Wiał mocny ,ciepły wiatr.Ptaki ćwierkały z radością,a większa część zwierzyny,oznaczała nowe tereny.Krokodyle przy granicy,pomału zapadały w sen na czas Pory Suchej.
Właśnie w ten dzień,piątka lwic szła w ciszy ku pastwisku.Po długim marszu,ujrzały wkońcu znajome źdzbła żółto-zielonej trawy.Była dość wysoka,by można się w niej skryć.Nie daleko były skały,do odpoczynku.Zwierzyna składająca się z antylop,pasła się widocznie na końcu trawiastego podłoża.
Wise odwróciła się w stronę młodej lwicy.Kilio i Idia,usiadły na kamieniach,obserwując całą akcję.Kamba z zawachaniem ,wpatrywała się w lwice koloru tofii.
-O co chodzi?-Imani wydawała się skołowana.
Amara przybiegła kilka minut później.
-Sorki za spuźnienie.Chaka zagadał mnie,-pochyliła się i wyszeptała do Imani "Poradzisz sobie",po czym także usiadła na kamieniach ,obok dwóch lwic polujących.
-Ndoto miał do mnie prośbę.Powiedział,że polowałaś w podróży i że bardzo chciałabyś być lwicą polującą,-Wise westchnęła,-Jesteś może..
-Ślepa,-powiedziała wprost wspomniana.
-..ale jeśli pokazesz na co cię stać,zajmiesz pozycję lwicy polującej,-uśmiechnęłam się,-chodź musisz najpierw dorosnąć.Chce dać ci szanse.
Imani poczuła ciarki przebiegające od początku nosa,po czubek ogona.Mogła spełnić swoje największe marzenie!!
Pochyliła z szacunkiem głowę.
-Pokaże na co mnie stać!
Kamba uśmiechnęła się lekko.
-Moje słońce.Zawsze wiedziałam,że dojdziesz do czegoś wielkiego.Pokaż ,że jesteś gotowa.-Szybko ją przytuliła.Nie była pewna decyzji królowej,ale wiedziała,że musi dać córce szanse.Usiadła na skałach,gotowa do szybkiej pomocy w razie czego.Wise skinęła głową.
-Pora zaczynać.Upoluj przynajmniej dwie antylopy.
Imani skinęła z determinacją głową.Wise usiadła na skałkach.Imani wyostrzyła wszystkie zmysły.Zaczęła niuchać.Jest! Czuła wyraźny zapach antylop! Zaczęła się skradać.Cicho,bezszelestnie.Łapy przylegały do ziemi,wystawiła pazury.Oblizała pysk,obnażyła kły.I skoczyła...Wzbiła się w powietrze,by znaleźć się szybko na grzbiecie antylopy.Ta wiła się,ale marnie,kiedy Imani przegryzła jej krtań,pozbawiając ją życia.Zostawiła swą ofiarę,żeby pognać za uciekającym stadem.Biegła bokiem,by nie mogły jej dostrzec.Wiedziała bowiem,że ich nie dogoni.Ukryła się,oczekując,aż zatrzymają się.Następnie wykonała podobny manewr co w przypadku pierwszej.Tyle ,że trafiła na silną sztukę.Udało jej się uciec.Imani z rykiem ruszyła za nią,by po chwili mieć kolejną upolowaną zdobycz.
Imani czuła,że biegną w jej kierunku.
-Świetna robota,Imani!-krzyknęła Wise,kiedy już zatrzymała się obok córki Arro.Kamba rzuciła się by przytulić córkę.
-Oh,niech tylko tatuś usłyszycczego dokonałaś!-mówiła z dumą.
-Powiem mu o tym..-obiecała lwica koloru toffi.
Następnie przytuliły się z Amarą.
-To dla mnie zaszczyt,że będziesz w mojej grupie,-uśmiechnęła się Idia,-napewno świetnie się dogadamy.
-Dziękuje
Spełniły się jej marzenia.Jej największe marzenie od lwiątka.
-Muszę tylko iść coś załatwić,-i odbiegła,nim ktoś zdążył ją powstrzymać.Wise spojrzała na Kilio.
-Możemy na słówko?
Kilio skinęła głową i obie odeszły dalej.Amara pożegnała się z resztą.Musiała spotkać się ponownie z ukochanym.Kamba i Idia,same więc musiały ciągnąć zdobycz na Białą Skałę.A była już pora obiadowa.
