niedziela, 25 sierpnia 2024

Rozdział 224

Baobab Matibabu zawsze pachniał roślinami i owocami. Było tutaj dużo legowisk, a ściany pokrywały rysunki mieszkańców stada i linii królewskiej. Nafasi jednak wolała wpatrywać się we własne łapki i nawet obecność młodszego brata niewiele jej pomagała. Serce księżniczki biło szybko z przejęcia. Biegli tak szybko, że łapki przestały odmawiać jej posłuszeństwa. 
- Za kogo ona się uważa, żeby atakować lwiątka? - usłyszała warknięcie Malki. - I zmuszać Kuimbę do przejścia na jej stronę? Do tego na naszym terytorium? 
Lwica chodziła po całym baobabie, nawet nie próbując zachować spokoju. Machała ogonem na wszystkie strony. Kesho siedział obok Adele. Oboje wyglądali na zirytowanych. 
- Kuimba wkrótce wróci do zdrowia, ale musi odpocząć. Na szczęście żadna z ran nie była śmiertelna. - Matibabu odeszła od lwiątka, żeby zwrócić się szczególnie do jego matki. Adele kiwnęła głową. 
- Co zamierzacie? - zapytała.
- Musimy wysłać patrol do Miejsca Płomieni, tak na wszelki wypadek. Może nie odeszła daleko. - odezwał się Kesho. Odwrócił się w stronę swojej córki i jej przyjaciół. Lwiątka siedziały cicho blisko wyjścia, każde zatopione we własnych myślach. - Co to miało znaczyć, że zapuściliście się do Miejsca Płomieni? Nie bez powodu to niebezpieczne miejsce!
- Przepraszamy. - powiedzieli niemal równocześnie. 
- Chcieliśmy zobaczyć coś nowego. - dodał Sura.
- Gdybyśmy wiedzieli, że ta lwica będzie chciała zabić Kuimbę, to nigdy byśmy tam nie poszli. - broniła Machozi.
- Zakazy są nie po to, żeby robić wam na złość. Miejsce Płomieni jest niebezpieczne przez intruzów, pożary i właśnie przez takich wygnańców jak Kivulia. - odpowiedział Kesho.
Przez chwilę panowała cisza, którą przerwała księżniczka.
- A mój ryk? Co to miało znaczyć?
Malkia zatrzymała się i wymieniła szybkie spojrzenia z partnerem. Nafasi spoglądała na rodziców zdezorientowana. Ostatecznie odpowiedzi udzieliła Matibabu.
- To był ryk pradawnych. Odziedzicza go drugi potomek pary królewskiej, co drugie pokolenie. Jest bardzo potężny i wiążę się z nim odpowiedzialność dbania o Krąg Życia. 
- Słyszeliście kiedyś o Lwiej Gwardii? - zapytała Malkia, a kiedy wszystkie lwiątka pokręciły głowami, podeszła do ściany i wskazała na rysunki kilku lwów. - Jest to grupa stworzona do obrony mieszkańców Białej Ziemi. Należy do niej pięć lwów - najsilniejszy, najodważniejszy, najszybszy, ten obdarzony najlepszym wzrokiem i oczywiście przywódca posiadający ryk pradawnych. Pierwsza Lwia Gwardia na Białej Ziemi została założona przez Mię. 
- Babcia miała ryk? - zapytał zaskoczony Mrithi. 
- Nie, synku. To nie przeszkodziło jej jednak w zostaniu liderem. Za jej czasów do Lwiej Gwardii należeli Bahati jako najsilniejszy, Bora jako najszybsza, Koda jako najodważniejszy i Shani jako ta z najlepszym wzrokiem. 
- Druga Lwia Gwardia należała do księżniczki Kiry, córki królowej Nory i króla Kisu. - zaczęła Matibabu. Coś błysnęło w oczach medyczki i Nafasi była pewna, że to łza. Była pierwszym lwem obdarzonym rykiem i najlepszym przywódcą w historii. Do Lwiej Gwardii Kiry należeli Jicho jako ten z najlepszym wzrokiem, Nguvu jako najsilniejszy, Jasiri jako najodważniejszy i Kukaa jako najszybsza. 
- Nasza dawna królowa? - Kuimba podniósł wzrok na medyczkę. - Należała do Lwiej Gwardii?
- Tak, zanim została władczynią i kiedy Lwia Gwardia była z nami na świecie. - westchnęła Matibabu.
- Co się z nimi stało? - zapytał Sura.
- Poświęcili się, żeby Biała Ziemia była bezpieczna. Na taki czyn stać tylko prawdziwych obrońców. - dopowiedziała szara lwica.
- Wow, moi dziadkowie byli super! - stwierdziła Mlinzi z podziwem. - Czy Nafasi też będzie miała swoją Lwią Gwardię?
- Musi tylko wybrać członków. - odpowiedziała Malkia, zerkając na zaskoczoną córkę. - Nie będziemy ci zabraniać stworzenia własnej Lwiej Gwardii. Masz ryk przodków, więc jesteś liderką. To jest twoje przeznaczenie, kochanie. Liczymy, że będziesz taka wspaniała jak Kira.
- Ale nadal jesteś lwiątkiem, a świat jest niebezpieczny, dlatego możesz jedynie wybierać się na łatwe misje, a te trudniejsze zostaw dorosłym. Przynajmniej dopóki nie będziesz dorosła. Rozumiesz? - dodał Kesho, spoglądając z troską i stanowczością na córkę. 
Nafasi pod wpływem spojrzeń swoich przyjaciół, medyczki i rodziców, powoli skinęła głową. Od tego wszystkiego rozbolała ją głowa. Ona miała być przywódcą Lwiej Gwardii?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz