- Czy czasami żałujesz, że mieszkasz tak daleko od rodziny?
Zunia dała znak ogonem, że Kukaa może wspiąć się na szczyt Tęczowej Skały i zająć miejsce u jej boku. Kukaa wydała z siebie zachwycone westchnięcie na widok królestwa skropionego w tęczowych barwach. To był drugi raz, kiedy tutaj przebywała, ale nadal uważała, że jest jednym z piękniejszych miejsc. Szkoda tylko, że członkowie stada znani byli ze swoich uprzedzeń. Kukaa dostała już kilka skarg od białoziemek, że zostały wyśmiane i obgadane przez tęczowoziemki. Powiedziała o tym Zunii, a córka Wise obiecała, że się tym zajmie i uprzedziła, że takie zachowania mogą się powtarzać.
- Nie. Wiem, że ich miejsce jest na Białej Ziemi, a mi było przeznaczone władać Tęczową Krainą. No i zawsze jak zatęsknię, mogę ich odwiedzić. - spojrzała kątem oka na złotą lwicę. - Martwisz się o swoich poddanych?
Kukaa westchnęła.
- Odkąd zostaliśmy władcami Białej Ziemi, obiecaliśmy sobie z Mfalme, że zrobimy wszystko, żeby ją chronić. Tymczasem to właśnie za naszej władzy doszło do wygnania.
- I za waszej władzy dojdzie także do odzyskania domu. - odpowiedziała Zunia. - Musisz być stanowcza i pewna swoich decyzji jako królowa.
- To brzmi na łatwe, a jest trudnym obowiązkiem. Właściwie to jak odnalazłaś się w pierwszych dniach jako królowa?
Zunia spojrzała na horyzont, zamyślona. Przywoływała wspomnienia. Już długo rządziła Tęczową Krainą i każdy dzień przynosił rutynę, a jednak było to spełnienie jej celu.
- Nie. Wiem, że ich miejsce jest na Białej Ziemi, a mi było przeznaczone władać Tęczową Krainą. No i zawsze jak zatęsknię, mogę ich odwiedzić. - spojrzała kątem oka na złotą lwicę. - Martwisz się o swoich poddanych?
Kukaa westchnęła.
- Odkąd zostaliśmy władcami Białej Ziemi, obiecaliśmy sobie z Mfalme, że zrobimy wszystko, żeby ją chronić. Tymczasem to właśnie za naszej władzy doszło do wygnania.
- I za waszej władzy dojdzie także do odzyskania domu. - odpowiedziała Zunia. - Musisz być stanowcza i pewna swoich decyzji jako królowa.
- To brzmi na łatwe, a jest trudnym obowiązkiem. Właściwie to jak odnalazłaś się w pierwszych dniach jako królowa?
Zunia spojrzała na horyzont, zamyślona. Przywoływała wspomnienia. Już długo rządziła Tęczową Krainą i każdy dzień przynosił rutynę, a jednak było to spełnienie jej celu.
- Było trudno. Ojciec dobrze mnie wyszkolił pod względem umiejętności, ale jak pewnie zauważyłaś, tęczowoziemcy bywają złośliwi i mało tolerancyjni. Znasz przecież historię mojej matki i dlaczego musiała uciekać jako lwiątko. Dlatego bycie królową Tęczowej Ziemi jest trudniejsze, niż może się wydawać. Szybko nauczyłam się, że muszę być stanowcza, pewna swoich decyzji, odważna i dumna. Trzymam tęczowoziemców krótko i dzięki temu mam nad nimi kontrolę. Mam wrażenie, że stali się trochę bardziej otwarci i milsi, uczą się współpracować. Muszę być czujna i czasami ukarać, ale to wszystko dla dobra naszego królestwa. Ty też sobie poradzisz, Kukoo. A w razie problemu, zawsze możesz się do mnie zgłosić.
Kukaa uśmiechnęła się z wdzięcznością. Tęczową Skałę zaczęły opuszczać lwice polujące i grupa strażników, łącznie z towarzyszącymi im białoziemcami. Kiedy jaskinia zrobiła się praktycznie pusta, Kukaa skierowała się do niej, od razu przytulając Mfalme. Usiedli obok podwyższenia. Wise, Nyeusi, Taje, Ni, Zawadi, Kiongozi, Nora, Lajla, Kisu również byli obecni. Zaczęli pierwszą naradę.
Kukaa uśmiechnęła się z wdzięcznością. Tęczową Skałę zaczęły opuszczać lwice polujące i grupa strażników, łącznie z towarzyszącymi im białoziemcami. Kiedy jaskinia zrobiła się praktycznie pusta, Kukaa skierowała się do niej, od razu przytulając Mfalme. Usiedli obok podwyższenia. Wise, Nyeusi, Taje, Ni, Zawadi, Kiongozi, Nora, Lajla, Kisu również byli obecni. Zaczęli pierwszą naradę.
Zunia musiała natomiast wysłuchać długiego raportu od swoich majordamusów - Millo i Nick'a. Kiedy jednak złożyli jej raport ze wszystkiego, co działo się w Tęczowej Krainie, podziękowała im i weszła do jaskini, akurat żeby być świadkiem, jak Wise ze zdenerwowania podnosi się na równe łapy. Machnęła ogonem.
- To zbyt ryzykowne!
- Nowa Ziemia mogłaby nam pomóc. Huru powinien się dowiedzieć. - upierał się Kisu.
- Nie stracę kolejnego dziecka! - odpowiedziała, piorunując go wzrokiem.
- Każda walka to ryzyko, ale czasami trzeba je podjąć. - odezwała się Nora. Wstała, żeby przytulić się do boku Wise. - Wiem, że po śmierci Ndoto jest ci ciężko, ale on chciałby, żebyśmy odzyskali Białą Ziemię. A do tego prowadzi bitwa. Postaramy się, żeby nie było ofiar.
- To zbyt ryzykowne!
- Nowa Ziemia mogłaby nam pomóc. Huru powinien się dowiedzieć. - upierał się Kisu.
- Nie stracę kolejnego dziecka! - odpowiedziała, piorunując go wzrokiem.
- Każda walka to ryzyko, ale czasami trzeba je podjąć. - odezwała się Nora. Wstała, żeby przytulić się do boku Wise. - Wiem, że po śmierci Ndoto jest ci ciężko, ale on chciałby, żebyśmy odzyskali Białą Ziemię. A do tego prowadzi bitwa. Postaramy się, żeby nie było ofiar.
- Możecie przekazać Hurumie, że jego stado może zatrzymać się w Tęczowej Krainie. Wtedy wyruszymy razem na pole walki. Tylko trzeba wymyślić, jak przechytrzyć te ptaki.
Taje westchnęła.
Taje westchnęła.
- Wszystko krok po kroczku. Nie wiem, jak wy, ale ja zgłodniałam.
Zunia przez cały dzień musiała zająć się jeszcze innymi sprawami królestwa. Miała również wizytę u szamana, Mpango. Był to brązowy lew o niebieskich oczach. Lubiła słuchać jego mądrych rad. Przyszła sprawdzić, czy jego nowy uczeń - młody gepard imieniem Kiburi - radzi sobie z obowiązkami przyszłego szamana. Okazało się, że zdążył nauczyć się kilku przydatnych umiejętności. Była pewna, że Tęczowa Kraina jest w dobrych łapach. Uwielbiała gepardy.
Kiedy pierwsze gwiazdy zalśniły na niebie, była więc zmęczona i marzyła jedynie o zapadnięciu w sen. Chciała jednak spotkać się z jeszcze jedną osobą. Skręciła w stronę tęczowego wodopoju, tylko po to, żeby w połowie drogi dojrzeć sylwetkę swojego przyjaciela. Zmierzał w stronę granicy. Zatrzymał się jednak, kiedy go zawołała. Heshima odwrócił się w jej stronę i skłonił się lekko.
- Wasza wysokość. Co się stało, że idziesz na spacer tak późno?
- Szukałam cię. Wiem, że uwielbiasz nocne patrole. - odpowiedziała. - Wiem też, że obecność tylu obcych dla ciebie lwów, bywa stresująca, ale obiecaj mi, że będziesz pamiętał o odpoczynku.
- Dbanie o bezpieczeństwo Tęczowej Krainy jest dla mnie najlepszym odpoczynkiem. Nie ufam obcym, nawet jeśli to twoje dawne stado, królowo. - mruknął lew. - Ale tobie ufam i twoim decyzjom. Skoro chcesz pomóc Białej Ziemi, to zawsze będę walczył u twojego boku.
- Nie wątpię w twoje oddanie. - Zunia odwróciła się, gotowa wracać na Tęczową Skałę. Lepiej nie zostawiać tęczowoziemców i białoziemców w jednej jaskini bez opieki.
- Królowo Zuniu? Zgodzisz się na szybki spacer do tęczowego wodopoju? Jest blisko. Widziałem tam kolorowe kamyczki, będziesz mogła powiększyć swoją kolekcję.
Zunia spojrzała na niego błyskawicznie. Tylko Heshima i Nama wiedzieli o tym, że uwielbiała zbierać małe kamienie. To było odstresowujące, mieć coś, co należało do ciebie i było pewną tajemnicą.
- Zawsze wiesz, jak mi poprawić humor. - powiedziała. Razem z lwem ruszyli do wodopoju. Razem też wrócili na Tęczową Skałę. Zanim jednak weszli do jaskini, Zunia dostrzegła Lajlę na czubku skały. Starsza siostra wpatrywała się w nią z blaskiem w oczach.
- Zawsze wiesz, jak mi poprawić humor. - powiedziała. Razem z lwem ruszyli do wodopoju. Razem też wrócili na Tęczową Skałę. Zanim jednak weszli do jaskini, Zunia dostrzegła Lajlę na czubku skały. Starsza siostra wpatrywała się w nią z blaskiem w oczach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz