środa, 15 listopada 2017

Rozdział 69

W tej chwili,wiele myśli wirowało w głowie Nory.Ona miała prowadzić grupę.Wszyscy będą zdani na nią,będą na nią liczyć.Wszyscy na nią liczą.Tak samo będzie w przyszłości,kiedy obejmie tron.Tam także,będzie musiała prowadzić stado.Biała lwica,usiadła na kamieniu.Miała z tąt widok na rozlewającą się pod jej łapami łąkę.Piękno,niewinną łąkę.Nora poczuła w oczach łzy.Od niej będzie wszystko zależeć.A jeśli zawiedzie matkę,stado,przyjaciół? Za duży obowiązek.Po co mi była ta podróż? Po co wogóle się pierwsza urodziłam!? Przecież się do tego nie nadaję.
Na niebie,ukazywały się po kolei pierwsze gwiazdy.Nora spojrzała na nie.Każda taka sama,a jednak inna,jak często mawiała Lajla.Przypomniało jej się,jak pierwszy raz wraz z rodzeństwem i rodzicami,poszła oglądać gwiazdy.Zasnęła w grzywie ojca.Na myśl o tym zaśmiała się,a łzy błyskawicznie zniknęły.Czuła jednak,dalej smutek i niepewność.Chciała się teraz wygadac.Ale nie mamie,czy siostrze, bracią,partnerowie.Spojrzała na swoje łapy.Wieczna optymiska,także odczuwa smutki.Nory dotyczyły głównie przyszłości i chodź,że wszystkich sił,chciała się nie bać,nie mogła.
-Boisz się odpowiedzialności,prawda?
Nora podniosła się,kiedy usłyszała obcy głos.Warknęła cicho.
-Kim jesteś? Pokaż się
Przed nią rozbłysło światło i ukazała się przeźroczysta postać,o czarnym futrze zdobionym bielą.Nora z wrażenia usiadła.Przełknęła ślinę.Obie lwice,wpatrywały się w siebie chwilę.
-Nie boję się odpowiedzialności,-powiedziała w końcu Nora,czując się nagle bezpieczna,-boję się że zawiodę
-Nie zawiedziesz,-lwica zaśmiała się,-wierzę w ciebie i czuję,że tego nie zrobisz.Nie potrafisz zrobić błędu,kiedy wiesz,że wszystko umiesz
-Nie rozumiem..
-Noro,po prostu przestań się bać i czasem sobie zaufaj,-lwica spojrzała na niebo,-kiedyś będziesz jedną z tych gwiazd,staraj się więc narazie,by była największa.Dokonuj dobrych czynów,Noro
-Będę,-przytaknęła biała,po chwili przełknęła ślinę,-kim jesteś?
-Jestem Kipengele,możesz mi mówić Angela.Jestem mamą twojej mamy,oraz twoją Duchową Przewodniczką
-Moją babcią? Moją Duchową Przewodniczką? Myślałam,że nigdy nie będę jej miała
Angela się zaśmiała
-Dlaczego tak sądziłaś?
-Lajla miała tatę,Kisu miał swojego dziadka Miibę,Aishi miała mamę,nawet Imani pokazała się Nzuri,jej babcia i tylko ja nie miałam Duchowego Przewodnika z braćmi
-Możesz mi wierzyć,pojawiamy się wtedy,gdy ktoś nas potrzebuję.Może i kiedyś twoi bracia nas dostrzerzą? A na razie słodka Noro,wracaj do domu
-Musimy już końcyć? Dobrze mi się z tobą rozmawia!
-Mi z tobą też,ale pamiętaj,zawsze będę z tobą,tutaj,-wskazała na serce,po czym zniknęła,rozpromieniona na nocnym tle.Nora wytarła łzy i biegiem,pobiegła w  stronę Białej Skały.Teraz wszystko,wyglądało już inaczej.
***
Kilka dni później

Lajla zerwała się na cztery łapy,jeszcze przed wschodem słońca.Szybko się przeciągnęła i nims się zorientowała,znalazła się na czubku skały.Horyzont był jak zawsze piękny,mimo iż jeszcze przyciemniony.Lajla wzięła głęboki wdech,delektując się czystym powietrzem.
Zmrużyła oczy i poderwała się z miejsca.Niezauważalnie,przemknęła do wodopoju,wzięła kilka łyków i puściła się biegiem,w stronę granicy.Musiała spotkać się jeszcze z Msimu,jeszcze raz,zanim jutro wyruszą w podróż.Wiedziała,że nie będzie go widzieć,może nawet dwa miesiące,a czuła,że strasznie będzie za nim tęsknić.
Kiedy znalazła się już na granicy,rozejrzała się niespokojnie by się upewnić,że nikt jej nie widział,po czym weszła do znajomej dziury.Przyczupnęła,mając nadzieję,że Msimu szybko się zjawi.

Nie musiała długo czekać.Biały lew wszedł do dziury i od razu,przytulił ukochaną.
-O czym chciałaś że mną porozmawiać?
-Msimu,-polizała go w policzek,-jutro wyruszam z przyjaciółmi i rodzeństwem w podróż
-Serio? To niesamowite
-Nie będziesz tęsknił?
-Jeszcze się pytasz,-Msimu polizał ją w policzek,-jasne,że będę,ale cieszę się twoim szczęściem
-Skąd wiesz,że się cieszę?
-Inaczej byś nie wyruszała w nią,jesteś mądra,-powiedział,-a ile będzie trwać?
-Możliwe,że dwa miesiące
-Żartujesz? Tak długo,-westchnął,-serio będę tęsknić
-Ja też,-wtuliła się w jego futro,-ale mamy cały dzień,co powiesz na jakiś polowanie,puki wszyscy śpią?
-To na co będziemy polować?-zaśmiał się
-Na to co wstanie,-odparła z uśmiechem Lajla
Msimu i Lajla,przytuleni ,opuścili dziurę.Ruszyli w stronę pastwisk białoziemców.I chodź Lajla bała się,że ktoś ją zobaczy,przy Msimu czuła,że nic złego nie może się wydarzyć.Czy taka właśnie była miłość? W ich mniemaniu,tak.
***
-Idziemy powalczyć?-spytał Ndoto,doganiając przybranego brata
Dawno nie spędzali razem czasu,co chciał zmienić czerwonogrzywy
-W sumie,czemu nie,-wzruszył ramionami Huru,-Aishi jest na polowaniu,więc raczej nic innego się nie wymyśli
-Bo tylko ona ma ciekawe pomysły tak?-Ndoto uniusł wysoko brew
-Bez urazy braciszku,ale to właśnie sugeruję,-odparł z uśmiechem Huru
-Ah tak? W sumie to nic dziwnego,kibicuję wam jako parze,-Ndoto zaśmiał się cicho,a Huru wbił w niego zaciekawiony i wściekły wzrok.
-Para? Co za brzdury opowiadasz
-Wszyscy to widzą,jak tylko na was spojrzą,-Ndoto wzruszył ramionami,wciąż nie przestając się uśmiechać,-pasujecie do siebie
Huru nic nie odpowiedział od razu.Po chwili milczenia powiedział w końcu:
-Idziemy powalczyć
-I to jest dobra decyzja,-przytaknął Ndoto,ruszając za bratem.
***
Kilio odetchnęła z ulgą,przed nią znów ukazały się znajome tereny.Biała Ziemia,jej ukochany dom.Nie mogła się już doczekać,aż znowu zobaczy przyjaciół i rodzinę.Ciekawe,jak Busara sobie poradził,-pomyślała.Odwróciła się do tyłu.Za nią szli jej bracia:Malka i Kesho,a także przyjaciółka jej i Wise,dawna królowa Lwiej Ziemi,Lea.Lwica szła dzielnie,pomimo tego że nie widziała.Posługiwała się wszystkimi zmysłami i Kilio czuła podziw,że tak sobie dobrze radzi.Nie wiem co ja bym czuła,gdyby mnie spotkały takie nie szczęścia.Strata wzroku i..strata ukochanego.To chyba najbardziej boli.Na szczęście Busara jeszcze żyję.

Dała znać ogonem,żeby wszyscy ruszyli za nią.Obrali kierunek Białej Skały,gdzie Kilio była pewna,że wszyscy będą czekać.
-Podoba ci się Biała Ziemia,co?-Kilio zwróciła się do Kesho
-Przecież już tu byłem,-warknął,-jest całkiem całkiem
Kilio prychnęła
-Aż mnie zaciekawiłeś swoją przeszłością.Następnym razem,muszę zapytać Thanabiego i Kifo,gdzie się to bywało,-zaśmiała się,-Dla mnie Biała Ziemia jest najpiękniejsza.Tak chyba mówi  każdy o swoim domu.

Kiedy dotarli na Białą Skałę,wszyscy już dawno wstali i ci którzy jeszcze się nie rozeszli do obowiązów,spojrzeli w ich stronę.Wise,Taje,Nyeusi od razu rzuciły się do przytulania Kilio,podobnie Kamba,która dopiero co wróciła.Busara natomiast,ucałował ukochaną.
-Widzę że tęskniłeś,-zaśmiała się Kilio,-ja też
-Skoro już jesteś,to może poprowadzisz dzisiaj polowanie?-Idia podeszła do Kilio i ją przytuliła,-Usafi już mi nie musi pomagać,radżę sobie dobrze
-Będzie z ciebie dobra Główna Lwica Polująca,-zaśmiała się Kilio,-na razie,to ty poprowadź polowania,ja zacznę od pojutra
Córka Taje kiwnęła głową i ruszyła w stronę pastwisk,za nią pobiegły lwice polujące,witając się uprzednio z Kilio.
-Cześć,-przywitał się Busara z Malką,a Kilio zaśmiała się na wspomnienia,jak ci dwoje jeszcze niedawno,skakało sobie do gardeł.
-To co Busara,zaprowadzisz mnie do naszych dzieci i wnuków? Stęskniłam się
-Myślę Kilio,że nie długo,będziesz musiała nauczyć Binti i Shirę polować
-Aż takie duże,no kto by pomyślał,-zaśmiała się Kilio i wraz z braćmi i Busarą,pomaszerowali w stronę sawanny.Wise i Taje,zostały z Leą i ledwie się dało,obie białe lwice rozdzielić z uścisku.
-Witaj przyjaciółko,-zaczęła Lea
-Stęskniłam się,-dopowiedziała Wise
-A ja czuję się zazdrosna,-przewruciła oczami Taje

Wise
Lea zgodziła się u nas przenocować,na więcej nie dało się jej namówić.Cieszyła się,że Nel jest w ciąży,ja z resztą także.Myślałam,że tylko ja nie będę tak szybko babcią.Cieszę się,że Kilio wróciła i mogła trochę dłużej,pobyć z braćmi.Jutro Lea,Malka i Kesho,wracają do siebie,a ja..cóż,kolejny roczek mi minie.Kolejny przybliża mnie do starości.Oh! Tylko się śmieję.
Korzystając z tego,że zapadła noc i wszyscy spali,no oprucz Lajli,która wpatrywała się w gwiazdy,ruszyłam w stronę jaskini medyków,gdzie sypiała Matibabu.Szara lwica,na szczęście nie spała.Usiadlyśmy razem,daleko od wyjścia.
-O co chodzi Wise? Coś cię martwi? Miałaś jakiś proloczy sen?
-Nie,nie Matibabu,-powiedziałam,-chce tylko,być mi powiedziała,czy podróż moich dzieci i ich przyjaciół,minię bez przeszkud.Poproś przodków o prawdę
Matibabu przytaknęła,kazała mi poczekać a sama wyszła.Wróciła po paru minutach z miseczką ,jakimś owocem i kilkoma roślinami.Mogłam się domyslić,że musiała po to wszystko iść na baobab.

Złamała owoc,wymieszała wszystko i po chwili,wraz z unoszącym się dymem,westchnęła.Podeszłam bliżej.
-Coś złego?
-Przodkowie mówią,że ich podróż minie bezpiecznie,że nabiorą nowych doświadczeń,a ich przyjaźń urośnie.Po ich powrocie,zmieni się jednak wszystko.Wyczuwają,że coś nadchodzi.Coś co zmieni życie twoje na zawsze.
Przytaknęłam.Byłam już przyzwyczajona,do złych wiadomości.Podziękowałam Matibabu i wyszłam.Postanowiłam,że tę noc spędzę nad wodopojem.Musiałam ochłonąć.

Hej! Dwa rozdziały w ciągu jednego dnia (no,nie liczmy północy okey XD) cieszę się ogromnie.Mam nadzieję,że wam także,rozdział się spodobał.
A teraz pytanka:
1.Czy nastolatką,pomyślnie pójdzie podróż? (według was)
2.Co miała na myśli Matibabu,mówiąc że wiele się zmieni w życiu Wise.Macie jakieś teorie?
3.Podoba wam się to,że Nora odkryła swojego Duchowego Przewodnika?
4.Cieszycie się,że Kilio wróciła?
Pozdrawiam c:

2 komentarze:

  1. Super rozdział 😍😍😘
    1. Tak
    2. Nwm
    3. Tak, tak !!!
    4.tak!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział czekam na next
    1 Tak
    2 Mam teorie ale się nie podzielę 😄to dla wszystkich tajemnica
    3 Oczywiście teraz Ndoto i Huru szykujcie się chłopaki
    4 Pewnie

    OdpowiedzUsuń