Narrator
Wyznaczeni,by pójść na Ziemię Strachu,przeszli już pół trasy.Każdy z zebranych,odczuwał inne emocje.Kamba czuła ciekawość,Moto niepewność,inni strach.W końcu,przekroczyli granicę i znaleźli się na suchej ziemi.Jeszcze trochę przeszli,żeby w końcu,zostać zatrzymani przez strachoziemców.
-Przybywamy do króla,-powiedział Busara
-Grrrr kim jesteście?-warknął jeden
-Ja,jestem król Białej Ziemi,Moto....a to moja ekipa!
-Witaj panie,-powiedział drugi,-wiemy po co tu jesteście,chodźcie...-lwy zaczęły się oddalać.Białoziemcy,wysłali sobie porozumiewawcze spojrzenia i poszli za nimi.Przeszli zaledwie kilometr,a już spotkali się z przywódcą.Był nim umięśniony czarny lew,o przenikliwych czerwonych oczach.Uśmiechnął się do zebranych.
-Witam białoziemców,jestem Sakka,król strachoziemców,wy się nie przedstawiajcie,bo to nie jest ważne...,-powiedział,po czym dodał,-a która z was to Wise?
-Oooo teraz to chcesz wiedzieć nieważną rzecz,-warknęła Kilio,tym samym zaintrygowała lwa,-Wise nie ma!
-Mhm...to interesujące
-Przejdźmy już do rzeczy! Czemu wchodzicie na nasze ziemię,-warknął Mto
-Czemu?,-prychnął,-bo chcemy coś jeść,chcemy mieć lepsze miejsce do życia i...
-I dlatego atakujecie nasze lwice?
-To tylko hobby...
-Ja ci dam hobby,-Moto rzucił się na lwa i przycisnął go do ziemi,-nie przejmiecie naszych ziem,a polować możecie tylko w nocy i jeśli zaatakujecie moje lwice....zginiecie!!!!
-Jasne,-powiedział już wystraszony.W końcu,Moto szedł z niego i skierował się w stronę przyjaciół.Zarządził powrót,mając nadzieję,że już wszystko się ułoży.
-Poczekaj Moto,nigdzie nie ma Kamby!
-CO? Macie ją znaleźć,-powiedział Busara i tak jak pozostali,zaczęli jej szukać.
***
W tym czasie,Kamba szukała poznanego lewka.Brązowa przemierzała nieznaną ziemię w nadziei,która pomału ją opuszczała.Doszła do kolejnego ślepego zaułku.Westchnęła z irytacją i zaczęła kierować się w stronę powrotną,kiedy...
-Hej Kamba!-na głos nieznajomego,lwiczka odszkoczyła.Spojrząła na lwiątko zła,lecz po chwili szczęśliwa a nawet zdziwiona.Był to ten sam złoty lewek,którego w tedy spotkała.Zdziwiła ją sprawa,że pamięta jej imię.Uśmiechali się do siebie,gdy w końcu powiedziała:
-Cieszę się,że się ponownie spotkaliśmy...
-Ja także,długo myślałem o tobie.
-Serio?
-Ależ oczywiście Kambo,przecież zamieniliśmy,że sobą zaledwie pare zdań
-A ja nawet,nie znam twojego imienia,-westchnęła
-Jestem....
![]() |
Uwielbiam wygląd Kamby :) |
,,Wrócę tutaj i dowiem się jak masz na imię,porozmawiamy....przyżekam"-obiecała sobie w myślach i odwróciła się,by ruszyć w stronę przyjaciół-niechętnie.
***
Ekipa wysłana na Ziemię Strachu,pomału wracała.Kamba szła dumnie z przodu,do nikogo się nie odżywając.Kilio i Busara,szli do siebie przytuleni,,natomiast Moto,dręczyła sprawa z strachoziemcami.Coś czuł,że to nie koniec.
Doszli po zaledwie paru minutach.Zauważyli,że wszyscy śpią na dworze,za białą skałą i tylko Maji,przy niej stoi.
-Coś się stało?-spytała Taje
Po wyrazie jej twarzy,nie można było nic rozpoznać....
Fantastycznie napisany oczywiście czekam na next
OdpowiedzUsuń