Imani biegła z wiatrem.Poszukiwała tego,któremu wiele zawdzięczała.Trudno było go znaleźć,więc ucieszyła się,kiedy Teo i jego kolejna nowa dziewczyna,zaoferowali się jej pomóc.Znaleźli go przy wodopoju,kiedy rozmawiał z Norą i Hurumą.Imani podeszła do Ndoto.
-Hej,Imani,-odparł na jej widok.
-Możemy pogadać na osobności?-spytała
Ndoto wstał ,odpowiedział ,że tak i odszedł z lwicą dalej.Nora i Huru spojrzeli na siebie porozumiewawczo,nim zaczeli się bawić jak małe lwiatka w berka.Przyłączyła się do nich reszta (oprócz Lajli i Ni) i tak bawili się,jak starzy dobrzy przyjaciele zza dzieciństwa.Wkrótce przecież,musieli poddać się dorosłym obowiązką.
Wise i Kilio siedziały niedaleko siebie.Kilio była ciekawa,co też przyjaciółka chce jej powiedzieć.
-Kilio.Wiesz,że od kąt Biała Przystań (konkretnie dwa dni temu) stała się naszą prowincją,muszę o nią dbać.I wiesz dobrze,że białoziemki z tamtych rejonów nie umią polować..zapomniały...
-Nie da się tego zapomnieć,to jak z chodzeniem,-powiedziała Kilio
-Tak.I....i chodzi o to,że ktoś musi im to przypomnieć.Idia jest młoda,ale nie ma doświadczenia.Kilio,chce byś...
-..Bym nauczyła je polować,-uniosła brwi do góry.Wise bała się,że uraziła przyjaciółkę,ale ta wybuchła śmiechem.-Oczywiście Wise,że im pomogę.Przecież już dawno,Idia powinna przejąć panowanie nad łowczyniami.Chętnie zamieszkam w Białej Przystani..oczywiście na pewien czas.
-Nie będziesz tęsknić za dziećmi,Busarą?
-Wise,moje dzieci są już dorosłe,a przecież będę się z nimi widywać,nie idę tam na zawsze.Busarę mogę zabrać ze sobą,będzie ci przekazywał raporty jako twój doradca.
Wise po raz kolejny zaciekawiła władczość Kilio i po raz kolejny uzmysłowiła sobie,że ta byłaby dobrą królową.
Przytuliła przyjaciółkę.
-Oczywiście,że ruszy z tobą.Porozmawiajcie o tym.
-Wyrusze za dzień czy dwa.
-No dobrze.Pasujemy Idię dzisiaj na główną łowczynię,-spojrzałam w oczy Kilio,-Przykro mi,że musimy się rozdzielać.
-Wise,zluzuj.Przecież nie będę daleko.Dzień drogi z tąt.Poza tym...-przytuliła białą,-..chce pomagać.
Imani i Ndoto byli na spacerze.Zatrzymali się dopiero na łące,gdzie oboje położyli się na płaskim kamieniu.
Imani o dziwo,przytuliła syna Wise.Czuło i mocno.Ndoto zdziwił się i zakłopotany się zaśmiał.
-A to za co?
-Nie udawaj futrzaku,-zaśmiała się ,-dzięki,że porozmawiałeś z matką i królową.Przystąpiłam dziś do próbnego polowania i zostanę lwicą polującą.
Ndoto uśmiechnął się szeroko.Szybko przytulił córkę Kamby.
-Gratuluję.To wszystko jednak dzięki twojej wytrwałości.
Imani odsunęła się od niego i....i pocałowała go.Długo i namiętnie.Ndoto był i zdziwiony i szczęśliwy.
-Imani..
Córka Kamby przytuliła się do jego grzywy.
-Wiesz,słyszałam kiedyś twoją rozmowę.Wiem o twoich uczuciach co do mnie.Ja..jestem taka wdzięczna za to co dla mnie zrobiłeś.
-Więc,chcesz być moją dziewczyną?-spytał z nadzieją.
W ślepych oczach Imani,można było wyobrazić sobie iskry szczęścia.
-Tak.Bardzo chce być twoją dziewczyną.
Znów się pocałowali.
To był najpiękniejszy dzień dla obojga.
***
Lajla biegła przed siebie.Ni nie chciał dać jej spokoju.Bez zmęczenia,podążał za nią.Wkońcu ,wściekła biała lwica się odwróciła.
-O co ci chodzi?! Czemu musisz mnie śledzić?!
-Nie wiem co jest nie tak,ale chce..
-To nie chciej Ni! Nie będziemy razem!
-Lajla,nie igraj ze mną w gre!-zagrodził jej drogę,-kocham cię nade wszystko i nie mogę pojąć.Zachowujesz się jak jakieś lwiątko,jak możesz nie być pewna własnych uczuć!
