środa, 1 listopada 2017

Rozdział 65

Narrator
-I wtedy padnie,na ziemię,pozbawiony żywota,utonie w wodopoju,czerwonymi oczami patrząc przerażony...-Nora wskoczyła na brata,powalając go na plecy.Huru z początku,wyrywał się,lecz po chwili zaśmiał się.
-Będę pamiętać,żeby nie przeszkadzać ci,kiedy bierzesz prysznic! Ale dla jasności,myj te łapy szybciej!
-Odezwał się wielki...
-Przestańcie się już kłucić,-Ndoto przewrócił oczami
-No właśnie,Nora,czuję się zazdrosny,-Kisu wyszczerzył się w szerokim uśmiechu
-Nie masz powodów głuptasie,-Nora wtuliła się w gęstą brązową sierść lwa,mrucząc cicho.Lajla cały czas,siedziała na skalę,wpatrując się w przyjaciół i rodzeństwo.Na jej twarzy malował się spokój,który po chwili umknął,w miarę jak spojrzała na horyzont.Malował się tam obraz,zachodzącego słońca.Westchnęła.Ktoś na nią skoczył,powalając na ziemię.Uśmiechnęła się i dała kuksańca w ramię lwa.
-No wiesz,zwalać mnie z nóg,-lwica przewróciła oczami
Teo prychnął
-Zawsze to lepsze,niż się nudzić na skale
-Skąd wiesz,że się nudziłam?
-A co może być ciekawego w siedzeniu na skale,-zaśmiał się
Po chwili,dołączyli do nich pozostali.Chaka potrzedł bliżej brata.Imani i Amara,siedziały wyprostowane,obok Ndoto,który siedział koło Hurumy i Aishi.Nora i Kisu,siedzieli na kamieniu,gdzie przed jeszcze kilkoma sekundami,siedziała biała córka Wise.
-To..co robimy?-spytała Amara,a Chaka uśmiechnął się w jej stronę
-Nie wiem,-przyznała Aishi
-Może zapasy?-zaproponował Huru
-Lwą to tylko jedno w głowie,-skwitowała Imara
-Mi tam odpowiada,-powiedziała Nora,-Lajla,będziesz sędziować
-A niby na starość się mądrzeje,-wybuchł śmiechem Teo
-Dalej jestem starsza,ale jeszcze nie umieram,-warknęła żartem,po czym zeskoczyła z kamienia.Rozejrzała się po towarzystwie,mrużac oczy,-Teo walczysz z Chaką,Ndoto z Kisu,ja biorę sobie ciebie Huru!
-I to twój błąd,-zaśmiał się szyderczo lew,po czym rzucił na siostrę.Przekomarzali się chwilę.Lajla przewróciła oczami,a jej białą sierść,spłowił wiatr.
-Zaczynamy nim się ściemni?
-Chwila,a co że mną?-Imara spojrzała na wszystkich zdziwiona
-Ty jesteś ślepa,-odezwał sie Teo
-No, i?
-To..że nie możesz walczyć,-skwitował Chaka
-Niby jakie prawo tak mówi!-oburzyła się Imara
-No właśnie!-poparła ją przyjaciółka,Amara
-Poprostu ślepi nie mogę,-powiedział Huru,-zrozumiano?
Imara warknęła wściekle,po czym zniknęła na horyzoncie.Lajla i Amara,spojrzały na siebie porozumiewawczo,a Nora zgromiła wszystkich wzrokiem.
-Nie dołujcie jej!
-A ty co Nora..-Aishi spojrzała na nią,-jako przyszła królowa wiesz,jakie ważne jest bezpieczeństwo.A co gdyby..
-Możemy zaczynać?-spytał obojętnie Teo,-nim się ściemni
-Za siostrą nie pobiegniesz?-spytała Lajla,marszcząc gniewnie brwi.
-Da sobie radę,-Chaka spojrzał na nią pewnie,-jest silna..-teraz spojrzał na Amarę,-..zawsze była
***
Imara zatrzymała się.Chłodny wietrzyk,poruszył jej futrem,muskając je przyjemnie.Nie wiem o co im chodzi.Ślepota,nic mi nie odbiera.Nie ważne jest to,czy jestem ślepa,chora,to ja sama sobie wyznaczam granicę.Imara miała dobrze rozwinięte zmysły,bez namysłu zdała sobie sprawę z tego,że blisko pasie się stado antylop.Uśmiechnęła się szyderczo.Zawsze lubiała polowania.Przypomniało jej się,że jeszcze jako lwiątko,przysłuchiwała się ich polowaniom.Zawsze chciała wziąść w nich udział,lecz albo matka,albo lwice,ktoś zawsze jej zabraniał.Teraz jestem tylko ja i one.Imara wystartowała.Kierowała się węchem.Kiedy była bliżej antylop,zatrzymała się,przyczupnęła,wysunęła pazury i obnażyła kły.Nie miała pojęcia o podstawach polowania,musiało jej wystarczyć to co usłyszała.Przypomniało jej się,jak Arro zabrał ją pewnego dnia na pastwisko z braćmi i mówił,o polowaniu na góralki.Wówczas nie mogła polować,mimo iż tata ją zachęcał,była chora i nic nie czuła.Teraz na szczęście,wszystko doskonale do niej docierało.Utworzył jej się obraz jej ofira.Skradała się wolno,bezdźwięcznie,nie wdając sobie sprawy,że jest obserwowana.Łapa za łapą,jak zawsze słyszała.Była cicho,brnęła coraz dalej.Kiedy była bardzo blisko antylop,poczuła mocny zapach i wiedziała,że jest blisko.Przygotowała się.Trudno będzie skoczyć,ale musi na oślep.Odbiła się i wylądowała na plecach antylopy.Zwierze,od razu ją z siebie rzuciło i uciekło z pobratyńcami.Imara nie zamierzała się jednak poddać.Ruszyła za nią,przyspieszając co i rusz.Nos jej nie mylił i po chwili,skoczyła na antylopę,tym razem ją zabijając.Kiedy zwierzę wylądowało na ziemi,zanużyła kły w jego mięsie.Po zaledwie kilku chwilach,część antylopy zniknęła.Imara wyprostowała się.Nie wezmę jej na Białą Skałę.I tak mi nikt nie uwierzy.Phi,dla nich jestem tą slabą.Nawet..dla mamy? Imara wstała,ruszając wolnym krokiem w stronę Białej Skały,czyli za mocnymi zapachami lwów.Mama się o mnie martwi,niepotrzebnie.Wiem,że sobie poradzę.Muszę znaleźć Amarę,opowiedzieć jej o wszystkim.Ona na pewno,mnie zrozumie.
Córka Kamby,puściła się pędem przed siebie,zostawiając w tyle swoją zdobyć.Lew podszedł do nieżywej antylopy i wziął kilka kęsów.Krąg Życia,nie powinno się polować dla przyjemności-wiedział to doskonale.Dokończył antylope,po czym usiadł.Imara jest niesamowita.Poluję doskonale.Ndoto wstał,po czym ruszył w stronę Białej Skały,powolnym krokiem.
***
Wśród wyrzutków panowała napięta atmosfera.Do wyrzutków,dołączyły dwie nowe lwice i trzy lwy,z czego Hasira była zadowolona.Czarna lwica siedziała właśnie w towarzystwie Sawy,spoglądając w stronę lwów,walczących o upolowaną antylopę.Zaśmiała się szyderczo.
-Co cię śmieszy Hasiro?-spytał Sawa,wpatrując się w nią
-Nie widzisz,ich cierpienie.Są zbyt głodni,-że wściekłością uderzyła łapą o suchą ziemię,-Przez Białoziemców,cierpimy głód! Zapłacą mi za to!
-Nam,-poprawił ją Sawa,-wszyscy nam zapłacą
Stali tak jeszcze chwile,z dumnie uniesionymi głowami,kiedy podszedł do nich biały lew.Jego czarna grzywa,powiewała na wietrze.Msimu skłonił głowę przed rodzicami.
-Matko,może ruszę na polowanie? Może..
-Msimu,nie szukaj powodów,-warknęła łagodnie Hasira,-nie potrzebujemy żarcia dla nich! jeśli jesteś głodny,wyślij kogoś innego
-Sam dam radę,-odpowiedział i zanim lwica coś dodała,puścił się biegiem w stronę granicy.Sawa przewrócił oczami.
-Jest młody..
-Nie czuję w nim żądzy mordu,-warknęła z jadem Hasira,-trzeba to zmienić i najlepiej,jak najszybciej.
***
Wise
Usafi kiwnęła głową.Na czas,kiedy Kilio nie ma,to właśnie ona dowodziła polowaniami.Idia nie mogła,puki karmi młode.Córka Taje,zapowiadała się na świetną lwice polującą.Przejmnie jednak dowodzenie dopiero wówczas,kiedy Kilio uzna że jest gotowa.Z zamyśleń,wyrwało mnie poruszanie ogonem przez Usafi.Lwica była córką jednej z pierwszych lwic,które osiedliły się na Białej Ziemi.Znałam więc ją od dziecka,dobra łowczyni,matka i przedewszystkim lojalna.
-Dziękuję ci Usafi,polowania idą dobrze
-Tak,królowo.Jest coraz więcej zwierzyny w spiżarni.
-Doskonale.Macie wolne do jutra,-uśmiechnęłam się
Usafi kiwnęła głową i odeszła.Stanęłam na czubku Białej Skały,wpatrując się w horyzont.
-Pięknie,-szepnęłam
Koło mnie usiadła Taje.Jej pomarańczowa sierść błyszczała.
-Hej Taje,-spojrzałyśmy na siebie
-Cześć Wise,-powiedziała,-wiesz,że za kilka miesięcy twoje urodziny
-Wiem,-przytaknęłam,-nie wierzę,że to już tyle czasu minęło.Nawet nie wiem,które to będą urodziny
Taje przytuliła się do mojego boku.
-Jak twoje wnuki?-spytałam przyjaciółkę
-Są wspaniałe! Myślę,że nie długo,będą brykać po sawannie
Śmiałyśmy się chwile,po czym zeszłyśmy niżej,do głównej jaskini.Położyliśmy się w koncie,zatapiając się w rozmowie.
Do jaskini weszła Lajla.
-Mamo,idę się przejść
-Dobrze,córeczko,-powiedziałam,patrząc jak znika,-szybko rosną
-Racja,-przyznała Taje,-a my się starzejemy
-Tak bywa,-wzruszyłam ramionami,odwracając się do pomarańczowej,-ciekawe,kiedy Kilio wróci
-Nie prędko,-zaśmiała się,-nasza nierozłączna paczka...myślisz,że zawsze taka będzie?
-Z czasem się przekonamy,-powiedziałam,schylając głowę,by polizać swoją łapę,-wiesz,gdzie jest Nyeusi?
-Chyba na skałkach
-Idziemy?
-Idziemy
Wraz z Taje,ruszyłyśmy w stronę skałek.Zapowiadał się długi dzień i na pewno,pełen wrażeń.
***********************
Hej! Mam nadzieję,że rozdział się spodobał.W następnym,wydarzy się jedna ze scen,na które czekałam! Więc,do zobaczenia w następnym rozdziale.
Pozdrawiam! c:

2 komentarze: