niedziela, 31 grudnia 2017

Rozdział 76

...A Ndoto spał,nieświadomy,że ktoś mu się przyglądał.Imani wpatrywała się w syna Wise nieobecnym wzorkiem.Ndoto był dla niej najlepszym przyjacielem,była mu wdzięczna za wszystko co dla niej robił.Chciała się odwdzięczyć,miała nadzieję,że odpowiednia chwila wkrótce nadejdzie.
Imani podniosła do góry uszy,gdy usłyszała parę cichutkich kroków.Zamknęła oczy,by lepiej się wczuć.Słuch mówił jej,że jest to lew i lwica,węch podpowiadał jej,że są to znajome lwy-że są to jej przyjaciele.Odwróciła się akurat w chwili,kiedy Huru i Aishi uśmiechnięci wkroczyli do ich chwilowego legowiska.
-Gdzie byliście?-spytała Imani
-Napić się..pragnienie wiesz,-odparła nerwowo Aishi
-Może zbudzimy resztę,-Huru spojrzał na niebo,-pora ruszać dalej,jeśli już wielka królowa Nora chce nas przeprowadzić przez pustynię.
Zbudzili wszystkich szybko.Kisu przeciągnął się.
-Mam ochotę tu jeszcze zostać
-To tu zamieszkaj,-przewrócił oczami Huru
-Lepiej chodźmy już dalej,masz rację Huru,jeśli chcemy przejść chodź odrobine pustyni,musimy ruszać w tej minucie,-zawołała Nora,kierując się w stronę większej ilości drzew,-myślę,że ta droga będzie odpowiednia.Idziecie?
Kisu w podskokach znalazł się przy ukochanej,za nim pobiegli Lajla,Ni,Ndoto,Imani i Huru z Aishi.Ndoto,dreptał koło Imani,która mimo wszystko czuła się skrępowana,chodź sama nie wiedziała czemu.Huru i Aishi,szli za to spokojnie,bok w bok,rzucając sobie zaciekawione uśmiechy.Ni,podobny uśmiech słał Lajli,która udawała,że tego nie zauważa.Kisu,przysunął się bliżej Nory i musnął jej policzek.
-Masz już jakiś plan wędówki?
-Myślałam nad Pustynnym Królestwem,co powiesz?
-Nigdy nie słyszałem,-wyznał Kisu
-Ja zawiele też.Jednak wystarczy mi wiedzieć,że istnieją,a na ich terenach jest i jedzenie i woda,to czego będzie nam trzeba.
Kisu musiał przyznać ukochanej rację.Bez protestów,szedł z nią wramie wramie,mijając kolejne trasy,zakręty,aż wkońcu horyzont dżungli zaczął zanikać.Przyjaciele,zatrzymali się na szybkie polowanie na tutejsze surykatki,które zjedli,że smakiem.Napili się wody i ruszyli dalej.

Przejście przez pół pustyni,zajęło im dwie noce i jeden dzień,w tym przerwy na odpoczynek.Zwykle byli spragnieni i głodni,ale było warto,gdy przekroczyli teren Pustynnego Królestwa,lub Pustynnej Ziemi.Tak jak mówiła córka Wise,pasło się tutaj dużo zwierzyny,a także przepływały liczne strumienie,że aż trudno było uznać,że była to gorąca pustynia.Na samym końcu,widniały zarysy jaskiń.Musiały to być domy tutejszych mieszkańców.Z jednej z takich jaskiń,wybiegł potężny biały lew,z czarnym podbrzuszem,złotymi oczami i rozbujaną na wietrze brązową grzywą.Widać,że ich dostrzegł,gdyż popędził w ich stronę ,zatrzymując się przed białoziemcami z warkotem.
-Czego tutaj szukacie?!
-Witaj przywódco Pustynnej Ziemi,-zaczęła grzecznie Nora,-jestem Nora,a to są..
-Twoi współ podróżnicy,tak tak,to mnie niespecjalnie obchodzi.Gadaj lepiej,czego tutaj szukacie.
Huru,Kisu i Ndoto,wyprężyli mięśnie,w każdej chwili gotowi bronić siebie i przyjaciół.Ni,przyzwyczajony do takich zachowań,obserwował tylko przebieg sytuacji.Kisu,podszedł do Nory i stanął u jej boku.
-Białoziemcy
-Co?
-Jesteśmy białoziemcami,-odparł Kisu szczerząc się,-i chcemy prosić o odpoczynek,możliwość zapolowania i napojenia się na twojej ziemi...królu.
Lew zamyślił się,po czym kiwnął głową
-O ile żaden z was nie niesie choroby,to zapraszamy.Możecie zostać tu ile tylko chcecie,mi tam to nie robi różnicy,-spojrzał na niebo,jakby szukając odpowiedzi,po czym odszedł prędko znów do jaskini.Nim jednak ktoś z białoziemców zdążył się odezwać,głos lwa znów się odezwał z wnętrza jaskini.Kilkadziesiąt kościstych prawieże lwic,wybiegło z wnętrza jaskini,omijając ich i ruszając w stronę zwierzyny.
-Taa,zapowiada się cudowny pobyt tutaj,-burknął Huru
-No cóż,lepsze to niż nic,-dodała z przekąsem Aishi,-chodź już zaczynam tęsknić za Białą Ziemią.

Resztę dnia,białoziemskie nastolatki,spędziły na odpoczynku i poznawaniu stada pustyni.Dowiedzieli się,że lew który ich powitał,zwie się Jasiri i jest tutejszym królem,nie znoszącym chorowitych.Ndoto więc,krył wziąż Imani,bojąc się,że może jej się coś stać.I chodź lwy były tutaj nieprzyjazne,kraina kwitła pięknem.Była zwierzyna,strumyki by się napoić,chłodne jaskinie,w których można odpocząć.Lwice białoziemskie zapolowały i wspólnie z resztą,pochłonęli posiłek składający się z trzech zebr.Później,napili się i usadowili na niewielkich skałkach.Lwice,wyczyściły starannie swe futra,a lwy stanęły dla zabawy do walki,zwracając uwagę towarzyszek.Lwice śmiały się,wymieniając swoich zwyciężców,a lwy walczyły dalej,puki w ostateczności,nie wygrał Huru.
Lajla wyciągnęła się wygodnie na piasku i powędrowała wzrokiem na gwieździste niebo.Mieniły się na nim gwiazdy.Przodkowie-pomyślała biała lwica,przypominając sobie,jak rodzice opowiadali jej o gwiezdnych przodkach.Pamiętała wszystko,co kiedykolwiek od nich usłyszała.Westchnęła.Tęskniła za matką.Miała nadzieję,że na Białej Ziemi,wszystko dzieję się dobrze.
Obok niej,ułożyła się Nora i Imani.Później Aishi,Huru,Ndoto,Kisu i Ni.Przyjaciele,leżeli tak,wpatrzeni w niebo,lśniące granatowe.Lwice ziewnęły i wkrótce wszyskie z wyjątkiem Lajli i lwów zasnęły.Lwy dołączyły do nich jednak szybko i tylko Lajla,długo wpatrywała się jeszcze w niebo,myślami będąc bardzo daleko.Następnie,ją także pochłonął sen.

-Ndoto?
Ndoto rozejrzał się dookoła.Znajdował się w otoczonej mgłą polanie.Wokół panowała cisza,wiał lekki wiatr,a niebo zdobiło milion gwiazd.W pierwszej chwili,Ndoto pomyślał,że to sen,z którego nie chce się budzić,później jednak,zdał sobie sprawę z tego,że to wszystko dzieję się naprawdę.
-Ndoto!
Znów usłyszał nawoływanie.Przełknął głośno ślinę i wyznaczoną trasą,ruszył wprost w mgłe,przed siebie,w stronę dźwięku.
Zdawało mu się,że idzie tak naprawdę długo,nim wkońcu zamrzymał się na usypisku z kamieni.Na samym końcu,siedziała jasnoczarna lwica,z białymi obwódkami oczu,uszu.Nos miała różowy,oczy fioletowe-migoczące w nocy,niczym świetliki.Ndoto poczuł ukłucie ciepła.Znał tą lwicę,chodź nie potrafił sobie przypomnieć jak się nazywała.
Podszedł do niej i dopiero wtedy,przypomniał sobie,jak się zwie.
-Ciocia Sherr?
Sherr,siostra matki Wise i Maji,lwica wychowująca tą drugą,zmarła zaledwie niedawno.Ndoto pamiętał ją jeszcze,jak się razem bawili.Skłonił przed nią głowę z szacunkiem.
-Ndoto.Posłuchaj,musisz się obudzić i wyprowadzić Imani daleko zza pustynię.
-Dlaczego?-poczuł ukłucie goryczy
-Coś wam zagraża.Coś jej zagraża.
-Czemu mówisz to mnie,a nie naprzykład jej?-spytał Ndoto
Sherr wyprostowała się dumnie
-Bo to ciebie wybrałam.Jestem twoją Duchową Przewodniczką i tylko ty  mnie widzisz,czuwam nad tobą,Ndoto.
Ndoto zatkało.Zawsze chciał mieć Duchowego Przewodnika,a kiedy ten się nie pojawiał,podejrzewał już,nie nigdy go nie dostanie.A tu taka niespodzianka.
-Nadchodzą ciężkie czasy Ndoto,-lwica kontynuowała,-i ty też odegrasz w tym ważną rolę
-Rolę?
-Ndoto,nie daj się opanować mrokowi,zmień proszę przepowiedni,-spojrzała na swoje łapy,a później spowrotem na lwa,-no już mój kochany,ruszaj,ratuj przyjaciółkę.
Obraz zaczął się rozmazywać,a następnie całkowicie zanikać,Ndoto wpadł w ciemność.

Ndoto obudził się przerażony.Otrząsnął się jednak szybko,rozejrzał dookoła i przypadł do Imani,by zacząć ją budzić.Córka Kamby,niechętnie podniosła głowę i wciągnęła zapach.
-Co jest,Ndoto?
-Imani,dostałem Duchowego Przewodnika,-zaczął,-To moja ciotka,Sherr.Powiedziała,że grozi ci niebezpieczeństwo,musimy uciekać.
-Ndoto,jesteś pewien?-spytała zaspana
-Na sto antylop! Idę budzić resztę
Obudził najpierw Norę i Lajlę,po czym przebudził pozostałych.Kiedy wszyscy byli już na łapach,przekazał im,że muszą uciekać.
Wtem,gdy mieli już ruszyć przed siebie,z ciemności wynurzyło się dużo kształtów lwów z pustynni.Otoczyli nastolatków,który wystawiając pazury i warcząc,stłoczyli się obok siebie,spoglądając z dezorientacją na lwy.Kolejni chcą nas zabić?-pomyślała z goryczą Nora.
-O co chodzi!?-krzyknął Kisu w ich kierunku.Król Jasiri,podszedł bliżej nich i wściekle machając ogonem,przejechał spojrzeniem na Imani.
-Nic wam nie zrobimy,ale oddajcie Tą lwicę.Inaczej,wszyscy zginiecie.

Hej.I jak się rozdział podobał? Przepraszam,że taki trochę krótki,ale mam nadzieję,że wynagrodziłam to fabułą.Oby następny rozdział pojawil się jak najszybciej,chociaż nie obiecuję.14 lutego,zapraszam za to na rozdział z Uru.Heh,taka reklama :P
Pozdrawiam c:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz