niedziela, 19 marca 2017

Rozdział 31

*-przeczytaj
Na granicy
-Jak mogłeś!-krzyknął lew i uderzył Sawę
-Nie mogłem jej zabić!
-To chociaż..mogłeś nie mówić,gdzie jest!
-Stało się trudno...
-Nie trudno! Masz tam biec,byle żyby pierwszy dostać w łapy małą!
-Ale..
Lew warknął,na co Sawa się uciszył.Przytaknął i zaczął biec skrutem,który tylko strachoziemcy i on znali.Nie był szczęśliwy,ale wiedział,że musi tak postąpić.
***
Wise
Razem z Nyeusi,biegliśmy tak szybko,na ile na tylko siły pozwalały.Byliśmy już blisko granic Rajskiej Ziemi.Jeszcze tylko trochę i przytulę moją córeczkę.Kierowały mną różne emocje,ale radość,górowała nad nimi.W końcu,która matka nie cieszy się na myśl,że zaraz zobaczy swoje dziecko.W końcu,udało nam się przekroczyć granicę i byliśmy na Rajskiej Ziemi.Nyeusi sapiąc,usiadła.
-Wise,tylko chwila przerwy..proszę!
-No dobrze...ale chwila,-powiedziałam i usiadłam.Pewnie was zastanawia,dlaczego możemy odpoczywać na obcej ziemi..? Od kąt Kora,została królową..dostaliśmy pokój z Rajską Ziemią.Ale wracając.Wstałam pośpiesznie i zmusiłam czarną,żeby zrobiła to samo.
-Chodź,upolujemy coś..
-Zgoda,-przytaknęła Nyeusi i obie zaczęłyśmy węszyć.Wytropiłam nieduże stadko antylop.Od razu,zaczęłyśmy się skradać.Dawno,nie polowałam u jej boku.Może dlatego,dopiero za trzecim razem,upolowaliśmy zdobycz..? Od razu,zabrałyśmy się do jej jedzenia.Trochę zostawiliśmy,żeby się nie przejeść.W końcu,dzieli nas jeszcze trochę od Lwiej Ziemi.

Narrator
Shetan uśmiechnął się szyderczo,kiedy w oddali dostrzegł Kambę.Córka Nzuri,goniła za jakimś kamieniem,że znudzeniem czekając na przyjaciela.Lewek zbliżył się bardziej,tak że w końcu,spojrzeli sobie w oczy.Lwiczka odsunęła się trochę.
-Czego?-próbowała zapytać grzecznie.Tak bardzo,nienawidziła lewka,że przyszło jej to z trudem.
-Phi..jak zawsze obrzydliwie słodka,-powiedział,-przyszedłem zapytać,czy chcesz się pobawić?
-Z tobą? Wiesz..nie za bardzo mam ochotę
Brązowy nie przejął się jej słowami i wskoczył na lwiczkę.Ugryzł mocno jej ucho,tak że pisnęła.Był jednak,na tyle silny...że nie mogła mu uciec.Warknęła więc i jakoś,udało jej się go rzucić.
-Co ty wyprawiasz? To boli!
-Ma boleć słonko,-zaśmiał się,-no co,lwiczka będzie płakać..ojoj
-Coś cię boli!?!
-Możliwe...ciebie zawsze bolało,-kontynuował kłótnie
-Daj mi spokój,-próbowała odejść,ale zastąpił jej drogę,-puść mnie idioto!
Pchnęła go,a lewek warknął.Walnął ją mocno w policzek.Pisnęła i padła na ziemię.Znowu uniósł łapę.
-Pożałujesz wszystkiego!-warknął.
Chciał już ją uderzyć ponownie,jednak ktoś na niego wskoczył.Był to jego brat.Warknął na Shetana i przycisnął go mocno do ziemi.
-CO robisz bracie?-warknął Shetan
-Nie nazywaj mnie już tak,nie jesteśmy braćmi.Czemu ją ranisz? Wynoś się!!
Nad lewkiem krążyła taka złość,że dobrze,że Shetan uciekł,bo by pewnie został rozszarpany.Przyjaciel,podbiegł do Kamby.Przytulił lwiczkę i pomógł jej wstać.Kamba wtuliła się w jego sierść.
-Nie bój się..-nie pomogło,jej serce dalej biło jak oszalałe,-chodź,coś ci pokażę
***
Wise
Byliśmy już blisko Lwiej Ziemi.Dzielił nas zaledwie kawałek.W końcu,stanęliśmy na zielonej trawie.Przypomniały mi się wszystkie wspomnienia,które przeżyłam..zaledwie miesiąc temu,a może i więcej.Ciekawe,jak się wszyscy zmienili i czy mnie pamiętają.Szłam pewniej niż Nyeusi.W końcu,znałam już tą ziemię.Przeszliśmy już większą część trasy,kiedy Nyeusi mnie stuknęła.Spojrzałam w tą stronę,co ona.Nie dowierzałam.Biała lwica,miała w łapach moją małą córeczkę,którą Rozpoznałam  po czarnych uszach.Spojrzałam na Nyeusi i razem,podeszliśmy do lwicy.Spojrzała na nas czerwonymi oczami,była zaskoczona.Skoczyłam na nią i przygniotłam z łatwością do ziemi.
-Kim jesteś ? i skąd miałaś Lajle , moją córeczkę ? –warknęłam.
-Wise !!- usłyszałam i się odwróciłam.Spojrzałam na białą lwicę i ją rozpoznałam.Lea.
-Lea !- krzyknęłam.Zeszłam z lwicy i przytuliłam lwioziemke.
-Czemu się rzuciłaś na moją córkę ? zapytała Lea
-Córkę , to jest Adele ? –zapytałam zdziwiona – ależ wyrosłaś !-zwróciłam się do lwicy,którą przytuliłam,– przepraszam , że cię zaatakowałam
-Nic się nie stało , rozumiem – powiedziała – w końcu to twoja córka !
-Co ? Lajla to twoja córka ? – zapytała Lea,a ja kiwnęłam głową
-Poznajcie Nyeusi !- powiedziałam i pokazałam łapą na czarną lwice , która trzymała Lajlę .Na widok malucha,podeszłam do niej i ją przytuliłam.W końcu,moja córeczka była że mną,-tęskniłam Lajla
-Chodźcie na Lwią Skałę ! –zaproponowała Lea
-Ale , my już będziemy powoli wracać …- zaczęła Nyeusi
-Nie, nie , nie już niedługo zrobi się ciemno ! – powiedziała z uśmiechem Lea– zostańcie na noc!
-Tak jest , królowo – krzyknęłam roześmiana
-Dobrze wiesz , że nie lubię , gdy tak na mnie mówisz!
-Wiem ! –krzyknęłam roześmiana – ale kocham cię denerwować !- powiedziałam i po chwili,wszyscy poszliśmy na lwią skałę.Wzięłam malutką w pysk i poszłam ku znajomej skale.Wszyscy ucieszyli się na nas widok,tylko Malka był smutny.Pewnie dlatego,że nie przyszła z nami Kilio....
To jest piękne :')
Opowiedziałam wszystkim,jak u nas słychać,podziękowałam także Kiarze,że zajęła się moją córeczką.Nie mogłam się doczekać,kiedy Lajla wróci do rodzeństwa.
***
Narrator
Kamba szła za przyjacielem.Lwiak zaprowadził ją już daleko od białej skały.W końcu,doszli do urwiska.Przysiedli u jego końca i wpatrywali się w zachodzące słońce.Kamba pierwszy raz w życiu,widziała coś tak pięknego.
-Piękne...
-Tak jak ty,-uśmiechnął się lewek,na co lwiczka się zarumieniła,-od zawsze chciałem ci to powiedzieć,ale nie miałem odwagi..
-Że jestem piękna?
-Nie,chciałem zapytać...czy zostaniesz moją partnerką,-spojrzał jej głęboko w oczy.Lwicze łzy poleciały z oczu,uśmiech nasunął jej się na twarz.
-Tak przyjacielu,zostanę twoją dziewczyną,-rzuciła mu się w ramiona.Po chwili,czułego przytulania,usiedli z powrotem,wpatrzeni w zachód słońca.
-Powiesz mi w końcu,jak masz na imię?
-Tak,ale nie teraz,-zaśmiał się i polizał lwiczkę.Chwilą się dłużyła,w końcu liczyli się teraz tylko oni.
***
Narrator
Sawa był smutny a jednocześnie zły.Chciał pierwszy mieć w łapach Lajlę,a tu widzi,że Wise pierwsza odnalazła Lajlę.Musiał jakoś wytłumaczyć swojemu pracodawcy,że nie dał rady.A może skłamie? Zaczął się cofać,byle szybko dotrzeć do granicy.W tym czasie,kiedy lew odchodził,ktoś przychodził.Przez granicę Lwiej Ziemi,przeszli właśnie kolejni goście.Pomarańczowa lwica i jej złota przyjaciółka,szły pewnie przez lwią krainę,natomiast lew idący z nimi..szedł niepewnie.Dopiero przy lwiej skale,dogonił towarzyszki.Kilio spojrzała na Busarę,tym samym dając mu znak,żeby ryknął.Lew oczywiście wykonał zadanie i parę minut później,koło nich pojawił się brązowy lew.Mimo późnej pory,Taje i Kilio go rozpoznały i się pokłoniły.
-Witaj Koda,mam nadzieję,że nas pamiętasz,-odezwała się pomarańczowa.Koda-mąż Lea,rozpoznał lwice i uśmiechnął się,lecz nie tracił dalej czujności,zwłaszcza na widok lwa stojącego obok lwic.
-To jest Busara,-Kilio domyśliła się o co chodzi lwu,-mój mąż
-Czy jest tu może Wise,Nyeusi i Lajla?-spytała Taje
-Tak...chodźcie,-uśmiechnął się i wszyscy weszli do jaskini.Kiedy tylko przyjaciele,zauważyli Wise,podbiegli do niej.
-Cieszę się,że odnalazłaś córkę,-powiedziała Taje
-Ja także,-uśmiechnęła się Wise
Lea podeszła do lwic i wszystkie się przytuliły.Później przedstawili wszystkim Busarę.Kilio przytuliła się do brata,o co był zazdrosny i jak można się domyślać,doszło pomiędzy nimi do sprzeczki.Na szczęście,Kilio ich rozdzieliła.Jedno było pewne,ci dwaj się nie polubią.Wise uśmiechnęła się na ten widok,spojrzała na córkę.Była szczęśliwa...naprawdę szczęśliwa.Mimo wszystko czuła,że coś się wydarzy.

3 komentarze:

  1. Fantastyczny rozdział , czekam na next
    Busara nie bądź zazdrosny o Malkę to tylko brat Killo . A ty Malka nie walcz z Busarą jesteście rodziną !XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę Ci że masz tyle weny :D Właśnie jestem w trakcie nadrabiania rozdziałów. Shetan zachował się podłe dobrze że ten tajemniczy lwiak przybył na czas. No i Wise w końcu odnalazła córkę! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie naiwny (wybacz) jest wątek Kamby i tego lwiątka. Przedstawiła się, zaprosiła go na swoją ziemię a on nie chce powiedziec, jak ma na imię - Kto normalny tak robi? Zresztą, odpowiedz sobie sama, czy zaprosiłabyś do domu gościa, który od kilku spotkań nie chce się nawet przedstawić.

    OdpowiedzUsuń