Łapy zaczynały mnie coraz bardziej boleć.Nie chodziło tu o kilometry,a o zmianę warstwy ziemi.Kiedy więc tylko opuściłem Miejsce Płomieni,odetchnąłem z ulgą.Ziemia na której stanąłem,była miękka i ozdobiona trawą.Powietrze było luźne.Wiatr poczochrał moją grzywą.Uśmiechnąłem się lekko.Biała Ziemia,tętniła życiem.U nas,panowało duszące powietrze i sucha ziemia.Mimo to,była moim domem.Może kiedyś będzie inna,-pomyślałem,-może pokryję się trawą.Ruszyłem w kierunku pastwisk,zachowując ostrożność.Od lwiątka,ojciec uczył mnie ostrożności.Nie raz,wybieraliśmy się na te tereny,przeczesując krajobraz,chowając się przez białoziemcami.Zawsze wtedy się śmiałem,bo jak można było nas nie zauważyć,uważałem to za głupie.Dziś jednak,cieszę się,z pozyskania takiej umiejętności.Przechodziłem przez trawy,niezauważony.Kiedy dotarłem do końca pastwisk,ukazał mi się biały lew.Stał na szczęście odwrócony do mnie tyłem.Obserwował lwice,która rzucała się co i rusz na antylopę.W końcu,zwierzę padło martwe.Lwica zjadła kilka kęsów i odbiegła.Niedbałe to było.W Miejscu Płomieni,każdy posiłek był ważny,dlatego jej nie rozumiałem.Zapomniała,czy po prostu białoziemcy marnują jedzenie? Zastanowiłem się.Kiedy lew także zniknął,odczekałem kilka minut,nim i ja zacząłem się skradać.Fakt faktem,nie byłem w polowaniu mistrzem,ale szło mi nieźle,że tak powiem.Łapa za łapą,byłem bliżej celu.Tłuściutkiej antylopy.Przygotowałem się do skoku i..skoczyłem,akurat na jej plecy.Bez większych komplikacji,pozbawiłem ją życia,zapewniając stadu posiłek.Wziąłem jeden gryz i już miałem,ciągnąć antylopę na teren mojego stada,kiedy usłyszałem za sobą warczenie.Natura dała górę.Wystawiłem pazury,warknąłem przeciągle i także się odwróciłem.Kiedy jednak zobaczyłem mojego przeciwnika,zaniemówiłem.Była to biała lwica,z oboma czarnymi uszami.Patrzyła na mnie,przymrużając piękne granatowe oczy.Była prześliczna.Zmierzyła mnie wzrokiem,nie przestając warczeć
-Kim jesteś!?
-Jestem Msimu,ja..
-Widzę.Polujesz na terytorium Białej Ziemi.Dobrze wiem,że nie należysz do stada,-warknęła
-Nie należę,jestem wyrzutkiem.Ale,pozwól,że powiem to inaczej.To prawda,jestem wyrzutkiem,ale tylko z zamieszkania
-Nie wiem z czego i mnie to nie obchodzi,-syknęła,-ale nie możesz polować na Białej Ziemi,skoro matka cię wygnała
-Matka?
Tym pytaniem mnie szokowała.Stałem twarz w twarz z księżniczką,córką Wise.Matka zawsze mówiła,że w takim przypadku,muszę atakować.Nie mogłem jednak.To nie było to,co pochlebiałem.Westchnąłem.
-Lwiczko,pozwolisz chyba mi zabrać tą antylopę co?
-Nie że mną takie gadki,-warknęła,-nie weźmiesz jej,radzę ci jednak uciekać w swoje strony,albo będę zmuszona wezwać straż,a oni możesz mi wierzyć,nie mają litości!
-Czyli ty ją masz?-spytałem,lwica jednak nie odpowiedziała,postanowiłem grać dalej,-jestem Msimu jak już mówiłem,miło mi cię poznać,księżniczko
Spojrzała na mnie zaciekawiona
-Skoro jesteś wyrzutkiem,to pewnie nosisz w sobie złą krew.Kim są twoi rodzice?
Zapadło długie milczenie.Miałem jej opowiedzieć? Sam nie wiedziałem.Rzadko kłamałem,tylko wówczas kiedy musiałem,czy i teraz musiałem? W końcu westchnąłem.
-Sawa i Hasira
Lwica wydała z siebie przeciągłe warczenie
-W takim razie,wracaj do siebie.Syn zdrajczyni i morderczyni,nie jest tu milewidziany!
-To niby moja wina?-rzuciłem poważnie,-myślisz,że nie wiem,jacy oni są,co uczynili.Mimo to,nie rozumiem.Czemu ja mam płacić za ich błędy
-A czego byś chciał?-spytała łagodniej
-Po prostu od czasu do czasu pozwiedzać,-powiedziałem,-wiem,wracam już do siebie,ale proszę,nie mów nikomu,że tu byłem,już i tak mam dużo kłopotów..
Nie wierzę,że proszę o coś białoziemkę.Mama mówiła,że oni nie mają zasad.Mimo to,warto było spróbować.No przecież,gdyby Hasira się dowiedziała,że jej nie zabiłem,sama by to,że mną uczyniła.Chodź wiem,że nigdy by nie odebrała życia jedynemu dziecku.W środku uśmiechnąłem się chytrze.Wiem,że mam brata,od strony ojca.Jakiegoś Kodę.Może kiedyś go poznam.
Podszedłem bliżej lwicy,a jej granatowe oczy lśniły.Patrzyła na mnie pytająco,ciągle mając się na baczności.
-Spokojnie,nie powiem nikomu.Możesz wziąść tą antylopę,ale nigdy więcej,nie chce cię przyłapać na Białej Ziemi,-uprzedziła.
-W takim razie,zapraszam do siebie następnym razem,-rzuciłem,-chętnie poznam cię bliżej
Lwica odwróciła się i już zaczęła się oddalać.Rzuciła jeszcze przez ramie.
-Może przyjmę propozycję,-odwróciła się w moim kierunku,przystając,-a tak w ogóle,jestem Lajla
Patrzyłem jeszcze jak Lajla znika na horyzoncie,po czym wziąłem antylopę,ciągnąć ją w kierunku naszego terenu.Mam nadzieję,że jeszcze spotkam kiedyś Lajle.
Narrator
Lajla przebiegła kilka kroków,po czym wyjrzała za siebie z uśmiechem.Całkiem miły ten lew,-pomyślała,-tylko szkoda,że.. Nie dokończyła,gdyż przed nią stanął lew o czarnej grzywie.Lajla zmrużyła zaciekawiona oczy.Huru uśmiechnął się szyderczo.
-Czyś ty oszalała?! Pozwoliłaś wyrzutkowi uciec! I to tego zabrać...Lajla,zgłupiałaś! Niech tylko się matka o tym dowie!
-Huru,przecież nie zrobiłam nic złego,-powiedziała biała,-Msimu..
-Nie interesuję mnie to siostrzyczko i tak powiem mamie,-warknął
-Sama jej powiem,-syknęła Lajla,-ale nie wiem co..
-Lajla,Lajla,Lajla,-Huru pokręcił głową,-a niby taka grzeczniutka...
-Dobra koniec,nie wiem o co ci chodzi! Tak,pozwoliłam mu zabrać tę antylopę,ale niczego nie żałuję,braciszku,-odparła,odchodząc.Pobiegła biegiem w kierunku Białej Skały.Huru zaśmiał się szyderczo,a potem zmrużył gniewnie oczy.Oh Lajlo,nawet nie wiesz,do czego mogę być zdolny,-pomyślał,-a tym bardziej,że nie toleruję takiego postępowania.
Lew ruszył pewnie przed siebie.Musiał znaleźć Aishi.
***
Lajla zatrzymała się,po czym usiadła na kamieniu.Wpatrywała się w trening Lwiej Gwardii.Ćwiczyli,jak co dzień.Córka Wise,wpatrywała się w nich jeszcze chwile,puki koło niej nie usiadła druga biała lwica.Jej sierść,iskrzyła.Nora uśmiechała się od ucha do ucha.
-Coś się stało?-zaśmiała się Lajla
-Oczywiście,ale nic złego,-przyznała Nora,-idziemy dziś z Kisu na wieczorne oglądanie gwiazd
-Gwiazdy są piękne
-Ty wiesz to najlepiej,siostro,-po drugiej stronie Lajli,usiadł Ndoto.Rodzeństwo,długo milczało,aż w końcu Nora zaśmiała się głośno,po czym spojrzała w stronę siostry i brata.
-Chciałabym,abyście i wy znaleźli drugie połówki
Ndoto i Lajla,spojrzeli na siebie porozumiewawczo,po czym przenieśli wzrok z powrotem na Norę.
-Kiedyś na pewno
-Mam nadzieję,że już nie długo,-biała lwica ułożyła się wygodnie,a rodzeństwo poszło w ślad za nią.Resztę dnia,spędzili właśnie tak się wylegując.
Wise
Następnego dnia padało.To odpowiednie słowo.Deszcz okrywał cały teren,a niebo pokrywały ciemne chmury.Kiedy na nie patrzyłam,zastanawiałam się,czy będzie burza.Westchnęłam tylko i ponownie,położyłam się na swoim miejscu.Obserwowałam przy tym stado.Wszyscy byli albo pochłonięci w rozmowie,albo zachwycali się młodymi,którejś z lwic.W takich chwilach,łatwo jest sobie przypomnieć,jak moje dzieci były malutkie.Poszukałam ich wzrokiem.Huru rozmawiał z Aishi i Teo.Nora tuliła się do Kisu,a Ndoto i Lajla,leżeli nie daleko,odpoczywając.Westchnęłam z ulgą.Pamiętam chwile,kiedy tak się o nich bałam,z resztą,także się boję.Chce,by były szczęśliwe.Pamiętam doskonale,jak bardzo się bałam,kiedy Lajla została porwana,bądź jak Nora zaginęła.Przypomniały mi się także szczęśliwe chwile,kiedy się urodzili i kiedy znalazłam Hurumę.Ułożyłam się wygodnie,a moje powieki opadły.Po każdym deszczu w końcu pojawia się słońce.Postanowiłam przespać deszcz,który także jest potrzebny sawannie.
Właśnie w momencie,kiedy zasypiałam, lekka łapka,dotknęła mojego boku.Otworzyłam jedno oko i uśmiechnęłam się.Niebieskie oczy,wpatrywały się we mnie w skupieniu.
-Co aniołku?-spytałam,podnosząc głowę.Lwiczka usiadła.Przyjrzałam jej się dokładnie.Wkrótce,powinna być dość duża,może chociaż miesiąc,by opuścić jaskinię.Futro,miało taką samą barwę,jak jej ojca,ale obwódki i brzuszek,były szare.Zapewne dobrze byłoby mieć takie małe lwiątko ,ile bym dała by moje dzieci,były chodź jeden dzień w wieku Binti.Wnuczka Kilio,przysunęła się bliżej mnie, przechylając w zapytaniu łebek.
-Desc?-pisnęła,wskazując łapką na wyjście z jaskini.
-Tak,to deszcz,-przyznałam,-dzięki niemu rosną rośliny i napełniają się jeziora.Jest ważny w Kręgu Życia.Pewnie malutka,kiedyś będziesz go potępiać,kiedy zmoczy ci futro,co?
-Niet,-Binti pokręciła głową,-ja lube desc
-To dobrze,-powiedziałam
Lwiczka pobiegła z powrotem w stronę rodzeństwa,na które się od razu rzuciła.Zaśmiałam się cicho,nie pozostało bez wątpliwości,że ta mała rządzi lwiątkami.
Podeszła do mnie Maji,przytulając się do mojego boku.
-Fajne lwiątka,co?-Maji posłała mi przyjacielski uśmiech,lecz wzrok powędrował ku córce,upominającej maluchy,-jestem bardzo dumna z Shani
Przytaknęłam.Wiedziałam,że Maji kocha bardzo córkę,jak i wnuki.Jej relacje z Kilio,dalej były napięte,przez co także Nyeusi żywiła urazę.Kilio i Nyeusi,bardzo zbliżyły się do siebie przez ostatnie lata.
-Widziałam jak patrzysz na Binti,-siostra spojrzała teraz na mnie,-chciałabyś takie małe lwiątko,co?
-Pewnie,-przyznałam,-ale zauważ,że wszyscy się starzejemy.Kamba,ta mała kuleczka,ma już prawie dorosłe dzieci,że nie wspomnę o moich,-westchnęłam,-mam nadzieję,że i Ndoto i Lajla,znajdą sobie drugie połówki
-Na pewno,-przytaknęła Maji,-a co z Huru?
-O Huru się nie martwię,wiem z kim będzie,niech tylko on to dostrzeże
Kiedy deszcz,przestał padać,wraz z siostrę i Taje,wybrałyśmy się nad wodopój.
Hej! Po pierwsze,przepraszam,że rozdział taki zagmatwany,ale się starałam i liczę,że rozdział się spodobał.Następny,powinien być jutro,bądź w sobotę.W #67 będzie się wiele działo,możecie mi wierzyć! Ale,do rzeczy..W rozdziale,w końcu mogliśmy zobaczyć scenę,na którą ja tak długo czekałam,spotkanie Msimu i Lajli.Mogę od razu powiedzieć,że tych dwoje będą parą,bo to raczej jest oczywiste.Ale..co się stanie dalej?
Pozdrawiam!
Super rozdział 😍😍😘 w
OdpowiedzUsuńSuperowy rozdział nawet nie wiesz jak się jarałam że napisałaś ten rozdział nie moge się doczekać kiedy Lajla i Msimu będą razem:)
OdpowiedzUsuńTak dawno nie pisałam tu komentarza, że właściwie nie wiem co napisać xd Rozdzialik cudniutki! Kibicuje Lajli i Msimu! Domyślam się, że jak będą razem to zapobiegną wojny i połączą stada. Huru pewnie będzie z Aishi, pasują do siebie. Oboje mają charakterek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!