Następnego dnia tak jak było ustalone, Wise zabrała Exile na zwiedzanie. Do tego Kilio rozpoczęła swój pierwszy trening jako Główna Lwica Walcząca.
Wszyscy zajęci swoimi obowiązkami, nie zauważyli nawet, że przez granicę przeszły dwie lwice. Jedna z nich była bura, z ciemniejszymi uszami , druga natomiast jasna z paskiem na głowie , czerwonymi oczami i kolczykami w jednym ucho.
-Znajdziemy ją
***
Dwójka lwic szła w stronę wodopoju równym, spokojnym krokiem.
-Gdy odwiedzacie inne ziemię, nie boicie się, że was przegonią?-spytała pierwsza z lwic
Biała pokręciła głową.
-Nigdy. Co ma być to będzie.-zamyśliła się.-Najgorsze są pory suche, wtedy nikt was nie wpuszcza na swoje tereny i trzeba kraść.
-Gdy odwiedzacie inne ziemię, nie boicie się, że was przegonią?-spytała pierwsza z lwic
Biała pokręciła głową.
-Nigdy. Co ma być to będzie.-zamyśliła się.-Najgorsze są pory suche, wtedy nikt was nie wpuszcza na swoje tereny i trzeba kraść.
-Wszystko dla stada.-niebieskooka skinęła głową. Ona także byłaby pewnie gotowa na takie poświęcenie.
Gdy dotarły do wodopoju, zatrzymały się, by napić wody.
Gdy dotarły do wodopoju, zatrzymały się, by napić wody.
-I jak ci się podoba zwiedzanie, Exile?-spytała niebieskooka, unosząc głowę.
Exile skończyła pić. Ziewnęła leniwie.
-Biała Ziemia ma wiele ciekawych terenów. Głównie pastwiska. Widać, że sobie radzicie. Przez ile pokoleń funkcjonujecie?
-Pytasz, kiedy ziemia została założona?-Wise zamrugała.-Cóż, ja jestem pierwszą liderką stada...
Exile skończyła pić. Ziewnęła leniwie.
-Biała Ziemia ma wiele ciekawych terenów. Głównie pastwiska. Widać, że sobie radzicie. Przez ile pokoleń funkcjonujecie?
-Pytasz, kiedy ziemia została założona?-Wise zamrugała.-Cóż, ja jestem pierwszą liderką stada...
-Założycielką
-To nie tylko moja zasługa. Pomogli mi przyjaciele.
-Jesteś zbyt skromna, Wise.-Exile wzruszyła ramionami. Lwica uniosła do góry głowę. Wise nie chciała jej przeszkadzać, widząc jak bardzo jest skupiona. Exile otworzyła pysk. Już niewiele czasu pózniej, przypadła do pozycji łowieckiej. Wise przyglądała się, jak Exile skrada się w stronę gęstej trawy. Biała lwica z blizną wyskoczyła w odpowiednim momencie, wysuwając pazury.
-Jesteś zbyt skromna, Wise.-Exile wzruszyła ramionami. Lwica uniosła do góry głowę. Wise nie chciała jej przeszkadzać, widząc jak bardzo jest skupiona. Exile otworzyła pysk. Już niewiele czasu pózniej, przypadła do pozycji łowieckiej. Wise przyglądała się, jak Exile skrada się w stronę gęstej trawy. Biała lwica z blizną wyskoczyła w odpowiednim momencie, wysuwając pazury.
-Udane polowanie?
Exile zawróciła do niej z ptakiem w pysku. Zwisał bezwładnie, gubiąc niekiedy czerwone pióra. Exile skinęła jej głową. Samotniczka usiadła, od razu rozpoczynając ucztę. Wise przeniosła spojrzenie na horyzont.
Gdy Exile zjadła posiłek, Wise westchnęła.
-Mam nadzieję, że masz dość dużo sił. Chce pokazać ci jeszcze baobab, oraz wąwóz.
Gdy Exile zjadła posiłek, Wise westchnęła.
-Mam nadzieję, że masz dość dużo sił. Chce pokazać ci jeszcze baobab, oraz wąwóz.
-Więc chodzmy.-rzekła Exile.
Poczekała aż Wise ruszy przodem. Exile szła cały czas u jej boku, jakby nie chcąc wyjść na prowadzenie, ani pozostać w tyle. Wise była coraz bardziej zachwycona jej zdolnościami.
-Nie myślałaś może, żebyś ty i twoje stado, dołączyli do białoziemców? Będę szczęśliwa, jeśli...-nie dokończyła, bo Exile spojrzała na nią marszcząc brwi.
-Nie chcemy dołączać do żadnego stada. Tyle.
Wise machnęła ogonem.
Poczekała aż Wise ruszy przodem. Exile szła cały czas u jej boku, jakby nie chcąc wyjść na prowadzenie, ani pozostać w tyle. Wise była coraz bardziej zachwycona jej zdolnościami.
-Nie myślałaś może, żebyś ty i twoje stado, dołączyli do białoziemców? Będę szczęśliwa, jeśli...-nie dokończyła, bo Exile spojrzała na nią marszcząc brwi.
-Nie chcemy dołączać do żadnego stada. Tyle.
Wise machnęła ogonem.
-Przepraszam..
-Daj spokój.-wywróciła oczami Exile.-Może przyspieszymy,co?
Wise zgodziła się bez większych problemów. Lwice przyspieszyły kroku, wracając do zwiedzania.
Wise zgodziła się bez większych problemów. Lwice przyspieszyły kroku, wracając do zwiedzania.
***
Nora położyła głowę na łapach. Promienie słońca ogrzewały jej futro, sprawiając, że błyszczało. Zmrużyła leniwie oczy. Na horyzoncie widziała sylwetki zwierząt. Lwica westchnęła, ciesząc się, tym błogim spokojem. Ostatnio tak się czuła będąc lwiątkiem, albo gdy obserwowała swoje. Właśnie... swoje... Oczy Nory się zamgliły. Optymistka uniosła głowę, w stronę nieba. Jej córeczka, Kira... czy spoglądała teraz na nią? Nora bardzo tęskniła za lwicą i zrobiłaby naprawdę wiele, żeby tylko zobaczyć jeszcze jej uśmiech. Przypomniała sobie wszystkie wspólne wspomnienia, chwile, które razem przeżyły.
Dwie lwice biegły przez łąkę, śmiejąc się przy tym. Kira i Nora wspólnie rzuciły się w większą trawę. Akurat wczoraj padał deszcz, ziemia była idealnie błotnista. Na boku Kiry błyszczało znamię Lwiej Gwardii. Nora przyglądała się córce z dumą.
-Dziękuję, że wybrałaś się ze mną na patrol.
-Nie ma problemu, mamo.-uśmiechnęła się Kira.-Uwielbiam spędzać z tobą czas, chociaż muszę przyznać, że się starzejesz.
-Osz ty.-zaśmiały się obie. Nora po dłuższej chwili uniosła głowę.-Każdy się kiedyś zestarzeje. Kiedyś po śmierci wyrośnie na nas trawa..
![]() |
Od Kamili Zaleśnej. Dziękuję! |
Dwie lwice biegły przez łąkę, śmiejąc się przy tym. Kira i Nora wspólnie rzuciły się w większą trawę. Akurat wczoraj padał deszcz, ziemia była idealnie błotnista. Na boku Kiry błyszczało znamię Lwiej Gwardii. Nora przyglądała się córce z dumą.
-Dziękuję, że wybrałaś się ze mną na patrol.
-Nie ma problemu, mamo.-uśmiechnęła się Kira.-Uwielbiam spędzać z tobą czas, chociaż muszę przyznać, że się starzejesz.
-Osz ty.-zaśmiały się obie. Nora po dłuższej chwili uniosła głowę.-Każdy się kiedyś zestarzeje. Kiedyś po śmierci wyrośnie na nas trawa..
-Wiem, wiem mamo.-Kira skinęła głową.-Może pójdziemy na polowanie?
-Masz jeszcze przed sobą całe życie, córeczko.-Nora polizała Kirę za uchem. Białoziemki podniosły się na równe łapy.-To co z tym polowaniem?
Lwice ruszyły teraz w stronę pastwiska.
W oczach Nory zebrały się łzy. Całe życie. Lwica uderzyła ogonem o ziemię. To było takie niesprawiedliwe! Nora oczywiście rozumiała, dlaczego Kira poświęciła swoje życie, rozumiała przepowiednie, ale jako matce było jej niezwykle trudno.
Jej smutek przerwały odgłosy kroków, więc lwica odwróciła głowę.
Jej smutek przerwały odgłosy kroków, więc lwica odwróciła głowę.
-Cześć, Kisu.
Syn Busary uśmiechnął się. Podszedł do swojej partnerki, po czym polizał ją w policzek.
Syn Busary uśmiechnął się. Podszedł do swojej partnerki, po czym polizał ją w policzek.
-Mam bardzo dobre wieści. Widziałem młode rosnące drzewka.
-Im więcej drzew tym lepiej, chociaż pewnie trochę poczekamy.-uśmiechnęła się Nora.
Lwica wstała, by przytulić się do grzywy partnera.
-Chcesz iść na spacer? Potrzebuje zaczerpnąć oddechu.
-Pewnie.-lew położył jej pysk na głowie.
Po dłuższej chwili, skierowali się w stronę zejścia z Białej Skały, mijając po drodze wracającą właśnie ze skałek Kukkę. Z pyska złotej lwicy zwisała Agenti, z ciekawością wymachując łapkami i mamrocząc pod nosem. Kukaa weszła do jaskini stada. Od razu odnalazła Mfalme. Ułożyła się obok niego, pozwalając by córka Kiry wspięła się na grzbiet białego. Agenti ugryzła lwa w ucho. Lekkie ugryzienie nie spowodowało bólu, a szczery uśmiech u syna Nory. Kukaa zaśmiała się, obserwując jak dwójka tak ważnych dla niej lwów zaczęła się bawić.
-Widzimy się dzisiaj w nocy na pagórku?-spytał Mfalme
Kukaa skinęła głową, zwracając ponownie spojrzenie na Agenti. Mała chciała by traktowano ją już jak dorosłą, ale zanim to nastąpi, minie jeszcze naprawdę dużo czasu.
-Im więcej drzew tym lepiej, chociaż pewnie trochę poczekamy.-uśmiechnęła się Nora.
Lwica wstała, by przytulić się do grzywy partnera.
-Chcesz iść na spacer? Potrzebuje zaczerpnąć oddechu.
-Pewnie.-lew położył jej pysk na głowie.
Po dłuższej chwili, skierowali się w stronę zejścia z Białej Skały, mijając po drodze wracającą właśnie ze skałek Kukkę. Z pyska złotej lwicy zwisała Agenti, z ciekawością wymachując łapkami i mamrocząc pod nosem. Kukaa weszła do jaskini stada. Od razu odnalazła Mfalme. Ułożyła się obok niego, pozwalając by córka Kiry wspięła się na grzbiet białego. Agenti ugryzła lwa w ucho. Lekkie ugryzienie nie spowodowało bólu, a szczery uśmiech u syna Nory. Kukaa zaśmiała się, obserwując jak dwójka tak ważnych dla niej lwów zaczęła się bawić.
-Widzimy się dzisiaj w nocy na pagórku?-spytał Mfalme
Kukaa skinęła głową, zwracając ponownie spojrzenie na Agenti. Mała chciała by traktowano ją już jak dorosłą, ale zanim to nastąpi, minie jeszcze naprawdę dużo czasu.
![]() |
Od Kamili Zaleśnej. Dziękuję :) |
***
Biała Ziemia była tego dnia naprawdę wyjątkowo piękna. Białe kwiaty zdobiące ją, poruszały się delikatnie. Wodopoje wypełniała idealnie krystaliczna woda. Zwierzęta nie pakowały się w kłopoty i kłótnie. Ptaki przelatujące nad głowami dwóch lwic, śpiewały wesoło.
Exile obejrzała się za siebie. Biała Skała znikała już na horyzoncie. Exile w sumie zastanowiło, dlaczego nazywa się tak, skoro jej barwa jest brązowa a nie biała.
-Idealna nazwa dla ziemi, pokazuję twoją wyższość.-mruknęła Exile, przyspieszając kroku.
-Biała Ziemia? Chodziło mi o wolność i tolerancje, gdy nadawałam jej nazwę.
-Czyli co... zaznałaś jakiegoś zła, czy tak po prostu chciałaś założyć ziemię?
-Nigdy nie myślałam, że założę stado. Chciałam być tylko częścią jakiegoś.-uśmiechnęła się Wise. Trąciła jej bok koniuszkiem ogona.
Kroki znajomych odbijały się o twarde podłoże, skropione w trawie. Kolejny cel ich zwiedzania, czyli wąwóz był już blisko. Niestety słońce w tych rejonach mocniej grzało i Wise musiała zwolnić, by mieć więcej siły.
Exile obejrzała się za siebie. Biała Skała znikała już na horyzoncie. Exile w sumie zastanowiło, dlaczego nazywa się tak, skoro jej barwa jest brązowa a nie biała.
-Idealna nazwa dla ziemi, pokazuję twoją wyższość.-mruknęła Exile, przyspieszając kroku.
-Biała Ziemia? Chodziło mi o wolność i tolerancje, gdy nadawałam jej nazwę.
-Czyli co... zaznałaś jakiegoś zła, czy tak po prostu chciałaś założyć ziemię?
-Nigdy nie myślałam, że założę stado. Chciałam być tylko częścią jakiegoś.-uśmiechnęła się Wise. Trąciła jej bok koniuszkiem ogona.
Kroki znajomych odbijały się o twarde podłoże, skropione w trawie. Kolejny cel ich zwiedzania, czyli wąwóz był już blisko. Niestety słońce w tych rejonach mocniej grzało i Wise musiała zwolnić, by mieć więcej siły.
***
Nora i Kisu zmierzali powolnym krokiem w stronę łąki. Lwy rozmawiały, tak normalnie.Nie o sprawach królestwa, czy rodzinie. Właściwie, takiej luznej rozmowy nie mieli, odkąd zostali władcami. Przyciśnięci obowiązkami, mieli szczęście, że nie odsunęli się od siebie. Ich miłość była jednak zbyt potężna.
-Myślisz, że gdybym zjadła góralka zamoczonego w błocie, miałabym brązowy język?-zachichotała Nora.
Kisu otarł swój pysk o jej.
-Myślę, że możemy spróbować. Poczekamy na deszcz. Nawet sam ci upoluję!
-Jesteś kochany.
-Myślisz, że gdybym zjadła góralka zamoczonego w błocie, miałabym brązowy język?-zachichotała Nora.
Kisu otarł swój pysk o jej.
-Myślę, że możemy spróbować. Poczekamy na deszcz. Nawet sam ci upoluję!
-Jesteś kochany.
Dwójka lwów przysunęła się bliżej siebie, muskając sierścią.
-Co robimy?-szepnęła lwica, ukryta w krzewach. Jego ciernie ciągnęły ją za sierść na karku, ale nie zamierzała się ruszyć.
-Zapytamy ich o nią.
-Co robimy?-szepnęła lwica, ukryta w krzewach. Jego ciernie ciągnęły ją za sierść na karku, ale nie zamierzała się ruszyć.
-Zapytamy ich o nią.
-A jeśli zaatakują? Nie chce walczyć z lwem, Uzuri.-syknęła cicho lwica z kolczykiem.
-I nie będziesz musiała.
Uzuri odetchnęła głęboko.
Nora i Kisu wyczuli jej zapach niewiele czasu pózniej. Oboje odwróci głowy w stronę krzewów, przy których teraz stały dwie lwice.
Kisu zjeżył sierść na karku.
-Kim jesteście?-syknął
-Spokojnie.-Nora dotknęła ogonem jego boku. Zwróciła się z uśmiechem do dwóch lwic. Na pyskach Uzuri i jej towarzyszki malowała się obojętność.-Odpowiedzcie.
-I nie będziesz musiała.
Uzuri odetchnęła głęboko.
Nora i Kisu wyczuli jej zapach niewiele czasu pózniej. Oboje odwróci głowy w stronę krzewów, przy których teraz stały dwie lwice.
Kisu zjeżył sierść na karku.
-Kim jesteście?-syknął
-Spokojnie.-Nora dotknęła ogonem jego boku. Zwróciła się z uśmiechem do dwóch lwic. Na pyskach Uzuri i jej towarzyszki malowała się obojętność.-Odpowiedzcie.
-Z kim mamy przyjemność?-spytała Uzuri
Nora zmierzyła ją wzrokiem.
-Jestem król Kisu, a to królowa Nora.-rzekł ciemnozłoty lew.-Teraz wy się przedstawcie.
-Jestem król Kisu, a to królowa Nora.-rzekł ciemnozłoty lew.-Teraz wy się przedstawcie.
-Nazywam się Uzuri. To jest Zagaa.-wskazała ogonem na lwicę o czerwonych oczach.-Poszukujemy tu naszej liderki. Nazywa się Exile.
-To ta samotniczka co się wczoraj pojawiła.-odpowiedział Kisu.-Tak, jest teraz na zwiedzaniu terenu z Wise.
-To ta samotniczka co się wczoraj pojawiła.-odpowiedział Kisu.-Tak, jest teraz na zwiedzaniu terenu z Wise.
Uzuri i Zagaa spojrzały po sobie. Beżowa uśmiechnęła się lekko.
-Przynajmniej jest bezpieczna.
-Przynajmniej jest bezpieczna.
-Oczywiście. Musicie poczekać aż wrócą.-odparła Nora z radością w głosie.-Zaprowadzimy was do Białej Skały.
-To jest Biała Ziemia? Słyszałam o niej, gdy uciekałam z Tęczowej Krainy.-zamyśliła się Zagaa.-Nie zrobicie nam krzywdy?
-Nie zrobimy.-pokręciła głową córka Wise
-Nie zrobimy.-pokręciła głową córka Wise
-Jesteś z Tęczowej Krainy?-to pytanie zadał Kisu
-Już od dwóch miesięcy nie.-pokręciła głową Zagaa.-Teraz jestem wyrzutkiem.
Nie dało się nie zauważyć, że para królewska zachowała ostrożność, po wymówieniu tego słowa. Mimo wszystko, skierowali się całą czwórką we wcześniej wskazanym kierunku.
***
Gdy Wise i Exile postanowiły zakończyć zwiedzanie, słońce zaczęło już zachodzić na horyzoncie. Nie było w tym nic złego. Wise znała świetnie drogę do Białej Skały, a Exile orientowała się w terenie. Wise uśmiechając się szeroko, zaczęła wdrapywać się na sam szczyt. Exile ruszyła za nią.
-To jest cała Biała Ziemia.-Wise zaprowadziła koleżankę na czubek. Exile zamrugała. Była w szoku. Wszystko wyglądało tak pięknie. Było takie duże, harmonijne.
-Tak... jest okej.
-To jest cała Biała Ziemia.-Wise zaprowadziła koleżankę na czubek. Exile zamrugała. Była w szoku. Wszystko wyglądało tak pięknie. Było takie duże, harmonijne.
-Tak... jest okej.
-Exile!
Z jaskini dobiegł radosny głos. Wise była ciekawa do kogo należał. Nie spodziewała się, że z jaskini stada wybiegnie beżowa lwica. Exile i Uzuri rzuciły się na siebie do przytulania. Muszą się znać... Dla Wise ta myśl była oczywista. Lwice były takie szczęśliwe.
Z jaskini dobiegł radosny głos. Wise była ciekawa do kogo należał. Nie spodziewała się, że z jaskini stada wybiegnie beżowa lwica. Exile i Uzuri rzuciły się na siebie do przytulania. Muszą się znać... Dla Wise ta myśl była oczywista. Lwice były takie szczęśliwe.
Za beżową jaskinię opuściła Zagaa.
-Dobrze cię widzieć.
-Dobrze cię widzieć.
-Cześć.-Exile pozwoliła, by lwica trąciła jej policzek nosem.-Nie musiałyście mnie szukać, sama znalazłabym drogę...
-Czekamy na ciebie blisko Białej Przystani.-wyznała Uzuri.-Wolałyśmy mieć pewność,że będziesz bezpieczna..
-Sugerujesz, że nie umiem o siebie zadbać?-Exile zjeżyła sierść.
Wise wstrzymała oddech. Czy liderka wyrzutków zamierzała rzucić się na przyjaciółki?
Exile jakby słysząc jej pytanie, opanowała się.
-Jak mój syn?
-Silny jak zawsze. Tylko tęskni.-Głos Uzuri dalej był spokojny. Jakby była przyzwyczajona do takiego zachowania.-I wiem, że sobie poradzisz. Moja Exi.-zaśmiała się beżowa.
Exile przewróciła oczami.
Wise wstrzymała oddech. Czy liderka wyrzutków zamierzała rzucić się na przyjaciółki?
Exile jakby słysząc jej pytanie, opanowała się.
-Jak mój syn?
-Silny jak zawsze. Tylko tęskni.-Głos Uzuri dalej był spokojny. Jakby była przyzwyczajona do takiego zachowania.-I wiem, że sobie poradzisz. Moja Exi.-zaśmiała się beżowa.
Exile przewróciła oczami.
Z jaskini teraz wyszły Nora z Lajlą. Wise przytuliła córki, ciesząc się ich obecnością.
-Będziemy musiały już wracać... do stada.-Uzuri spojrzała prosto w oczy Nory.
-Będziemy musiały już wracać... do stada.-Uzuri spojrzała prosto w oczy Nory.
-Zostańcie na noc.-odpowiedziała Nora.-Wyruszycie rano.. to lepsze niż iść po nocy.
-No nie wiem...-zawahała się Uzuri, a Zagaa szepnęła jej coś do ucha.
Exile podeszła kilka kroków bliżej.
-To miłe z twojej strony, ale im szybciej wyruszymy, tym szybciej wrócimy do siebie. Wise... wdzięczność okazuję za oprowadzenie i posiłek.
Exile podeszła kilka kroków bliżej.
-To miłe z twojej strony, ale im szybciej wyruszymy, tym szybciej wrócimy do siebie. Wise... wdzięczność okazuję za oprowadzenie i posiłek.
Wise skinęła głową.
-Zawsze jesteście mile widziane...
-Zawsze jesteście mile widziane...
-Pomyślimy. Zobaczymy.-Exile odwróciła się. Biała lwica z blizną szybko zbiegła po kamiennych schodkach, a za nią Uzuri i Zagaa.
-Nie każde stado jest takie samo, widzicie?-oczy Lajli błysnęły, gdy zwróciła się do mamy i siostry.-A jednak troszczą się o siebie nawzajem.
-Ciekawe, czy Hasira też tak postępowała?-zamyśliła się na głos Wise. Biała lwica szybko pokręciła głową, po czym skierowała się w stronę głównej jaskini.
-Idziesz, Lajla?-Nora polizała siostrę za uchem. Ogonem wskazała wejście.
Lajla pokręciła szybko głową.
-Zostanę. Niebo zaczynają zdobić pierwsze gwiazdy.
-Tylko nie siedz za długo.-zaśmiała się Nora
-Tak jest mamo!-Lajla puściła do siostry oko.
Gdy Nora odeszła, młodsza córka Wise, ułożyła się na szczycie skały, na plecach. Podziwiała piękne niebo.
Gdy Nora odeszła, młodsza córka Wise, ułożyła się na szczycie skały, na plecach. Podziwiała piękne niebo.
***
Gdy tylko noc pokryła całą ziemię, stado lwów już smacznie spało, wtulone w siebie. Nawet lwiątka nie wierciły się wyjątkowo. Wise miała głowę na plecach Taje, Imani była przytulona do Ndoto... Na podwyższeniu królowa, król i mała Agenti śnili. Mfalme otworzył oczy. Pchnął łapą Kukkę. Córka Amary otworzyła oczy. Wcale nie spała, czuwała. Delikatnie odłożyła Agenti bliżej Nory. Dwójka młodych lwów podniosła się cicho ze swojego miejsca. Opuścili jaskinię, unikając śpiących białoziemców.
Jedynie Lajla zwróciła na nich uwagę, ale nie zamierzała nic mówić. Byli młodzi, zakochani, to jasne, że również zbuntowani.
Kukaa i Mfalme puścili się biegiem na polankę, śmiejąc się przy tym głośno. To było wspaniałe. Gwiazdy błyszczały nad nimi.
Najszybsza lwica w stadzie bez problemu wbiegła na pagórek. Odwróciła się, czekając aż Mfalme do niej dołączy.
Kukaa i Mfalme puścili się biegiem na polankę, śmiejąc się przy tym głośno. To było wspaniałe. Gwiazdy błyszczały nad nimi.
Najszybsza lwica w stadzie bez problemu wbiegła na pagórek. Odwróciła się, czekając aż Mfalme do niej dołączy.
-Szybciej ślimaku pustynny.-wesoło zawołała Kukaa
-Nie jestem taki szybki.-zdyszany lew w końcu znalazł się na szczycie pagórka. Posłał Kucce rozbawione spojrzenie. Lwica przytuliła się do jego grzywy. Mfalme pochylił się, by polizać ją za uchem.
-Kocham cię najdroższa.
-Wiem.
-I odwzajemniasz?-spytał z miną poszkodowanej zebry.
-Oczywiście, że tak.-wyszeptała córka Chaki.
Mfalme otarł się o jej policzek. Przez przypadek jego ciężar przewrócił Kukkę. Oboje padli na ziemię, tarzając się w trawie.
Kukaa pociągnęła lwa za ucho, gdy wylądowała na nim. Mfalme zaśmiał się.
-To dość dziwna pozycja, nieprawdaż?
-Całuj już.-prychnęła Kukaa.
Księciu nie trzeba było dwa razy powtarzać. Od razu złączył swój pysk z pyskiem ukochanej, w długim pocałunku. A co się stało potem, to już ich sprawa.
Wszystko na Białej Ziemi układało się dobrze i miało tak pozostać, prawda?
Księciu nie trzeba było dwa razy powtarzać. Od razu złączył swój pysk z pyskiem ukochanej, w długim pocałunku. A co się stało potem, to już ich sprawa.
Wszystko na Białej Ziemi układało się dobrze i miało tak pozostać, prawda?
TAAAAK! Nowy rozdział! Ależ ja za nim tęskniłam :) Cieszę się, że pojawiła się Exile, dzięki czemu mam szanse poznać jej dalsze losy, mimo, że przestałaś pisać o niej bloga. Ciekawa jestem czy po *khe, khe* wspólnej nocy Kukaa i Mfalme doczekają się lwiątka... No i jakie nowe zagrożenia czyhają na Białoziemnców, bo ostatnie zdanie sugeruje, że pokój skończy się szybciej, niż wszyscy się spodziewają i nie będzie wyłącznie miło i przyjemnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne, obiecane rozdziały ;)
Może i trzeba było trochę poczekać na rozdział, ale było warto! Mała Agenti jest taka słodka :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny!