niedziela, 25 sierpnia 2024

Rozdział 226

Rozmowa z braćmi pozwoliła Nafasi zebrać myśli. Lwiczka wiedziała, że musi zacząć działać i wybrać członków swojej Lwiej Gwardii. To było ekscytujące, że może zapisać się w historii jako ktoś więcej niż księżniczka. Z samego rana porozmawiała jeszcze z Savaną, korzystając z tego, że przyjaciółka wstała jako jedna z pierwszych. Była rannym ptaszkiem i czasami wychodziła na próbne polowanie z Imani. Polubiły się ze ślepą lwicą. Savana doradziła jej, żeby kierowała się sercem i rozumem, a nie zdaniem innych. To miała być jej Lwia Gwardia i to Nafasi powinna się dobrze czuć wśród jej członków. Najlepiej żeby to były bliskie jej lwiątka. 
Początkowo Nafasi zastanawiała się nad swoimi kuzynami z Białej Przystani. Jednak Thema i Kweli zajęci byli swoją rolą opiekunów. Podobno założyli grupę małych patrolów i wraz z innymi lwiątkami, pomagali dorosłym przemierzać terytorium i kontrolować polowania. Uczyli się odpowiedzialności będąc niewiele młodszymi od Kuimby.
Dotarła do nich również wiadomość, że syn Zunii radzi sobie świetnie jako przyszły następca tronu. Dostali zaproszenie do Tęczowej Krainy. Malkia i Kesho obiecali swoim lwiątkom, że w spokojniejszym okresie zrobią sobie małą wycieczkę. Na razie jednak rodzice byli zbyt zajęci poszukiwaniami antagonistki Kivuli.
Nafasi wiedziała również, że musi nauczyć się, jak być dobrym liderem. 
Wybór pierwszego członka Lwiej Gwardii okazał się oczywisty i podobnie jak uważali bracia, ich kuzynka Mlinzi świetnie mogłaby się sprawdzić w tej roli. Jako wnuczka Kiry i Jasiri'ego, ale także spokrewniona z Kukąą, była wręcz stworzona do ochrony Białej Ziemi. Mlinzi zareagowała z radością i podekscytowaniem na prośbę o dołączenie do Lwiej Gwardii młodej księżniczki. Od razu się zgodziła i pobiegła do jaskini, żeby pochwalić się rodzicom.
- Mamo! Tato! - Mlinzi wbiegła do jaskini i wskoczyła na grzbiet ojca. Tabia zaśmiał się, od razu przenosząc uwagę z partnerki na córkę. Agenti podniosła głowę zaalarmowana. 
- Co się stało, Mlinzi?
- Nafasi zapytała, czy dołączę do jej Lwiej Gwardii! Będę jak babcia i dziadek! - pisnęła radośnie, wpatrując się w Agenti błyszczącymi oczami. Wiedziała, że szczególnie mamie spodoba się ten pomysł. Nie myliła się. Oczy Agenti od razu zalśniły ze szczęścia. 
- To cudowna wiadomość. Gratuluję ci moja mała strażniczko! - przybliżyła się do partnera, żeby polizać córkę po głowie z czułością.
- Jesteśmy z ciebie bardzo dumni. - dodał Tabia.
- Tylko pamiętaj, że z przynależnością do Lwiej Gwardii wiąże się ogromna odpowiedzialność i musisz być ostrożna. Zwłaszcza w tak młodym wieku. - pouczyła Agenti.
- Będę! - dodała Mlinzi, uśmiechając się szeroko. - W końcu jestem najodważniejsza! 

- Myślałaś o tym, kto mógłby być najszybszym w Lwiej Gwardii? - zapytał Kuimba, kiedy siedzieli razem na skałkach, kończąc posiłek. Lewek upolował góralka i podzielił się z księżniczką, wiedząc, że z tych wszystkich emocji zapomniała o zjedzeniu śniadania.
- Szczerze nie mam pojęcia. - westchnęła Nafasi. Oblizała pyszczek. Spojrzała na swojego przyjaciela lśniącymi oczami. - Ale ty pewnie masz jakiś pomysł?
- To ma być twoja decyzja, ale może sprawdzi się Sura? W końcu wasza babcia, Kukaa, była najszybsza w Lwiej Gwardii. 
- Ciocia Milele też jest szybka! - Nafasi od razu wyskoczyła na równe łapki. - Kuimba jesteś genialny!
- Staram się pomóc. - zaśmiał się lewek. - Uratowałaś mi życie.
- Przecież jesteśmy przyjaciółmi, zawsze będziemy sobie pomagać. - Nafasi zamyśliła się, zanim z uśmiechem zapytała. - Czy zgodzisz się dołączyć do mojej Lwiej Gwardii jako najsilniejszy?
- Serio? - zamrugał zaskoczony, ale szybko podskoczył z podekscytowania. - Wow, to jest, dzięki!
- Nie mam wątpliwości, że już w tak młodym wieku jesteś bardzo silny, a co będzie w przyszłości. - mrugnęła do niego. - A teraz chodźmy znaleźć Surę. 
Surę znaleźli w Miejscu Skał. Zrobili przyjacielowi krótki test, a ponieważ okazało się, że odziedziczył swoją szybkość po matce i babci, został od razu przyjęty na rolę najszybszego. 
Zostało już tylko obsadzić kogoś na miejsce najlepszego wzroku. Wybór Nafasi padł na Machozi. Lwiczka zawsze podczas zabaw i spacerów popisywała się dobrą obserwacją terenu. Była urodzonym łowcą i wojownikiem. 
- Boisz się odpowiedzialności? - zapytała Nafasi, kiedy siedziała z Machozi w jaskini. Córka Akili'ego pokręciła głową w zaprzeczeniu, ale uparcie unikała spojrzenia kuzynki. - To o co chodzi?
- Mama chce żebym trenowała walkę, a tata chce zabierać mnie na polowania. Przez to i przez szkołę lwiątek już i tak mam mało czasu. Jak mam to wszystko pogodzić jeszcze z byciem w Lwiej Gwardii?
Dopiero teraz spojrzała na księżniczkę. Nafasi westchnęła pod wpływem jej smutnego spojrzenia. 
- Nie wiem, co robić. - wyznała Machozi. 
- A co podpowiada ci serce i rozum? 
Machozi westchnęła ciężko.
- Serce kłóci się z rozumem o to, czy powinnam być posłuszna rodzicom, czy odnaleźć własne przeznaczenie.
- Wujek Akili i ciocia Asanta muszą zrozumieć. Oni sami robią w życiu to, co sprawia im przyjemność. Masz najlepszy wzrok z nas wszystkich, Machozi, potrzebuję cię.
- Bycie członkiem Lwiej Gwardii brzmi jak wyzwanie. - po raz pierwszy podczas rozmowy, wnuczka Imani uśmiechnęła się lekko. - A więc warto spróbować. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz