poniedziałek, 12 grudnia 2016

Prolog


Opowiem o czymś co działo się w czasach kiedy jeszcze leżałam w trawie.Była noc,dość pochmurna.Pamiętam tylko zamazany obraz lwicy,jak kładła lwiątko w wielkiej trawie.Miało białą sierść i niebieskie oczy.Na uchu znajdowała się czarna plamka.Tym lwiątkiem byłam ja.Wsłuchajcie się w moją historie.
Tej nocy król Tęczowej Krainy,Mfalme.Nie mógł spać.Postanowił pójść na spacer.Szedł przez swoją krainę, w której zaczynało już świtać.Kraina stawała się coraz bardziej magiczna.Na niebie pojawiały się tęczowe kolory.Rzeczki zdawały się śpiewać.Wiatr muskał króla po pysku,nagle poczuł że musi iść w stronę Lasu Cieni.Dość upiornego miejsca.Po chwili zastanowienia,poszedł w tym kierunku.Stanął na głazie,dzielącym te ziemie.Tam panował  mrok i tylko drzewa dodawały uruku.Zwierzęta w krainie tęczy zaczynały się już budzić.Król postanowił wracać gdy..usłyszał cichy pisk.Mało kto by go usłyszał.Król odwrócił głowę.Blisko miejsca gdzie stał,to co zobaczył było piękne ale i smutne.Zobaczył małe białe lwiątko z plamką na uchu.To byłam ja.Król nie czekając na nic wziął mnie w pysk.Biały lew zabrał mnie do szamana,mieszkającego w baobabie.Hofu badał mnie pomału.W końcu pawian oznajmił.
-Królu,nie wiadomo czy mała przeżyje
-Zrób coś,proszę Hofu
-Spróbuje,panie ona potrzebuje domu
Wtedy otworzyłam swoje niebieskie oczka
-Piękna jesteś,-szepnął mi do ucha król,-będziesz nazywać się Wise
-Piękne imię...mądrze jej z oczu patrzy,-powiedział Hofu
-Ciekawe jaki będzie jej los,-dodał król
Przez ostatnie dni.Szaman leczył mnie aż w końcu zobaczył efekty.Oddał mnie królowi.Mfalme był bardzo szczęśliwy.W tym stadzie,mieszkały tylko lwy o kolorowym futrze.Żadnego białego,z wyjątkiem mnie i króla.Zaniósł mnie na tęczową skałę.Jego żona,królowa Uzuri,nakazała pewnej lwicy mnie nakarmić.Królowej nie podobałam się wcale,zwłaszcza moje futerko.Ona sama była brązowofutra.Miała syna Kiongoziego.Mały był bardzo podobny do matki.Był z mojego wieku.Potczas,kiedy król i królowa rozmawiali a właściwie się kłócili.Mała ja zostałam już nakarmiona i zaczęłam się rozglądać.Mój wzrok utkwił na brązowym lwiątku i rudej lwicze.Ruda miała zielone oczka.Kiedy mnie zauważyli.Książe rzucił się na mnie radośnie i zaczął gryźć moje ucho.Za to ruda bawiła się moim ogonem.Dorosłych to rozbawiło
-Widzisz Uzuri,nawet lwiątka potrafią cieszyć się z tej sytuacji
-Mfalme...uważam że ona sprowadzi na nas kłopoty,jest inna...
-Zaufaj mi....ona jest wyjątkowa







Hej! I jak wam się podoba pierwszy rozdział? 

2 komentarze: