-Hej,gdzie tak pędzisz?-zapytała Taje
-Hej,mam świetny pomysł,-powiedziałam zadowolona z tego zdania.
-Jaki?!-zainteresował się książę.
-Pójdziemy na zakazaną ziemie,-powiedziałam szeptem
-Nie róbcie takich min...chodźcie,-po tych słowach zeszłam że skały a za mną Taje i Kion.
Szliśmy przez sawannę w stronę ciemnej ziemi (całej spalonej,przez częste pożary).
-Może zawrócimy?-zapytała przestraszona Taje
-Nie bądź tchórzem
Po drodze spotkaliśmy wiele lwiątek,które jak zawsze zaczeły mnie wyzywać.
-O idzie biała
-Patrzcie to ta idiotka
-Ona jest taka inna
-Biała jak tam w świecie brzydoty
Oczywiście ich olałam,ale zrobiło mi się przykro.
W końcu doszliśmy do ziemi zła.Nie mieszkały tam już dawno lwy.Chodziliśmy po tej ziemi.Ja i Kion z zainteresowaniem a Taje ze strachem.Zaczęliśmy się bawić w chowanego.Miałam szukać pierwsza.Kiedy doliczyłam do 10-ciu.Zaczęłam szukać.Znalazłam pierwszą Taje,która ukryła się na spalonym drzewie.Nie mogłam znaleść jednak Kiona.Nagle poczułam pożar,który się rozprzestnił.
-O nie!musimy znaleść Kiona,-zaczęłam panikować
-Taje,biegnij do króla i powiedz mu o wszystkim,już nieważne że czeka nasz kara,-dodałam
Ruda lwiczka zaczęła biec w stronę skały.Ja w tym dymie,próbowałam znaleźć księcia.Krzyczałam,przez dym,po którym pomału nie mogłam oddychać.Jednak odpowiadała mi głucha cisza.
-KION!! gdzie jesteś!!
NARRATOR
Taje biegła tak szybko jak tylko mogła.Byle dotrzeć do tęczowej skały,byle znaleźć króla,byle uratować przyjaciół.Kiedy znalazła się na niej.Król i królowa podeszli do lwiczki.
-Wasze wysokości...pożar...książę...pomocy!!-po czym zemdlała.Mfalme i Uzuri natychmiast ruszyli w wskazanym wcześniej kierunku,a za nimi dwie lwice.
-Widzisz mówiłam ci,że przez TĄ lwiczkę będą same kłopoty!
-Ona nie wiedziała Uzuri,to nie jej wina!
Kiedy władcy dobiegli na miejsce zaczęli szukać syna.
WISE
Szukałam księcia bardzo długo.Pomału traciłam siły.Wtedy usłyszałam krzyk.Pobiegłam w stronę odgłosu.Kion leżał w płomieniach.Kilka łez leciało mu z oczu.
-KION!
Szybko złapałam go za skórę i wciągnęłam na głaz.Potem pamiętam tylko krzyki władców i ciemność.Obudziłam się obok Taje.Moja przyjaciółka pomału odzyskiwała przytomność.Straciła kawałek ucha.
-TA...JE
-Wise
-Co z Kionem?
Wtedy wszedł szaman.
-Nic mu nie jest...
-Dzięki tobie,-usłyszałam ciepły głos króla.
Mfalme przytulił mnie i liznął po policzku.Było mi bardzo miło.Czułam się jak bym miała ,,ojca".
NARRATOR
W tym samym czasie.Uzuri wzięła syna na polane.
-Synku czemu mi to zrobiłeś,przecież wiesz że bez ciebie moje życie nie ma sensu!
-Wiem mamo,-płakał książę,-obiecuje że już nigdy tego nie zrobię
-No mam nadzieje,-objęła syna łapą,-mam jednak prośbę...nie spotykaj się z Wise...ona ,,specjalnie" cie tam zabrała.Chciała cię zabić,-skłamała
-Ale mnie uratowała!
-Zrobiła to bo wiedziała,że ją ukażemy.Nawet ojciec poparł ją a nie ciebie..on ją bardziej kocha.Chce żeby to ona była królową,-kłamała dalej.
Wtedy książę znienawidził Wise i ojca.Obiecał sobie,że już nigdy..nigdy nie zaufa żadnemu białemu lwu.
I oto nadszedł koniec rozdziału.
Jeśli rozdział ci się bardzo podobał,napisz:
:D
Jeśli był fajny:
:)
Jeśli był zadziwiający:
:O
Jeśli był głupi:
:(
:D
Jeśli był fajny:
:)
Jeśli był zadziwiający:
:O
Jeśli był głupi:
:(
:D
OdpowiedzUsuń:D
OdpowiedzUsuńWreszcie zdecydowałam się czytać tego bloga i jak narazie mi się bardzo podoba! :D
OdpowiedzUsuńAle ta matka kiona jest wredna. Niedawno zaczęłam czytać i mam nadzieję że będzie jeszcze sporo nowych postów
OdpowiedzUsuń