Nora westchnęła
-Kiedyś to ja będę tym rządzić
-Ustaliliśmy już to,-zaśmiałam się szeptem,-martwisz się?
-Sama nie wiem,mamo,-Nora spojrzała w moją stronę,-chciałabym zobaczyć..zobaczyć,co dzieję się na innych ziemiach,jak tam jest.Jakby nie patrzeć,znam tylko tą ziemię i Lwią Ziemię
-Oh Noro,-zaśmiałam się głośniej,-Jako królowa,będzie ważna dla ciebie tylko twoja ziemia.Dla mnie jest także ziemia mojej przyjaciółki.Noro,będziesz musiała..
-Zawiązywać pokoje,-dokończyła,-wiem wszystko
Biała lwica wstała i oddaliła się trochę
-Zakończymy trochę wcześniej? Muszę się spotkać z Kisu
-Dobrze,-przytaknęłam
Nora uśmiechnęła się szczerze,po czym szybko pobiegła w stronę wodopoju.Zaśmiałam się w duchu,a do moich myśli,znów wróciła pewna mowa:Szybko dorastają.
I nie tylko moję
Jeszcze chwile wpatrywałam się w widnokrąg,po czym wstałam i podeszłam do Taje,siedzącej przed jaskinią.
-Hej Taje,-przytuliłam pomarańczową
Lwica wstała i posłała mi promienny uśmiech
-Idziesz na polowanie?
-Taje,to na pewno ty?-zaśmiałam się.Moja przyjaciółka,nie znosi polowań,właściwie nie specjalnie umie do nich przystępować.Było to już od lwiątka,kiedy polowałyśmy na góralki,by przygotować się do opuszczenia Tęczowej Krainy*,kiedy jako nastolatki chcieliśmy polować,kiedy jako dorosłę,udałyśmy się na polowania.
Taje przewróciła oczami
-Bardzo śmiesznę! Mówię poważnie.Dzisiaj Idia będzie prowadzić polowanie.Zapomniałaś?
Idia była córką Taje.Jest następna po Kilio w kolejce do stanowiska Głównej Lwicy Polującej.Pod nieobecność Kilio,miała przejąć polowania,ale musiała chować nowonarodzone dzieci,więc obowiązki przejęła Usafi.Kiedy jej młode ,w końcu stały się na tyle dojrzałe by wychodzić samym,Idia mogła wrócić do swoich obowiązków.
Taje kontynuowała:
-Chciałabym zobaczyć,jak to robi,usiądziemy nie daleko.
-Zgoda,-przytaknęłam,-chętnie zobaczę Idię w akcji
Taje wstała
-Nie wiesz może,kiedy Kilio wraca?
-Nie..-przyznałam,-kiedy będzie chciała to wróci,widać,chce jeszcze zostać z braćmi.Najwyżej wyślemy po nią Busarę,-wybuchnęłam kolejnym śmiechem.Przypomniało mi się,jak Kilio mówiła,że jej brat,nie specjalnie lubi Busarę,puki się nie pogodzili.
-Chodź,idziemy,-powiedziałam,schodząc z Białej Skały.Taje poszła za mną,zachowując odpowiednia ostrożność.Kiedy zesłyśmy,a nasze łapy poczuły mięką trawę,puściłyśmy się biegiem w stronę pastwisk.
Lwice zgromadziły się już w dwóch grupkach.Na mój widok,ukłoniły się.Kiwnęłam im głową i wraz z Taje,zbliżyłyśmy się do lwic.
Idia siedziała z dumnie uniesioną głową,a jej świeżo umyte futro,iskrzyło się z ekscytacji.Pomarańczowa,podeszła do matki i ją czule przytuliła.
-Przyszłaś
-Ja tylko popatrzeć,-zaśmiała się Taje,-chciałabym zobaczyć,jak moja pierworodna poluję
-Ja także,-powiedziałam,-w końcu pewnego dnia,będziesz polować dla stada.Kilio była z ciebie zadowolona
Idia skinęła wdzięcznie głową.Usafi podeszła do nas,
-Dzisiaj polujemy w dwóch grupkach,ja poprowadzę pierwszą,a Idia drugą,-powiedziała szara,-w ten sposób,Idia rozprostuję kości,a i tak będziemy mieli jedzenie..
-Ha ha,-burknęła Idia,-zobaczymy kto tutaj będzie rozprostowywał kości!
Wraz z Taje,usiadłyśmy na skałach niedaleko i uważnym wzrokiem,śledziłyśmy polowanie.Idia rzeczywiście,była w dobrej formie i po chwili,pierwsza zebra padła martwa.Czyn się powtórzył.Oczy Taje błyszczały dumą.Uśmiechnęłam się do niej.Mój wzrok spoczoł na siedzącej na skałach obok Imani.Zastanawiało mnie to.Może się zgubiła.Doskoczyłam do niej.Imani spojrzała w moją stronę.
-To ja Wise..
-Czuję twój zapach ciociu królowo,-odparła Imani,znów odwracając się w stronę polujących
-Co tu robisz,Imani?-spytałam
-Ja..nie ważne,-Imani wstała i pobiegła w stronę Białej Skały.Nie musiała nic mówić,pewnie marzyła o polowaniu.Biedna.Westchnęłam i spowrotem znalazłam się obok Taje.Lwicą szło świetnie,nasza spiżarnia na pewno,będzie zapełniona po brzegi.
Narrator
Nora uśmiechnęła się,po czym skoczyła na plecy Kisu.Zaskoczony lew,rzucił ją z siebie,po czym głośno się zaśmiał.Lwy wpadły sobie w ramiona,tuląc się do siebie z czułością.Nora musnęła pyszczek Kisu,lew natomiast pocałował ją w policzek.
Po chwili usiedli blisko wody.
-Za chwilę,przyjdą pozostali,-powiedział Kisu
-Dobrze,mamy trochę czasu,-zaśmiała się córka Wise,wtulając się w grzywę lwa.
-Na co? Czyżbyś miała jakiś pomysł,skarbie?
-Jak najbardziej,-Nora odchyliła się,by spojrzeć w oczy lwa,wyszeptała mu na ucho cały pomysł,jaki zagościł w jej głowie.Kisu uśmiechnął się szyderczo.
-Przepraszamy za spóźnienie,-rzuciła Aishi,kładąc się na głazie.Lajla i Ndoto,zajęli swoje miejsca i po chwili,wszyscy pogłębili się w rozmowie.
-Gdzie jest Huru?-spytał Kisu,spoglądając na przyjaciółkę lwa.
-Musiał coś załatwić,-wzruszyła ramionami,kładąc głowę na łapach,-o czym rozmawiamy?
-Właściwie,mam coś wam do zaproponowania,-Nora uśmiechnęła się szeroko,a Kisu poszedł w ślad za nią.Cała reszta,czekała w napięciu na to,co powie przyjaciółka,-Nie myśleliście czasem,o opuszczeniu Białej Ziemi?
-Co?!-lwy spojrzały na siebie porozumiewawczo
-Dajcie dokończyć.Chodzi mi o,wyruszenie w podróż.Po kilku ziemiach,a później wrócimy.
-Dobry pomysł,-przyznał Ndoto,-masz pomysł na jakie ziemię wyruszymy?
-To się okażę po drodzę,-zaśmiała się Nora,-Damy sobie radę,przynajmniej udowodnimy,że jesteśmy gotowi zdać dojrzałość.
-A co z rodzicami?-Lajla spojrzała na siostrę
-Moi się na pewno zgodzą,-Aishi przewróciła oczami,-przecież adopcyjni rodzice się na wszystko w moim przypadku zgadzają
-Tata się zgodzi,-Kisu wzruszył ramionami,-mamy chwilowo nie ma
-A nasza?-spytała ponownie Lajla
-Będzie problem,-przyznała Nora,-ale to już zostaw mi.Bardziej zależy mi na tym,żebyście się zgodzili.Co powiecie?
-Nasza przyjaźń wzrośnie,jestem za,-powiedział Ndoto
-Zgoda,-Aishi i Lajla po chwili milczenia przytaknęły
-Czyli już wiadomo..-Nora nie skączyła,bo przerwało jej pojawienie się dwóch lwic.Amara usiadła obok Lajli,natomiast Imani obok Ndoto.
-Ja jestem za,-powiedziała Imani
-Imani,wiesz..
-Dajcie spokój,-Amara zgromiła ich wzrokiem,-będziecie jej zabraniać?!
-Tego nie powiedziałam,-Nora spojrzała na obie,-ale jesteś Imani pewna?
-Na sto procent,Nora,-przytaknęła córka Kamby
![]() |
Base wzięta z tąt--**** |
-Nie,ja akurat zostaję,-odpowiedziała lwica
Przyjaciele jeszcze długo rozmawiali,wiedząc już dokładnie,kiedy wyruszą i kiedy wrócą.Zapowiadała się przygoda.
**********
-Muszę już iść,-rzuciła Lajla i odeszła od przyjaciół,dalej wesoło,że sobą rozmawiających.
