-Jak ten czas mija,-spojrzałam na jej radosna twarz,oświetloną przez słońce.Lwica kontynuowała:
-Jeszcze niedawno,bawiłyśmy się razem w łapach matki a teraz...jesteśmy już same matkami
-Masz racje Maji,ten czas mija bardzo szybko,-zaśmiałam się,kiedy byliśmy już na dole.Miałam już wejść do jaskini,kiedy zatrzymała mnie Zaza.Oddała mi pokłon i zaczęła:
-Matibabu chce cię widzieć....
-Dobrze Zazo,powiadom wszystkich,że za parę minut zaczynamy
-Tak jest Królowo
Pobiegłam w stronę jaskini medyków.Matibabu przytuliła mnie na powitanie.
-Chciałaś mnie widzieć?
-Tak Wise,pozwól...-weszłyśmy trochę głębiej.W tedy,moim oczom ukazała się mandryl.Od razu,wiedziałam,że to szaman.
-Poznaj Rafe,drugiego szamana na tej ziemi
-Jak to,czyli odchodzisz?!-przeraziłam się
-Nie nie...po prostu potrzebne mi więcej łap do pracy,-zaśmiała się,-wiesz,że my szamani nie mamy łatwo.Uwierz,on pomoże nie jednemu zwierzęciu....to właśnie Rafe,przeprowadzi prezentacje dzisiaj,zgoda?
-Jeśli tak uważasz,to zgoda....zaczynamy za parę minut,-powiedziałam i razem z medykami,ruszyliśmy w kierunku białej skały.
***
Droga minęła nam bez większych trudności,więc kiedy znaleźliśmy się na białej skale,mogliśmy zaczynać.Mieszkańcy naszej skały,zgromadzili się w kółeczku,natomiast zwierzęta czekały przed nią.Wypatrywały już nerwowo młodych.Przytuliłam Moto,po czym przedstawiłam wszystkim Rafe.
Matibabu podeszła do moich lwiątek i namalowała im łapą na czole znak koła,symbolizującego harmonie i krąg życia.Następnie Rafa,przejął Norę i zaczął wchodzić na sam szczyt.Podniósł ją wysoko do góry,a zwierzęta ukłoniły się przyszłej królowej.Powitały ją wiwaty,ukłony i pieśni.Słońce oświetliło jej wiercące się w jego rękach ciało.Pisnęła,że szczęścia.Kiedy skończył,wziął ode mnie i Moto Nore i Ndoto.
***
Droga minęła nam bez większych trudności,więc kiedy znaleźliśmy się na białej skale,mogliśmy zaczynać.Mieszkańcy naszej skały,zgromadzili się w kółeczku,natomiast zwierzęta czekały przed nią.Wypatrywały już nerwowo młodych.Przytuliłam Moto,po czym przedstawiłam wszystkim Rafe.
Matibabu podeszła do moich lwiątek i namalowała im łapą na czole znak koła,symbolizującego harmonie i krąg życia.Następnie Rafa,przejął Norę i zaczął wchodzić na sam szczyt.Podniósł ją wysoko do góry,a zwierzęta ukłoniły się przyszłej królowej.Powitały ją wiwaty,ukłony i pieśni.Słońce oświetliło jej wiercące się w jego rękach ciało.Pisnęła,że szczęścia.Kiedy skończył,wziął ode mnie i Moto Nore i Ndoto.
Moto popatrzył na syna z dumną,w końcu szaman oboje podniósł ku górze.Znowu wiwaty radości i stukot kopyt antylop i zebr.Uśmiech nasunął mi się na twarz,kiedy widziałam jak Ndoto próbuję złapać latające na wietrze liście.Lajla siedziała grzecznie w rękach mandryla.Kiedy skończył,oddał mi i Moto maluchy,a on i Matibabu,wrócili do jaskini,namalować nowe pokolenie.
Położyłam się wyczerpana,obok Moto.Lew miał w łapach Ndoto i Norę,ja miałam Lajle.Mała już smacznie spała.Była takie śliczna,taka delikatna.Przypominała mi trochę moją przodkinie Zawadi.Ona także,miała urodzę nieziemską.Polizałam małą po główce i razem z Moto,zaczęliśmy rozmowę o tym,jak to będzie kiedy podrosną?
Leżąc tak,zauważyłam lwice kładące się w kontach i moich przyjaciół.Kilio i Busara oraz Taje i Mto,bawili się z dziećmi.Maji i Nyeusi,leżały że swoimi w kącie i obserwowały ich figle.Kamba siedziała na szczycie,jak zawsze wpatrzona za horyzont.Nie wierzę,że do tego doszłam.Czuję jednak,że wiele jeszcze przede mną.Mam kochającą rodzinę,przyjaciół.Spojrzałam na maluchy...i pomału zapadłam w sen.
***
Narrator
Sawa szedł przez pola.Minął parę drzew bez liści i uciekające zwierzęta.Zatrzymał się pod jaskinią niedaleko jeziora.Ryknął.Z jaskini,wyszedł szary lew.Uśmiechnął się do czarnego.
-Witaj Janya..-powiedział sucho czarny,-po co mnie wzywałeś?
-Jak mógł bym nie wezwać mojego ulubionego szpiega,-zaśmiał się,-tym razem mój drogi...masz ważniejszą misję
-Jaką?
-Wiesz,że chcą zaatakować moją ziemię ci ci białoziemcy?!
-Wiem
-Chce,żebyś kogoś zabił...
-----------------------------------------------
I jak? Co dalej spotka naszą bohaterkę,wiecie już...
Zapraszam do nowej zakładki.A co do rozdziału,macie pytania:
1.Co myślicie o nowym szamanie?
2.Kogo ma zabić Sawa?
Pozdrawiam :)
1. Spoko
OdpowiedzUsuń2. Jedno z królewskich lwiątek
Fantastyczny rozdział i oczywiście czekam na next
Przyjemnie się czytało, jednak koniec lekko mnie zaniepokoił. Może Sawa będzie musiał zabić którąś z córek królewskich? Biorąc pod uwagę sen Wise z poprzedniego rozdziału, to gdyby Ndoto został zabity to tamten koszmar mógłby się nie spełnić. O ile tamten sen był prawdą i to jedyny syn Wise ją zabije to nie ma opcji, by to on został zabity. Jeśli zrozumiałaś mój bełkot to szacun. XD
OdpowiedzUsuńPytanka!:
1. Myślę, że może być spoko.
2. Jak pisałam to pewnie jedną z królewskich córek albo... Moto? Teraz tak sobie pomyślałam. XD
Czekam na następny rozdział, który (mam nadzieję) pojawi się już niedługo, ponieważ ciekawi mnie niezmiernie kim będzie ofiara zamachu Sawy.
Pozdrawiam. c:
W nowym szamanie najbardziej podoba mi się jego imię xD
OdpowiedzUsuńNich Sawa zabije Moto(ryzacja)! Wtedy Wise i Kion będą mogli być razem! Zawsze ich shippowałam xD Tak jakoś pojawił się niewiadomo skąd i został partnerem Wise ;-;