Wdrapałam się na wysoki głaz i spojrzałam na zebranych.Obok mnie usiadł Moto.Uśmiechnęłam się do lwa i zaczęłam:
-Zaczynamy zawody.Na samym początku,wyścigi lwiątek,później lwiczki zademonstrują nam jak polują,następnie odbędzie się przedstawienie ryku każdego młodego lewka.Na sam koniec...przygotowałam niespodziankę.
-Więc..zaczynajmy!-krzyknął Busara z tłumu.Przyznałam mu rację i wszyscy zebraliśmy się na polanie.Były ustawione tam kłody i kamienie.Najpierw przeskoczą trzy kłody,później poskaczą po kamieniach i na koniec,wdrapią się na niskie drzewo.Lwiątko,które pierwsze przekroczy linię mety...wygra.Na znak start wszystkie lwiątka,rzuciły się do biegu.Na przodzie biegła Bora,czyli najszybsze lwiątko z grupy.Za nią Shani i jakieś dwie nieznane mi lwiczki.Idia i Kora,przyszpieszyły trochę by dogonić Bahatiego i Kodę.Usiadłam i przyglądałam się im.Coraz bardziej targnęła mną tęsknota za ukochanym dzieckiem,zwłaszcza gdy widziałam lwiątka.
Zwinnie ominęli przeszkody i w końcu,przekroczyli linię mety.Mogłam ogłosić zwycięzców tej rundy.Na pierwszym miejscu,wylądowała Bora,na drugim jakaś lwiczka z stada,na trzecim Shani.Zwyciężcy,nie mogli wziąść udziału w następnej konkuręcjii.Na polowaniu,udało się z szczególną łatwością Idii i jakiejś lwicze.Widać,że córka Taje,będzie mieć do tego talent.Ostatnia konkurencja,idealna dla lwiaków.
Wszystkie lewki,zgromadziły się w kole.Na trybunach,zasiedli ich rodzice i rodzeństwo.Moto podszedł do każdego z nich i kazał mu ryknąć.Koda i Bahati,chcieli udowodnić,który z nich ryczy najgłośniej.Natomiast przyjaciele Kamby,chcieli już to skończyć.Po zakończeniu wszystkiego,weszłam na chwile do jaskini.Wiedziałam już,kto trafi na jakie stanowisko.Uśmiechnęłam się i wybiegłam z powrotem do tłumu.Ustawiłam się na głazie i zaczęłam:
-Dziękujemy każdemu lwiątku za wzięcie udziału.Żadne z was nie przegrało,każde z was jest swojego fachu zwycięzcą.Co do niespodzianki...jest nią pewna decyzja.Maji moja siostra,podpowiedziała mi pewien pomysł,który chce wykorzystać,-przerwałam na chwilę,-tak więc...postanowiłam założyć Lwią Gwardie.
-Naprawdę?
-Tak moi drodzy i już wiem od dawna,kto do niej dołączy
-Kto?-spytali wszyscy chórem
-Szybkość..Bora,siła..Bahati,odwaga..Koda,dobry wzrok..Shani..i ostatnia kwestia przywódca,,-spojrzałam na lwiątka,-jeszcze go nie wybrałam..
-To jak Lwia Gwardia,ma funkcjonować bez przywódcy?-spytała jakaś lwiczka
-Normalnie jedno z naszych lwiątek by do niej dołączyło,-zaczął Moto,-ale ryk przodków,jest przewidziany dopiero w następnym pokoleniu.A więc..przywódca zostanie wybrany z czasem
Lwia Gwardia,poszła do Matibabu i Rafy.Medycy mieli im wytłumaczyć na czym będą polegać ich nowe obowiązki.Odetchnęłam z ulgą,kiedy ten dzień dobiegł końca.Zasnęłam.
Wszędzie trawa..mnóstwo trawy.Nagle pojawia się jakaś biała plama.Jest rozmazana i nie łatwa do rozpoznania.Dalej widać już tylko,ogromną skałę i ciemność.W niej pojawiają się niebiesko ciemne oczy.Obraz zaczyna znikać..lecz słychać w oddali jeszcze cichy pisk JUŻ NIEDŁUGO...
------------------------------------
Jeśli ciekawi was,co się dzieję z córeczką Wise-zapraszam na rozdziały na blogu Lea
Fantastyczny rozdział zresztą jak zawsze i oczywiście czekam na. <3
OdpowiedzUsuńZaginęła jej córka, więc zamiast bawić się i świętować nie powinna zorganizować ekipy poszukiwawczej? Ja jako matka nie potrafiłabym tak po prostu bawić się z innymi, ogłaszać gwardię itp.
OdpowiedzUsuńOwszem, mogłaby stworzyć Gwardię, ale z dorosłych/nastoletnich lwów - mogliby ruszać na poszukiwania.