Ruszyła w stronę granicy.Tam,gdzie ostatnio często przebywała.Odwróciła się jeszcze zza siebie,by mieć pewność,że nikt jej nie widzi,po czym puściła się biegiem.Przy granicy zwolniła.Przeszła przez granicę,po chwili znajdując miejsce, do którego zmierzała.Była nim dziura,schowana za kamieniami.Bez cienia strachu,weszła do niej.Mimo ciemności,lwica dostrzegła kontury lwa.Biały lew,przytulił się do lwicy.Trwali tak chwilę,po czym usiedli,wpatrzeni w siebie.
-Cieszę się,że przyszłaś,myślałem,że dzisiaj cię nie zobaczę
-Jestem jak widzisz,-zaśmiała się Lajla,-wczoraj nie mogłam bo padało,ktoś by się domyślił.Wiesz..wiesz,że nie mogą.
-Pewnego dnia,nie będziemy musieli się ukrywać.
Msimu wyjrzał przez dziurę.Jeszcze kilka godzin do wieczora.
-Mamy jeszcze czas..
**********
Kiedy noc otuliła sawannę,Lajla wyjrzała powoli z dziury,po czym odetchnęła z ulgą.Wraz z Msimu u boku,opuściła ją i skierowali się bliżej granicy,którą od razu przeszli.Przeszli jeszcze kilka kroków,po czym się zatrzymali,odwracając w swoją stroną.
-To..mam nadzieję do jutra,-Msimu musnął pyszczek Lajli
Serce córki Wise mocniej zabiło.Wtuliła się w grzywę lwa.
-Pewnego dnia,nie będziemy musieli się ukrywać,-szepnęła
Nagły trzask,rozdzielił od siebie młode lwy.
-To tylko...
Mandryl,zwisał z drzewa,co spowodowało krzyk obu.
-Nie bójcie się,to tylko stary mądry ja!-Rafa wybuchnął śmiechem
-Nie wiem,czy taki mądry,-prychnął Msimu
-Nie wiesz,że nie można straszyć,-Lajla przewróciła oczami,po czym cofnęła się kilka kroków,-nie mów mamie proszę
-Nie zamierzam,-szaman wysunął dłonie i przysunął do siebie oba lwy,-nie będę przeszkadzał duchą w ich planach.
![]() |
Rysunek robiłam bodejrze na poprzednią zimę,wiosnę. Ah,jak ten czas mija c: |
Następnego dnia,powietrze wydawało się suchę,co przepowiadało,słoneczny dzień.Lwy spały spokojnie,przytulone do siebie,pochrapując cicho.Bahati poczuł,ugryzienie w ucho,więc otworzył jedno oko.Ujrzał wściekłą twarz córki.
-Co jest Binti?-spytał syn Kilio
-Tato,śpisz tak dłuuugo! Szkoda dnia!
-Chcą iść na sawannę,-dopowiedziała Shani,która spała koło Bahatiego.Obok niej,siedzieli także wściekli Furaha i Shira.Bahati ziewnął,uniusł głowę i pokiwał głową.
-Ale tylko nad wodopój
-I wracajcie szybko,-szepnęła Shani
-Dobrze!-wykrzyczało rodzeństwo,po czym wybiegło z jaskini.Jak Bahati i Shani zdążyli zauważyć,nie tylko oni zostali zbudzeni.Kume,Lili i Ikima,wybiegli za ich dziećmi z jaskini,tupiąc łapkami na prawo i lewo.Koda podszedł do przyjaciela.
-Zaczniejmy wcześniej patrol,-szepnął,-Cała Lwia Gwardia jest już na łapach!
Bahati przytaknął.Shani odpowiedziała tym samym i wraz z mężem i Kodą,opuściła jaskinię.Bora przeciągnęła się i także ruszyła za nimi.Mia pochyliła się nad uchem Shetana.
-Dasz sobie radę?
-Pewnie,-powiedział z irytacją,-mam jakieś plany na dzisiaj
Mia przytaknęła,po czym pobiegła za przyjaciółmi,od nowa odzyskując swój charakter.Pamiętała jednak,że musi coś dzisiaj zrobić,ale to może zaczekać.Shetan uśmiechnął się chytrze,plan szedł po jego myśli.
Idia obudziła lwicę i wraz z nimi,ruszyła na pastwiska.Kora za Nyuesi i lwicami,ruszyła w miejsce treningów.Mto zrobił to samo z lwami,także wychodząc.Nora,Lajla,Kisu,Ndoto,Aishi i Huru,wybiegli z jaskini,za nimi podreptały dzieci Kamby i Amara.Wise z Busarą i Taje,poszła wykonywać codzienne sprawy.Jaskinia opustoszała.
***
Lwiątka,dobiegły do wodopoju i niemal od razu,rzuciły się do picia wody.Kiedy ostudziły pragnienie,zaczęły obsypywać się pomysłami.
-Może berek?
-Chowanego?
-Zapasy?
-Pływamy?
Propozycji było dużo,aż w końcu zdecydowali się pobawić w królestwa.Binti rzuciła zgodne spojrzenie Kume.
-My idziemy
-Rodzice mówią żeby się nie rozdzielać,-Shira spojrzała na siostę,-kiedy będziemy się uczyć polować,też będziesz zmykać?
-Do tego jeszcze sporo czasu,-Binti wzruszyła ramionami,po czym wraz z Kumę,pobiegła przed siebie.Pozostali przekręcili tylko oczami i wrócili do zabawy.Jak to się mówi,przyjaciół się nie rozdzieli.
Kume i Binti,faktycznie byli przyjaciółmi.Mieli do siebie wielkie zaufanie,lubili się także bawić.
Przez sawanne,przebiegły głośne śmiechy obu lwiątek,które gnając do przodu,coraz bardziej oddalały się od wodopoju.
-Kto ostatni ten jest karmą dla hien!-zaśmiał się Kume,przyszpieszając.Binti zmrużyła oczy i z determinacją,pobiegła znacznie do przodu.Jej ciemnozłotym futrem,pomuskał wiatr.Binti w mgnieniu oka,dogoniła przyjaciela,a co więcej wyprzedziła.
Lwiątka zatrzymały się zdyszane.Dotarły na pastwiska,Usiedli blisko skał,twarzą do siebie.Wzrok Binti powędrował ku zwierzynie.
-Nie mogę się doczekać,aż zacznę polować,-powiedziała,-mama mówi,że nie długo nauczy nas podstaw.
-A może sprubujesz?-zaproponował z wrednym uśmieszkiem syn Kory.Binti przekazała mu pożądnego kuksańca w ramie,po czym,że śmiechem,odeszła do przodu.Przyczupnęła,wysunęła pazury.Starała się jak najbardziej wyglądać odpowiednio.Przygotowała się i po chwili skoczyła do przodu.Góralek,na którego polowała,uciekł w popłochu,a córka Bahatiego,wylądowała że śmiechem w trawie.
-Widać,jeszcze nie jestem przygotowana,-zaśmiała się Binti,-teraz twoja kolej!
-Obserwuj mistrza!
Kume przyczupnął,obnażył kiełki,po czym jak przyjaciółka,w wielkiem skupieniu,wyczekiwał przesunięcia się góralka.Kiedy zwierzak podsedł bliżej,Kume ryknął i skoczył do przodu.Góralek szybko uciekł,a z ust Binti wydobył się kolejny głośny śmiech.Kume warknął,ale i on nie powstrzymał się od śmiechu.
-Obydwoje,musimy jeszcze poćwiczyć,-powiedział lwiak,uspokajając się.Wraz z Binti,postanowili wrócić do rówieśników.Szybkim krokiem,ruszyli w stronę wodopoju,przewracając się co i rusz.
**********
Kamba leżała wygodnie,obserwując bawiące się nad wodopojem lwiątka.Słońce przyjemnie ogrzewało jej sierść.Opiekunka lwiątek,miała za zadanie pilnować lwiątek,aż nie wrócą na Białą Skałę.Kambie przypomniały się czasy,kiedy jej dzieci były malutkie,a także jak sama z kolegami,biegała po tych terenach.Córka Nzuri,zaśmiała się cicho.Właśnie takie wspomnienia były najpiękniejsze.
Shetan usiadł obok Kamby i wyszczerzył się w jej stronę.Brązowa lwica,od razu warknęła,wstając.
-Czego chcesz?!
-Przykro mi,że mnie nie lubisz,jesteśmy w końcu rodziną
Kamba wysunęła pazury,a sierść na grzecie jej się zjeżyła.
-Nigdy nie będziemy rodziną! Nie zapomniałam co mi zrobiłeś!
Shetan uniusł wysoko jedną brew
-Mogę to powtórzyć,-uśmiechnął się szyderczo i w jednej minucie,skoczył na Kambę od razu ją powalając.Wysunął pazury i podrapał nimi lwicę,ugryzł ją w łapę.Kamba syknęła i także go ugryzła.Lew nie pozostał dłużny,podrapał ją po raz kolejny.Lwiątka wstrzymały oddech i cofnęły się przerażonę.Furaha zebrał się w sobie i pobiegł w stronę Białej Skały.Potrzebowali pomocy.
Wszyscy obecni w jaskini,od razu poderwali się na równe łapy.Wszyscy przerażeni,jak i wściekli,pobiegli w stronę,gdzie Kamba musiała walczyć o życię.Shani,która wróciła z Lwią Gwardią,zabrała z Borą lwiątka.Kamba ciężko oddychała,kiedy białoziemcy odganiali Shetana.Arro uderzył brata z całej siły,po czym od razu zabrał ukochaną do jaskini medyków,która wydawała się być najbliżej.
Wise warknęła wściekła w stronę lwa
-Widać wyrzutką nigdy nie powinno się ufać!
-Zgodzę się z tobą,-syknął z jadem Shetan,-wracam do mojej królowej,Hasiry
Imię to zabiło w uszach Wise.Nienawidziła tej lwicy.Lwicy,która odebrała jej Moto.Nie mogę być taka naiwna,-pomyślała biała królowa-już nigdy więcej.Nie zaufam nikomu,spod jej łap,
-Wygnanie!!-warknęła do lwa,-tym razem na zawsze!
Shetan posłał jej tylko szyderczy uśmiech,po czym w akompaniamęcie warków i obraźliwych okrzyków,ruszył w stronę swojego domu.Miejsca Płomieni.
-Nie każdy wyrzutek jest taki jak on!-Lajla szła za matką,z całej siły broniąc swoich racji
-Dość Lajla! Ja już postanowiłam.Żaden wyrzutek ,nigdy nie zostanie przyjęty do naszego stada!
-Mamo..
-Lajla dość!-Wise syknęła,-idź do Nory,mam więcej spraw do załatwienia!
Lajla przytaknęła głową,patrząc jak matka odchodzi.Czy szansa na to,że Msimu zostanie przyjęty do stada,legła w gruzach?
Kamba leżała na posłaniu z liści.Ciężko oddychała i miała zamknięte oczy.Matibabu opiekowała się nią,przy pomocy także Rafy.Wise weszła do jaskini gotowa na wszystko.Podeszła do medyków.
-I jak? Przeżyję?
Matibabu zagryzła wargi,po chwili jednak wypuszczając powietrze.
-Jest ciężko poraniona,ale przeżyję,-odparła,-wysłałam Arro po wodę,musi dużo pić.Za dwa tygodnie powinna wrócić do pełni sił
-Dziękuję Matibabu,-Wise dotknęła boku medyczki w wdzięczności,-i tobie także Rafo
Mandryl pokiwał głową
Wise zbliżyła się do Kamby,po czym usiadła obok przyjaciółki.Jej wzrok dotarł do wychodzącej z cienia Mii.Lwica zbliżyła się do królowej.
-Co się stało?
-Shetan okazał się zdrajcą,zaatakował Kambę,-powiedziała Wise,spoglądając na córkę Nzuri
-To..to nie możliwę!-Mia usiadła,dalej będąc w szoku
-Prawda,-powiedziała tylko tyle Wise,-Nie martw się,znajdziesz sobie innego,Tym razem wierniejszego,-dodała,widząc wzrok Mii,który po tych słowach,wcale się nie zmienił.Lwica wstała i pokręciła głową w niedowierzaniu.
-Nie,nie rozumiesz!
-Czego nie rozumiem?
-Ja..jestem z nim w ciąży,-Mia zalała się łzami.
Hej! Mam nadzieję,że rozdział się spodobał.Muszę was przeprosić,że tyle się dzieję,ale to było potrzebne.Następny rozdział,muszę was powiadomić,że dopiero będzie za dwa tygodnie.No wiecie,trochę za dużo obowiązków szkolnych mnie do tego skłoniło.Chce was także uspokoić tym,że blog o Wise,na pewno nie zostanie zawieszony.Do zobaczenia! Pora na pytanka:
1.Czy Msimu i Lajla,będą dalej się spotykać? Czy ktoś się o tym dowie?
2.Kume vs Binti ,kto bardziej wam się spodobał?
3.Wise zgodzi się na podróż nastolatków?
4.Jak myślicie płeć+ilość lwiątek,będzie miała Mia?
5.Co postanowi Mia,czy zejdzie na złą drogę?
*Scena ta została napisana,ale nigdy nie opublikowana.Taje,Kilio i Wise,polują w niej na góralki,chcąc przygotować się do opuszczenia Tęczowej Krainy.(jeśli chcecie,bym kiedyś ją opublikowała,piście w komentarzu)
Super rozdział😄
OdpowiedzUsuń1 Pewnie że tak
2 Binti
3 nwm
4 może córeczka?
5 mam nadzieje że nie przejdzie na złą ziemie
Czekam na next
Super rozdział 😍😍😘
OdpowiedzUsuń