Córka Wise miała łzy w oczach,ale głos nieugięty i poważny.
-Jestem ich pewna,Ni.Pogódź się z tym!
-Ależ...-lew tracił cierpliwość,-dlaczego musisz że mną grać w grę! Zachowuj się jak księżniczka,bo narazie tego nie widzę,Lajla.
Odszedł szybko.
Lajla wytarła łzy.Było to trudne.Jak każda nastolatka wahała się w uczuciach,puki nie będzie pewna wyboru.
Niepostrzeżenie przekroczyła granicę.Weszła do dobrze znanej sobie jaskini,gdzie już czekał na nią Msimu.Wtuliła się w jego grzywę.
-Tęskniłem..
Nie odpowiedziała.Wszystko runęło jak domek z kart,a ona potrzebowała tylko spokoju.Dość problemów,chodź jeden raz..
Pocałowała partnera namiętnie,a ten powalił ją na ziemię.W oczach księżniczki błysnęły iskry.Msimu uśmiechnął się i ponownie złożyli długi pocałunek.
***
-Madusia,chodź już!-Mia ze śmiechem ponagliła własną córkę.Mady burknęła coś pod nosem i przerwacając się co jakiś czas,dotarła do matki.Mia złapała ją w pysk i powolnym krokiem ,ruszyła ku Białej Skale.Tam położyła sobie córkę w łapach,po czym ją umyła.Mady uwielbiała kąpiele.Przewróciła się na plecy,by spojrzeć na matkę.
-Mamo,coś dziś jest?
Mała Mady rosła jak na drożdzach.Mia uśmiechnęła się do córki.
-Tak.Dlatego musisz wyglądać przepięknie.
Bora weszła do jaskini Matibabu.Musiała załatwić to szybko,gdyż chciała pożegnać się jeszcze z matką i ojcem przed ich odejściem,zdążyć pogratulować Idii i pobawić się z córeczką Mii przed snem.Była blisko z rodzicami i przyjaciółmi.Barafu zatrzymał się przed jaskinią i posłał partnerce spojrzenie.Od kąt dołączył do stada,nie rozdzielali się prawie wogóle.Bora uśmiechnęła się do niego.
-To nie potrwa długo.Zaczekaj
-Dobrze.
Córka Kilio,weszła głębiej do jaskini.Szara lwica ,przywitała ją uśmiechem.Oderwała się od robienia mikstur i podeszła do Bory.Najszybsza z lwiej gwardii,skłoniła głowę z szacunkiem.
-O co chodzi,Bora?
-Przebadzasz mnie,Matibabu?
Po badaniach,które nie trwały długo,Matibabu podała Borze jakieś małe liście.
-Możesz przekazać to Wise? Od dawna dręczą ją złe sny,to ją uspokoi.
-Dobrze,Matibabu.A co z moją sprawą?
Matibabu ,medyczka i szamanka Białej Ziemi,uśmiechnęła się szeroko,a w oczach miała rozbawienie.Bora poczuła nadzieję.
-Tak,Bora,miałaś rację.Gratuluję,jesteś w ciąży.
Bore zamurowało,chodź spodziewała się takiej wiadomości po swoim przedwczorajszym omdleniu.Podziękowała ze łzami w oczach Matibabu,po czym chwyciła w pysk liście i wybiegła z jaskini.Wpadła na partnera.Barafu uśmiechnął się do niej.
-Co cię tak uszczęśliwiło.
Pochyliła się i wyszeptała mu do ucha to,co zaraz wszystkim rozgłosi.
-Będziemy mieli lwiątko.
-To nie potrwa długo.Zaczekaj
-Dobrze.
Córka Kilio,weszła głębiej do jaskini.Szara lwica ,przywitała ją uśmiechem.Oderwała się od robienia mikstur i podeszła do Bory.Najszybsza z lwiej gwardii,skłoniła głowę z szacunkiem.
-O co chodzi,Bora?
-Przebadzasz mnie,Matibabu?
Po badaniach,które nie trwały długo,Matibabu podała Borze jakieś małe liście.
-Możesz przekazać to Wise? Od dawna dręczą ją złe sny,to ją uspokoi.
-Dobrze,Matibabu.A co z moją sprawą?
Matibabu ,medyczka i szamanka Białej Ziemi,uśmiechnęła się szeroko,a w oczach miała rozbawienie.Bora poczuła nadzieję.
-Tak,Bora,miałaś rację.Gratuluję,jesteś w ciąży.
Bore zamurowało,chodź spodziewała się takiej wiadomości po swoim przedwczorajszym omdleniu.Podziękowała ze łzami w oczach Matibabu,po czym chwyciła w pysk liście i wybiegła z jaskini.Wpadła na partnera.Barafu uśmiechnął się do niej.
-Co cię tak uszczęśliwiło.
Pochyliła się i wyszeptała mu do ucha to,co zaraz wszystkim rozgłosi.
-Będziemy mieli lwiątko.
***
Wise
-Jako królowa Białej Ziemi,cieszę się,że mogę udzielić tego zaszczytu,-mówiła podnieconym głosem biała lwica.Wszyscy ze stada,wpatrywali się we mnie.Kilio i Idia stały naprzeciwko siebie,otoczone kołem lwic.Nyeusi z zadrością przyglądała się temu.Ona nie miała zastępczyni.Wise zeskoczyła z kamienia,by stanąć obok pomarańczowej i ciemnozłotej.
-Kilio,czy oddajesz stanowisko głównej lwicy polującej,Idii? Czy jest już gotowa by prowadzić w polowaniach?
Kilio wyprostowała się dumnie.
-Tak.Jest gotowa.
-Idia,czy uważasz,że dasz sobie radę?
Córka Taje przełkneła ślinę.
-Chyba tak.
-A więc,Idia mianuję cię Główną lwicą polującą.
Kilio i Idia zetknęły się nosami.Następnie to samo Idia uczyniła ze mną.Stado zaczęło wiwatować nowej przywódczyni polowań.Taje i Mto byli wniebowzięci,nie mówiąc o Korze,Issace czy Ikimie i Lili.Lwiątka podbiegły przytulić matkę.
Podeszłam do Kilio.Spojrzałam też wymownie na Busarę.
-Jutro ruszasz?
-Tak.Chce jeszcze zobaczyć jak sobie poradzi,-mówiła z lekkim uśmiechem,-będzie dobrze,a ze mnie szedł jeden ciężar,chodź pewnie nauka całego stada będzie trudniejsza,-zaśmiała się.
Podbiegła do niej Bora.Za córką przyjaciółki biegł jej brat.
-Nie uwierzycie co się stało!
-Brat,wyluzuj wkońcu,-następnie Bora zwróciła się do rodziców,a zwłaszcza matki,-Jestem w ciąży.
-Gratuluję!-krzyknęłam
Busara spojrzał na Bahatiego wymownie i zniknęli w tłumie,pewnie porywając na poważną rozmowę Barafu.Kilio przytuliła córkę i z czułością polizała ją w policzek.
-Moje szczęście.Gratuluję.
Tak.Kilio po raz kolejny będzie cieszyć się z wnuków,a ja nie mam ani jednego.Nie no ,śmieje się.Na każdego wkońcu przecież przyjdzie czas..
Kilio
Cieszyłam się z ciąży córki.Cieszyłam się,że moja podopieczna wyrosła na świetną lwicę polująca.Cieszyłam się,że będę miała szanse pokazać moje umiejętności.Cieszyłam się,że mam przy sobie ukochanego.Ale nie cieszyłam się ,że muszę okłamać przyjaciółkę.Miałam otóż pewien plan.Zabiorę do Białej Przystani również Kiona.Będzie udawał zwykłego mieszkańca i przez te miesiące,pokaże że jest godny by być z Wise.Myślę,że to będzie jego ostateczny test.Usafi musi wiedzieć o wszystkim,gdyż tak jak Busara ,idzie ze mną.
Spojrzałam na uśmiechniętą Borę.
-Barafu wie?
-Już tata i brat go pewnie gonią,-zaśmiała się.
Przytuliłam ją.
Hej.Ten rozdział (3 tego dnia) mogę uznać za udany.Imani spełniła marzenie i jest z Ndoto #mojaulubionapara...Idia przejmuje dowodzenie lwicami polującymi,a Borcia jest w ciąży.Oczywiście każde lwiątko urodzone w tzw.Złotym wieku lwiątek,czyli przed 3 sezonem,będzie miało ważny wpływ na historię.Nic nie robię z widzimisię c:
Rozdział dedykuję Kamili Zaleśnej.Dziękuję,że komentujesz,to dodaje sił do dalszego pisania.Oraz dedykuje go anonimkowi od "dla was".Co w tej zakładce się dzieję,to tylko przodkowie wiedzą XD.
Pozdrawiam! C:
Super rozdział już nie mogę doczekać się następnego, życzę ci dużo weny jak i zdrówka
OdpowiedzUsuńKolejny super rozdział, życzę wielkiej weny!
OdpowiedzUsuń