z zebry. Kion nie był głodny, więc zaproponował, że przepatroluję teren. Wise pozwoliła mu na to. Obserwowała tym czasem, jak jej córka rozmawia z tutejszym, czarnogrzywym nastolatkiem, którego futro było ciemnoszare. Heshimę**.
-Wasza wysokość, możemy zaczynać?-ruda lwica podeszła do białej i pochyliła głowę. Wise przypomniała sobie, jak ona ma na imię.
-Poczekajmy na króla, Usafi.
Usafi skinęła lekko głową,odeszła na bok.
Wise westchnęła, ułożyła się wygodniej wypoczywając po obiedzie. Niestety, stado akurat dzisiaj miało do niej milion spraw ,a ona na wszystkie musiała odpowiadać. Musiała przecież dobrze wypaść w oczach tęczowoziemców. To nie był jej dom, nie był Białą Ziemią, ale wciąż tu ją znano, nie ufano, a ona nie zamierzała być taka jaka była będąc tutaj jeszcze dzieckiem. Nie potrafiącą się obronić istotą.
-Cicho.Wrócił król,-powiedziała w końcu.
Kion faktycznie wrócił i czekał w wejściu. Wise podeszła do niego i wtuliła się w jego grzywę.
-Możemy zaczynać,-oznajmił Kiongozi
Szedł ze skały, w towarzystwie żony i córki.Stado poszło za nimi.

Kion skierował się znajomą drogą. Prowadziła ona blisko granicy, do terenu dość zniszczonego. Wtedy każdy lew ,rozszedł się z swoją stronę. 
Kion, Wise i Zunia Lila, podeszli do kopca na samym środku, największego ze wszystkich. 
Te kopce, do których każdy podchodził, były miejscem spoczynku bliskich. Największy należał do Mfalme. Kion na chwile od niego odszedł ,by podejść do grobu matki, Wise i Zunia zostały same. Wise miała łzy w oczach. Wszystkie wspomnienia o dawnym królu i jej przybranym ojcu, napłynęły z ogromną siłą. Za szybko ją opuścił.
Położyła biały kwiatek na grzbiecie kopca. Kwiat pochodził z Białej Ziemi. Wise usiadła , by wyszeptać:
-Zobacz tatusiu, dałam sobie radę. Stworzyłam Białą Ziemię, doczekałam się wspaniałych dzieci, u boku mam przyjaciół. Jesteś ze mnie dumny?
Zunia usiadła obok niej, by pocieszyć mamę. Sama nie poznała nigdy swojego dziadka,ale sądząc po tym co mówiła Wise, był sprawiedliwym królem i dobrym lwem, nie bojącym się pomóc. Kion potwierdził te słowa, ale nic nie dodał.
Brązowy lew także usiadł obok Wise, w ciszy wpatrującej się w jeden punkt.

Taje, Mto zbliżyli się do innego grobu. A właściwie dwóch, leżących obok siebie. Taje położyła na każdym z nich po dwa kwiaty: niebieski i różowy.
Powrót do dawnych stron obudził w niej przykre wspomnienia. To także nie był jej dom. 
Mto położył ogon na jej plecach . Taje westchnęła, wpatrzona w miejsce, gdzie pochowano jej rodziców.
Na Białej Ziemi, także rozpoczął się dzień Kumbukumbu ya wapendwa kifo. Stado białoziemskie o dziwo, obudziło się wcześnie. Obiad był syty: dwie zebry, trzy antylopy, ptak i kilka góralków. Po posiłku, mogli udać się na własnym cmentarz ,gdzie pochowani byli bliscy.

Lwice specjalnie starannie umyły lwiątka, a Nora pouczyła swoje dzieci jak mają się zachowywać. Rodzina królewska, Lajla i Ndoto prowadzili. Szli dość szybko, żeby zdążyć przed deszczem, który widoczny był w ciemnych chmurach.

Dotarli do Miejsca Płomieni szybko. Nora miała nadzieję, że akurat dzisiaj nie wybuchnie pożar, kiedy zbliżyli się do kopców.Wszyscy się rozdzielili, każdy miał kogoś innego do powspominania i złożenia modlitw. Matibabu i Rafa  zostali u siebie. 

Nora, Ndoto, Lajla ze swoimi dziećmi podeszli do grobu swojego ojca. Położyli na nim białe kwiaty. Pogrążyli się w wielkim smutku i wielu wspaniałych wspomnieniach. Przez rodziców zawsze czuli się kochani, a mając jeszcze siebie, ich dzieciństwo upłynęło jak w bajce.

Nyeusi usiadła przy grobie Busary i Kilio, pomiędzy Bahatim, jego dziećmi, Kisu i Borą, która wraz z Rihayą i Sun specjalnie odwiedziła na tą okazję Białą Ziemię. Nyeusi na myśl o przyjaciołach, zrobiło się tak smutno, że łzy napłynęły do jej oczu.

Shani czuwała przy grobie matki, wraz z Mią. 

Dla Kamby ten dzień był zdecydowanie najtrudniejszy. Brązowa siedziała przy grobie swojego męża, Arro , popłakując cichutko. Imani, Chaka z dziećmi, Teo z Ukaidi i ich dziećmi, oraz trojaczki:Maisha, Zawadi i Hope, czuwali przy matce, modląc się do ojca o lepszy każdy kolejny dzień.

Ukaidi wróciła też wspomnieniami do swojego brata. Ugumu. Zginął zanim dotarli do Białej Ziemi, poświęcił się, żeby ją ochronić. Poczuła łzy napływające do oczu, więc szybko przetarła je łapą. Wiedziała, że brat by tego nie chciał, a ona za bardzo mu ufała.

Isaka musiał specjalnie udać się na Ptasią Ziemię, więc nie był obecny.
Wszyscy członkowie stada, mieli kogo opłakiwać. Wielka wojna... ona wszystko zniszczyła.
Ndoto czuwał także przy grobie ciotki, swojej Duchowej Przewodniczki.
Duchy także czekały. Ten dzień  był dla nich wyjątkowy, mogli oglądać uważniej swoich bliskich z góry. Mogli wtedy albo stać się nowym Duchowym Przewodnikiem, albo po prostu powspominać. Żadne z nich nie żałował. Spory też odchodziły na bok, na przykład jak Kilio i Maji.
Obie siedziały koło siebie, czekając na znak. Kiedy tylko głośny dzwięk przeszył niebiańską sawannę, wszyscy rzucili się w dół na ziemię.

Niektórzy na Białą Ziemię, niektórzy do Tęczowej Krainy, Rajskiej Ziemi, czy nawet Lwiej Ziemi. Każdy do swojego domu i swoich bliskich.
Na ziemi, jako ci których nie można było zobaczyć, stali przy swoich rodzinach, mówili im ciepłe słowa i wspierali ich wraz z deszczem. Nzuri ,Kilio, Busara ,Maji, Arro i wiele innych lwów duchów czuło dzisiaj dumę. Ich życie było udane.

zmarli: (sezon 1,2,3)

Kipengele [Angela] - mama Wise i Maji, siostra Sherr, zmarła ratując swoją najmłodszą córkę. Duchowa przewodniczka Nory. Akcja dzieję się przed rozpoczęciem fabuły.

Mfalme - dawny król Tęczowej Krainy, partner Uzuri, ojciec Kiona, oraz przybrany Wise. To właśnie on ja znalazł i wychował, stał się jej Duchowym Przewodnikiem. Zmarł w rozdziale 3 ,ratując Kilio.

Nzuri - siostra Uzuri, mama Kamby. Zaopiekowała się Wise, Taje, Kilio, Busarą i Nyeusi ,kiedy ci byli jeszcze lwiątkami.Zmarła zabita przez wysłanników Uzuri (w rozdziale 7) , chroniąc córkę. Duchowa Przewodniczka Kamby i Imani.

Moto - tata Lajli,Nory,Ndoto i Huru, pierwszy partner Wise , zmarły w rozdziale 49 przez atak Hasiry.Duchowy Przewodnik swojej córki, Lajli.

Sherr - siostra Angeli, ciocia Wise i Maji, oraz Duchowa Przewodniczka Ndoto. Zmarła z powodu starości.

Kaja - partnerka Miiby, tym samym macocha Kilio. Mama Isaki. Udała się na Ptasią Ziemię, gdy wiedziała, że umiera przez wiek. Na razie nie posiada podopiecznego.

Arro - partner Kamby, tata Imani,Chaki,Teo,Maishy,Zawadi,Hope. Zmarł na wojnie z Hasirą, w rozdziale 102. Duchowy Przewodnik Jicho.

Busara - partner Kilio, przyjaciel Nyeusi, ojciec Bory,Bahati'ego i Kisu. Zmarł na wojnie z Hasirą, w rozdziale 102. Duchowy Przewodnik Jasiri'ego.

Kilio - przyjaciółka Wise,Taje,Nyeusi, partnerka Busary, mama Bahati'ego, Bory i Kisu. Zabiła Uzuri, ale przez to sama straciła życie w rozdziale 109.

Maji - siostra Wise, mama Shani, przygarnęła też Mię. Zmarła w rozdziale 120. Duchowa Przewodniczka Mfalme II.

pozostali:
Rodzice Taje - Niko i Idia zmarli w Tęczowej Krainie, osierocając córkę Taje. Akcja dzieję się przed rozpoczęciem fabuły.

Hasira  - antagonistka, matka Msimu. Przez jej wielką wojnę, zginęło wiele lwów.Chciała za wszelką cenę zemsty na Wise, co przejęła Johari.

Shetan  - jeden z pomocników Hasiry, ojciec Mady. Zabił w rozdziale 102 swojego brata, Arro.Pózniej został zabity przez Kambe.

Rodzice Huru  - Naomi i Kesho zginęli zabici na Strasznej Ziemi, osierocając córkę Johari. Mowym o nich w rozdziale 106.

Rodzice Aishi   - Kesho i Moana, kiedy zmarli osierocili córkę Aishi.

Rodzice Mii  - po ich śmierci, Mia trafiła na Białą Ziemię.

Shetani  - opiekowała się Sun daw.Mwitu.

Uzuri  - siostra Nzuri, partnerka Mfalme i matka Kiona. Bardzo podła lwica, niecierpiąca Wise.

Usafi  - najbardziej szanowana lwica polująca na Białej Ziemi, przyjaciółka Kilio.

Brat Ukaidi   - nieznane są powody jego śmierci. Duchowy Przewodnik Nguvu.

10 białoziemek  - zginęły na wojnie z Hasirą.

Ojciec Shani [Hasira]  - dawny władca Gwiezdnej Ziemi

Miiba  - tata Kilio , zmarły na Ptasiej Ziemi podczas ataku na nią


~Jeśli przypomnę sobie więcej postaci, to je dopiszę~

*pamięć o śmierci bliskich
**szacunek

10 komentarzy:

  1. Chwila, chwila... Hasira miała wcześniej na imię Shani? Przegapiłam coś? Czy może nie było to wspomniane w żadnym z rozdziałów?

    Ps. Dobry pomysł z takim rozdziałem specjalnym ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz c: , to dla mnie wiele znaczy, że komuś się spodobał :)
      Haha ^^ Nie, nie, Hasira to imię ojca Shani, czyli córki Maji. Wiem, dwie postacie o tym samym imieniu.. i obie złe ^^
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Ufff... Już się bałam, że Hasira mogła być kiedyś miła i lubiana przez innych ^^

      Także pozdrawiam c:

      Usuń
    3. Oho, Hasirka nigdy :)
      Następny rozdział pokaże się prawdopodobnie w następnym tygodniu, za co przepraszam, ale będzie na pewno warty przeczytania. Dziękuję, że komentujesz każdy rozdział c:

      Usuń
    4. Nie musisz za nic przepraszać :) Rozumiem, że różnie bywa z weną i czasem :) Będę z niecierpliwością czekać na ciąg dalszy historii c:

      Ps. Nie ma za co c: To ja Ci dziękuję, bo czytając twoje blogi od razu moje serce i wyobraźnia rwą się do pisania :D

      Usuń
    5. Dziękuję za miłe słowa :) To naprawdę motywujące. I za wyrozumiałość ^^

      Usuń
  2. Super rozdział,tak jak pisała Kosiarz -01 genialny pomysł z rozdziałem specjalnym. Ilu już nie żyje Masakra. Przepraszam że nic nie pisze ale mam dużo nauki oraz problemy ze zdrowiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem i szybkiego powrotu do zdrowia :) Wiem, sporo już odeszło, więc chciałam ich trochę przypomnieć. Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Super rozdział spejcalny. wiem że piszę dość późno, ale chyba rozumiesz nauka i nauka...
    Lecz wiedz, że może i nie ma moich komentarzy to ja czytam twojego bloga z wielką radością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się spodobał. Nic nie szkodzi, że pózno piszesz i rozumiem ,jeśli chodzi o naukę. Bardzo mnie pocieszyła myśl, że dalej śledzisz losy Wise i jej rodziny :) Pozdrawiam!

      Usuń