środa, 29 marca 2017

Rozdział 37

Wczoraj,na Białą Ziemię przybyli lwioziemcy.Przez większość czasu,przechadzałam się z Adele przez różnorodne równiny,łąki i pola zielonożółtej sawanny.U Kilio ciągle przybywali Sun i Zack.Natomiast moje skarby,wraz z lwioziemskimi lwiątkami,bawili się niemal codziennie.Ndoto bardzo polubił Nel,myślę że z wzajemnością.Lajla trochę nieśmiało podchodziła do lwiątek,ale później się otworzyła.Huru z początku był niechętny,lecz później zmienił się.Nora cieszyła się,będąc liderką grupy.
Nadszedł w końcu ten dzień.Podeszłam wraz z dziećmi do stada i stanęłam przed nimi.Dzieci natomiast,podbiegły do Moto.
-Wierzę,że sobie poradzicie.Wierzę,że dacie sobie radę! Reprezentujecie Białą Ziemię,już dzisiaj wyruszycie...już dzisiaj! Wierzę...że wam się uda!-na tym zakończyłam przemowę i także podbiegłam do Moto.Wtuliłam się w jego sierść,żegnając go cieplutko.Kilio i Kamba,postąpiły tak samo,że swoimi partnerami.Poczułam czyjąś łapkę na plecach.Spojrzałam na stojące koło mnie lwiątka.Lwia Gwardia,wpatrywała się we mnie.Mogłam się domyślić,o co chodzi.
-Nie możecie wyruszyć z nimi
-Ale jesteśmy Lwią Gwardią,-powiedział syn Kilio
-Ale także lwiątkami..-na tym skończyłam i spojrzałam na oddalającym się stadem.Miałam nadzieję..Nie,ja wiedziałam,że sobie poradzą.

Narrator
Stado z Białej Ziemi,opuściło swój dom.Przedzierali się przez krzewy i szybkim krokiem,przeszli już pół wyznaczonej trasy.Na czele stał Moto,za nim szły lwy i lwice.
-Musimy przyspieszyć,-rzekł Moto,spoglądając w niebo.Pomału zaczynało się chmurzyć,a stado miało jeszcze trochę do przejścia.Wszyscy zgodzili się z brązowym i tak jak małe lwiątka bawią się w berka,tak samo oni gonili się,byle jak najszybciej znaleźć się na ziemi,gdzie za nie długo miała rozegrać się wojna.
***
Kamba nie mogła się doczekać,kiedy za parę dni,stanie się starszą nastolatką.Pomimo bólu,który odczuwała po tym,jak jej ukochany ruszył na wojnę,nie mogła przestać się uśmiechać kiedy myślała jak jako dorosła lwica,będzie potrzebna w końcu stadu.Spojrzała ukradkiem na bawiące się lwiątka i na chwilę,dopadło ją dziwne wyobrażenie.PO chwili jednak,wypadło z jej głowy i z powrotem,zatopiła się w wizerunku sawanny.
Tym czasem,Huru odszedł od bawiących się w berka lwiątek.Przeszedł koło Kamby niezauważony i na chwilę myślał,że będzie mógł w spokoju pochodzić,kiedy zatrzymał go radosny głosik.Odwrócił się z uśmiechem na pyszczku.
-Nora
-To moje imię,-zaśmiała się,-gdzie się wybierasz?
-Wiesz..chce się przejść.....sam,-dodał widząc jak lwiczka otwiera usta.Pożegnał się szybkim ,,hej" i pobiegł w stronę pobliskiej górki.Biegł najszybciej jak mógł,a wiatr przyjemnie wiał w jego stronę.Zwolnił,kiedy znalazł się blisko szczytu.Uwielbiam miejsce na szczycie,z którego widział tak jak z białej skały,całą Białą Ziemię.Przykro mu było z tym,że nie może tego miejsca nikomu pokazać.Co prawda miał rodzeństwo,ale czuł,że oni i tak przytakną i powiedzą że piękny wschód słońca,chociażby dlatego,żeby go nie urazić.Zacisnął zęby i zamknął lekko oczy,kiedy dochodził bliżej szczytu,a słońce jak oszalałe,uderzyło w jego oczy.Zobaczył coś w jego świetle.Próbował rozpoznać sylwetkę,ale w tedy wraz z postacią,zleciał że zbocza.Huruma znalazł się na dole,przygnieciony do ziemi.Mimo,iż nie można tego nazwać ciężarem.Spojrzał swoimi czerwonymi oczami,na lwiczkę.Jej futro było brązowe,ale nie był to taki zwykły brąz,ten był wyjątkowy.Spojrzała na lewka,fioletowymi oczami i ciepło się uśmiechnęła.
-Zejdziesz,że mnie?!-warknął,kiedy odkleił się od jej pięknych oczu.
-Przemyślę to,-zaśmiała się
Huruma także się uśmiechnął i właśnie w tedy nieznajoma z niego zeszła.Od razu się podniósł i usiadł przed nią.Lwiczka była chuda,bardzo chuda.Lewkowi wydawało się,że nie jadła parę dni.Chciał więc pobiec po coś na ząb,ale fioletowooka go zatrzymała.
-Jadłam wczoraj,-zaśmiała się,-ale miło z twojej strony
-Czytasz w myślach...jesteś zdecydowanie za chuda,więc pomyślałem..
-A jak ma wyglądać lwiątko,które je tylko mięso antylopy gnu
-Serio? A dlaczego nie jesz nic innego
-Wiesz..po prostu mi nie podeszło,-zaśmiała się i pacnęła lewka łapą.Zaczęła uciekać w stronę szczytu.Huru stał chwilę zamyślony,lecz po chwili,pobiegł za nią.Cali zdyszani,usiedli na głazie nieopodal.Mogli w ten sposób,lepiej zobaczyć zachodzące słońce.
-Z kąt jesteś?-spytał biały
-Z Rajskiej Ziemi
-Czemu więc tam nie mieszkasz?-zadał kolejne pytanie,-przecież to dobre kawał drogi z tond
Lwiczka posmutniała
-Moa i Kesho,tak nazywali się moi rodzice.Wiesz,nawet po śmierci,jesteśmy obecni na przy bliskich.Rodzice zmarli niedawno.Nie chciałam żyć w miejscu..które mi o nich przypominało,-powiedziała,po czym uśmiechnęła się dając lewkowi porządnego kuksańca w bok,-i spotkałam takiego jednego
Oboje odkleili się na chwilę,od zachodzącego słońca i spojrzeli na siebie.Czuli,że staną się jeszcze większymi przyjaciółmi.
-Może..chcesz dołączyć do stada?
-Chętnie,ale o to chyba trzeba zapytać władców...
-Tak się składa,że to moi rodzice
-O! To fajnie? Nie wiem.Dla mnie będziesz i tak zwykłym lewkiem,-odparła lwiczki i zaczęła myć swoją łapę.
-Fajnie! W końcu,taką pozycję bym miał,gdybym nie był..-chciał już powiedzieć,że został przygarnięty,ale się powstrzymał.Po co zaczynać wspaniałą znajomość,od takiego szoku.Zaśmiał się w myślach i zeskoczył z kamienia.Wraz z lwiczką,zaczęli kierować się w stronę białej skały.Syn Wise,nagle się zatrzymał i trzasną sobie łapą w czoło.
-Zapomniałem! Kiedy się kogoś poznaje,powinno się mu zadać najważniejsze pytanie.Więc...jak się nazywasz??
-Jestem Aishi
-Ładnie.Ja jestem Huru
Oboje z powrotem ruszyli przed siebie.Huru ucieszyła jedna ważna rzecz,że w końcu poznał kogoś,komu będzie mógł zaufać bardziej,niż rodzeństwu.Kiedy więc znaleźli się na białej skale,Huruma od razu podbiegł do matki.Wise przyjęła Aishi do stada i lwiątka w spokoju,mogły zabrać się za jedzenie kolacji.Na szczęście,tym razem była antylopa gnu.
***
Białoziemcy w końcu,zakończyli swoja podróż.Przed nimi ukazała się lwia skała,a co za tym idzie.Lwia Ziemia...
--------------------------
Przepraszam,że taki krótki i ogółem..no nie wiem.Mam nadzieję,że rozdział wam się spodobał.Jeśli chodzi o tą lwicę(jeśli jeszcze ktoś ją pamięta) to mogę zdradzić,że się wkrótce pojawi.Co do rozdziału,to nie wiem kiedy będzie,bo wiecie NAUKA.Ah :/ 
1.CO myślicie,o Aishi?
*pozdrawiam* :)



3 komentarze:

  1. Fantastyczny rozdział i oczywiście czekam na next
    1. Wydaję się fajna

    OdpowiedzUsuń
  2. Agrrrh, nauka największy wróg xd Aishi jest bardzo fajna :) Teź sobie znalazła upodobanie, antylopy gnu xd oby się przekonała do czegoś więcej, bo się biedna zagłodzi. Miała szczęście, że Wise postajowiła przyjąć ją do stada
    Pozdrawiam :) ~ Kräva

    OdpowiedzUsuń
  3. I właśnie w tym momencie zyskałam ulubionego bohatera- Aishie(?help)

    OdpowiedzUsuń