sobota, 8 lipca 2017

Rozdział 53

Narrator
Słońce powoli opromieniało całą Białą Ziemię.Ptaki,wzniosły się w powietrze,ćwierkając radośnie.Zwierzęta sawanny,przebudziły się że snu.Lwice polujące,ruszyły na polowanie.Kilio szła na przodzie,a u jej boku Idia,która musiała się uczyć do przyszłego stanowiska.Za nimi szły inne białoziemki.Kiedy lwice,doszły na polankę.Kilio odwróciła się do lwic,przeszyła je wzrokiem,po czym kiwnęła głową.Cztery z nich,ruszyły wytropić zwierzynę,reszta czekała.Kiedy wróciły,każda podała inną zwierzynę. "zebry!" "antylopy!" .Przyjaciółka Wise,wysłuchała ich,po czym z powrotem odwróciła się do lwic.
-Zapolujemy dzisiaj na świeżutką zebrę,-odparła i ruszyła przed siebie,reszta poszła za nią.
Zebry pasły się niczego nie świadome.Lwice je okrążyły.Skradały się,czekając na znak.Jedna z zebr,oddaliła się od grupy.To był idealny moment.Najbliższa piątka,skoczyła na nią i od razu zabiła.Pozostałe,rzuciły się na inne.Kilio spojrzała na to z uśmiechem i obliczyła w myślach,ile upolowały zebr.Ponad 4,wystarczy-pomyślała i wraz z towarzyszkami,zaczęła ciągnąć je na Białą Skałę.
*
Białoziemcy,po skończonym posiłku,wyszli z jaskini.Lwice i lwy walczące,ruszyli na treningi.Lwice polujące,do pory kolacji,miały wolne.Lwia Gwardia,ruszyła na patrol-jak co dzień,mieli w zwyczaju.Zaza,wzniosła się w powietrze i także poleciała na patrol.Pozostali,wyszli po prostu,za własnymi sprawami.
W jaskini,została tylko Wise,Kamba i ich dzieci.Królewskie rodzeństwo,spojrzało na siebie porozumiewawczo,po czym podeszło do matki.
-Mamo?-zaczęła Lajla
-Możemy wyjść?-dodała Nora
-Proszę!-dokończyli Ndoto i Huru
Wise uśmiechnęła się
-Oczywiście,ale nie wracajcie zbyt późno
-Dobrze!!-krzyknęli i wybiegli z jaskini.Biała lwica,uśmiechnęła się,po czym położyła się obok Kamby.Brązowa miała w łapach swoje maluchy.Trzy kuleczki,były porządnie wymyte i najedzone.Teo spał,to znaczy próbował.Jego siostra,gryzła jego ucho,podobnie zrobiła z uchem kolejnego brata.Kamba zaśmiała się cicho,podobnie jak Wise.
*
Białe lwiątka,biegły przez sawanne,zawzięcie.Huru i Nora,byli na prowadzeniu,co i rusz próbując się wyminąć i zdobyć prowadzenie.Ta dwójka,kochała rywalizację że sobą.Ndoto i Lajla,mogli tylko patrzeć na ich docinki.W końcu,rodzeństwo zatrzymało się niedaleko wodopoju.Lwice tam odpoczywały,mając na oku lwiątka.Dzieci Wise,dostrzegły Aishi i Kisu,bawiących się pośród kilku innych lwiątek.Huru przewrócił oczami.

-Wołamy ich i idziemy,co nie?
-No pewnie,-odparła Nora
-A właściwie,to dokąd w końcu idziemy?-spytał Ndoto
-Na przygodę..chyba.-odparła Lajla,-ogółem przed siebie
-Dobra,my tu gadu gadu,a słońce nie poczeka,-powiedział trochę zły Huru.

Biały podszedł do swojej przyjaciółki i Kisu,szepnął im coś na ucho,a oni poszli za nim.Aishi szła za przyjacielem pewnie,uśmiechając się do niego szeroko.Zawsze dobrze czuli się w swoim towarzystwie.To się nigdy nie zmieniło.Syn Moto,posłał jej uśmiech i zatrzymał się,by stanąć przed rodzeństwem.
-Idziemy,-powiedziała pewnie Nora
Jedną łapkę wystawiła do przodu,a za nią drugą.Szła łapa za łapą,coraz dalej.Jej rodzeństwo jak i przyjaciele,ruszyli za nią.Wszyscy szli w ciszy.
Chłodny wiatr,muskał ich pyszczki.Lajla zmrużyła oczy i spojrzała na słońce,było już wysoko na niebie.Wzięła głęboki wdech,wąchając świeże powietrze sawanny.Wzięła rozbieg i dogoniła siostrę.Nora,jak i Lajla,uśmiechnęły się do siebie.Zawsze dobrze się dogadywały i wspierały w trudnych chwilach.Lajli przypomniał się dzień,kiedy poszli do Miejsca Płomieni.Wtedy,jej siostra znalazła się w niebezpieczeństwie.Bała się i to bardzo,kiedy zaginęła.Na szczęście,szybko się odnalazła.
Lwiątka przyspieszyły.Były w środku sawanny.Ich łapki,pomału odmawiały posłuszeństwa,a pyszczki,domagały się wody.Żeby zaspokoić pragnienie,skręcili w lewo.Musieli biec,żeby jak najszybciej,znaleźć się przy wodopoju.Dobrze znali Białą Ziemię,więc wiedzieli gdzie znajduję się drugi wodopój.Szybko do niego dotarli i od razu,zaczęli pić wodę.
Ndoto,kiedy tylko ostudził swoje pragnienie,wskoczył do wody i zaczął pływać.Lajla poszła w jego ślady i po chwili,oboje byli cali mokrzy.Wyszli z wody i otrzepali się.Nora usiadła na chwilę,rozglądając się.Jej wzrok utkwił,na dalekim punkcie na końcu sawanny.Nie,nie była to granica.Zaciekawiona,zaczęła biec w tamtym kierunku.Reszta,pobiegła w ślad za nią,nie dokończa wiedząc,gdzie lwiczka ich prowadzi.

Jak się później okazało,miejscem do którego ich zaprowadziła,było jezioro.Huru spojrzał na nią z drwiną.
-Serio? Aż tak cię suszy!
-Haha,uspokój się lepiej i patrz przed siebie,-warknęła Nora,po czym pchnęła brata do wody.Czarnogrzywy,wpadł do niej z pluskiem.Wszyscy wybuchnęli śmiechem,oprócz poszkodowanego,który wynurzył się wściekły,lecz po chwili także się zaśmiał.Cała szósta,śmiała się bardzo długo,puki coś nie przykuło wzroku Aishi.Lwiczka dźgnęła przyjaciela.Huru spojrzał w miejsce w które patrzyła i aż zaniemówił z wrażenia.Pozostali,spojrzeli tam gdzie oni,powtarzając czyn Hurumy.
Przed nimi,na środku jeziora,był wielki wodospad.Lwiątka zgodnie kiwnęli głowami i pobiegli wzdłuż jeziora,prosto przed wodospad.Pierwszy na miejsce dotarł Ndoto,za nim Huru,Aishi,Nora,Lajla i Kisu.Usiedli i jak zaczarowani,wpatrywali się w wielki wodospad.Mówiąc szczerze,nikt nie wiedział o jego istnieniu dotychczas,nawet królewskie rodzeństwo.

Lajla wstała i podeszła bliżej jeziora.Wskoczyła do niego,wytwale wymachując łapkami.Prąd był tu silny,ale córka Wise,dała radę przedostać się na drugą stronę.Pomachała przyjaciołom i zaczęła się rozglądać.Wiedziała,że jest niedaleko granicy.Otrzepała swoje futerko i ponownie wlepiła ciemnoniebieskie oczy w wodospad.

Skacząc po średnich kamieniach,była coraz wyżej.Zatrzymała się na ostatnim.Niepewnie spojrzała w dół.Nie była aż tak wysoko,ale nie najniżej.Westchnęła i już miała zejść z powrotem na dół,kiedy coś przykuło jej uwagę.Wytężyła wzrok,by uważniej przyjrzeć się wodzie.Musiała coś sprawdzić,więc postawiła łapkę prosto w wodę,po chwili kolejną,aż w końcu całkowicie zniknęła.
*
*
Nora,Ndoto,Huru,Kisu i Aishi,leżeli wpatrzeni w swoje znalezisko.Właściwie to Nora i Ndoto,wpatrywali się w "spacerek" swojej siostry.Kiedy jednak biała zniknęła,oboje wstali.
-Gdzie Lajla?-spytała Nora brata
-Sam nie wiem..-zamyślił się,-chodź!
Wskoczyli do wody,szybko ją przepływając.Kisu poszedł w ślad za przyjaciółkami,natomiast Huru i Aishi,siedzieli zastanawiając się nad czymś.
-Idziesz Huru?!-spytał Kisu
-No!-westchnął i wskoczył do wody,Aishi poszła w ślad za nim.Lwiczka z gracją,przepłynęła wodę i pierwsza,znalazła się obok Nory i Ndoto.
-Co robimy?-spytała dzieci Wise
-Lajla!!-krzyknął niebieskooki,lecz nie otrzymał odpowiedzi,skoczył więc na kamień i oboje wraz z Norą,pneli się w górę.Huru,Aishi i Kisu,poszli w ślad za nimi.Po chwili,cała piątka,była w miejscu,gdzie przed paroma minutami stała Lajla.
Kisu rozejrzał się i dopiero po chwili,dojrzał to co Lajla.Podszedł bliżej wody i..po prostu w nią skoczył.Nora przeraziła się,że spadł,ale nie..on nie spadł.Znalazł się w ukrytym przejściu za wodą.

Nora odetchnęła z ulgą.
-Tam jest przejście,chodźcie,-zwróciła się do reszty i wykonała czynność,którą wykonał jej przyjaciel.Pozostali,zrobili to samo.
W ukrytym przejściu,panował przyjemny chłodek.Jaskinia,nie była duża,ale przyjemna.Lwiczki położyły się na ziemi i zmrużyły oczy.Lajla podeszła do wszystkich.
-Fajnie,nie?-zaśmiała się,-może nazwiemy jakoś to miejsce?
-Kwa siri? -zaproponował Kisu
-Tak!-krzyknęli wszyscy
-Tylko pamiętajcie..to nasza tajemnica!-upomniała Aishi,a wszyscy kiwnęli głowami.

-Berek!-krzyknęła Nora,dotykając boku syna Kilio,ten uśmiechnął się do niej i ruszył w pogoń za lwiczką.Lajla,Ndoto,Aishi i Huruma,przyłączyli się do zabawy.Bawili się bardzo długo w berka,po czym postanowili zagrać w inną grę.
-Chowanego?-zaproponował Ndoto
-I gdzie się schowasz,-przewrócił oczami Huru,-proponuję zapasy
-Okey,-Kisu przybrał pozycję gotową do walki,po czym wskoczył na białego.Siłowali się długo,ale ostatecznie,wygrał Huru.Lewek,był wyszkolony w tej dziedzinie.Od zawsze trenował,pod okiem ojca.Uśmiechnął się szyderczo,po czym stanął z boku.
Następnie walczyły Lajla i Nora.Wygrała Nora.Podała łapą siostrze,żeby pomóc jej wstać.Uśmiechnęły się i odeszły na bok.
Następne starcie odbyli z kolei,Ndoto i Aishi.Wygrał Ndoto.Nie musiał odchodzić w bok,gdyż od razu skoczył na niego Huru.Zaczęli walczyć,siłować się,ale po długim czasie,wygrał czerwonooki.Teraz,podszedł do siostry.
-Gotowa na porażkę,Noro?
-Chyba śnisz!-wyszczerzyła ząbki i skoczyła na brata.
Ich walka,także trwała długo,ale zwyciężył Huru.Po wygranej,wszedł na niewielki głaz i dumnie wypiął pierś.
-Ha! Pokłony przed wielkim Huru!-zaśmiał się,po czym zaryczał.Reszta mu tym odpowiedziała.Ich ryki,nie brzmiały może najlepiej,ale najważniejsze było przesłanie.Cała szósta,padła zdyszana na ziemię,wtulili się w siebie,po czym szybko zasnęli.
*
*
Lajla otworzyła jedno oko,a po chwili drugie.Wstała szybko i ryknęła,na co cała piątka się obudziła,oczywiście niezadowolona.Był w końcu środek nocy,a oni chcieli...Zaraz chwila! Środek nocy!!
Zerwali się na równe łapy,kiedy to do nich dotarło.Rodzeństwo,spojrzało na siebie ze strachem,już dawno mieli być w domu.Paczka przyjaciół,wybiegła ze swojego sekretnego miejsca w pośpiechu.Szybko przedostali się przez jezioro i ruszyli biegiem przed siebie.

