poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Rozdział 61

Narrator
-To jak,pomożesz nam?-zapytał obojętnie Kesho,po tym jak Tiffu opowiedziała Kilio w jakim celu tutaj przybyli
-Jasne,że tak,w końcu to mój brat,-powiedziała bez wahania Kilio.Tiffu szczęśliwa,przytuliła się do niej.Bardzo się cieszyła,że lwica im pomoże,była w końcu ich ostatnią nadzieją.
-To kiedy wyruszamy?-zapytał poważnie Tovu
-Jutro,muszę porozmawiać z Wise,-odpowiedziała jego siostra

I tak jak było powiedziane,Kilio ruszyła w stronę wodopoju,koło którego rozmawiały dwie białe lwice.Królowa Białej Ziemi,na widok przyjaciółki,uśmiechnęła się szeroko.
-Kilio,fajnie,że jesteś.Szukali cię...
-Tak,wszystko wiem,-uśmiechnęła się ciemnozłota,-jutro wyruszam wraz z braćmi i Tiffu na Lwią Ziemię,-dopowiedziała
-W takim razie idę z wami,-powiedziała bez namysłu Wise
-Serio?
-Będę mogła spędzić chociaż więcej czasu z moją przyjaciółką,-powiedziała biała,przytulając Lea
-A zatem,ruszamy w szóstkę
***
Mia zdążyła już pokazać Shetanowi większość Białej Ziemi.Sama niewiedziała,czemu mu zaufała,chodź normalnie nie była ufna.Do tego jej przyjaźń z Borą upadała.Lwica westchnęła więc,po czym zwróciła się do lwa.
-Co byś chciał teraz zwiedzić?
-Może polanę,-powiedział,lecz widząc jej wzrok dodał,-nigdy jeszcze jej nie widziałam,a z taką lwicą u boku,to będzie przyjemność
Mia się zauroczyła,po chwili obierając kurs na polanę.Lew ruszył za nią z chytrym uśmiechem.

Ndoto i Huru w tym czasie,toczyli,że sobą pojedynek.Nie była to może walka na śmierć i życie,a zwykły pojedynek dla zabawy dwóch nastoletnich książąt.Ale i tak,sprawiał sporo prawdy.Czarnogrzywy właśnie,ugryzł w łapę brata,tym samym zdobywając przewagę.Wykorzystał to szybko,żeby powalić brata na ziemię,przyciskając go do niej.
Ndoto westchnął.
-No i znowu wygrałeś!
-Wiadomo!-zaśmiał się,schodząc z brata,-ja zawsze wygrywam!
-Z Norą nie zawsze,-odparł Ndoto,dla żartów,lecz Huruma potraktował to poważnie.
-Tylko jedna przeszkoda,-zaśmiał się krzywo,po czym spojrzał na niebo,-wracamy na Białą Skałę? Może jest już obiad
-Chodźmy
Książęta,ruszyli w stronę swojego domu szybkim krokiem.
Na Białej Skale,czekały już na nich siostry.Nora i Lajla.Lwice uściskały ich.
-Wiecie co..-zaczęła Lajla,-na Białej Ziemi są ciocie Lea i Tiffu,oraz bracia cioci Kilio
-I podobno wyruszają z ciocią na Lwią Ziemię,-dopowiedziała Nora
-A wy niby z kąt to wiecie?-zaśmiał się Ndoto,a Lajla poczochrała jego grzywę
-Ma się swoje dojścia
-I ja już nawet wiem,co zamierzacie,-Huru przewrócił oczami

Wise
Nie minęło sporo czasu,kiedy byłam już na Białej Skale.Kilio z resztą,musieli coś omuwić.Ja,miałam jeszcze kilka spraw.Po pierwsze,musiałam o wszystkim powiedzieć Taje.Nigdy nie miałyśmy przed sobą tajemnic,no może tylko tą przepowiednie.
Drugą sprawą było znalezienie kogoś,kto zajmie się dziećmi.

I jak na zawołanie,koło mnie znalazła się czwórka moich pociech.Na czele Nora i Lajla.Lwice,bo tak już powinnam je nazwać (nie lwiczki),spojrzały na mnie z miną szczeniaczka.Szykowało się coś ciekawego.Usiadłam więc.
-Słucham?
-Mamo,chciałybyśmy wyruszyć z tobą na Lwią Ziemię,-zaczęła Nora dumnie
-Dlaczego?-zdziwiłam się bardzo
-Ja chciałabym spotkać się z Simbą,-powiedziała Nora
-Ja natomiast chciałabym jeszcze raz zobaczyć Lwią Ziemię,-dopowiedziała Lajla
-Ja nic nie chce,-burknął Huru,-zostanę tutaj i będę czuwał
-A ty Ndoto?-spytałam
-Ja..poprostu dla towarzystwa.I tak mojej przyjaciółki tam nie będzie...-dodał ostatnie zdanie szeptem.

-Więc mamo,zgadzasz się?? Proszęęęę!!!
-Dobrze,-powiedział krótko,po czym moje dzieci podbiegły do mnie,przytulając mnie.Trwaliśmy tak kilka minut,po czym weszłam do jaskini.Musiałam się zdżemnąć,przed jutrem.Widziałam jednak kontem oka,że Lajla wdrapuję się na sam szczyt.Ta chyba nigdy nie jest zmęczona.
*
Kiedy nastał kolejny dzień,wszyscy nas pożegnali.Mieliśmy ruszać na Lwią Ziemię.Lwioziemcy zgodzili się jednak,żeby ruszyli z nami moje dzieci.Nora,Lajla i Ndoto,wydawali się podekscytowani i pewnie tacy byli.
-Ruszamy?-spytała Tiffu
-Tak,-odpowiedziała jej Kilio,rozglądając się po nas wszystkich.
Po chwili,ruszyliśmy w stronę granicy.Lea szła między mną a Tovu(bratem Kilio).Kilio szła na przodzie,wraz z Tiffu.Lajla szła na końcu,zapewne rozmyślając,podobnie z resztą jak Ndoto.Ciekawa byłam,o czym tak myśleli.

Przeszliśmy granicę..
*****************************************************
Hej!
Przepraszam,że taki krótki.Po nieprzestanej nocy,trochę mi trudno pisać ;)
Co wydarzy się dalej?
Rozdział jest połączony z-Historia Adele:Pokolenia
Pozdrawiam c:

niedziela, 27 sierpnia 2017

Rozdział 60

Ta noc,nie była dla mnie zbyt łatwa.Wciąż śniłam o przepowiedni szamanki.Bałam się,że może się spełnić.A zapewne mogła..
Otworzyłam niewyspane oczy,po czym niemal natychmiast ziewnęłam.
-No Wise,co się robi po nocach,że się nie może zmrużyć komara?-zapytała,że śmiechem Taje
-Czy my o czymś nie wiemy?-także dodała,że śmiechem Kilio
Rozejrzałam się po jaskini,nikogo oprucz nas nie było.Od kąt dzieci stały się nastolatkami,żadko je widuję.Lajlę najrzadziej.Często spędza czas patrząc na nocne niebo,bardziej niż wtedy,kiedy była mała.Tęskniłam za zabawami z nimi,za tym wszystkim.Ale cóż,taki jest Krąg Życia.

Na twarzy Taje gościł uśmiech,co mnie zaciekawiło.Spojrzałam na nią wzrokiem mówiącym :Co?!?
Zaśmiała się na to.
-Moja Idia dzisiaj urodziła,po raz kolejny zostałam babcią!
-To fajnie,-powiedziałam z uśmiechem,po czym wstałam.Dalej byłam ospała,ale nie chciałam,by miały powód do śmiechu.Ruszyłam ku wyjściu.Przyjaciółki,podreptały za mną.Kiedy tylko opiściłyśmy jaskinię,dopadły nas promienie słońca.Wdychałam chwile świerze powietrze sawanny,po czym skierowałam się z dziewczynami na czubek Białej Skały.Z tamtąt,był piękny widok na sawanne.Wszystko żyło,że sobą w harmonii i jak tego uczono od najmłodszych lat,w Kręgu Życia.Uśmiechnęłam się lekko.Chwile milczeliśmy,wpatrując się w ten widok.Ciszę przerwała Kilio.
-Mia cię szukała.
-Co chciała?-spojrzałam na nią ciekawa
-Zapytaj się jej,mi nie powiedziała,-burknęła,po czym polizała mnie szybko za uchem i odbiegła.Zostałam sama z Taje.Pomarańczowa,dalej była radosna.
-Chyba muszę zobaczyć te twoje wnuki,-zaśmiałam się
-Musisz nawet,-odpowiedziała z wielkim uśmiechem

Ruszyłam w stronę sawanny dopiero wtedy,kiedy był koniec dnia.Szłam dość szybko.Zatrzymałam się dopiero wtedy,kiedy na choryzoncie dostrzegłam Borę.Córka Kilio,podbiegła do mnie.
-Ciociu królowo Wise,mamy sprawę z Mią,-powiedziała na jednym wdechu,-możesz puść za mną?
-Dobrze..-powiedziałam tylko,po czym poszłam za lwicą.
Byłam ciekaw,co chcą mi powiedzieć,ale tego,się nie spodziewałam.

W niewielkiej jaskini,leżał sobie lew,którego dobrze znałam.Obok niego,siedziała Mia.Jak mnie dostrzegli,od razu wstali.
-Co on tu robi?!-warknęłam na widok Shetana
Pamiętam,za co został wygnany.Co zrobił Kambie.
-Królowo Wise,-pokłonił się,po czym kontynuował,-zostałem spłoszony z wcześniejszego domu,gdyż stałem się dobry.Zrozumiałem swój błąd.Chciałem prosić o wybaczenie mego brata,jak i Kambę,oraz prosić o przyjęcie do stada
Uniosłam wysoko brwi
-A dlaczego mamy ci wierzyć?
-Bo..
-Bo ja poświadcze,-powiedziała Mia,co mnie zdziwiło,nigdy nie była ufna,a tu takie coś
-Ja także,-powiedziała po chwili Bora
Zamyśliłam się,lecz po chwili kiwnęłam głową
-Na próbę! I radzę ci..uważać
Wyszłam,po prostu wyszłam.Udałam się w stronę skałek,na których napewno spotkam Kambę.Musiałam jej to powiedzieć.

Narrator
Bora przytuliła się do Shetana
-I co,cieszysz się?!
-Pewnie,-odparł,po czym polizał jej ucho,czym wywołał wark Mii
-Lepiej chodźcie,oprowadzę cię Shetanie..-powiedziała,po czym przejechała ogonem po jego brodzie
-Ja także,-powiedziała szybko córka Busary
Lwice warknęły na siebie
-Możecie obie,-zaśmiał się z kpiną,której nie wyczuły,wciąż świdrując siebie wzrokiem.

W tym samym czasie,Idia i Isaka,leżeli w jaskini,do której przed chwilą przyszli.Lwica wcześniej leżała w jaskini medyków,teraz dopiero mogła wrócić do domu.W łapach miała dwie kuleczki,które czule polizała.
Samczyk był jej kopią,z wyjątkiem zielonych oczu.Natomiast samiczka,była kopią Issaki,z oczami matki.Obydwoje,uśmiechali się do rodziców.
-Jak ich nazwiemy?-spytała nagle Idia
-Może dla samczyka imię Ikima?
-Ładne,-odpowiedziała pomarańczowa,-dla córeczki chciałam coś wdzięcznego..może Lili?
-Ja stawiałem na Lea albo Ikiwa..ale niech będzie,to będzie nasza mała Lili.
-Lili i Ikima.Pięknie,-córka Mto,polizała męża w policzek,po czym także okazała miłość dziecią.Oboje byli bardzo szczęśliwi.Mieli już wszystko,co było im potrzebne,do szczęścia.


Po rozmowie z Kambą,Wise podążyła w stronę wodopoju.Tak jak to miała w zwyczaju,położyła się na kamieniu niedaleko jego.Wpatrując się w tafle wody,nie zauważyła nawet,że ktoś stoi niedaleko niej.
-Witaj Wise
Kiedy tylko biała lwica usłyszała ten głos,od razu wstała i przytuliła przyjaciółkę.Lea.
-Witaj Lea,Tiffu,Tovu i Kesho,co wy tutaj robicie,-zapytała,po czym ponownie spojrzała na przyjaciółkę,-co ci się stało z oczami?
-Długa historia
-Mamy czas
-Gdzie jest Kilio?-zapytała Tiffu
-W jaskini,-powiedziała Wise,na co Tiffu pokiwała głową i wraz z braćmi Kilio,ruszyła we wskazanym kierunku.

Lea i Wise,położyły się,po czym dawna królowa Lwiej Ziemi,zaczęła jej opowiadać,co się wydarzyło.
Biała lwica,była w niemałym szoku,kiedy usłyszała o tym wszystkim.O Herze,śmierci Sun i Kody,o tym,że jej przyjaciółka oślepła i wiele innych.Wise tylko ją przytuliła,bo co innego miała zrobić.
-Tęsknisz za nim prawda?-spytała biała,mając na myśli Kodę
-Oczywiście,-od razu odpowiedziała Lea,-brakuje mi go
Czarnoucha,żeby poprawić im obu humor,opowiedziała jak jej dzieci urosły.
-A Nel,spotkałyście się po tym jak odeszła?-przypomniała o się nagle królowej Białej Ziemi
-Tak,wraz z Lexem zaadoptowali pewnego lewka Cody'ego
Wise kiwnęła głową,po chwili zatapiając się w całkowitej rozmowie z przyjaciółką.Miały jeszcze tak wiele sobie do powiedzenia.
*****************************************
Hej!
Mam nadzieję,że rozdział się spodobał.Podobają wam się dzieci Idii?
Pozdrawiam c:
To już 60 rozdział,no nieźle :)

czwartek, 24 sierpnia 2017

Rozdział 59

-AAAAA!!!
Po jaskini rozległ się krzyk.Od razu,otworzyłam oczy,po czym się rozejrzałam.Na środku zwijała się z bólu Kora.Taje podeszła do córki przerażona,ja z resztą także.
-To już! Strasznie boli!
Koda nie czekając na znak,pobiegł po szamanów.Tym czasem ja,wyprosiłam wszystkich z jaskini,żeby córka Taje miała spokój.Na moje nieszczęście,Shani także zaczęła rodzić.Bahati,poleciał także po szamana,a Maji podeszła do córki niespokojna.
-Moje maleństwa,także chcą wyjść na świat,-uśmiechnęła się pomimo bólu.
Przez pewien czas,musiałyśmy pomagać lwicą,puki nie pojawiła się Matibabu z Rafą.
-Taje,Maji,możecie jako matki zostać,ciebie natomiast królowo,muszę..
-Rozumiem Matibabu,-dokończyłam,po czym wyszłam z jaskini.Przed nią czekało stado,na którym czele byli młodzi tatusiowie.
Spojrzałam na Aishi i resztę młodych nastolatek.
-Ruszajcie na wasze pierwsze polowanie,-uśmiechnęłam się miło.Lwice ruszyły w stronę sawanny.Zwróciłam się do stada,-macie wolny dzień,zajmijcie się czymś innym,niż czekanie pod jaskinią.
Jak na zawołanie,wszyscy odeszli,a przed jaskinią zostali tylko przyszli ojcowie,oraz Isaka i Idia.Pomarańczowa,dziwnie się czuła,tak więc leżała przy cieniu,na plecach.

Czekaliśmy dość długo,a z jaskini dobiegały stłumione krzyki.Bahati i Koda,mieli ochotę pomóc swoim żoną-mieli ślub niedawno,ale niestety nie mogli.Kiedy jednak,z jaskini wyszła Matibabu,odetchnęli na chwile z ulgą.
-Możecie już wejść,-powiedziawszy to,także Rafa wyszedł z jaskini,a u jego boku Taje i Maji,mające uśmiech na twarzy.Podeszłam do nich,kiedy tylko lwy zniknęły w wnętrzu jaskini.
-I jak?
-Jestem babcią,-ucieszyła się Taje
-Ja także koleżanko,-zaśmiała się Maji
-Muszę je zaraz zobaczyć,-powiedziałam
-Dobrze się czujesz Idia?-spytała Taje,podchodząc do córki
-Tak..całkiem dobrze
Nic więcej nie powiedziała,dalej trwałyśmy w ciszy,lecz mojej przyjaciółce i siostrze,uśmiech nie schodził z pysków.

Po upływie czasu i ja mogłam wejść do jaskini.Na środku,leżała Kora wraz z Kodą.W łapach lwicy,było jedno lwiątko.W koncie niedaleko,leżała Shani,a u jej boku czuwał Bahati.Podeszłam do nich,by dowiedzieć się ile mają lwiątek i zaskoczenie..trójka! Uśmiechnęłam się szeroko.
-No gratulacje!
-Dziękuję ciociu królowo,-zaśmiała się Shani,-mamy dwie córki i syna,lepiej być nie mogło
Jedna z córek,była szara jak matka,miała jednak oczy ojca,co wyraźnie dostrzegłam,mimo iż oboje mieli niebieskie oczy-syn Busary miał je jaśniejsze.Druga córka,była koloru Bahatiego,oczy i pyszczek,miała jednak matki.Ich syn,był tak jak siostra,ciemnozłoty,otworzył na chwile swoje jasnoniebieskie oczka,ale szybko je zamknął.Dalej się uśmiechałam.
-Jak ich nazwiecie?
-Syna Furaha,-uśmiechnęła się Shani,-zawsze mi się podobało to imię.Natomiast podobna do niego siostrę,Binti.
-A dla tej szarej?-dopytałam
-Zawsze mi się podobało imię Shira,-uśmiechnął się Bahati,-wiem,że nietypowe,ale mi się podoba
-Mi w sumie także,-Shani polizała go w policzek
Odeszłam po chwili,by zostali sami z pociechami.Przypomniał mi się nawet moment,kiedy to ja urodziłam trojaczki.

Podeszłam do Kory.W jej łapach leżało lwiątko o takim samym futerku co ona,z tą różnicą że miał fioletowe oczy.
-To syn.Widzisz ciociu królowo,jaki wielki! to po mnie!-ucieszył się Koda
-Chyba po mnie,-burknęła Kora,-wciąż sprzeczamy się w kwestii imienia.
-Ja mam propozycję,że albo Kifo,albo Misuli
-Ja natomiast,że albo Kesho,albo Kume
-Osobiście mi się podoba Kume,-przyznałam rację brązowej
-Więc niech już będzie Kume,-Koda trącił nosem syna
-Poza tym pasuję pod względem literki,-zaśmiałam się,po czym wyszłam z jaskini.Miałam już zamiar udać się nad wodopój,ale zatrzymała mnie Matibabu.
-Wise,duchy są bardzo niespokojne,musisz iść że mną
Przeraziłam się,ale i tak poszłam za lwicą.Udaliśmy się w stronę baobabu,co mnie zdziwiło.
Co się szykuję?
***
narrator

Mia i Bora,długo warczały,nawet po tym,jak nawet lew wyszedł z krzaków.Znały go z opowieści i wiedziały,że nie można mu ufać.Był wygnańcem.Nie zamierzały przestać zachowywać czujności,co rozbawiło lekko Shetana.
-Wybaczcie,że przeszkadzam,ale musze pilnie spotkać się z Królową Wise
-Po co?!-spytała z dezaprobatą Mia
-Po to piękna lwico,że zostałem przegoniony z poprzedniego domu i zrozumiałem moje błędy.Chce wrócić..
-Nie licz na to
-Ale nawet mnie nie znacie,więc nie oceniajcie na próżno.Jestem bratem Arro.Mu daliście szanse,-lew mówił przekonująco,więc w końcu Mia i Bora,przytaknęły,po czym ruszyły wraz z lwem w stronę Białej Skały.Wciąż jednak czuły niepokój.
-Więc,czemu cię przegonili z wcześniejszego domu?-spytała Bora,nawet się do niego nie odwracając
-Bo..uznałem,że jestem dobry,pomagałem i w końcu mnie wyrzucili i tak bym odszedł,gdyby tego nie zrobili.
-Aha,ale ja i tak ci nie wierzę,-warknęła Mia
Lew przyspieszył,po czym zagrodził jej drogę.Spojrzeli sobie szeroko w oczy.
-Jestem Shetan,wiem co znaczy moję imię.Ale to nie ono decyduję o mnie,tylko ja sam.
-Mądre słowa,-powiedziała w końcu Mia
Bora przewróciła oczami.
-Idziemy?
-Tak,-powiedzieli szybko,po czym ruszyli w stronę Białej Skały.

-Shetan,pamiętaj,że jeśli mnie zawiedziesz,-Hasira wystawia pazury,-zginiesz!
-Wiem! I cię nie zawiodę.Sam dokonam zemsty! i tym razem udanej!

Kiedy dotarli na Białą Skałę,usiedli przed jaskinią.Wise nie było,trrzba było więc zaczekać.Bora poszła obejrzeć swoich bratanków,Mia i Shetan zostali więc sami.Zaczęli rozmowę.
***
Wise
Kiedy wraz z Matibabu,dotarłam do baobabu,wspięłyśmy się szybko po drzewie.W jego centrum,Rafa coś malował,kiedy jednak nas dostrzegł,wskazał tylko szarej lwicy pomieszczenie.Zdziwiłam się,ale poszłam i tak za nią.W pomieszczeniu,było sporo malowideł.Niektóre,nie za przyjemne.Podeszłyśmy do jednego z nich,na którym widniał biały lew z czerwonymi oczami.Ten,którego tak się obawiałam.
-Matibabu,dlaczego..
-Jest kolejna przepowiednia Wise...niestety,-westchnęła,a ja się przeraziłam,-duchy mówią..one czują nadciągające kłopoty!
-To..nie może być prawda
-Posłuchaj..

Trzeci dzień srogiej suchowy nadejdzie,kiedy
Biały lew wyroku dokona
Z czarnym futrem pomieszany
Krwią sroga wojna zaznaczona
Synem Białej Królowej zwany
Przez brązowego lwa ogień powzniecany

-Nie rozumiem,Matibabu..co to znaczy?!-spytałam przerażona
Nie odpowiedziała,odeszła tylko odemnie.Poczułam łzy na policzkach.To nie możliwę.Może to zły sen? Jaka wojna? Wcześniej nie było o tym mowy.
Mam nadzieję,że to nie przepowiednia..
**********************
Hej! Mam nadzieję,że rozdział się podobał.Wcześniej przepowiednia była dłuższa,ale..musiałam trochę ją ukrucić.A wy macie już jakieś przypuszczenia,wobec przepowiedni?
Pozdrawiam c:

środa, 23 sierpnia 2017

Rozdział 58

Zastanawialiście się kiedyś,ile razy wzeszło lub zaszło już słońce? Wiem,ja także nie.Dopiero dzisiaj,wpatrując się w nie,zadałam sobie to pytanie.Ale dobrze,przehdźmy już do kontkretów..
Stado obudziło się dzisiaj późno,po czym od razu umyło swoje futra,następnie opuszczając jaskinię.Ustawili się koło wyjścia z jaskini,po jej bokach.Ja siedziałam na końcu,a koło mnie moi synowie.Minęło już kilka tygodni,co znaczyło także,że dla moich dzieci nastał koniec dzieciństwa.Stali się nastolatkami.Spojrzałam na moich synów z dumą.Zarówno Hurumie,jak i Ndoto,urosły grzywy.Pomimo wieku,mogłabym porównać ich do dorosłych lwów.Ich ciała także nabrały masy.Uśmiechnęli się do mnie,po czym spojrzeli na wejście do jaskini.Także tam spojrzałam i szczerze się uśmiechnęłam.W jego wejściu,stały moje córki.Nora i Lajla.Jako nastolatki,ich łapy się wydłużyły,a one same...wypiękniały.Lajla dalej była uważana za kanon piękna i aż się dziwiłam,czemu jeszcze nie miała u swojego boku partnera.Przez ten czas,Nora chodziła na lekcję z Kisu,gdyż jako przyszli władcy,powinni być dobrze obeznani.Moja pierworodna,z wiekiem zaakceptowała swoją przyszłość,natomiast z jedną z moich pociech,były ciągłe problemy.

Nora i Lajla,podeszły do mnie powolnym krokiem,rozkoszując się przy tym,komplementami rzuconymi w ich stronę przez stado.Brzmiały one mniejwięcej tak: "Jak one wyrosły" "Jeszcze niedawno były takie malutkie" "Prawdziwę księżniczki" "Powodzenia na pierwszym polowaniu!".Kiedy lwice do mnie doszły,każdą z nich przytuliłam.
-Powodzenia córeczki,-powiedziałam,na co one kiwnęły głowami.Po chwili,zniknęły już na sawannie.

Stado rozeszło się,czekając aż wrócą.Ndoto i Huru,musieli iść na lekcje walki,więc zostałam po części sama.Po chwili jednak,podeszła do mnie moja siostra-Maji.Od czasu śmierci cioci Sherr,nie rozmawiałyśmy.Maji cieszyła się,z przyszłych narodzin wnuków.Najzabawniejsze w tym  wszystkim było to,że ponieważ ona i Kilio,nie przepadały za sobą,kłuciły się o to,która będzie lepszą babcią.Jak na razie,nie wiem która.
Przytuliłam się z siostrą.
-Urosły tak bardzo,-powiedziała,-niedługo i ty,zostaniesz babcią
Zaśmiałam się
-Dla mnie jeszcze za wsześnie! Ale tobie życzę powodzenia w tej roli
Chwile jeszcze pogadałyśmy,po czym każda poszła w inną stronę.Weszłam na sam czubek Białej Skały,po czym usiadłam,wpatrując się w choryzont.Czekałam,aż moje córki wrócą.Oby wszystko poszło po ich myśli.

Narrator
Nora i Lajla,kiedy tylko opuściły Białą Skałę,zatrzymały się w połowie drogi.Spojrzały na siebie z uśmiechem.
-Powodzenia siostrzyczko,-powiedziała Lajla
-Nawzajem,-odpowiedziała Nora,po czym przytuliła siostrę.
Po chwili,każda z nich,ruszyła w swoją stronę.Na ten dzień zapewne,czekała każda lwica wchodząca w nastoletni wiek.A dla młodych księżniczek,właśnie nadszedł.Jutro natomiast,miał nadejść dla Aishi i innych lwic.

Przyszła królowa,biegiem pobiegła na prawą stronę sawanny.Od granicy,wolała się trzymać z daleka.Zatrzymała się,kiedy na choryzoncie dostrzegła stado antylop.Zawsze coś-pomyślała,po czym ustawiła się w odpowiedniej pozycji.Nie przejmowała się zbytnio tym co ją otocza,tak jak to Nora.Wystawiła pazury,odbnażyła kły,po czym spokojnie i powoli,podchodziła coraz bliżej antylop.Niestety,nie zauważyła patyka,który pękł,wywołując cichy hałas.Zwierzęta jednak to usłyszały i odbiegły od białej.Córka Wise,miała zawsze jednak optymistyczne podejście do życia,więc od razu uśmiechnęła się i pognała za nimi.Przyspieszyła i w rozpędzie,udało jej się na jedną wskoczyć.Od razu,wbiła w nią zęby.Antylopa padła na ziemię martwa.Nora chwyciła ją za nogę,po czym zaczęła ciągnąć w stronę swojego domu.Dla niej polowanie było udane.

W tym samym czasie,Lajla wytropiła także stado zebr.Ustawiła się w odpowiedniej pozycji i w przeciwięstwie do swojej siostry,wyciszyła się i skupiła.Sprawdziła czy wiatr wieje w dobrym kierunku,po czym obnażyła kły,wystawiła pazury i łapa za łapą,szła spokojnie i cicho w stronę antylopy.Kiedy była dość blisko,skoczyła na najbliższą,wbijając w nią pazury jak i kły.Wierciła się,ale księżniczka dała radę i w końcu,zwierzę padło martwę.Biała,złapała ją za nogę,po czym zaczęła ciągnąć w stronę Białej Skały.
Kiedy już tam dotarła,położyła ją koło antylopy siostry,po czym stanęła obok niej.Wise przytuliła córki.
-Jestem z was taka dumna! Udało wam się
-Wątpiłaś,-żażartowała Nora,po czym polizała matkę za uchem,-muszę już iść,obiecałam Kisu,że po polowaniu się spotkamy
I tak szybko jak tu dotarła,biała lwica wybiegła na spotkanie z wybrankiem swojego serca.Wise uśmiechnęła się lekko do drugiej córki.
-Korzystaj z młodości Lajlo,znajdź sobie w końcu kogoś
-Miłość nie zna wieku mamo! Każdy jest taki sam,różnimy się tylko futrem!
Lajla pożegnała się z matką,po czym także odeszła.Wise po tym jak odeszła,przekręciła oczami.

Lajla truchtem,dotarła do wodopoju.Bawiła się nad nim cała masa lwiątek.Zarówno tych małych,jak i tych starszych.Lajla położyła się na niedalekim kamieniu.Postanowiła poczekać do nocy,wtedy spróbuję porozmawiać,że swoim ojcem.Miała nadzieję,że jej się uda.
***
Nora rozradowana,dotarła nad polanę,na której czekał jej partner.Przytulili się,po czym syn Busary,wręczył jej kwiatka.
-Tęskniłem
-Ja także

Niedaleko nich,rozmawiały Imani z Amarą.Najlepsze przyjaciółki,nie mogły doczekać się lat nastoletnich,pierwszych polowań i ogólnej frajdy z bycia starszym.
Amara westchnęła.
-Chciałabym znaleźć już drugą połówkę!
-Ha! Mam dwóch braci,oddam za darmo,-zaśmiała się córka Kamby
-Taa..mogę wziąść Chakę,będę miała ubaw po pachy!
-Chyba te słonia,-dopowiedziała z chytrym uśmiechem Imara,-ja to bym chciała ruszyć na pierwsze polowanie
-Ależ..
-Wiem co ci chodzi na myśli.Ale ja uważam,że nie ważne jest to,czy jesteś ślepy,czy nawet chory,to ty sobie ustalasz granice.Ndoto poparł moje słowa
-Ha,w sumie racja,-lwiczka wstała,po czym klepnęła łapką przyjaciółkę,-berek!
-Pożegnaj się z życiem!-zaśmiała się wnuczka Nzuri,ruszając w pogoń za przyjaciółką.

Huru powalił w parę sekund lwa z którym walczył.Po wszystkim,odszedł trochę na bok,podszedł do niego brat.
-Naprawdę zaczynasz wczuwać się w rolę Przyszłego Głównego Lwa Walczącego
-Jak widać,-odparl bez emocji,-chodź lepiej na Białą Skałę.Jestem głodny..
-Jak zawsze
-Chyba mówiłeś o sobie,-zaśmiał się,po czym pędem ruszył w stronę domu,za nim popędził Ndoto.
***
Tym razem patrol wydawał się dość nudny dla Lwiej Gwardii,zwłaszcza,że nie było z nimi Shani.Zarówno ona,jak i córki Taje,czekały na norodziny przyszłego potomstwa,a ich partnerzy,chcieli im w tym towarzyszyć.Koda i Bahati,jak się można domyślać,nie mieli nawet ochoty na patrol,ale cóż..mus to mus.Kiedy jednak dotarli do granicy,ochoczo podeszli do Mii.
-Możemy już iść? Przecież już prawie koniec,-odparł Koda
-Właśnie PRAWIE-warknęła Mai,-przez całą drogę narzekaliście,a teraz co..
-No weź!-Bahati także się wkurzył
-Bracie wyluzuj,-rzuciła Bora,-Mia,daj im już iść.My zakończymy czynności.Przecież widzisz,że niewiele się dzieję.
Mia zastanowiła się przez chwile,w końcu jednak przytaknęła.Lwy od razu,wystrelili jak z procy w stronę Białej Skały,na co obie lwice,przewróciły oczami i wróciły do patrolu.
-Cieszysz się,że będziesz ciocią?-spytała Mia
-No pewnie,ciekawa jestem,jak będą wyglądać!
Mia uśmiechnęła się,lecz tylko na chwile,po czym zatrzymała się szybko.
-Słyszałaś to?
Bora nastawiła uszu
-Tak..
Mia i Bora,od razu przybrały pozycję gotowych do walki.Krzaki ostatni raz się poruszyły,zanim wyszedł z nich...

Hej! Przychodzę do was że świerzutkim rozdziałem,prosto z pieca! Tak,wielu z was się pytało,kiedy nowy rozdział.W końcu jest,mam nadzieję,że się spodobał i nie jesteście zawiedzeni.Troszkę się działo,no dobra..znacznie sporo.Teraz,rozdziały będą częstrze,bo jak widzicie,nadszedł mój ulubiony czas i czas większej weny.Nastoletnie lata dzieci Wise.Możecie mi wierzy,że sporo się będzie działo.Tak,uprzedzam pytania,lew z przepowiedni,zastrzyci nas swoją obecnością niebewam.Poza tym,czeka nas nowe o nim informacje,ale już nie spoilerując,ani nie przedłużając (zgaduję,że i tak tego nikt nie przeczyta xD)
Pozdrawiam :)