niedziela, 15 stycznia 2017

Rozdział 12

#12 Spotkanie z rodziną cz.1

Szliśmy przez gęste krzewy,które co jakiś czas obijały się o nas.Łapy bolały mnie z wykończenia,ale szłam dalej.Za mną wlokli się moi towarzyszę.Kamba została u Matibabu.My natomiast,czyli ja,moja siostra,Kilio,Taje,Nyuesi i Busara ruszyliśmy na Ziemię Gwiazd.Bałam się trochę spotkania z ciotką,odkrycia starych korzeni.Jednak byłam tego ciekawa.Szłam dalej z podniesioną głową,dalej ku nie znanemu mi miejscu.Poczułam burczenie w brzuch,nie przejmując się tym szłam dalej.Kiedy wyszliśmy z dżungli,ukazała nam się pustynia.No łapy,nie zawiedźcie mnie.Truchtem ruszyłam pierwsza,za mną siostra i przyjaciele.Gorące słońce przyjemnie grzało mnie w futro,a wiatr powiewał moją sierść.Kiedy znaleźliśmy się na drugim końcu,Maji kazała zrobić przerwę.Przyjaciele się bardzo ucieszyli.Maji była bardzo wytrzymała i widać,że ta podróż jej nie wykończyła.Postanowiła pójść coś upolować.Parę minut potem wróciła z antylopą.Zjadłyśmy,że smakiem i ruszyliśmy dalej.Droga była wyboista i kręta,ale znośna.Kiedy nagle Maji się zatrzymała i kazała pochylić głowy.Zrobiliśmy to i spojrzałam na nią niebieskimi oczami.
-Co się dzieję?-szepnęłam
-Jesteśmy na terenie Stada Skazy
Stado Skazy jak mi wcześniej wyjaśniła,było stadem wyrzutków i okrutnych lwów,będących kiedyś poddanymi Skazy,brata Mufasy czyli przyjaciela Mfalme.Wiem...wiem,zanudzam.
Maji dała nam znać łapą,żebyśmy biegli.Od razu poderwaliśmy się do biegu.Obcy ruszyli za nami.Taje się potknęła i jeden by ją zabił,gdybym go nie zaatakowała.Uciekaliśmy dalej,aż do granicy.Dopiero tam odetchnęliśmy i...naszym oczom ukazała się piękna ziemia.Mimo dnia,na niebie widniały lekkie gwiazdy.
-To miejsce twojego urodzenia Wise...-rzekła Maji.Przytuliłam ją i już pewnym krokiem poszłam na przód.Mijałam po grupy ciekawskich lwów,piękne drzewa i jaskinie.Spotkaliśmy po drodze pewnego lwa.Maji się mu ukłoniła,a potem powiedziała że jest to ich nowy przywódca i że ten jest lepszy od poprzedniego.
Szliśmy dalej,kiedy dotarliśmy do nie wielkiej groty.Siostra nasz zatrzymała a sama tam weszła.Nie było jej dość długo,zaczęłam się martwić.W końcu wyszła i zaprosiła nas do środka,a właściwie mnie.Kiedy tylko znalazłam się w jaskini,poczułam się dziwnie.Zakręciło mi się w głowie,nogi zrobiły się jak z waty,jednak dalej stałam i wpatrywałam się w ciemność.Maji popchnęła mnie w tą stronę a sama gdzieś zniknęła.Natomiast z ciemności,wyszła brązowa lwica.Miała tak jak ja i Maji,niebieskie oczy.Wpatrywała się we mnie chwilę,po czym po prostu przytuliła.
-Moto..-znowu to imię!-tęskniłam za tobą malutka!
-Kim jesteś?
-A no tak,-odsunęła się,-jestem twoją ciocią,siostrą twojej mamy
Teraz ja ją przytuliłam.
-Teraz nazywam się Wise
-Aha,jesteś głodna? śpiąca?
-Głodna
Pokazała mi w kącie zebrę.Zjadłam kawałek,po czym porozmawiałam chwilę z ciocią.Potem ruszyłam na zwiedzanie.Razem z przyjaciółmi,najpierw udaliśmy się na głuchą skałę,potem czerwony ląd..wiem dziwne nazwy.W końcu jednak gwiazdy pokryły niebo.Udaliśmy się do jaskini,ale po drodze zatrzymała nas Maji i jakiś czarny lew.
-I jak ci się tutaj podoba Wise?
-Jest pięknie
-To może..zostaniesz tu na stałe?
-Nie,wybacz Maji ale...to nie jest to czego szukamy,po prostu wrócimy do domu
-Tu jest twój dom
-Tu jest mój drugi dom,-przytuliłam ją,-ale dopiero za dwa dni wracamy
-Ok
-Co to za lew?-zapytała Nyuesi
-To jest mój narzeczony Hasira
Busara wystawił szeroko oczy,ale nic nie powiedział.Przytulony przez Kilio jednak się uśmiechnął.
-Więc gratuluję!-powiedziałam
-Dziękujemy,Hasira jest synem Jasiriego,czyli przywódcy tych ziem
-Łał,czyli ty będziesz królową?-rzuciła Taje
-Tak,-powiedział Hasira
Te noc,spędziliśmy w jaskini mojej cioci.Miałam dziwny sen...
Biały lewek był otoczony że wszystkich stron wodą.Jego czerwone oczy,patrzyły na mnie z...nienawiścią? Po chwili poczułam mocne ukucie i nim się obejrzałam,leżałam w wodzie.Tonełam.Wyciągnełam łapę w jego stronę,ale on ją udrapał...
-Żegnaj...matko!-kiedy to krzyknął,puścił moją łapę i znalazłam się na samym dnie oceanu.Widziałam jakieś rozmazane twarze,po czym się obudziłam...
Nie wiem o co chodziło w nim,ale z nerwów postanowiłam się przewietrzyć.Wpatrywałam się w gwiazdy,które tej nocy szeptały moje imię.....

poniedziałek, 9 stycznia 2017

Rozdział 11

-Co?,-zeszła że mnie,tak bym mogła wstać.
-Wiem że trudno ci w to uwierzyć!
-Jak to...jak możesz być moją siostrą??!!
-Spokojnie,pozwól tylko że opowiem ci całą naszą historię...moją,twoją i naszej mamy.

Nasza mama urodziła i wychowała się na Ziemi Gwiazd,właśnie tu poznała naszego tatę.Ziemia Gwiazd była pięknym miejscem,pełnym kolorów i ciepła.Każdy sobie pomagał i z wzajemnością.Jednak to się zmieniło kiedy na tronie zasiadł zły król Mwzo.Cóż,ale teraz nie o nim....
Pewnej burzowej nocy,większość lwic zaczęła rodzić,wśród nich nasza mama.Była piękną czarną lwicą,z koloru ciemniejsza ode mnie.Tata był podobno szary.Nie wiem,bo kiedy tylko mama zaszła w ciąże,zostawił ją i po po prostu uciekł...
Mama rodziła całą noc i kiedy inne lwice tuliły swoje potomstwo ona nawet go jeszcze nie miała.Urodziła dwie córki,mnie i ciebie.Pierwsza urodziłam się ja,dość silna.Druga ty,słabiutka mała kuleczka.Nie wspomniałam,że ty urodziłaś się cała biała i mieliśmy że sobą podobne tylko nosy i twoją czarną łatkę na uchu.Ja byłam odważna a ty podobno strachliwa.Mama kochała nas bardzo mocno i nazwała również z wielką miłością.Mi nadała imię Maji,bo podobno sporo piłam mleka...a tobie imię Moto,bo było to przeciwieństwo wody.Jednak fajnie,że masz na imię Wise,bo to imię do ciebie bardziej pasuję.
By me 
Bawiłyśmy się bardzo często.Mama patrzyła na nasze wygłupy każdego dnia,a kiedy nad chodziła kompiel chowałyśmy się a żeby dać nam jeść...nie musiała długo czekać ŁAKOMCZUCHY .
W końcu....nadszedł ten straszny dzień.Pewnej nocy,król chciał zabić drugie dziecko każdej lwicy.Mama zostawiła mnie pod opieką cioci,czyli jej siostry,a sama uciekła z tobą w pysku.Nie wiem co się dalej stało.Nigdy nie wróciła,zabili ją.Mnie wychowała ciocia,a sama ja postawiła sobie cel,odnaleźć swoją siostrę.Długo nie musiałam szukać,ale długo musiałam czekać by wyznać ci prawdę.
*przytuliła mnie*
Więc teraz proszę cię...żebyś że mną odeszła,żebyśmy znowu były siostrami.Proszę...
*płakała*
-Ja,nie wiem co mam o tym myśleć.......Moto to imię dla lwa,-zażartowałam.Już nie płakała.Dalej byłam skołowana,ale cóż.Chciałam znać prawdę to ją mam.Opowiedziałam siostrze,jak miło powiedzieć to słowo,moją całą historię.Przyznam,że teraz polubiłam Maji.
Wróciliśmy do domu nad ranem.Wszyscy gapili się na nas,jak z kosmosu.Pierwszą rzeczą jaką usłyszeli z moich ust było:
-Wyruszamy na Ziemie Gwiazd....
Ich min,nie opisze żadne słowo.Kiedy jednak usłyszeli wyjaśnienia,zgodzili się wyruszyć.Mieliśmy zrobić to następnego dnia.
Kiedy Nyuesi i Kilio poszły na polowanie,a Busara na obchód,zostałam tylko z Kambą,Maji i Taje.
-Więc jak się czujesz poznawszy swoją przeszłość?-zapytała pomarańczowa
-Szczerze,to inaczej....po prostu inaczej.
Weszłam na czubek skały.Łapa za łapą,a kiedy spojrzałam na rozciągającą się u moich łap sawanne,nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu.Spojrzałam w niebo,na którym ukazał się obraz Mfalme.
-Dziękuję,-szepnęłam i ponownie wróciłam do jaskini.
------------------------------------
I jak?
1.Co myślicie o przeszłości Wise
2.Czy Maji naprawdę jest jej siostrą,czy kłamie?
Pozdrawiam was serdecznie i mam nadzieję,że rozdział się podobał.....
Chociaż....TO jeszcze nie koniec :)

niedziela, 8 stycznia 2017

Rozdział 10

Taje,Busara i Nyeusi,każdy dzień spędzali z Maji.Dla mnie ona była jakaś podejrzana.Kilio i Busara często się kłócili.Czy że sobą zerwą?                        
Postanowiłam przejść się na spacer.Po drodze mijałam stadka ptaków i surykatek.Słyszałam trąbienie słoni i skoki antylop.Dalej nie wiedziałam jak nazwać to miejsce.
Szłam dalej ogrzana słońcem.Nie chciałam iść do Matibabu,zdecydowanie wolałam pozwiedzać.Mimo iż dobrze znałam obecne miejsce zamieszkania,ciekawiło mnie miejsce za rzeką która była zimna i...czarna.Ciekawość dała górę.Zbliżyłam się do niej i skacząc po kamieniach,znalazłam się na drugiej stronie.Od razu zabrałam się do zwiedzania.Nie widziałam tu nic niezwykłego.Ziemia była sucha,w około było całkiem cicho.Roślin nie posiadała.Nie była zamieszkana.Zwykła ziemia,jak każda inna.
Dochodziłam do wielkiego drzewa,o dziwo posiadającego liście.Do środka można było wejść przez wielką dziuple.Oczywiście weszłam tam.Znowu nic.Spodziewałaś się tak szczerze,czegoś więcej od tego miejsca.No trudno,pora wracać.Kilio na pewno coś upolowała,a ja przyznam,że jestem głodna.
Skierowałam swój wzrok na naszą skałę.Dość dużo mnie od niej dzieliło.Podniosłam się na równe łapy i najszybciej jak tylko mogłam,ruszyłam w jej stronę.
Poczułam nagle dziwny zapach,unoszący się w powietrzu.Moje nożdza zaczęły szybciej pracować,płuca słabiej oddychały.Odwróciłam się i zobaczyłam...........................................OGIEŃ.
Zbliżał się w moją stronę,coraz szybciej.Moje kroki zrobiły się teraz szybsze.Musiałam jak najszybciej opuścić to miejsce.
Biegłam na oślep,nie widząc nic przez ten dym.Na dodatek coraz gorzej oddychałam.Ogień był już wszędzie.Nie mogłam jednak przestać uciekać,chociaż z coraz większym trudem mi to przychodziło.Nie czułam już powietrza,tylko dym.W jednej chwili przed moimi oczami,pojawiło się całe moje życie.Zrobiło mi się słabo,zakręciło w głowie.Upadłam,dając się pożreć dymowi....
Obrazek wzięty z tond-Klik
NARRATOR 
Kilio i Nyuesi czekały już na białą towarzyszkę.Koło swoich łap miały dorodną zebrę.Taje również jej wypatrywała,nie spuszczając z oczu Kamby bawiącej się kamykiem.Busara i Maji również wyglądali na przejętych,jej zaginięciem,zwłaszcza Maji.Chodziła niespokojnie po jaskini,od czasu do czasu zatrzymując się by zmienić kierunek.Nikt nie mógł się uspokoić,oprócz Kamby która nie do końca wiedziała o co chodzi.
Nagle Kilio dostrzegła coś dziwnego za horyzontem.Najpierw myślała,że to jakiś nowy przybysz.Dopiero później zorientowała się że to ogień.
-Ogień!!!-krzyknęła na całe gardło.Kamba zaczęła płakać a towarzysze przybiegli do złotej by to zobaczyć.Rzeczywiście,ogień panował na całej ziemi za rzeką.
-A co jeśli tam jest Wise!?
Przerażenie zmieniło się w rozpacz.Taje zemdlała że stresu,Nyuesi postanowiła zostać z Kambą,natomiast Kilio pobiegła po medyczkę,na wszelki wypadek.Busara pobiegł za to na ziemie za rzeką.Od razu zaczął nawoływać przyjaciółkę,odpowiadała mu za każdym razem głucha cisza.Wszedł w sam środek i szukał jej już piekącymi oczami.W jednym momencie dostrzegł coś,było to ciało białej lwicy.Podbiegł tam od razu,jednak nie mógł go ruszyć.Pojawiła się u jego boku,jakby z ni kąt Maji.Pomogła mu wyciągnąć lwice na czyste powietrze.Lew z tego wszystkiego,usiadł natomiast Maji zaczęła budzić Wise....

Wise
Obudziłam się w baobabie Matibabu.Miałam na sobie pełno ran,nie piekły jednak tak bardzo.Po paru minutach dotarło do mnie co się stało.Szara lwica podeszła do mnie i nałożyła jakąś maść.Nie pachniała za ładnie.Podeszli do mnie przyjaciele.
-Tylko nie pytajcie czy dobrze się czuję,bo mnie krew zaleje,-zaśmiałam się,po czym spoważniałam.
-To niech zaleje,dobrze się czujesz czy źle?-zapytała Kilio
-Dobrze,dzięki za ratunek
-Podziękuj Busarze i Maji
-Więc dzięki,-powiedziałam szczerze.
-Co ty tam robiłaś?-zapytała Taje,kładąc obok mnie na liściastym posłaniu,małą Kambę.Pogłaskałam ją po główce..
-Ciekawość i tyle.Wiecie co wiem jak nazwiemy miejsce za rzeką..
-Jak,-powiedzieli chórem
-Miejscem Płomieni
Zgodzili się na tą nazwę.Super mamy nazwę dla miejsca za rzeką,gdzie już nigdy nie pójdę.Jednak nie mamy nazwy dla tego miejsca.
Gadałam jeszcze chwile z przyjaciółmi,po czym mogłam już wrócić do domu.Podziękowałam Matibabu i łapa za łapą,wróciłam na naszą skałę.

Kiedy gwiazdy pojawiły się na niebie,ja dalej nie spałam.Nie mogłam.Przełożyłam ostrożnie Kambe do łap Taje i wyszłam z jaskini.W blasku nocy dotarłam do wodopoju.Napiłam się oczywiście wody.Położyłam się i wpatrywałam w swoje odbicie,w tedy poczułam na sobie kogoś łapę.Odwróciłam się napięcie.Za mną stała Maji.
-Hej,-powiedziałam podejrzanie,w końcu kto wychodzi w środku nocy....no oprócz mnie.
-Hej Wise,posłuchaj ja już tak nie mogę...
-Co nie możesz?
-Ukrywać tego,ja nie byłam z wami dokończa szczera..
-Wiedziałam!-krzyknęłam,-więc jesteś szpiegiem Uzuri,tak? Chcesz nas zabić,tak?
-Nie!
-Jasne że tak,-nie wiem czemu tak zareagowałam,to do mnie niepodobne.Odwróciłam się napięcie i ruszyłam w stronę domu,chciałam w tej chwili wszystkim ogłosić,że miałam rację.Zatrzymała mnie jednak Maji.Wskoczyła na mnie i spojrzała w moje oczy,a ja w jej.Patrzyliśmy się chwilę na siebie.
-Nie jestem szpiegiem,nie zabiję was!
-Więc kim jesteś?
Chwila milczenia...
-Bo jestem twoją siostrą....

-------------------------------------------------
Hej i jak wam się podoba rozdział? Przepraszam,że musieliście tyle czekać,powód macie w ciekawostkach....
1.Co myślicie o historii Wise? (czyli całym blogu)