Nastała krępująca cisza. Nafasi wpatrywała się w ciemnozłotą lwicę, która przedstawiła się jako Kira i do tego wyznała, że jest jej duchowym przewodnikiem. Ujawniła się w momencie, kiedy księżniczka bardzo potrzebowała dostać od kogoś radę. Wiadomość o tym, że ma na świecie przodka, który się nią zaopiekuje, była bardzo miła. Największą uwagę księżniczki zwrócił jednak fakt, kim tak naprawdę w historii Białej Ziemi była Kira. Nie można było przecież powiedzieć, że jest zwykłym członkiem stada.
- Ta Kira? - wreszcie udało jej się odezwać, chociaż jej głos zabrzmiał cicho. Kira ją jednak usłyszała i kiwnęła głową, chyba rozumiejąc jej zaskoczenie. Nafasi wiele słyszała o tej lwicy. Była księżniczką w czasach, kiedy panowali Nora i Kisu. - Jesteś liderką Lwiej Gwardii z rykiem? O wow, to zaszczyt cię poznać! To na pewno nie jest sen?
Kira zaśmiała się cicho.
- Zapewniam cię, że jestem tak prawdziwa jak słońce. Nie mamy dużo czasu, ale zależało mi, żeby z tobą porozmawiać. Tak, podczas swojego życia byłam liderką Lwiej Gwardii i prowadziłam wiele misji. Oczywiście nie sama, bo zawsze mogłam liczyć na pomoc moich przyjaciół. Tak jak ty możesz być pewna, że masz wsparcie w swoich.
- Zawaliłam misję.
- Dopiero się uczysz. Z czasem każda misja i rozwiązywanie problemów będzie ci przychodzić z większą łatwością. Zdarzają się zadania trudne, które potrzebują cierpliwości, ale zawsze jest warto pomóc mieszkańcom naszego królestwa.
- Nie wiem, czy potrafię być liderką i mieć swoją Lwią Gwardię. Nie jestem jak ty. Lepiej poradziliby sobie, gdyby ktoś zajął moje miejsce.
- Jesteś liderką, Nafasi, tylko to odrzucasz. Każda straż jest wyjątkowa i potrzebna. Najważniejsze w tym wszystkim jest przecież to, żeby umieć ze sobą współpracować i opiekować się Białą Ziemią. Zostałaś wybrana przez duchy przodków. Ty, nie żadna inna lwica czy lew. To twoje przeznaczenie. Tylko musisz nauczyć się je wypełniać.
- Jak mam to zrobić? - zapytała księżniczka.
- Na początek warto pokonać presję związaną z tą rolą. Zrozumieć cel Lwiej Gwardii.
Piosenka przerobiona z filmu "Pocahontas" - Kolorowy wiatr
Link: https://www.youtube.com/watch?v=UityBuZoXv0
Kira:
- Ty masz się za słabą liderkę
Lecz choć ziemię poznałaś
Zwiedziłaś wzdłuż i wszerz
I mądra jesteś tak
Że aż słów podziwu brak
Dlaczego powiedz mi - tak mało wiesz?
Mało wiesz?
(Kira rzuciła Nafasi krótkie spojrzenie, zanim się odwróciła i zaczęła odchodzić. Nafasi podążyła za duchową przewodniczką. Obie wkraczają na budzącą się do życia sawannę.)
Na sawannie gdy rozglądasz się wędrując
Chcesz wszystko kontrolować, nawet głaz
(Kira wskazuje na mały głaz ogonem.)
A ja wiem, że ten głaz ma także duszę
Imię ma i zaklęty w sobie czas.
(Kira przewraca kamień i obie obserwują żyjące pod nim robaki.)
Ty myślisz, że są silni tylko duzi
Których dzieciństwo przeminęło dawno już
(Kira wskazuje na stado zebr. Nafasi oblizuje pyszczek i wygląda jakby chciała zapolować, jednak powstrzymuje ją lwica. Nafasi podąża za Kirą.)
Lecz jeśli pójdziesz tropem mojej gwardii
Dowiesz się największych prawd, najświętszych prawd
(Obie obserwują jak do dorosłej zebry podbiega jej młode.)
Czy wiesz, czemu zebra ważna w kręgu życia?
I czemu lew tak zęby szczerzy rad?
Czy powtórzysz te melodie, co od nas płyną
Barwy, które kolorowy niesie wiatr
Barwy, które kolorowy niesie wiatr
Pobiegnij za mną przez sawannę całą (Biegną przez sawannę.)
Spróbujmy jagód w pełne słońca dni (Kładą się pod krzewem z małymi owocami.)
Zanurzmy się w tych skarbach niezmierzonych (Skaczą po kamieniach, żeby dostać się przez rzekę.)
I choć raz o ich cenach nie mów mi (Kira z rozbawieniem ochlapuje Nafasi wodą.)
(Znowu znajdują się na środku sawanny, na Białej Ziemi.)
Ulewa jest mą siostrą, strumień bratem (Kira wykonuje ruch ogonem i Nafasi wydaje się, że widzi deszcz i strumień.)
A każde z żywych stworzeń to mój druh (Nafasi podnosi na łapie małego robaczka, na co Kira reaguje uśmiechem. Nafasi go odwzajemnia.)
Jesteśmy połączonym z sobą światem
(Na ramieniu Nafasi pojawia się znak Lwiej Gwardii i zaczyna świecić, podobnie jak ten na boku Kiry.)
A natura ten krąg życia wprawia w ruch
Do chmur każde drzewo się pnie
(Nafasi i Kira stoją przed wielkim drzewem, na którego gałęziach ptaki mają gniazdo.)
Skąd to wiedzieć masz, skoro omijasz je?
To nie tobie ptak się zwierza w księżycową noc
Lecz lwom różnych ziem i wszelkich wiar
Chłonącym te melodie, co od nas płyną
Barwy, które kolorowy niesie wiatr
(Wiatr muska pyszczek Nafasi i otacza ją kolorowymi, małymi liści. Księżniczka obserwuje, jak są niesione z wiatrem w stronę baobabu.)
Możesz zdobyć świat, lecz to będzie tylko świat
Tylko świat!
(Kira zatrzymuje się przed Nafasi i unosi delikatnie jej pyszczek swoją łapą.)
Nie barwy, które strażnik zna.
Kira odsunęła się, dając czas Nafasi do zebrania myśli. Księżniczka dostrzegła Białą Skałę na horyzoncie. Jej serce nadal biło z emocji.
- Teraz rozumiem. - czuła się silniejsza i pewniejsza swojej roli. Musiała się dużo nauczyć, a jak popełni błąd to musi się podnieść z jeszcze większą motywacją. Lwia Gwardia stworzona z jej przyjaciół i jej jako liderki, musiała służyć Białej Ziemi, a szczególnie utrzymaniu porządku kręgu życia. To było zbyt ważne zadanie, żeby z niego rezygnować.
- Dziękuję.
- Powodzenia, Nafasi. Twoja droga jako strażniczki dopiero się rozpoczyna i coś mi mówi, że będzie piękna. - powiedziała Kira z uśmiechem, zanim całkowicie zniknęła.
Nafasi westchnęła, żałując, że musiały się pożegnać. Wiedziała, że Kira będzie nad nią czuwać, ta krótka interakcja z matką Agenti pozwoliła jej wiele zrozumieć.
Nafasi rzuciła się biegiem w kierunku Białej Skały, chcąc jak najszybciej opowiedzieć swojej gwardii o tym, że wracają do działania. Jeszcze zanim wbiegła na schodki, powitała ją Malkia, mocno przyciskając córkę do siebie i wylizując.
- Gdzie ty byłaś, Nafasi? Tak bardzo się o ciebie martwiliśmy!
Nafasi została otoczona przez członków rodziny, zadających ciągle te same pytania o jej zniknięcie. Dowiedziała się jednak, że teraz trenerką Lwiej Gwardii będzie Mia i że wszyscy jej szukali, tęsknili i cieszą się, że wróciła bezpiecznie.
- Przepraszam, mamo i tato. Nie powinnam była uciekać, tylko z wami porozmawiać. - zwróciła się do rodziców, zanim rozejrzała się po członkach stada. - I przepraszam, że musieliście mnie szukać.
- Najważniejsze, że wróciłaś cała i zdrowa, Nafasi. - odpowiedziała Wise.
Księżniczka przytuliła się do ojca, braci, zgarniając od nich dodatkowe upomnienie, zanim mogła poświęcić uwagę swoim przyjaciołom. Kuimba, Machozi, Mlinzi i Sura wpatrywali się w nią oczekująco.
- Martwiliśmy się o ciebie. - zaczęła Machozi.
- Następnym razem cię dogonię. - burknął Sura.
- Dobrze się czujesz? - zapytała Mlinzi.
- Teraz wiele zmieni się na lepsze. - dodał Kuimba.
Nafasi uśmiechnęła się do nich przyjaźnie.
- Masz rację, Kui, teraz wszystko będzie lepsze. Jestem gotowa podjąć się odpowiedzialności bycia liderką Lwiej Gwardii. Teraz rozumiem, dlaczego jest taka ważna i nie zamierzam się poddawać. Ale tej misji nie jestem w stanie wykonać sama. Czy nadal chcecie mi pomóc, moja Lwia Gwardio?
Lwiątka spojrzały na siebie, odwzajemniając zadowolone uśmiechy. Potwierdzili, że zawsze będą przy niej. Z piskiem rzucili się na białą lwiczkę. Piątka lwiątek przytuliła się, nadal obserwowana przez stado. Nafasi obiecała sobie tamtego dnia, że stanie się liderką z której cała Biała Ziemia będzie mogła być dumna.
Hej , masz ochotę na pogadankę o fandomie na Discord? Utworzyłam nowy kanał. Zapraszam :)
OdpowiedzUsuńhttps://discord.gg/FfxAzsE5