Nie widzieli zbyt dobrze w nocy,ale niespecjalnie ich to obchodziło.Musieli szybko dotrzeć do domu.W nocy nie było bezpiecznie.Zwłaszcza na końcu królestwa.Zatrzymali się przed wodopojem,szybko się napili i pobiegli dalej.Przyspieszyli.Łapy tak jak poprzednio,kiedy pokonywali tą trasę,odmawiały im posłuszeństwa.Nie zamierzali jednak zwalniać.Lajla prowadziła grupę,gdyż jako jedyna,dobrze widziała w nocy.Przyczyniło się do tego,częste przebywanie wieczorami na dworze.Świetnie poprowadziła przyjaciół,przez większość trasy.Z daleka,ukazała im się Biała Skała.Przyspieszyli..

Wise
Cały dzień,upłynął jakoś spokojnie.Dopiero pod wieczór się skomplikowało.Nigdy..ale to nigdzie nie było naszych dzieci.Wysłałam na poszukiwanie szóstki lwiątek,pół stada,a i tak wrócili bez nich.Byli nawet na Ziemi Stachu,czy Miejscu Płomieni-chodź wiem,że tam by nie poszli.
Bardzo się boję.Nie chce stracić dzieci,nie przeżyłabym tego! Kiedy grupy poszukiwawcze,jak i Lwia Gwardia,wrócili bez nich,załamałam się.Kazałam im udać się na spoczynek,a sama wspięłam się na czubek Białej Skały.
Kilio,Busara,Maji,Aria(przybrana matka Aishi) także się martwili,w końcu to ich dzieci zaginęły.Westchnęłam.Teraz,spali niespokojni  w jaskini.
Położyłam się,po czym spojrzałam w gwiazdy.
-Wielcy przodkowie,jeśli mnie słyszycie,sprowadźcie moje dzieci z powrotem do domu,-szepnęłam,-pomóż naszym dzieciom,Moto
*
Narrator
Przyspieszyli..Dopiero kiedy lwiątka znalazły się pod "Białą Skałą",zdały sobie sprawę że swojego błędu.Nie była to Biała Skała,a inna zwykła skała,do tego mniejsza.Nie wiedzieli,jakim cudem im się pomieszało.Rozejrzeli się wokół,by się upewnić,lecz po chwili padli zrezygnowani na ziemię.Było zbyt ciemno,nawet gwiazd było mało.Nie wiedzieli,co zrobić.Z oczu lwiatek,poleciały łzy.Przytulili się i zasnęli.
*********************************
I jak? Mam nadzieję,że rozdział się spodobał.Kolejny będzie..możliwe że jutro.
1.Czy lwiątka wrócą do domu?
2.Jak tak,to ktoś im pomoże,czy może same dadzą sobie radę?
Pozdrawiam c:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz