Szliśmy przez gęste krzewy,które co jakiś czas obijały się o nas.Łapy bolały mnie z wykończenia,ale szłam dalej.Za mną wlokli się moi towarzyszę.Kamba została u Matibabu.My natomiast,czyli ja,moja siostra,Kilio,Taje,Nyuesi i Busara ruszyliśmy na Ziemię Gwiazd.Bałam się trochę spotkania z ciotką,odkrycia starych korzeni.Jednak byłam tego ciekawa.Szłam dalej z podniesioną głową,dalej ku nie znanemu mi miejscu.Poczułam burczenie w brzuch,nie przejmując się tym szłam dalej.Kiedy wyszliśmy z dżungli,ukazała nam się pustynia.No łapy,nie zawiedźcie mnie.Truchtem ruszyłam pierwsza,za mną siostra i przyjaciele.Gorące słońce przyjemnie grzało mnie w futro,a wiatr powiewał moją sierść.Kiedy znaleźliśmy się na drugim końcu,Maji kazała zrobić przerwę.Przyjaciele się bardzo ucieszyli.Maji była bardzo wytrzymała i widać,że ta podróż jej nie wykończyła.Postanowiła pójść coś upolować.Parę minut potem wróciła z antylopą.Zjadłyśmy,że smakiem i ruszyliśmy dalej.Droga była wyboista i kręta,ale znośna.Kiedy nagle Maji się zatrzymała i kazała pochylić głowy.Zrobiliśmy to i spojrzałam na nią niebieskimi oczami.
-Co się dzieję?-szepnęłam
-Jesteśmy na terenie Stada Skazy
Stado Skazy jak mi wcześniej wyjaśniła,było stadem wyrzutków i okrutnych lwów,będących kiedyś poddanymi Skazy,brata Mufasy czyli przyjaciela Mfalme.Wiem...wiem,zanudzam.
Maji dała nam znać łapą,żebyśmy biegli.Od razu poderwaliśmy się do biegu.Obcy ruszyli za nami.Taje się potknęła i jeden by ją zabił,gdybym go nie zaatakowała.Uciekaliśmy dalej,aż do granicy.Dopiero tam odetchnęliśmy i...naszym oczom ukazała się piękna ziemia.Mimo dnia,na niebie widniały lekkie gwiazdy.
-To miejsce twojego urodzenia Wise...-rzekła Maji.Przytuliłam ją i już pewnym krokiem poszłam na przód.Mijałam po grupy ciekawskich lwów,piękne drzewa i jaskinie.Spotkaliśmy po drodze pewnego lwa.Maji się mu ukłoniła,a potem powiedziała że jest to ich nowy przywódca i że ten jest lepszy od poprzedniego.
Szliśmy dalej,kiedy dotarliśmy do nie wielkiej groty.Siostra nasz zatrzymała a sama tam weszła.Nie było jej dość długo,zaczęłam się martwić.W końcu wyszła i zaprosiła nas do środka,a właściwie mnie.Kiedy tylko znalazłam się w jaskini,poczułam się dziwnie.Zakręciło mi się w głowie,nogi zrobiły się jak z waty,jednak dalej stałam i wpatrywałam się w ciemność.Maji popchnęła mnie w tą stronę a sama gdzieś zniknęła.Natomiast z ciemności,wyszła brązowa lwica.Miała tak jak ja i Maji,niebieskie oczy.Wpatrywała się we mnie chwilę,po czym po prostu przytuliła.
-Moto..-znowu to imię!-tęskniłam za tobą malutka!
-Kim jesteś?
-A no tak,-odsunęła się,-jestem twoją ciocią,siostrą twojej mamy
Teraz ja ją przytuliłam.
-Teraz nazywam się Wise
-Aha,jesteś głodna? śpiąca?
-Głodna
Pokazała mi w kącie zebrę.Zjadłam kawałek,po czym porozmawiałam chwilę z ciocią.Potem ruszyłam na zwiedzanie.Razem z przyjaciółmi,najpierw udaliśmy się na głuchą skałę,potem czerwony ląd..wiem dziwne nazwy.W końcu jednak gwiazdy pokryły niebo.Udaliśmy się do jaskini,ale po drodze zatrzymała nas Maji i jakiś czarny lew.
-I jak ci się tutaj podoba Wise?
-Jest pięknie
-To może..zostaniesz tu na stałe?
-Nie,wybacz Maji ale...to nie jest to czego szukamy,po prostu wrócimy do domu
-Tu jest twój dom
-Tu jest mój drugi dom,-przytuliłam ją,-ale dopiero za dwa dni wracamy
-Ok
-Co to za lew?-zapytała Nyuesi
-To jest mój narzeczony Hasira
Busara wystawił szeroko oczy,ale nic nie powiedział.Przytulony przez Kilio jednak się uśmiechnął.
-Więc gratuluję!-powiedziałam
-Dziękujemy,Hasira jest synem Jasiriego,czyli przywódcy tych ziem
-Łał,czyli ty będziesz królową?-rzuciła Taje
-Tak,-powiedział Hasira
Szliśmy dalej,kiedy dotarliśmy do nie wielkiej groty.Siostra nasz zatrzymała a sama tam weszła.Nie było jej dość długo,zaczęłam się martwić.W końcu wyszła i zaprosiła nas do środka,a właściwie mnie.Kiedy tylko znalazłam się w jaskini,poczułam się dziwnie.Zakręciło mi się w głowie,nogi zrobiły się jak z waty,jednak dalej stałam i wpatrywałam się w ciemność.Maji popchnęła mnie w tą stronę a sama gdzieś zniknęła.Natomiast z ciemności,wyszła brązowa lwica.Miała tak jak ja i Maji,niebieskie oczy.Wpatrywała się we mnie chwilę,po czym po prostu przytuliła.
-Moto..-znowu to imię!-tęskniłam za tobą malutka!
-Kim jesteś?
-A no tak,-odsunęła się,-jestem twoją ciocią,siostrą twojej mamy
Teraz ja ją przytuliłam.
-Teraz nazywam się Wise
-Aha,jesteś głodna? śpiąca?
-Głodna
Pokazała mi w kącie zebrę.Zjadłam kawałek,po czym porozmawiałam chwilę z ciocią.Potem ruszyłam na zwiedzanie.Razem z przyjaciółmi,najpierw udaliśmy się na głuchą skałę,potem czerwony ląd..wiem dziwne nazwy.W końcu jednak gwiazdy pokryły niebo.Udaliśmy się do jaskini,ale po drodze zatrzymała nas Maji i jakiś czarny lew.
-I jak ci się tutaj podoba Wise?
-Jest pięknie
-To może..zostaniesz tu na stałe?
-Nie,wybacz Maji ale...to nie jest to czego szukamy,po prostu wrócimy do domu
-Tu jest twój dom
-Tu jest mój drugi dom,-przytuliłam ją,-ale dopiero za dwa dni wracamy
-Ok
-Co to za lew?-zapytała Nyuesi
-To jest mój narzeczony Hasira
Busara wystawił szeroko oczy,ale nic nie powiedział.Przytulony przez Kilio jednak się uśmiechnął.
-Więc gratuluję!-powiedziałam
-Dziękujemy,Hasira jest synem Jasiriego,czyli przywódcy tych ziem
-Łał,czyli ty będziesz królową?-rzuciła Taje
-Tak,-powiedział Hasira
Biały lewek był otoczony że wszystkich stron wodą.Jego czerwone oczy,patrzyły na mnie z...nienawiścią? Po chwili poczułam mocne ukucie i nim się obejrzałam,leżałam w wodzie.Tonełam.Wyciągnełam łapę w jego stronę,ale on ją udrapał...
-Żegnaj...matko!-kiedy to krzyknął,puścił moją łapę i znalazłam się na samym dnie oceanu.Widziałam jakieś rozmazane twarze,po czym się obudziłam...
Nie wiem o co chodziło w nim,ale z nerwów postanowiłam się przewietrzyć.Wpatrywałam się w gwiazdy,które tej nocy szeptały moje imię.....