Ndoto obudził się przerażony.Otrząsnął się jednak szybko,rozejrzał dookoła i przypadł do Imani,by zacząć ją budzić.Córka Kamby,niechętnie podniosła głowę i wciągnęła zapach.
-Co jest,Ndoto?
-Imani,dostałem Duchowego Przewodnika,-zaczął,-To moja ciotka,Sherr.Powiedziała,że grozi ci niebezpieczeństwo,musimy uciekać.
-Ndoto,jesteś pewien?-spytała zaspana
-Na sto antylop! Idę budzić resztę
Obudził najpierw Norę i Lajlę,po czym przebudził pozostałych.Kiedy wszyscy byli już na łapach,przekazał im,że muszą uciekać.
Wtem,gdy mieli już ruszyć przed siebie,z ciemności wynurzyło się dużo kształtów lwów z pustynni.Otoczyli nastolatków,który wystawiając pazury i warcząc,stłoczyli się obok siebie,spoglądając z dezorientacją na lwy.Kolejni chcą nas zabić?-pomyślała z goryczą Nora.
-O co chodzi!?-krzyknął Kisu w ich kierunku.Król Jasiri,podszedł bliżej nich i wściekle machając ogonem,przejechał spojrzeniem na Imani.
-Nic wam nie zrobimy,ale oddajcie Tą lwicę.Inaczej,wszyscy zginiecie.
W jednej chwili,wszyscy przyjaciele nagle się rozbudzili.Wystawili pazury i utworzyli kręg,warcząc zajadle.Jeden za wszystkich,wszyscy za jednego..
-Tak? Chcecie walczyć? Nasz jest więcej!-warknął jakiś lew,stojący za przywódcą pustynnego stada.Nora,wystąpiła naprzód.
-Dobrze,opuścimy wasz teren..
-Najpierw oddajcie lwicę-syknął znowu ten sam lew.
-Prędzej umrę,niż wam dam ją tknąć choćmy pazurem!-warknął Ndoto
Imani wysyczała:
-Dajecie.Jest was więcej,ale Białoziemcy łatwo się nie poddają.
Nora,spojrzała na Króla Jasiriego.
-Naprawdę chcesz rozlewu krwi?
Jasiri zgarbił się,obnażył kły.
-Nie Noro...to ty tego chcesz!
Skoczył do przodu,lądując prosto na lwicy.Ugryzł białą w łapę.Nora syknęła.W tej samej sekundzie,Kisu skoczył na lwa z warknięciem gardłowym.Stanęli do walki.Był to znak,by oba stada walczyły.
Huru,Aishi,Ni,Nora,Ndoto-wnet stanęli do walki,każdy po dwóch napastnikach.Stado Pustynni,było jednak zbyt duże,by mogli je tak łatwo pokonać.Mieli szanse wyrównane w sile,ale nie w liczebności.
Lajla,odwróciła się do Imani,która już szykowała się do skoku.
-Musisz uciekać
-Nie,-syknęła Imani
Lajla westchnęła.Przybrała swój władczy ton.
-To jest rozkaz,Imani.Rozkaz,słyszysz?
Imani zgarbiła się i wydała jeszcze kilka warknięć.Zawróciła jednak i pognała na granicę.
Lajla,odwóciła się napięcie,czując pazury,przecinające jej bok.Syknęła i rzuciła się na lwice.Była słaba i koścista,z łatwością ją pokonała,czując nowe przypływy sił.Spojrzała w górę,na niebo.Dziękuję tato-szepnęła,rzucając się w kolejny wir walki.
Kisu prychnął.
-Nie wierzę,że mamy takiego pecha
Szedł obok Nory.Na białej jak śnieg sierści lwicy,widniały teraz głębokie zadrapania.Łapę też miała zwichniętą,a oko przymrużone.Szła jednak dalej.Podobne rany,nosili pozostali.Najbardziej jednak nastoletnich białoziemców gryzło to,że musieli uciecz w pola walki.Nora wiedziała jednak,że tylko w ten sposób,nie zginęli.Huru,traktował to jako wielką porażkę.Odezwała się w nim krew wojownika.
-Mogliśmy wygrać!
Kisu,spojrzał na niego przez ramie
-Kiedy? Pod ziemią?
Huru zjeżył się
-Nie tępaku,jakoś byśmy wygrali
Nora zignorowała narastającą kłutnie.Musieli odnaleźć córkę Kamby i oddalić się daleko od granicy wrogiego królestwa.
Imani,czekała na nich,siedząc na skałach przypominających grobowce.Ndoto,doskoczył do niej i polizał za uchem przyjaciółkę.Imani,odpowiedziała lekkim uśmiechem.
-Cieszę się,że nic wam nie jest-po czym syknęła-ale sama mogłam walczyć!
-Że ślepotą,nie dziękuję-warknął Huru
Ndoto zignorował brata
-Wolałem,żebyś w razie czego zawiadomiła matkę i innych,gdzie jesteśmy
Imani prychnęła,ale nic nie odpowiedziała.Cała drużyna ruszyła dalej,tym razem ich celem była Rajska Ziemia.
Dzień był gorący i ciężki.Białoziemskie nastolatki,szli jednak wytrwale,przemierzajac kolejne złoża pustyni.Wkońcu Ni się zatrzymał.
-Nie wytrzymam już dłużej,może zrobimy sobie przerwę?
-Na pustyni jest goręcej niż na sawannie odzianej słońcem,-zamyśliła się Lajla,a Ni uśmiechnął się do niej,traktując jej słowa jako obrone.
Nora,odwróciła się do nich i koniuszkiem ogona wskazała zaschnięte drzewo,na którego gałęzi przysiadły dwa małe sępy.
-Co powiecie?
Aishi oblizała pysk
-Miejsce i żarło,wchodzę w to!
Lwy,kiwnęły sobie wspólnie głowami i skradajac się niezauważalnie,brnęli przez piasek.Kisu,posłał przyjaciołom spojrzenie i przyspieszył,by paść na ziemię.Sępy poderwały się,chwile wirując w powietrzu,nim wylądowały i poczęły obserwować ciało lwa.Białoziemcy,przyczajeni w ukryciu,skradali się,nim...
...Imani posługując się zmysłami,wskoczyła na jednego sępa,zabijając go błyskawicznie.Drugi poderwał się i odleciał.Imani oblizała pyszczek i pomogła Kisu wstać.
-Brawo Imani!-krzyknął Ndoto,stykając się z przyjaciółką nosami.
-Taa..brawo..jeden uciekł-syknął,przewracając oczami Huru
Jednak nikt go nie słuchał,pospieszając by zjeść posiłek.
Później białoziemcy ułożyli się koło drzewa i mimo iż słońce grzało,czwórce z nich udało się zasnąć.Pozostali czuwali,odpoczywając przy tym.
Ni poderwał się gwałtownie
-Spójcie!-wskazał koniuszkiem ogona kształt na horyzoncie.Ndoto zmrużył oczy,by słońce go nie raziło i pochylił się,by zbudzić Lajlę i Norę.Aishi i Imani,także się obudziły i teraz cała ósemka,wpatrywała się w kształt,który z każdym krokiem przybliżał się.
-Kisu,Ni..pójdziecie na zwiady-zarządziła Nora.
Dwójka lwów kiwnęła głową i nie czekajac dłużej pospieszyła we wskazane miejsce.Pozostali oczekiwali,obserwując jak dobiegają,rozmawiają i na końcu wracają,a u ich boku szedł kształt.
Dopiero kiedy podeszli dość blisko,zdało się zauważyć,że wraz z Kisu i Ni,przybyło czarne lwiątko.Jego jadowite ciemno zielone oczy jażyły się z ekscytacji i strachu.Nora,pochyliła się nad nim.
-Kim jesteś,maluchu?
Lwiątko wyprostowało się
-Ni maluchu!-miauknął,dodając-Jestem Abli!
-Z kąt jesteś Abli?-spytała Aishi,także się pochylając
-Ze Stada Węża
Ni skrzywił się,co od razu zauważyli pozostali.Nic jednak nie powiedzieli,chodź było nieuniknione,że rozmowa nastąpi.
Nora westchnęła:
-Co więc tu robisz,Abli?
-Ja...się....zgubiłem-wymamrotał
-Jak mogłeś się zgubić? Co twoja matka miała w głowie,żeby cię nie pilnować?-Aishi wydała się zdziwiona i zdenerwowana.Rzuciła szybkie spojrzenie na Hurumę.
Abli zgarbił się
-Zabroniła mi opuszczać terenów,ale nie posłuchałem i...biegłem myśląc,że znajdę...dom.
Imani zamknęła oczy,najwyrażniej nad czymś myśląc.
Kisu pochylił głowę na bok.
-Czego więc chcesz Abli? Wracaj lepiej do domu,na pustyni roi się od sempów
-Kiedy ja się boję sam wracać
-Ale uciec sam już nie?-spytał z gburą Huru
Pewnie każdemu lwiątko wydawało się podejrzane.Abli pisnął:
-Zaprowadzicie mnie do domu?
-Poczekaj chwile-szepnęła mu Nora,odwracając się do swoich towarzyszy-musimy to omówić
Cała ósemka,wróciła na miejsce obok zniszczonego drzewa i poczęła dyskutować.
-Ni,co wiesz o tym całym Stadzie Węża?
Ni się wyprostował,doceniając zaszczyt,że przyszła królowa pyta o to właśnie jego.Ni otóż znał się na całej mapie królestw lion.
Wziął głęboki wdech.
-Stado Węża to niebezpieczne,chodź małe stado.Jest..trudno powiedzieć,chyba kilka kilometrów słonecznych stąd.Akurat w przeciwną niż nasza stronę.Stado Węża trzeba zaznaczyć,żyję także na zasadzie Przetrwają Najsilniejsi .Dlatego jest ich tak mało,zwykle są to samce.Mało lwiątek.Jeśli to lwiątko z tamtąt pochodzi,jego przywódca Sahem,może nie być zadowolony,że odprowadzili go obcy.Pilnują swoich granic,na których często spotyka się wiele wężów.
-Więc co proponujesz?
-Zostawmy to lwiątko-zamyślił się Huru-chyba trafi do domu,co nie?
-Zgadzam się z nim-przytaknął Kisu
-A jeśli nie trafi?-szepnęła Aishi
-Napewno trafi-burknął Huru,przepraszająco liząc ją za uchem
-Wiecie co..-Imani podniosła na nich ślepe oczy,-wyczułam w jego głosie kłamstwo
Spojrzeli na nią.
-Myślę,że kłamie.
-Mimo to,powinniśmy go odprowadzić-zamyśliła się Nora
-A jeśli to kolejna pułapka?-szepnęła Lajla
-Stado to jest głupiutkie-parsknął Ni-ale nie ryzykujmy.Myślę,jeśli mogę...
Nora rzuciła mu ciepły uśmiech.Świadczył o tym,że w jej opini należał już do stada.Chodź nie był w pełni białoziemcem.
-Mów dalej
-Myślę,że powinniśmy się rozdzielić-zaczął-Stado Węża nie zaatakuję licznej grupy,myślę,że wysyła swoich by sprowadzali różne lwy i..dalej nie wiem co,ale grupa będzie dla nich celem.Myślę,że mogę pójść odprowadzić to lwiątko,a pozostali ruszą na Rajską Ziemię,w połowie drogi napewno się spotkamy.
Nora zmrużyła oczy
-Nie chce ryzykować twojego maisha
-Pójdę z nim-zaproponował Huru
-Ja też-odpalił Kisu,spoglądajac na Norę-Pójdziemy z nim
-Nie!-Lajla wystąpiła do przodu,zwracając na siebie uwagę,-to zbyt ryzykowne.Słuchajcie,ja i Ni pójdziemy.Potrafię dobrze prowadzić konwersację.
-A jeśli..
-Ndoto,nic mi nie będzie.Koniec dyskusji,pora ruszać,-rzuciła spojrzenie na Ni i oboje podeszli do lwiątka.W oczach Ni,Lajla zdobyła kolejne uznanie.Oboje,podeszli do lwiątka,porozmawiali z nim chwile i nie odwracając się,ruszyli szlakiem do Stada Węża.
A pozostali spoglądali za nimi długo,nim ruszyli z ciężkimi sercami w dalszą drogę.
1.Czy Lwiątku rzeczywiście nie można było zaufać?
2.Co spotka Ni i Lajlę?
3.Co myślicie o rozdziale?
Pozdrawiam c:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz