Odwróciła się i chciała wskoczyć na granicę,kiedy zatrzymał ją krzyk.Odwróciwszy się,dojrzała Mię biegnącą w jej stronę.Podeszła powoli do matki.
-Gdzieś ty była! Zamartwiałam się!
-Przepraszam,mamo.Musiałam przysnąć po dniu zabawy.Już jestem...i do tego głodna.Może nauczysz mnie polować?
-Dobrze,-przytaknęła Mia.
Wise
Uśmiechnęłam się do Taje.-Wszystko będzie okey.
-Mam nadzieję,-przewróciła oczami pomarańczowa.
Spojrzałam na daleki horyzont.
-Jak myślisz,jak idzie naszym lwicą?
-Jestem dumna z Lili,wiem że sobie poradzi na pierwszym ważnym polowaniu
-Podobnie jak reszta,-skinęłam głową.
Lili
Czekałam na ten dzień przez całe życie i może dlatego się go nie bałam.Mama świetnie mnie wytrenowała.Zostałam przydzielona do grupy wraz z Binti,Shirą i dwiema nieznanymi mi lwicami.Objęłam władzę nad grupą,chodź czekała mnie kłótnia z Binti.
Wybraliśmy pokaźny cel.Wiem,że to mógł być błąd.Może to za duża ambicja moja i córki Shani? Ważne ,że duża zebra po wielkiej walce,padła martwa.
-Upolujmy jeszcze antylopę,-rzuciłam.Rozpierała mnie taka energia i duma!
Binti przyznała mi rację.Ona także kochała polować.
Wytropiłyśmy stado,skradałyśmy się cichutko ,by skoczyć na dwa cele i pozbawić je życia.Było pewne,że nasza grupa wypadła najlepiej.
Jako nastolatki,wypiękniałyśmy,a nasze łapy się wydłużyły.Mój brat walczy z młodymi lwami o honor i pozycję,jak to bywa u nastolatków.Furaha sam powtarza,że tradycji nie należy łamać,chyba że chodzi o jedzenie.
-Bo zawsze uciekasz!!-warknął ostro
Narrator
Mady lubiła gdy mama ją myła,dlatego poddawała się tej czynności .
Myślała jednak ciągle,jaki jest jej ojciec.Co zrobił,że nie mogła go poznać.Domyśliła się,że był wyrzutkiem,ale nie tego,że zrobił coś złego.Obróciła się ,by spojrzeć na jasną lwicę.
-Mamo,mogę już iść? Nie będzie mnie do zachodu słońca,bo chce się pobawić.
-Dobrze,-Mia przytaknęła,chodź nie podobało jej się zachowanie lwiczki.
Mady szybko odeszła z jej punktu widzenia i pognała przed siebie na sawanne.Kroki skierowała w stronę granicy,bo domyśliła się,że tam znajdzie lwa.
Ale,chwila,co ona mu powie? Cześć nazywam się Mady i jestem twoją córką z Mią? Nawet nie wiedziała jak się nazywa! Wiedziała jednak,że mama jej nie powie.
Gdy była nad wodopojem,nie miała ochoty bawić się z innymi lwiątkami.Napiła się szybko,przenosząc wzrok na wracające z polowania lwice.Na nią w przyszłości też przyjdzie czas.Ruszyła dalej tylko sobie znaną drogą.
-Bardzo dobrze.Jeszcze raz,tym razem wyżej.
Mady zatrzymała się i z zaskoczeniem,obserwowała jak Nyeusi trenuję młodą Kilio II ,wraz z Hodarim u boku.Ciemnozłotej szło to naprawdę dobrze i widać było,że ma talent.
Mady ruszyła dalej.Głos Nyeusi się mocno oddalił,ale inny narusł.Należał do Hurumy,syna Wise.Oczywiście mała nie wiedziała,że nie jest biologiczny.Ona sama nie pamiętała Moto.Nawet go nie poznała.
Wise miała zjeżone futro.Mady schowała się za kamieniem.Chciała posłuchać,a była taka ciekawska.
-Co masz na myśli Huruma? Sugerujesz,że nie jesteś moim synem? Że traktuję cię inaczej?
Huru także miał zjeżone futro.
-Właśnie tak i przedewszystkim,nigdy nie dałaś mi szansy do tronu,a byłbym sto razy lepszym królem niż Nora!
-Nie sądzę.Nie z takim nastawieniem.Nie mogłeś mieć prezentacji,bo byłeś zbyt duży,ale jesteś moim dzieckiem...
-Nie sądzę.Nie z takim nastawieniem.Nie mogłeś mieć prezentacji,bo byłeś zbyt duży,ale jesteś moim dzieckiem...
-Milcz lepiej!!-syknął.
Mady skuliła po sobie uszy.Nie znała u niego takiej złości,a przecież często go widywała jako ojca jej przyjaciela.Słuchała jednak dalej ich kłótni.
-Nie mam ochoty na kontynuowanie tej rozmowy,Hurumo!!
W tym momencie,Mady poprostu puściła się biegiem w stronę granicy.Chciała już zająć się sobą i koniec.
W głowie Hurumy narodził się inny plan,kiedy odszedł od wściekłej matki,skierował się także w stronę granicy.
Mady nie zauważona dotarła do granicy.Zdechłe drzewa ,ochydna brudna woda zbudziły w niej niepewne uczucia.Przełknęła jednak ślinę i postawiła pewny krok na granicznej liny.Właśnie wtedy ktoś na nią wskoczył.Szarpali się chwile,aż Mady powaliła lewka.Zaśmiała się.
-Nieźle Wakati,ale i tak jestem silniejsza
-Chwilowo.Jako lew będę potężniejszy,-puścił jej oczko.Mady ugryzła go mocno w łapę,-AŁ! No dobra,ty będziesz.
-To rozumiem
Zeszła z niego.Zmierzyła wzrokiem.-Ale,co ty tu robisz?
-To samo mogę zadać tobie! Chodź,wracamy.Jesteśmy poza Białą Ziemią.
-O to chodzi Wakati,-Mady spojrzała na swoje łapy,-powiem ci wszystko po drodze.Musimy iść.
Skinął głową.Ruszył za przyjaciółką.Zbyt jej ufał,by się zawahać.
***
Lara bawiła się sama,dopuki Hodari i Kilio do niej nie dołączyli.Lwiątka rozpoczęli od berka,później chowanego i zapasów.Spędzili też troszkę czasu na pływaniu,nim całkowicie opadli z sił.Lara zamknęła oczy,by się zrelaksować,kiedy słońce przyjemnie ją ogrzewało.
Zrobiła Kamila Zaleśna.Dziękuję c: |
Przed oczami jej jednak coś mignęło i nim się zorientowała,znów dopadły ją straszne wizje.Były jednak to te same co za pierwszym razem i może dlatego,odrobinę się nie bała?
Kiedy otworzyła oczy,oddychała szybko.Granatowe oczy skierowała przed siebie,w stronę odległego baobabu.Tam czekała odpowiedź.
Zrobiła Kamila Zaleśna.Dziękuję c: |
-Hodari,powiedź mamie,że wrócę trochę później.
-Ok,ale..gdzie idziesz?-spytał skołowany.
-Do Matibabu.Pa,-nim zdążył ją zatrzymać,puściła się biegiem w stronę drzewa w którym mieszkał Rafa,skręcając w stronę jaskini medyczki.
Zastała szarą malującą coś na ścianach i mieszającą mikstury.Chrząknęła,by medyczka zwróciła na nią uwagę.Udało się.
-O! Lara! Co tutaj robisz,mała?
-Wiesz..coś złego się ze mną dzieję od pewnego czasu,-Lara usiadła,gdy Matibabu ją do tego zachęciła.Córeczka Lajli poczęła wszystko opowiadać.Od samego początku.Matibabu wydawała się coraz bardziej niespokojna.-Co o tym myślisz? Co mi jest?
-Nic..to znaczy,nic śmiertelnego.Urodziłaś się poprostu z darem od duchów przodków ,Laro.
-Z darem?-zdziwiła się lwiczka,-jakim?
-Widzisz przyszłość i możliwę przeszłość.
Lara cofnęła się parę kroków,rozlewając farbę.Zmarszczyła brwi.
-Ale...to znaczy,że jest ze mnie jakiś dziwolong!
-Ja widzę duchy.I kto ma gorzej?-zaśmiała się,-Lara,nauczysz się nad tym panować.Wiesz,jakie to pożyteczne? Będziesz mogła to śmietnie kontrolować księżniczko.
Lara westchnęła.
-No dobrze.Ale nic nie powiem rodzicom..przynajmniej narazie.
-To twoja decyzja.Możesz do mnie zaglądać i będę cię uczyć.Ale pamiętaj,nie trać dzieciństwa.Chociaż wy nie dorastajcie szybko,-w oczach szarej pojawiły się łzy,więc szybko się odwróciła.Rzekła poważnie.-Lepiej już idź.
-Dobrze.Dziękuję,-szepnęła mała.Odwróciła się i wróciła biegiem na Białą Skałą.Sama nie wiedziała,co o tym myśleć.Biegnąc,spojrzała na niebo.To znaczy,że musiała być ważna dla przodków.Musi udowodnić,że się nie pomylili.
Śliczna Lara c: Od Kamili Zaleśnej.Dziękuję. |
-O co chodzi?
-Gdzie twoja siostra?
-Mówiłem,że poszła się przejść.
Lajla uniosła brew do góry.
-Niech lepiej wraca szybko,-zaczęła go szybko lizać,a Hodari próbował się wyrwać.
Wtedy właśnie weszła Lara.
Zrobiła Kamila Zaleśna.Dziękuję C: |
-Ha,nie będę wam przeszkadzać.
Za Larą stanęła Wise.
-Postanowiłyśmy się jeszcze przejść.Dołączysz Hodari?
-Z chęcią,-zaczął łapką pocierać policzek.Wszyscy się zaśmiali.
Hodari skinął głową.
-Dajesz!
Puścili się biegiem w stronę sawanny,za nimi podążyła Wise.
Od Kamili Zaleśnej.Dziękuję.Rodzeństwo c: |
***
Mady i Wakati długo,bardzo długo,przedzierali się przez Straszną Ziemię.Wkońcu więc,zdecydowali się zawrócić z drogi,a ich kroki poprowadzili ich do Miejsca Płomieni.
Wakati rozglądał się niespokojnie,bojąc się,że ktoś ich zauważy.Na ich szczęście,to się nie działo.Mady zwróciła się do niego.-Nie bój się.Miejsce Płomieni należy do Białej Ziemi.
-Grasz w niebezpieczną grę.-zmrużył oczy syn Aishi,-nie wiadomo,co tu zastaniemy.
Mady już miała coś odpowiedzieć,kiedy przed nimi wyrosła postać.Lwiątka cofnęły się przerażone,kuląc się.
Lew uniusł do góry jedną brew.
-Co tu robicie dzieciaki?
-My..już idziemy,-rzucił Wakati,przełykając ślinę.
-Uh,nie ma takiej potrzeby,-wystawił kły,-chętnie poznam białoziemskie lwiątka.Kogo jesteście dziećmi?-warknął.
Mady dumnie uniosła głowę,ku niezadowoleniu przyjaciela.
-Jestem Mady,córki Mii.Poszukuję swojego biologicznego ojca.
Już myślała,że będzie musiała coś dopowiadać,kiedy lew skinął głową i zaprosił lwiątka za sobą.Mady znów wbrew Wakati'emu, ruszyła za lwem.Wakati przewrócił oczami.Trudno,obiecał za nią skoczyć w ogień.
Ruszył za przyjaciółką.
Tym razem szybko dotarli do celu.Było to kilka ukrytych jaskiń.Mady dopiero wtedy przełknęła głośno ślinę.
-Uważajmy ,żeby nie wybuchł pożar.
Wakati przewrócił oczami.
-To lepiej stąd chodźmy.
Nim zdążyła odpowiedzieć,podszedł do nich brązowy lew.
-No dzieciaki..chciałyście mnie widzieć.
Oczy Mady zaświeciły się.Obejrzała uważnie lwa.Tak,miał takie same oczy jak ona!! To on!
Uśmiechnęła się.
-Cześć.Jestem Mady..córka Mii i widać twoja.
Shetan wybałuszył oczy.Następnie uśmiechnął się szyderczo.
-No no..więc czego ode mnie chciałabyś?
Wzruszyła ramionami.
-Po prostu cię poznać
-Więc chodź,mamy do pogadania,-zaczął odchodzić,w tylko sobie znanym kierunku.Mady spojrzała na przyjaciela,
-Nie stój tak.Idź pozwiedzać!
Wakati popukał ją w czoło.
-Zwariowałaś!
Mady wzruszyła ramionami.Odwróciła się ,by odejść za Shetanem.
-Więc tak się o mnie dowiedziałaś,-mruknął Shetan,-spodziewałem się czegoś innego.
-Niby czego?-burknęła,z uśmiechem.Zatrzymała się.On także.-Mam może jakieś rodzeństwo?
-Pewnie.Braci.Później ci ich przedstawię,-spojrzał za siebie,-a teraz może już lepiej idź,żeby Mia nic nie podejrzewała.By mnie zabiła.
Mady się zaśmiała.
-Domyślam się.To..cześć,-odwróciła się i poczęła szukać Wakatiego.Następnie dwoje lwiątek wróciła na Białą Ziemię,do swoich rodzin,trzymając swoją wybrawę w sekrecie.
***
Shetan wszedł do wielkiej termiterii.Tuż za nim podążył Sawa.Schylili głowę,przed leżącą lwicą.Jej sierść była zupełnie czarna,oczy jadowite zielone.
-O co chodzi?
-Mam dla was obu zadanie.-zwróciła się do Sawy,swojego partnera.-Chce by wnuki Wise zostały po mojej stronie.Słyszałam,że nasz kochany zdradziecki synek ma młode.Porwij je.Niech zasmakuję mojej zemsty,-uniosła wysoko brew,-na co czekasz?! Won!
Sawa przewrócił oczami.
-Jak sobie życzysz,Hasiro.
Opuścił jaskinię.
Lwica zwróciła się teraz do Shetana.
-Słyszałam o twoim dzisiejszym gościu.
-To nic,-wzruszył ramionami,-Młoda chciała się widzieć.Uh,jak mnie kusi,żeby powiedzieć o tym Mii.Pożałuję,że nie przeszła na moją stronę.
-Z pewnością.Do tego posłuży ci jej córka,-uśmiechnęła się szyderczo,wstając,-weź tą małą na naszą stronę,pokaż jej jacy to jesteśmy wspaniali.Niech tutaj zostanie.To będzie dla białoziemców cios.
Shetan skinął głową.
-Niech będzie jak sobie życzysz.
Opuścił jaskinię.
Hasira niedługo później miała kolejnego gościa.Teraz to szczerze się uśmiechnęła.
-A więc przemyślałeś moją propozycję.Doskonale.Nie pożałujesz.Już wkrótce zbierzemy woiska,zaatakujemy Białą Ziemię i zabiję osobiście Wise.
-Twoje plany są nienaruszone,-odezwał się lew,-a zwłaszcza,gdy ja i moje rodzeństwo przejdziemy na twoją stroną.To będzie dla niej cios.
-Z pewnością,Huru,-zaśmiała się szyderczo.Wystawiła ostre pazury.-Zrób to.A dotrzymam słowa (taaa jasne xd) i posadzę cię na tronie (ona kłamie).
Huru skinął głową.
-Zgoda.Mam już plan.Przyda się nam do tego pomoc hien...
***
-I jak się dzisiaj bawiliście?-szepnęła Aishi do syna.
-Było znośnie,-odparł lewek.Nie mógł się zdradzić.Udał ,że ziewa.-Ale mam ochotę na sen.
Aishi umyła jego uszka.
-Dobranoc.
-Branoc,-mruknął lewek,zasypiając.Aishi zrobiła podobnie.
Niewiele czasu później,do jaskini wkroczył cień.Poruszył się po jaskini śpiących białoziemców.Spojrzał na śpiącą na podwyżu królową.Nie mógł nigdzie dostrzec Lajli.Zauważył jednak Norę.Myślał,że nie ma potomstwa.Ale skoro u jej boku leżało złote lwiątko,to musiało oznaczać,że przyszła królowa doczekała potomstwa.Nie zastanawiając się,chwycił lwiątko i opuścił jaskinię.Od razu udał się w stronę Miejsca Płomieni i dopiero na miejscu,przyjrzał się lwiątku.Hasira gdy je zobaczyła,warknęła.
-Kretyn! Nora nie ma potomstwa! Miałeś zabrać dwójkę moich wnuków.A z resztą..to już nieistotnę.Plan zmieniony.
Sawa westchnął.
-Przepraszam Has,ale nie zmieniaj tak nagle planów.CO mam z nią zrobić?
Wzruszyła ramionami.
-Wrzuć do rzeki,zabij..co mnie to obchodzi?!-skierowała się w stronę jaskini w której sypiała.Sawie przypomniało się,jak przed laty miał pozbyć się Lajli.To było jeszcze wtedy,kiedy mała księżniczka się urodziła.Postanowił,że lwiątko też zaniesie na inną ziemię.Nim jednak udało mu się to zrobić,lwiątko zaczęło się wybudzać.Z resztą miało i tak dość kamienny sen.
Postanowił załatwić to szybciej i wrzucił je do rzeki.Obserwował,jak przestraszona lwiczka wierci się,gdy fale wody ją otaczały.
Sawa prychnął,odwrócił się i odszedł.
Tym czasem mała dłuugo pływała,nim straciła siły.Obudziła się dopiero kilka dni później.Musiała jednak uderzyć w coś głową,bo nic nie pamiętała.Pustka.Spoglądawszy nad sobą,dojrzała lwicę o rudym kolorze sierści.Coś wcinała.Nie wiedziała jeszcze tego,ale była to była strachoziemka,obecnie szpieg Hasiry na dalekiej ziemi.Nienazwanej,daleko za Lwią Ziemią.Lwica domyśliła się,kogo może być lwiątko,kiedy poinformowała o tym swoją panią.Ale pomieważ marzyła o byciu matką,nie zamierzała jej oddawać i informować o tym.Tym bardziej się ucieszyła,kiedy lwiczka dała znać o tym,że nic nie pamięta.
Polizała ją po czole.
-Moja kochana Mwitu*,-uśmiechnęła się,-Złapałam ci góralka.
-Dziękuję,-odparła mała.
Miała na imię Mwitu.
Musiała to zapamiętać.
Przytuliła lekko lwicę.
Nie miała pojęcia o tym,że jej prawdziwy dom jest na Białej Ziemi.
Zapomniała,że nazywa się Sun.
----------------------------------------------------------------------------
*dziki
Cześć,cześć.Dawno mnie nie było.Wogóle ten rozdział trudno mi jakoś było pisać.Mam więc nadzieję,że się spodobał.Napiście w komentarzu.
Co do rozdziału na blogu o Uru.Nie pojawi się w czerwcu,z pewnym powodów.Tak samo przepraszam,za nienapisanie rozdziału na jednym z blogów,chodź obiecałam.Nie długo na nich napiszę.
Tym czasem,na Wise też pojawią się rozdziały.Założyłam konto na sameQuizy,specjalnie na quizy o Wise! -Konto_Wise
-Dziękuję,-odparła mała.
Miała na imię Mwitu.
Musiała to zapamiętać.
Przytuliła lekko lwicę.
Nie miała pojęcia o tym,że jej prawdziwy dom jest na Białej Ziemi.
Zapomniała,że nazywa się Sun.
----------------------------------------------------------------------------
*dziki
Cześć,cześć.Dawno mnie nie było.Wogóle ten rozdział trudno mi jakoś było pisać.Mam więc nadzieję,że się spodobał.Napiście w komentarzu.
Co do rozdziału na blogu o Uru.Nie pojawi się w czerwcu,z pewnym powodów.Tak samo przepraszam,za nienapisanie rozdziału na jednym z blogów,chodź obiecałam.Nie długo na nich napiszę.
Tym czasem,na Wise też pojawią się rozdziały.Założyłam konto na sameQuizy,specjalnie na quizy o Wise! -Konto_Wise
Wiem,że dzisiaj dużo obrazków,ale nie mogłam się powstrzymać.Są takie śliczne.
Pozdrawiam.
~Emilka Uru c:
Ps:Życzę wam udanych wakacji!!