wtorek, 12 czerwca 2018

Rozdział 98

Lwiątka szybko rosły i tworzyły się między nimi więzi.Córki Bory bardzo się kochały i spędzały każdą chwilę razem ,bądź z rodzicami.Lara z bratem,Hodarim,woleli spędzać czas na zabawach,jak narazie jednak,nie opuszczali terenu poza wodopój.Kilio II często przyłaczała się do ich zabaw.Miała ostry charakterek,co było skutkiem nauki u Nyeusi,na które chętnie uczęszczała.Kilio II lubiła także zabawy ze starszym rodzeństwem,które wkrótce miało stać się nastolatkami.Co do Mady i Wakatiego..wciąż byli nierozłączną paczką przyjaciół.

Mady ominęła mnie i z uśmiechem,odwróciła się do Wakatiego.
-Pośpiesz się! Muszę jeszcze zapytać rodziców,czy się zgodzą.
-Raczej się zgodzą.Pan Ni cię uwielbia,-odparł Wakati.Zatrzymał się przedemną i się przytulił.-Cześć babciu!
-Witaj Wakati.Nie wiesz,gdzie Lara i Hodri? Nie widziałam ich cały dzień.
-Gdzieś wyszli,-wzruszył ramionami,-idę później spotkać się z wujkiem Ndoto.Chce mi i Mady pokazać dżunglę.Tata i mama się zgodzili.
-Moi jeszcze nie,-mruknęła Mady,-idziesz?
-Pa babciu,-pożegnał się lewek,biegnąc za przyjaciółką.
Zaśmiałam się cicho,po czym położyłam się ,tam gdzie wcześniej siedziałam.Koniec pory suchej,nareście.Dzisiaj miał spaść pierwszy deszcz,co symbolizowały ciemne chmury.Zmrużyłam oczy i pozwoliłam sobie zapaść w sen.
***
Narrator
-Tato?-Mady wskoczyła na Ni.Lew zaśmiał się i podrzucił wyżej lwiczkę.Mady zaśmiała się.Mia spojrzała na oboje,wybudziwszy się ze snu.
-O co chodzi,córeczko?
-Mogłabym iść z Wakatim i wujkiem Ndoto? Wuj chce nas zabrać do dżungli.Proszę!
Ni i Mia spojrzeli na siebie porozumiewawczo.Mia skinęła głową.
-No dobrze.Tylko bądź grzeczna i nie wracaj zbyt późno.
Mady podskoczyła.
-Dziękuję mamo! Dzięki tato!
Następnie odbiegła,by dołączyć do przyjaciela,który czekał na nią wraz z synem Wise.
Gdy się zbliżała,dosłyszała.
-Chciałbym,aby moje oczy były znowu niebieskie,-westchnął syn Wise.Spojrzał na idącą lwiczkę,-gotowa? czeka nas długa droga.
-Jak zawsze!-krzykneli Mady i Wakati w tym samym czasie ,z czego się zaśmiali.
Wyruszyli.
***
Hodari wiedział,że musi na siebie uważać,przez problemy z oddychaniem.Ale nie robił sobie przeszkód.Uwielbiam działać,a odwaga i spryt towarzyszyły mu zawsze.Nie wiedział jednak,że Wise starannie się mu przygląda,bojąc się,że zmieni się w Hasirę.Ale Hodari nie miał takich planów..

Lara była optymistką,wesołą i ciepłą lwiczką.Zawsze starała się dążyć do wyznaczonego sobie celu.
Rodzeństwo bardzo się kochało i starało się razem bawić.Kiedy tylko dopadł ich ranek,Lara wskoczyła na Msimu.Lew otworzył jedno oko.
-O co chodzi ,córciu?
-Tatuś,mogę z Hodari'm przejść się nad wodopój,proszę!
Lara wiedziała,jak zagrać,by zawsze wygrać.Ukochana córeczka tatusia.Zaświeciła oczami.Msimu podniusł głowę ,spoglądając na Lajlę.Lwica jeszcze spała.Msimu westchnął.
-No dobrze,ale nie na długo.Wracajcie na obiad.
-Dobrze.Dzięki tato!-Lara polizała ojca w policzek i odbiegła wraz z bratem i ich wspólną przyjaciółką.Kilio II porozmawiała wcześniej z rodzeństwem i obiecali jej,że powiadomią rodziców o jej wyjściu.Oni sami,wkrótce szykowali się do kolejnej lekcji z polowania.Coraz bliżej bycia nastolatkami..
Rodzina:Msimu,Lajla,Lara i Hodari.
Wykonała: Kamila Zaleśna.Dziękuję.
Kiedy Wise szukała wnuków,oni już dwno hasali koło wodopoju.Bawili się w berka.Kilio wskoczyła na Hodari'ego, przewróciwszy go.
-No co skorupko? Nie umiesz atakować jak lew?
-Odezwał się małpiszon
-Osz ty mysi móżdzku!
-Odezwał się wąż
Larę zaciekawiło,dlaczego mają taką drażniącą przyjaźń.Hodari i Kilio,znów rozpoczeli zabawę.Lara usłyszała.
-Masz dzisiaj trening? Mogę iść z tobą?
-Czemu nie,Nyeusi na pewno się zgodzi!-Kilio spojrzała na przyjaciela,-a i nie martw się.Może i masz móżdzek wielkości małego listka,ale masz mnie-będę twoją mądrością.
-Dzięks,Kil,-zaśmiał się.
-Spoko,Hod,-zaśmiała się.
Znów zaczęli zabawę.

Lara tym czasem,poczuła zawroty głowy,kiedy biegła za czarnym futra braciszka.Zatrzymała się i wzięła głęboki wdech.Przed granatem oczu,zaświeciło kilka małych światełek,nim lwiczka upadła na ziemię.Strasznie bolała ją głowa.
Hodari,odwrócił się.
-Lara!-podbiegł do siostry i pochylił się nad nią.-Co się dzieję,siostrzyczko?
-J-już..przecho..dzi,-mruknęła córka Lajli.
----------
                                     --------------
                                                                       ------------

----------------                --------------       -------------
------------------------ 
---------------------------------
-Hodari? Mamo? Tato?-Lara chodziła w kółko,po białej przestrzeni.Nie wiedziała,czy śni,czy zemdlała.-Babciu Wise?
Usłyszała kroki i odwróciła się gwałtownie.Dalej jednak widziała biel,chodź...zaczął pojawiać się obraz! Scena przedstawiała jak lew o czerwonej grzywie ,idzie na przodzie grupy,prosto do Białej Skały.
Przeciw niemu,wyskakuje cała armia białoziemców.Oprócz Wise.Nora i Lajla zauważają jej brak i odbiegają.Lew wydaje rozkaz,chodź ciężko bije mu serce.
-Atakujcie wyrzutki!
Na ten znak wynurza się większa armia.Hien,strachoziemców i wyrzutków.Zaczynają brnąć ku atakowi,na który odpowiada jej rodzinny dom.

Lara odwraca się.Widzi kolejną scenę.
Wise jest topiona przez pewnego lwa,nim rzucają się na niego dwie lwice.
-Ona nie jest moją matką!-słyszy.

Lara znów odwraca się.W poprzednim miejscu bójki stad,widzi teraz siebie i jej mamę.Rozmawiają.Scena szybko znika i pojawia się ciemność.Pojawiają się pomału dwie pary świecących czerwonych oczu i czarny,jak węgiel pysk,wynurzający się na białym tle.

Lara jest przerażona,ale ogląda dalej.Do momentu w którym znów ne pojawia się bitwa i dwa znajome leżące ciała pośrodku niej.

Cofa się przerażona.Nie! Nie,to niemożliwę!
-----------------   
                                  ----------------------
------------------           
---------------------        --------------------------
-Lara ,wszystko dobrze?-Hodari z ulgą stwierdza,że jego siostra wróciła.Lara podnosi się i wymiotuję,nim wstaje i idzie napić się szybko wody.Hodari rusza za nią.
-Miałem już iść po Matibabu! Siostra,co się stało?
Lara ma ochotę mu wszystko powiedzieć,ale nawet dla niej jest  to niezrozumiałe.Postanawia przemilczeć to co widziała.
Uśmiecha się wymuszenie.
-Nic mi nie jest.Jestem tylko zmęczona,-bierze łyk wody,-lepiej już wrócę na Białą Skałę,-kolejny łyk
Brat kiwa głową.
-No dobrze.Ale cię odprowadzę.
-Nie trzeba..
Lwiczka zaczyna iść.Kilio siedzi przed niewielkim kamieniem.Lara skina głową w jej stronę.Hodari wyprzedza ją.
-Lara,fajnie,że jesteśmy tutaj razem.Niczym się nie martw,przodkowie nad nami czuwają.
Lara całuję brata w policzek.
-Dziękuję,za twoją troskę.Muszę iść.Widzimy się później,na obiedzie...
Wraca na Białą Skałę.

Lara rozgląda się po jaskini.Cała zdyszana od biegu i dalej przerażona swoim...czymś.Lwy w jaskini,spoglądają na nią zaciekawione.Lara uśmiecha się lekko,wymuszenie.Mamy nigdzie nie ma.Pewnie poluję z ciocią Norą i ciociami Imani i Aishi.
Lara dostrzega białą sierść ojca.Zanim jednak podchodzi,zatrzymuję ją Kamba,która właśnie gdzieś wychodzi z Arro.
-Hej Lara,Wise prosiła,musiała się teraz czymś z państwem zająć,ale miałam ci przekazać,że chce zabrać ciebie,twojego brata i kuzyna,pod gwiazdy.Lajla też idzie.
-Dobrze.Przekażę Hodariemu i Wakatiemu,jak tylko ich zobaczę.
Kamba i Arro uśmiechają się,nim wychodzą.Lara uwielbiała obserwować gwiazdy,pewnie miała to po mamie.Była więc szczęśliwa.
Podbiega do ojca i wchodzi mu w łapy.Msimu lizę ją po główce.
-Cześć,słoneczko.Kamba przekazała?
-Tak.Nie mogę się doczekać! A ty nie idziesz?
-Wolałbym zostać,jeszcze walczę,o zaufanie stada.Poza tym,nie lubię obserwować gwiazd..
Lara przewraca oczami.
-Podobnie jak Hodari i Wakati.Zgaduję,że pójdę tylko z babcią i mamą.Ale to dobrze.
Msimu przechyla łeb na bok.
-Coś się stało? Masz takie wielkie oczy.
Nie chciała nic mówić,więc pokręciła głową.
-Ta sama Lara tato.
Córeczka tatusia.Nie ma co!
Wykonała:Kamila Zaleśna.Dziękuję.
*
Kamba i Arro,obserwowali trening starszych lwiątek,oraz zabawę Kilio II i Hodari'ego.Kamba ,która kochała lwiątka,uśmiechnęła się smutno.
-Nasze są już prawie dorosłe.
-To nie długo zostaniesz babcią!-zaśmiał się Arro
Kamba sporządziła mu porządnego kuksańca w ramie.Arro przewrócił oczami.-I bądź tu szczery.
-Chciałabym,żeby chodź na chwilę,Imani,Chaka i Teo,znów byli dziećmi.
Arro spojrzał na nią zaskoczony,po czym się uśmiechnął.Złączył z nią ogon.
-Jak chcesz,możemy postarać się o większe potomstwo.Nie jesteśmy aż tak starzy.
Teraz Kamba była zdziwiona.
-Myślisz..
-Chcesz?
Kamba uśmiecha się.
-Tak,Przyjacielu.To będą nasze maleństwa.
-Może będzie druga córka? Marzę ,o imieniu Zawadi.
Kamba i Arro wstają,po czym odchodzą na spacer,przytuleni do siebie.
*
Wise ostatni raz powtarza:
-Dajcie już spokój,w tej jaskini pomieszczą się dwa gepardy,-spogląda na Kiki,stojącą za nią.-Dopilnuj,żeby jutro się nie kłucili.W razie czego mi powiedz,proszę.-Kiki kiwa głową.Wise zwraca się znów do gepardów.-Zrozumiano?
-Tak,królowo,-mówi jeden,kłaniając się lekko
-Ale on...
-Gao!-warknęła Wise.
-Tak,królowo,-pochyla się drugi.
Wise prostuję się.
-Świetnie.Jesteście braćmi Gao i Gepar,żyjcie w zgodzie.
Odchodzi.
Długo biała lwica błąka się,puki nie zachodzi pora po obiadowa.Dostrzegła Hurumę,który idzie w jej stronę.Uśmiecha się ciepło.
-Cześć synku.Jak mój wnuk?
-Świetnie,właśnie wrócił,Aishi szykuję go na wieczór,chodź nie ma ochoty,-mruknął.Wise wie,że coś jest nie tak.

Wise
-Dobra,Huru,co się dzieję?-mówię,-jesteś markotny.
-A jaki mam być,-mruknął.Podnoszę głowę.
-Powiedz mamie,o co chod..
-Dlaczego to Nora ma zarządzić!?-spogląda na Wise wściekły.
Wise kręci głową.
-Znów się kłóciciliście? Huru,dobrze wiesz,że jesteście rodzeństwem,a Nora jest najstarsza i gotowa,by objąć rządy.
-Nawet nie ma potomka!
-Gdyż jeszcze nie jest dość dorosła..
-Matko,-warczy Huruma,-dobrze wiesz,że to nie oto chodzi.Jestem ostatni w kolejce do tronu,bo nawet nie miałem prezentacji.To ja powinienem rządzić,dobrze bym władał.
-Huruma!-warcze,-Przestać i nie tym tonem.Co w ciebie wstąpiło?! Zachowujesz się jak..
-Może jak ten cały Kion! -warczy,-Przecież wiem,że idziecie ku sobie.Zapomnniałaś już o ojcu,jesteś warta wyrzutka!!
Uderzyłam go łapą w policzek.
-Opamiętaj się Hurumo!-następnie mruknęłam,-Bo jest ci teraz blisko do najgorszego wyrzutka,synku.
Huruma,warczy coś jeszcze,po czym się odwraca i odbiega.Kiedy jest już daleko,siadam i nie mogę powstrzymać łez.Chciałam być w tej chwili sama.Nawet bez Taje... Mój własny syn,rośnie na zdrajcę-i to nie są tylko słowa.On nie może nikogo skrzywdzić,prawda? Nie zrobi nic Norze? Nie rozumiem...po prostu to zbyt bolesne..

Lajla
-Mamusia!-Lara podbiega do mnie ,więc ją mocno przytulam.Nora gdzieś zniknęła w połowie polowania,by porozmawiać z Hurumą,o tym,czy będzie chciał przewodzić lwami walczącymi.Później była między nimi jakaś kłótnia i Nora pobiegła porozmawiać z Kisu.
-Co tam ,moja księżniczko?-mówię słodko.
-Księżniczka Lara*!-podskakuję,-Ładnie brzmi.Ale mamo...mam do ciebie pytanie..-Czy ważne jest pochodzenie?
-Pochodzenie często decyduje o nas.O naszym charakterze i histori.Chodź porzucimy je,cząstka będzie wciąż żyła w nas.
Lara skinęła głową.
-Dzięki Mamo.
-A czemu chciałaś wiedzieć?
-Tak jakoś,-patrzy na swoje łapy,-idziemy już?
-Tylko się ściemni.Twój brat pójdzie?
-A kto tam wie,-przewraca oczami,-ale idzie babcia!
Odwracam się i uśmiecham do mamy.
-Cześć mamo.
Wise skinęła mi głową.
-Moje najśliczniejsze.Gotowe,na dzisiejszą noc? Zawsze lubiłam spędzać czas z rodziną.

Narrator
Imani i Amara,postanowiły zrobić sobie dzień wspólny do rozmów.Były na polowaniu,plotkowały,były na spacerze.Tak żadko razem spędzały czas.Amara wpatrując się w zachodzące słońce,zaśmiała się.
-Wiedziałam,że będziesz z Ndoto! Chronił cię i pasowaliście do siebie.
-Czy ja wiem,-uśmiechnęła się Imani,-ale kocham go.To mój lew,-unosi wysoko brew,-ty z moim bratem,Chaką natomiast,nie pasowaliście do siebie.A teraz,jaka zmiana.
-Teraz jest już dobrze.Bardzo go kocham,ale nie planujemy lwiątek.Może później.
-Ja też,-unosi wysoko głowę,-Ndoto chce córeczkę,ja wolę synka.Jakoś tak.Nazwałabym go Hakimu.
Amara uśmiecha się.
-Pięknie.
Resztę czasu,znów przegadały.
*

Aishi długo rozmawiała i bawiła się z synem,puki nie wysłała go na polanę.Lewek mimo niechęci,udał się z kuzynostwem,babcią i Lajlą na noc gwiazd.Przyłączyli się do nich Kisu,Nora,Kamba i Arro.Wszyscy ułożyli się i oglądali gwiazdy,co jakiś czas,wyszukując w nich niezwykłych kształtów.Oczy Lajli i Lary lśniły.
Wise uśmiechnęła się szeroko,nim zaczęła.
-Kiedy lew umiera,docenia się jego szlachetność i dobro.Zmienia się wtedy w jedną z gwiazd,a najjaśniejsza jest najpotężniejszą...
-Tak jak ty babciu,-szepnął Hodari,-będziesz największą królową i najjaśniejszą gwiazdą.
Wise przyjmuję komplement,chodź jeszcze w niego nie wierzy.Opowiada dalej,zakończywszy na różnych historiach.
*
Taje spędziła dzień z Mto,Kilio z Busarą,każdy wolał spędzać czas w ramionach ukochanego lwa.I tak samo było z Mią i Ni.Chodź lew dalej kochał Lajlę,był tak wściekły za jej wybór,że miał ochotę udusił Msimu i jeszcze raz...i jeszcze raz...
Prawdziwie Kochał jednak Mię i Mady.Jego dwie lwice.
Mia ziewnęła.
-Co się tak w przestrzeń patrzysz.Głupio wyglądasz.
-Na to poleciałaś,-robi głupią minę.
-To widać,musiałam być ślepa,-śmieję się,po czym poważnieję,-ale dziękuję,że tak opiekujesz się Mady,chodź nie jest twoją córką.
-Jest..tylko nie biologiczną.
Mia i Ni zwykle sypiali na świeżym powietrzu.Mieli swoje miejsce koło Białej Skały.Nie byli jednak świadomi,że Mady przysłuchuję się im zza głazu.W oczach lwiczki pojawiły się łzy.Nie smutku...Gniewu.Ni był jej tatą,ale ona chciała biologicznego.Okłamali ją! 
Mady odwróciła się i wściekła odbiegła.
Tej nocy nie pojawi się na Białej Skale.
Musi dowiedzieć się,kogo nosi korzenie.
Odnajdzie Shetana.

**********************
*Dopuki Wise nie zejdzie z tronu,jej wnuki są uznane za książęta.
Hej,rozdział pisany w dwa dni.Mam nadzieję,że się spodobał,za obrazki dziękuję Kamili Zaleśnej.Jeszcze więcej pojawi się w następnym rozdziele.Sprawy się mocno skomplikują,wkońcu to rozdział 99 c:
Pozdrawiam serdecznie! c:
-Emilka Uru-
O! pytanka!
1.Jaki dar dostała Lara?
2.Czy Mady się uda odnaleźć ojca? I czy będzie tego żałować?
3.Ile potomstwa tym razem rodzi się Kambie i Arro? (bo zdradzę,że będzie w ciąży)
4.Co myślicie,o naszych lwiątkach? (Wakatim,Larze,Hodarim,Kilio II,Mady)

1 komentarz:

  1. Super rozdział
    1 przwidywanie przyszłości
    2 tak i mmożliwe że pół będzie żałować i pół nie będzie żałować
    3 dwójkę
    4 Są fajne ale mi podoba się Lara

    OdpowiedzUsuń