Tęczowa Kraina
Dobrze było być zakochanym. To uczucie znał Akili i miał wrażenie, że stawało się coraz potężniejsze w obecności Asanty. Miłość nie była obca również Wise i Kionowi, Kisu i Norze, a także Zunii i Heshimie. To słodkie uczucie poznali także Cheka i Maji. Można śmiało powiedzieć, że w swoim krótkim życiu zaliczyli największą ilość randek, a wciąż wymyślali nowe, dobrze czując się w swoim towarzystwie. To uczucie było jednak zbyt skomplikowane dla syna Gizy.
Daha siedział na sawannie, wpatrując się we własne łapy i próbując zapanować nad emocjami. Poruszał ogonem ze zdenerwowania. Rano spotkał się z Malkią na śniadaniu z góralków. Księżniczka zjadła, podziękowała za posiłek i między nimi zapadłaby cisza, gdyby nie rzucane przez Dahę komplementy. Większości nauczyła go matka, za której radami tęsknił. Ona wiedziałaby lepiej jak poderwać serce nastoletniej księżniczki. Westchnął ciężko. Jego rozmyślania przerwało pojawienie się Milele. Lwica usiadła obok niego, wlepiając wzrok na bezchmurne niebo. Słońce widocznie miało w planach ich usmażyć.
- Idziesz z nami na granicę? Maji i Cheka dołączą później, ale Malkia, Kesho i Tamu już czekają blisko wodopoju. Przybiegłam po ciebie.
- Po co? Żeby widzieć jak Kesho zarywa do Malkii? - wywrócił oczami. - Nasze śniadanie ledwo się zaczęło, a ona musiała iść na lekcje z ojcem.
- Ostatnio w naszym życiu zrobiło się intensywnie, chociaż ja i Maji dostajemy raczej lekcje od mamy. To niesprawiedliwe, że tylko Malkia może się starać o władzę. - mruknęła Milele, obdarzając nastolatka uważnym spojrzeniem. - Jakie masz zamiary wobec mojej siostry?
- Zamierzam o nią walczyć. Nie dam wygrać Kesho. - prychnął, niechętnie wstając. Milele również to zrobiła, ale nadal czuł na sobie jej spojrzenie.
- Walczysz o Malkię czy o tron? Bycie królem nie jest warte utraty serca. - prychnęła, oddalając się szybkim krokiem. Daha musiał biec, żeby ją dogonić. Milczeli przez całą drogę, każde we własnych myślach.
🌼🌼🌼🌼🌼
Tego samego dnia nadeszła wiadomość o przybyciu nowoziemców, jeszcze zanim stado Hurumy wkroczyło na terytorium Tęczowej Krainy. Lew westchnął, rozglądając się wokół. Towarzysząca mu Aishi, przycisnęła się bokiem do partnera.
- Myślisz, że zostaniemy tutaj na długo?
- Liczę na szybki powrót. Nie chcę zbyt długo zostawiać Nowej Ziemi. Jestem jej królem.
- Powinniśmy przemyśleć oddanie tronu Wakati'emu i Mady. - dodała szeptem. - Są wystarczająco dorośli i odpowiedzialni.
- A ja mam wystarczająco siły, żeby dalej rządzić, najdroższa. - odpowiedział.
Nowoziemcy skierowali się w stronę Tęczowej Skały, gdzie zostali ciepło powitani. Nawet Zunia i Huruma zdawali się pozostawić spór za sobą i skupić się na wspólnym zadaniu, jakim było przywrócenie wolności Białej Ziemi. Wszyscy zaczęli się ze sobą witać. Kisu i Huru ustalili, że wybiorą się na jakiś patrol, natomiast Aishi dzieliła się z Norą i Lajlą opowieściami, co się dzieje na Nowej Ziemi. Nora i Lajla przytuliły brata równocześnie, jeszcze zanim ich miejsce zajęła Wise.
- Huru, synku, tak za tobą tęskniłam. - wyszeptała wzruszona. - Musisz mi koniecznie opowiedzieć, co się u was zmieniło. Wszystko, ze szczegółami.
Na jej słowa król Nowej Ziemi zaśmiał się serdecznie. Wkrótce jednak jego śmiech zamienił się w poważny wyraz pyszczka, kiedy zauważył nieobecność Ndoto. Wtedy Lajla musiała mu wyjaśnić, że Ndoto odszedł z tego świata i w jakich okolicznościach. Aishi ukryła pyszczek w futrze partnera, natomiast w Hurumie walczyły dwie emocje - rozpacz po śmierci jedynego i uwielbianego brata mieszała się jedynie ze wściekłością na tego, kto odebrał mu życie. Zemsta miała być słodka.
Wakati obserwował, jak Mady wita się z braćmi i z matką. Mia ściskała ją czule i wypytywała o każdy szczegół. Wakati wiedział, że jego partnerka tęskniła za rodziną, ale równocześnie sercem już dawno należała do Nowej Ziemi. Zawsze jednak mu powtarzała, że są również białoziemcami. Kiedy dowiedzieli się o ataku i jego finale, od razu zgodzili się pomóc.
- Neno musiał zostać i pilnować królestwa. - odezwała się Lara, wtulając w futro matki. - Tak bardzo za wami tęskniłam, że nie mogłam zostać.
- Kocham cię, Lara. Cieszę się, że mogę cię zobaczyć, córeczko. - wyszeptała Lajla, zanim przytuliła również swoje wnuki. Ostatnim razem, kiedy je widziała, były małymi lwiątkami. Teraz jednak Dora była młodą dorosłą, a Mkali nastolatkiem.
- Gdzie tata? - zapytała Lara, kiedy już przestała wymieniać przytulasy ze swoim bratem. Hodari westchnął, zanim zdecydował się odpowiedzieć.
Zaza przekazała im wiadomość o tym, kto zginął. Każda z partnerek zareagowała inaczej - Idia skupiła się na polowaniach, czym próbowała przestać myśleć o śmierci ukochanego i niewoli ich córki. Często wracała późnym wieczorem, zasypiała i z samego rana wybierała się na polowanie. Nie mogła jednak ślepo łapać zwierzyny, pamiętając o zasadach Kręgu Życia, więc nie zabijała swoich ofiar, a wypuszczała je na wolność, bawiąc się z nimi w kotka i myszkę.
Taje pogrążyła się w rozpaczy. Nawet teraz nie była obecna w jaskini stada. Często gdzieś znikała, czasami zabierając ze sobą Wise. Teraz obie wspierały się w żałobie. Taje tęskniła za Mto i każdego dnia płakała. Wyrzucała sobie, że nie potrafiła go ochronić. Martwiła się również o Korę. Jej matczyne serce cierpiało. Chciała tylko, żeby ten koszmar się zakończył.
Lajla przepłakała pierwsze dni. W żałobie mogła liczyć na obecność Nory i Wise, które starały się ją pocieszyć i zapewnić, że to nie jej wina. Wkrótce po tym Lajla opuszczała w nocy Tęczową Skałę, udając się na samotne spacery i podziwianie gwiazd. Mówiła, że wierzy, że jedną z nich jest Msimu. Tęskniła za nim i równocześnie była wdzięczna za te wszystkie lata.
Dora podbiegła do Asanty, witając się z przyjaciółką i od razu otwierając szerzej oczy na wzmiankę o jej związku z synem Imani. Mkali natomiast podszedł do Tamu, od razu wdając się w rozmowę.
- Podjęliśmy ważną dla Nowej Ziemi decyzję. - odezwał się Wakati, zwracając na siebie uwagę wszystkich. - I chcemy wam ją ogłosić, korzystając z tego, że jest tu większość stada.
- Na Nowej Ziemi już dawno o tym powiedzieliśmy, ale myślimy, że również chcielibyście usłyszeć, że następczynią Lary zostanie Dora, stając się kolejną medyczką. - powiedziała Mady.
Dora uśmiechnęła się delikatnie do zebranych i posłała lśniące spojrzenie w stronę swojej przyjaciółki i jej partnera, którzy szczerze pogratulowali.
- Ponieważ nie możemy mieć potomka, zdecydowaliśmy z Mady i moimi rodzicami, obecnymi władcami, że następcą tronu zostanie syn Lary, czyli Mkali.
Wśród stada dało się słyszeć zadowolone pomruki i gratulacje. Mkali pochylił się, kiedy Tamu szepnęła mu coś do ucha i od razu uśmiechnął się promiennie, obdarzając nastolatkę ciepłym spojrzeniem.