Nora,przekręciła się na drugi bok wciąż pozostając w stanie pół snu.Śniła o czasach,kiedy jako małe lwiątko bawiła się z przyjaciółmi.Ze wspomnień,wyrwał ją szmer.Otworzyła leniwie jedno oko,tłumiąc jęk protestu.Czarna końcówka ogona,opuściła jaskinię.Nora ziewnęła przeciągle,po czym usiadła.Jeden rzut okiem na wyjście z jaskini uświadomił jej,że jest jeszcze przed świtem.Zastanawiała się więc,dlaczego komuś miałoby się podobać wczesne wstawanie.Doskonale pamiętała,że lwice polujące ruszają o wiele później,tak jak u nich.
Wstała,rzucając ostatnie tęskne spojrzenie na śpiących w najlepsze przyjaciół.Kisu spał u wujków,gdyż jak uznał,woli spędzić czas z rodziną.Nora zatęskniła za dotykiem jego sierści i postanowiła,że popołudnie spędzą razem,chodź chciała także zobaczyć się jeszcze z przyjaciółmi z Lwiej Ziemi,nim ruszą w dalszą wędrówkę.Gdy opuściła niewielką jaskinię u podnuża Lwiej Skały,którą zajmowali,wiatr-chłodny i przyjemny buchnął w jej pysk,zapewniając przyjemne mrowienie.Nora westchnęła z rozkoszą.Postanowiła wejść na czubek Lwiej Skały,miała nadzieję,że Adele się nie obrazi.Kiedy jednak zaczęła wspinać się na sam szczyt,dostrzegła biały kształy wpatrzony w horyzont.Nora pokręciła głową z uśmiechem i jakby nigdy nic,usiadła obok.
Lajla się wzdrygnęła.
-Cześć.Nie wiedzałam,że lubisz wcześnie wstawać.
-Jak widzisz siostrzyczko,wiele się zmienia.Myślałam naprzykład,że ty wolisz noc.
Lajla posłała jej promienny uśmiech.
-Bo tak jest,ale czasem..lubię poobserwować wschód słońca i pomyśleć,-wskazała ogonem na wschodzące słońce.Norze zaparło wdech w piersi,chodź widziała go już milion razy.Ognista kula wolno sunęła ku niebo.Niebo tym czasem,stawało w pomarańczy i złocie.Siostry obserwowały to w ciszy.
Nora westchnęła:
-Też lubię to obserwować,-po czym dodała,-myślisz,że Adele także?
-To dobra królowa,-powiedziała szybko Lajla,jakby wiedząc o co ją spyta siostra,-ty też będziesz.
Nora nic nie odpowiedziała.Znów zapadła cisza,głęboka,mroczna i tajemnicza..
-Uważasz,że to był zły pomysł z tą podróżą?-spytała Nora,przerywając ciszę.Lajla wyprostowała się,rzuciła siostrze pewne spojrzenie.
-Uważam,że był to bardzo dobry pomysł.Wiesz Nora..nie jesteśmy już lwiątkami...
-Niestety,-burknęła Nora,przerywając.
-...nie długo będziemy na tyle dorosłe,żeby przejąć obowiązki.Ja pewnie zostanę twoją doradczynią,ale strace tytuł księżniczki,wiesz o tym dobrze,-Lajla kontynuowała.-Wciąż jednak,więzy krwi się liczą.
Splotła ogon z ogonem Nory.Biała lwica,o zielonych oczach,polizała siostrę za uchem.
-Chciałabym też wiedzieć,że moja siostrzyczka będzie szczęśliwa.Będzie miała partnera..lwiątka..
Lajla rzuciła na nią mordercze spojrzenie i dopiero po paru chwilach złagodziła je.
-Jestem szczęśliwa.Poza tym jestem nastolatką,jeszcze nie planuję..
-Ni jest dobrym lwem,-Nora położyła się.Lajla poszła w ślad za nią,ciekawa co siostra chce powiedzieć.Nerwowo machała ogonem,czy przyszedł czas,by wyznać prawdę o Msimu.Chciała zaufać siostrze.Nie,ona UFAŁA jej.Ale..nie potrafiła wykrztusić z siebie ani słowa na ten temat.Lajla westchnęła.-Co chcesz powiedzieć?
-Nie ma dużo lwów na Białej Ziemi,już prawie żądnego wolnego.Może..może powinnaś dać szanse Ni?
-Zawsze zostaję Teo,-Lajla odwróciła wszystko w żart i znów nerwowo machnęła ogonem.Nora wzniosła oczy do nieba.
-Mówię tylko..
-Nora,nie decyduj za mnie w tych sprawach,-położyła jej łapę na barku,-wiem,co robie.
I znów zapadła cisza.Tym razem trwała aż do samego poranka.
Czuła wiatr,ocierający się o futro.Słyszała,odgłosy mlaskania,kiedy antylopa schylała się po kolejny kawałek trawy i Imani wiedziała,że to będzie jej ostatni posiłek.Skoczyła,wystawiając pazury,które wbiła w ciało zwierzęcia.Antylopa padła martwa,kiedy zatopiła kły w jej krtani.Imani odwróciła się do Aishi.
-Zbyt wolna?
Aishi prychnęła,ale nie poruszyła się i dalej leżała ,ciesząc się promieniami słońca.Imani zaciągnęła swój posiłek bliżej jej.
-Nora i Lajla zaraz powinny przyjść.Raczej nie będą zbyt długo rozmawiać z królową Adele i Vijaną.
-Aha.-burknęła Aishi,-to tak jakbyś powiedziała,że lwy zaczną latać.
-Zaczną,-burknęła Imani,mrużąc ślepe oczy,-bo właśnie nasze księżniczki nadeszły.
-Aishi,chyba powinnaś przestać się lenić,-przewróciła oczami Nora,ale uśmiech nie schodził z pyska białej lwicy,-wprawdzie,już jutro wyruszamy
-Serio? Mnie się tutaj podoba,-rzuciła Aishi,przekręczając się na drugi bok,-a tak serio,skoro znowu będziemy chodzić bez celu po różnych ziemiach,to może chociaż pójdę się zdrzmnąć.Nie najlepiej się dzisiaj czuję.
Lajla podeszła do niej i polizała po szyi.Westchnęła.
-Chyba masz rację.Idź się prześpij.Pójść z tobą?
Aishi obrzuciła ją spojrzeniem.
-Nie.Możesz..możesz później zawołać Huru,-i odeszła,wracając do jaskini.
Nora spoglądała w ślad za nią długo,gdy pozostałe lwice zabierały się za jedzenie mięsa.Imani westchnęła.
-Jest silniejsza niż ci się zdaje,chodź widzę,że robi się marudna,-zaśmiała się,-serio,wyluzuj.Jedź.Zaraz mamy spotkanie z chłopakami.
Nora skubnęła kilka kęsów,ale przełykała je długo.
-Upolowałaś to sama,Im?-spytała Lajla
Imani pewnie skinęła głową.
-Jak tak dalej pójdzie,to zapewne zostaniesz..
-Nie mów tego Lajla,nie dawaj mi fałszywych nadziei i nie udawaj..-Imani wzięła głęboki wdech,-..że nagle dostrzegłaś,że moja ślepota ci nie przeszkadza.
Wstała.-Pójdę się przejść,okey?
-Nie obrażaj się,-Nora wstała.
-Nie obrażam.Idę się po prostu przejść,-wzruszyła ramionami.Szybko zniknęła z widoku.
-No pięknie.Znów same,-Lajla trzepnęła koniuszkiem ogona bok siostry,-chyba,że pognasz do swego wspaniałego partnera
-Kisu znów umacnia rodzinne więzy i..jakoś sądzę,że jeden z jego wujków nie lubi białych lwic.Nie pytaj z kąt wiem,-przeciągnęła się,-chodź lepiej,może chociaż Ni i Ndoto nas nie wystawią.
-Huru poszedł za Aishi,tak na wstępie,-rzucił Ni,kładąc się na jednej ze skał,-a wogóle,poznaliśmy tutejsze lwy.Fajni.
-Zaprzyjaźnił się z Sawą i Hofu,-przewrócił czerwonymi ślepiami Ndoto,-a gdzie Im?
-Przejść się poszła,-odpowiedziała mu na to Lajla,-jak widzę,wy także miło bawicie się na Lwiej Ziemi.Zapewne uroki Złej Ziemi,ugaszą was nastrój.
-Mi tam chyba wszystko jedno,-odpowiedział Ni."Kiedy jesteś obok"-dodał w myślach.Nora i jej siostra,ułożyły się obok dwójki lwów.Z tego miejsca,świetnie widzieli bawiące się lwiątka.
-Widziecie tą małą białą kulkę?-rzucił Ndoto,wskazując małą lwiczkę koniuszkiem ogona,-To jest Kukaa.Córka Nel i Lexa.
-Oho,oni są razem?-zdziwiła się Lajla
-Siostra,w jakim świecie ty żyjesz?-zaśmiał się czerwonogrzywy.
-Heh,w twoim,A tak serio,to pamiętam jak kłucili się jako lwiątka.Piękne czasy.
Obserwowali dalej bawiące się lwiątka.Biały lwiak skoczył na bordową lwiczkę.Oboję się zaśmiali.Pozostałe lwiątka,ganiały za sobą,klepiąc się łapkami.Berek.Nora rzuciła spojrzenie na Ni.
-A nie długo będą z nas stare zgredy,-zrobiła szaloną minę,nim się zaśmiała.
-Ja jako lwiątko też bawiłem się w berka,-zamyślił się Ni,-mieliśmy taką polanę,krótka trawa,wiejący wiatr.O tak,piękne czasy.
-Miałeś przyjaciół?-rzucił Ndoto,nim ugryzł się w język,-przepraszam..
-Hej,wyluzuj Ndo.Napuszasz się,-zaśmiał się lew.-Tak miałem.Nawet całą brygadę.Ale to stare czasy.Teraz mam was i to mi wystarczy,-rzucił spojrzenie na Lajlę i znów na bawiącą się przyszłość lwioziemców.
Imani wpadła na kogoś.Od razu się otrzepała i usiadła.
-Przepraszam.
-Nic nie szkodzi,-odpowiedział miły głos lwicy.Imani wzdrygnęła się trochę,gdy nie rozpoznała zapachu.
-Ślepota często boli,-burknęła Imani,-po prostu trudno jest poruszać się innymi zmysłami.Przepraszam panią,ja już idę.
-Do kąt się wybierasz?
-Yyy..mówiąc szczerze,-Imani spojrzała na niebo,-nie jestem głupia.Po zachodzie wrócę,ale na razie chce pobyć sama,-westchnęła,-Jestem Imani.
-A ja Lea.
Cześć.Liczę,że rozdziałek się spodobał c: Następny..nie wiem kiedy.Ale od czego są ferie? ;) Wena powróciła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz