Ta noc,nie była dla mnie zbyt łatwa.Wciąż śniłam o przepowiedni szamanki.Bałam się,że może się spełnić.A zapewne mogła..
Otworzyłam niewyspane oczy,po czym niemal natychmiast ziewnęłam.
-No Wise,co się robi po nocach,że się nie może zmrużyć komara?-zapytała,że śmiechem Taje
-Czy my o czymś nie wiemy?-także dodała,że śmiechem Kilio
Rozejrzałam się po jaskini,nikogo oprucz nas nie było.Od kąt dzieci stały się nastolatkami,żadko je widuję.Lajlę najrzadziej.Często spędza czas patrząc na nocne niebo,bardziej niż wtedy,kiedy była mała.Tęskniłam za zabawami z nimi,za tym wszystkim.Ale cóż,taki jest Krąg Życia.
Na twarzy Taje gościł uśmiech,co mnie zaciekawiło.Spojrzałam na nią wzrokiem mówiącym :Co?!?
Zaśmiała się na to.
-Moja Idia dzisiaj urodziła,po raz kolejny zostałam babcią!
-To fajnie,-powiedziałam z uśmiechem,po czym wstałam.Dalej byłam ospała,ale nie chciałam,by miały powód do śmiechu.Ruszyłam ku wyjściu.Przyjaciółki,podreptały za mną.Kiedy tylko opiściłyśmy jaskinię,dopadły nas promienie słońca.Wdychałam chwile świerze powietrze sawanny,po czym skierowałam się z dziewczynami na czubek Białej Skały.Z tamtąt,był piękny widok na sawanne.Wszystko żyło,że sobą w harmonii i jak tego uczono od najmłodszych lat,w Kręgu Życia.Uśmiechnęłam się lekko.Chwile milczeliśmy,wpatrując się w ten widok.Ciszę przerwała Kilio.
-Mia cię szukała.
-Co chciała?-spojrzałam na nią ciekawa
-Zapytaj się jej,mi nie powiedziała,-burknęła,po czym polizała mnie szybko za uchem i odbiegła.Zostałam sama z Taje.Pomarańczowa,dalej była radosna.
-Chyba muszę zobaczyć te twoje wnuki,-zaśmiałam się
-Musisz nawet,-odpowiedziała z wielkim uśmiechem
Ruszyłam w stronę sawanny dopiero wtedy,kiedy był koniec dnia.Szłam dość szybko.Zatrzymałam się dopiero wtedy,kiedy na choryzoncie dostrzegłam Borę.Córka Kilio,podbiegła do mnie.
-Ciociu królowo Wise,mamy sprawę z Mią,-powiedziała na jednym wdechu,-możesz puść za mną?
-Dobrze..-powiedziałam tylko,po czym poszłam za lwicą.
Byłam ciekaw,co chcą mi powiedzieć,ale tego,się nie spodziewałam.
W niewielkiej jaskini,leżał sobie lew,którego dobrze znałam.Obok niego,siedziała Mia.Jak mnie dostrzegli,od razu wstali.
-Co on tu robi?!-warknęłam na widok Shetana
Pamiętam,za co został wygnany.Co zrobił Kambie.
-Królowo Wise,-pokłonił się,po czym kontynuował,-zostałem spłoszony z wcześniejszego domu,gdyż stałem się dobry.Zrozumiałem swój błąd.Chciałem prosić o wybaczenie mego brata,jak i Kambę,oraz prosić o przyjęcie do stada
Uniosłam wysoko brwi
-A dlaczego mamy ci wierzyć?
-Bo..
-Bo ja poświadcze,-powiedziała Mia,co mnie zdziwiło,nigdy nie była ufna,a tu takie coś
-Ja także,-powiedziała po chwili Bora
Zamyśliłam się,lecz po chwili kiwnęłam głową
-Na próbę! I radzę ci..uważać
Wyszłam,po prostu wyszłam.Udałam się w stronę skałek,na których napewno spotkam Kambę.Musiałam jej to powiedzieć.
Narrator
Bora przytuliła się do Shetana
-I co,cieszysz się?!
-Pewnie,-odparł,po czym polizał jej ucho,czym wywołał wark Mii
-Lepiej chodźcie,oprowadzę cię Shetanie..-powiedziała,po czym przejechała ogonem po jego brodzie
-Ja także,-powiedziała szybko córka Busary
Lwice warknęły na siebie
-Możecie obie,-zaśmiał się z kpiną,której nie wyczuły,wciąż świdrując siebie wzrokiem.
W tym samym czasie,Idia i Isaka,leżeli w jaskini,do której przed chwilą przyszli.Lwica wcześniej leżała w jaskini medyków,teraz dopiero mogła wrócić do domu.W łapach miała dwie kuleczki,które czule polizała.
Samczyk był jej kopią,z wyjątkiem zielonych oczu.Natomiast samiczka,była kopią Issaki,z oczami matki.Obydwoje,uśmiechali się do rodziców.
-Jak ich nazwiemy?-spytała nagle Idia
-Może dla samczyka imię Ikima?
-Ładne,-odpowiedziała pomarańczowa,-dla córeczki chciałam coś wdzięcznego..może Lili?
-Ja stawiałem na Lea albo Ikiwa..ale niech będzie,to będzie nasza mała Lili.
-Lili i Ikima.Pięknie,-córka Mto,polizała męża w policzek,po czym także okazała miłość dziecią.Oboje byli bardzo szczęśliwi.Mieli już wszystko,co było im potrzebne,do szczęścia.
Po rozmowie z Kambą,Wise podążyła w stronę wodopoju.Tak jak to miała w zwyczaju,położyła się na kamieniu niedaleko jego.Wpatrując się w tafle wody,nie zauważyła nawet,że ktoś stoi niedaleko niej.
-Witaj Wise
Kiedy tylko biała lwica usłyszała ten głos,od razu wstała i przytuliła przyjaciółkę.Lea.
-Witaj Lea,Tiffu,Tovu i Kesho,co wy tutaj robicie,-zapytała,po czym ponownie spojrzała na przyjaciółkę,-co ci się stało z oczami?
-Długa historia
-Mamy czas
-Gdzie jest Kilio?-zapytała Tiffu
-W jaskini,-powiedziała Wise,na co Tiffu pokiwała głową i wraz z braćmi Kilio,ruszyła we wskazanym kierunku.
Lea i Wise,położyły się,po czym dawna królowa Lwiej Ziemi,zaczęła jej opowiadać,co się wydarzyło.
Biała lwica,była w niemałym szoku,kiedy usłyszała o tym wszystkim.O Herze,śmierci Sun i Kody,o tym,że jej przyjaciółka oślepła i wiele innych.Wise tylko ją przytuliła,bo co innego miała zrobić.
-Tęsknisz za nim prawda?-spytała biała,mając na myśli Kodę
-Oczywiście,-od razu odpowiedziała Lea,-brakuje mi go
Czarnoucha,żeby poprawić im obu humor,opowiedziała jak jej dzieci urosły.
-A Nel,spotkałyście się po tym jak odeszła?-przypomniała o się nagle królowej Białej Ziemi
-Tak,wraz z Lexem zaadoptowali pewnego lewka Cody'ego
Wise kiwnęła głową,po chwili zatapiając się w całkowitej rozmowie z przyjaciółką.Miały jeszcze tak wiele sobie do powiedzenia.
*****************************************
Hej!
Mam nadzieję,że rozdział się spodobał.Podobają wam się dzieci Idii?
Pozdrawiam c:
To już 60 rozdział,no nieźle :)
Super rozdzialik !!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział a dzieci idii są urocze
OdpowiedzUsuń