niedziela, 13 maja 2018

Rozdział 96

Bora, zdawała sobie sprawę że śni.Ale nie chciała się jeszcze budzić.Ciepła mgła,otaczająca jej ciało,dawała jej ukojenie.Borze, wydawało się że lata.Nad nią błyszczało milion gwiazd.Bora,przysiadła nad niewielkim strumykiem,by napić się wody.Właśnie wtedy ,usłyszała kroki.Odwróciła się napięcie.Czy we własnym śnie może zostać zaatakowana? 
Kroki były takie delikatne,a zapach znajomy,że Bora mimowolnie się uśmiechnęła.Wkrótce przed nią pojawiła  się znajoma złota sylwetka.Obie lwice długo wpatrywały się w siebie.
Bora cofnęła się do tyłu.
-S-sun? Jak to możliwę..ty przecież...
Sun,jej ukochana kuzynka,nie żyjąca już od dawna,pokręciła tylko głową.Bora kontynowała:
-Co tutaj robisz? Nie przeszłaś do nieba?
-Jestem duchową przewodniczką,mogę wędrować i...jestem tutaj dla ciebie,-westchnęła,-mam złą wiadomość,Bora.Dotyczy twojej córki.
Bora otworzyła szerzej oczy.Jej córki? Jej lwiątka były jeszcze malutkie,urodzone dopiero sześć dni temu.Bora nie wiedziała więc,o co chodzi,ale na słowo "złą", zjeżyła jej się sierść na grzbiecie.
-Co z nią?
-Coś złego jej się przytrafi.Ona...zniknie z Białej Ziemi na..
-Jak to zniknie?! CO jej będzie?! Której córce!?-Bora zdenerwowała się,a oczy jej się zaszkliły.Jej dziecko będzie w niebezpieczeństwie?
Sun jednak nic nie odpowiedziała ,przez dłuższą chwilę.Dopiero później szepnęła:
-Twojej córce jest pisany taki los i tobie też.Lepiej żebyś o niej zapomniała,kiedy wydarzy się nieszczęście ,bo i tobie za miesiące się takie przytrafi..

-Co ty mówisz Sun!-Bora cofnęła się jeszcze kilka kroków,-dlaczego mnie straszysz? Której córeczce grozi niebezpieczeństwo? Czy utracę ją na zawsze?!
Sun, uśmiechnęła się smutno,nim rozmyła się w mgłe.Bora nawoływała ją,żądając odpowiedzi,puki nie padła zmęczona na ziemię,która teraz stała się taka zimna..

Bora obudziła się z krzykiem.Było jeszcze wcześnie i całe stado,otworzyło lekko powieki oczu.Bora rzucuciła im przepraszające spojrzenie.Barafu,spojrzał na nią kontem oka.Bora szybko chwyciła jedną z córek w pysk i wyszła z jaskini.Barafu postąpił tak samo.

Przez całą drogę do wodopoju się nie odzywali.Dopiero na miejscu,układając się na płaskiej skale,lew spojrzał wymornie na partnerkę.
-Co się stało,kochanie?
Bora,uśmiechnęła się lekko.W łapy włożyła sobie wiercące kulki.Każdą polizała po główce.
-To był tylko zły sen
-Opowiedz...zrobi ci się lepiej.
Bora bez wahania zaczęła opowiadać.Kiedy skączyła,Barafu zmarszczył brwi.
-Nie przejmuj się.Przyśniła ci się twoja kuzynka,bo widocznie za nią tęsknisz i boisz o nasze córeczki,-uśmiechnął się,-ale im nic nie grozi.Jesteśmy bezpieczni,zapewniam cię.A z resztą,gdyby to była prawda,odwiedził by cię twój duchowy przewodnik.

Bora skinęła głową.Słowa Barafu ją uspokoiły.A może tylko zakryły część uczuć? Bora,nie chciała teraz o tym myśleć.Ponownie polizała córeczki po główkach i szepnęła,tylko do nich,czule.
-Obronie was,obiecuję.Moje kochane..

Następnie spojrzała na widok wschodzącego słońca,uśmiechając się.
*
Nora i Kisu,też go widzieli.Wyszli wcześnie rano na krótkie polowanie,by później odpocząć mu sczytu Białej Skały.Wiedzieli,że to kiedyś będzie należeć do nich.Oczywiście się bali,ale pokonają strach.Kisu polizał Norę za uchem i znów wrócili do rozmowy.
*
Wise

Szybko przetarłam oczy,ziewnęłam i usiadłam.Zaczęłam wylizywać futro,kiedy u mojego boku usiadł Ndoto.Zdziwiłam się trochę.Dawno nie spędzaliśmy razem czasu.
Rozejrzałam się po jaskini,w poszukiwaniu drugiego syna.Zmarszczyłam brwi.
-A gdzie Huru? Znów go nie ma
Ndoto wzruszył ramionami.
-Nie wiem.Może się gdzieś szlaja.Mamo...ja mam ważną sprawę.
Spojrzałam na białego syna.Dalej nie mogłam się przyzwyczaić do czerwieni jego oczu.Na samą myśl przeszywał mnie strach.
-O co chodzi,skarbie?
Ndoto wziął głęboki oddech.Oho! Szykuję się coś ważnego..
-Mówże,ja nie gryzę,-zaśmiałam się,by złagodzić trochę atmosferę.
-Ale ja tak,-odpowiedział wybuchem śmiechu,następnie spoważniał,-mamo,chciałbym...ja i Imani...byśmy jako dorośli wzięli ślub.
Wybałuszyłam oczy.
-To..
-Daj dokończyć.Nora i Kisu,wzieliby z nami.Co powiesz? Proszę ,zgódź się!
-A co ja mam tu do gadania,-uśmiechnęłam się.Cieszyłam się,że moje dzieci zrobiły się takie odpowiedzialne.
Ndoto uśmiechnął się szeroko.
-Jesteś ...pomyślmy...królową!
Polizałam go za uchem
-A ty moim ukochanym synem i tak,zgadzam się na wasze śluby.

-Dzięki mamo!-krzyknął Ndoto.Przytulił mnie i odbiegł,pewnie powiedzieć to Imani.Przewróciłam oczami za nim.
Znów zaczęłam czyścić białe futre.Czy było piękne? Nie wiem.Nie widziałam w sobie kanionu piękna,a zwykłą lwicę.Dla mnie najważniejsza była rodzina,bo przyjaciele też nią są (❤️).

Obserwowałam zabawę lwiątek.Tych najmłodszych.Mój wnuczek,Wakati,bawił się ,tracając łapką Mady.Córka Mii,odpowiadała mu tym samym,śmiejąc się.Córek Bory nie było-lwiczki miały ze sobą wielką więź.Kilio II, biegała ,co jakiś czas się przewracając,do okkoła Shani.Kiedy się wywaliła,nie płakała,a ze śmiechem szła dalej.
Koło Shani usiadła reszta jej dzieci.Binti,Furaha i Shira.Szara lwiczka pochyliła się nad małą.
-Moja siostrzyczka
Shani złapała małą w pysk i włożyła w łapy,by trójka dzieci mogła ją obserwować.Furaha skrzywił się.
-Spodziewałem się ,że będzie ładniejsza.
-Furu,-oburzyła się Shira,-to dziecko! Moja młodsza siostra.
Binti przewróciła oczami.
-Niech se będzie nawet królem,ale bez chęci do zabawy,daleko nie zajdzie!-Binti uśmiechnęła się szeroko,po czym wyjęła Kilio z łap matki,by się z nią pobawić.

Obserwowałabym tą cudowną scenę dalej,ale zauważyłam Mto i Taje idących w moją stronę.Wyszłam im na przeciw.Przytuliłam oboje,po czym zwróciłam się do Mto.
-Znaleziono Lajlę?
-Przykro mi Wise.Ale nie.
-Napewno żyję,-pocieszyła mnie Taje
Spojrzałam na swoje łapy.
-Modlę się o to każdej nocy,-zaczęłam schodzić z Białej Skały,-chodźcie,muszę odpocząć nad wodopojem.Jestem też spragniona.
Pora sucha nie minęła,ale już nie dużo czasu...

Po drodze minęliśmy polujące lwice.Imani sobie świetnie radziła.Upolowały zebrę.

Doszliśmy nad wodopój.Napiłam się i ułożyłam u boku przyjaciół.
*
Narrator

Ich kroki były szybkie.Białe sierści lekko unosił wiatr.Lajla zatrzymała się na chwilkę ,by odpocząć.Spojrzała z wyrzutem na Msimu.
-Nie wierzę,że mnie do tego zmuszasz.
-Lajla,może lepiej wrócimy na Białą Ziemię?-zaproponował,zmarszczając brwi,-w tym stanie.
-Wolałam zostać na Lwiej Ziemi,ale myślę,że na Wolnej Ziemi,faktycznie będzie nam lepiej,-zignorowała słowa lwa i znów puściła się biegiem przed siebie.Msimu przewrócił oczami i pograł za nią.

Dotarli do granicy z Białą Ziemią.Lajla poczuła smutek.Pewnie zrobiła wielki smutek mamie,odchodząc bez pożegnania.Poczuła łzy w oczach,kiedy stanęła przed nią scena,kiedy Nora zaginęła.Jak wtulała się w łapy Wise...
A później spojrzała na Msimu.Tam nie czeka na nią miłość partnera i posiadania wspaniałych młodych.Podeszła do syna zdrajcyni i go przytuliła.
-Idziemy.Zanim nas zauważą.
Ruszyła przodem.
Pochyliła się nisko.Przeszła w wielką trawę,rosnącą na granicy i ostrożnie brnęła do przodu.Msimu szedł cały czas za nią.

Mięśnie Lajli naprężyły się,kiedy w oddali zauważyła znajomą sylwetkę Bahatiego i Kody.Cofnęła się do tyłu,nadeptując na łapę Barafu.
-Ałła.Co jest?-szepnął.
Obejrzał się przez nią i także dojrzał dwójkę gwardzistów.-Jakoś przejdziemy.Lajla?
Lajla poczuła dziwne ukłucie w brzuchu.Zacisnęła zęby,kiedy się nasilił.Biała padła na ziemię,przycisnając łapy do brzucha.Msimu przestraszył się nie na żarty.
-Lajla,co się dzieję?! Zaczynasz..
-..rodzić,-dokończyła.W oczach miała łzy,więc mocniej zacisnęła zęby,-damy sobie radę.Schowaj się,niech cię nie widzą.
-Nie wierzyła,że tak ryzykuję.Ale to była takie ekscytujące.Pomimo bólu,uśmiechnęła się.Zaraz zostanie mamą!

Msimu,podniusł lekko małą córeczkę.Ułożył ją koło łap Lajli.Córka Wise uśmiechnęła się i polizała córcię po główce.Była całkowicie biała,jak śnieg.Jej oczka,błyszczały granatem.Uszy,końcówki łap i ogonka,miała czarne.Jednym słowem-była kopią swojej mamy.
-Jest śliczna,-zachwyciła się Lajla,-moja mała córeczka
-Jak ją nazwiemy?-spytał Msimu.
-L...-Lajla nie dokończyła,bo usłyszała zbliżone głosy.Rozpoznała w nich Nyeusi,swoją siostrę,Kisu i...mamę.
Spojrzała na córeczkę.Miała czarny nosek.Uśmiechnęła się lekko,po czym złapała ją w pysk.Dała znać Msimu.Teraz musieli biec.


Białe lwy poderwały się z miejsca i wyszczeliły w stronę granicy.Wise,przemknęli przed oczami.Królowa od razu rozpoznała swoją córkę.
-Lajla! Lajla!
Nora także zaczęła nawoływać,nim rzuciła się w pogoń,z resztą pobratyńców.Biegli szybko.Lajla,jednak poczuła jak coś ją podcina.Ból powrócił.Lwica padła na ziemię,skulając się.Zemdlała.Msimu zatrzymał się szybko.Mała lwiczka zaczęła płakać,wypuszczona z pyska.Msimu spojrzał na zbliżające się białoziemki.
-Lajla! Lajla zemdlała,biegnijcie po medyka!-krzyknął.Córkę schował za łapy.

Wise ,kiedy  była już blisko,posłała szybko Norę po Matibabu.Biała księżniczka miała już biec,kiedy Kisu ją zatrzymał.
-Lepiej weźmy ją razem,od razu niech trafi do Matibabu.
Włożyli Lajlę na plecy,po czym pobiegli do medyczki.W oczach Wise błysnęła troska i smutek.Co z jej córeczką? Zmylił ją dopiero widok białego lwa.Nyeusi warknęła groźnie.
-Kim jesteś?!
-Jestem Msimu,a to..-wskazał ogonem na małą białą lwiczkę,która zdołała już zasnąć,-Moja córka.Moja i Lajli.
Wise wybałuszyła oczy.Zapowiadał się naprawdę niezwykle interesujący dzień.

----------------------------------------------------------------------------------------
Hej! Jak wam się spodobał rozdział? 
Pytanka:
1.Jak myślicie,której córce Bory grozi niebezpieczeństwo?
2.Co myślicie o dziecku Lajli?
3.Czy Msimu zostanie przyjęty na Białą Ziemię?
4.Co się dzieję Lajli?
5.I ostatnie ,najważniejsze:Potrzebuję ładnego imienia dla lewka o czarnej sierści .
*Wybierzcie imię dla córki: Lea,Lara,Lenna,Luna,Livia,Lenna
Pozdrawiam!

Ps:Zostało już tylko 9 rozdziałów do końca drugiego serzonu! Wielkie emocje,rozdziały zaplanowane i szybko się pojawią.Na pewno będzie sezon 3,mogę to obiecać.Co do 4,to zależy od tego,czy dalej będziecie czytać bloga.Zapowiada się wielki finał.Będzie wiele przyjść i odejść.Jak  myślicie,co się wydarzy w dalszym rozdziale? c:

4 komentarze:

  1. Super rozdział, nie mogłam się doczekać kiedy Lajla urodzi
    1 Sun
    2 Jest pewnie taka sama jak mama czyli śliczna
    3 Mam nadzieję że tak
    4 Pewnie jeszcze urodzi
    5 Black (na więcej nie mam pomysłu)
    Mi podoba się imie Lara

    OdpowiedzUsuń
  2. 1. Rihayi.
    2. Jest urocza.
    3. Wierzę, że tak.
    4. Zapewne wciąż rodzi.
    5. Giza (ciemność), Anga (niebo), Huduma (opiekuńczy), Hodari (zdolny), Usiku (noc), Lela (noc), Leli (noc), Asante (dziękuję).

    Jeśli chodzi o imię dla córki Lajli, to Luna (księżyc) jest najładniejsze.

    Pozdrawiam,
    Mfalme Lioness :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział
    1. Rihayi
    2. Słodziak
    3. Sądzę, że tak
    4. może jeszcze urodzi, ale jest poważnie chora, sama nwm
    5. Lara
    a co do lewka to Black, Dark, Hatari

    p. to, że nie zawsze napisze komentarz , nie znaczy, że nie czytałam. Przeczytałam wszystkie rozdziały, uwielbiam twój blog ;*

    OdpowiedzUsuń