Z każdym kolejnym kilometrem,łapy pomału odmawiały im posłuszeństwa,ale prawdą było,że oddalali się coraz bardziej,od Ziemi Hien.Wkrótce,zanim ujrzeli piasek pustynii i poczuli,ciepłe płomienie słoneczne,przed nimi wyrosła jakby z nikąt trawa i drzewa.Nora zatrzymała grupę i rozejrzała się.Była to niemal ścieżka,jednak do kąt prowadziła,było to niczym niewiadoma wiadomość.
-Idziemy?-spytała,wskazując ścieżkę
-Znowu chcesz ryzykować?-spytała Lajla
Huru przewrócił oczami
-Miało nas nie być dwa miesiące,w tym tempie minie rok!
Nora spojrzała na niego
-Ale mieliśmy pozwiedzać.To..sugeruję,żebyśmy się tam wybrali,-mówiąc to,spojrzała na Kisu,-idziesz?
-Za tobą wszędzie.Poza tym,czuję zew przygody!
-Ja też pójdę,-odparł Ndoto
-Ja też,-dodała Imani
-No dobrze.Ja też,-odezwała się Lajla
Huru znów przewrócił oczami i wraz z Aishi,wymienili wspomnienia,-jak wszyscy to wszyscy.My też pójdziemy
Nora uśmiechnęła się szeroko.
-Czyli wszystko ustalone,no to w drogę!
***
Trawiasta Ziemia,była tak jak jej nazwa mówiła,pokryta wielką zieloną trawą.Zwierzyny więc było co nie miara.Antylopy,zebry,nosorożce,słonie,przeróżne ptaki,żyrafy i wiele innych.Przyjaciół zachwycił ten teren.Na horyzoncie,można było dostrzec,dość dużą skałę,co bez wątpienia,było jaskinią stada.Kisu zmarszczył brwi.
-Oby histroria się nie powtórzyła
Nora posłała mu ciepły uśmiech
-Są dobre i złe ziemię.Zaufaj,wiem,że tym razem ,będzie dobrze.
Syn Kilio,kiwnął głową i ruszył za partnerką.Podobnie postąpiła reszta.Z każdym krokiem,kształt jaskini powiększał się i mogli dojrzeć detale.O dziwo,jaskinię zdobiło wiele lian.Przyjaciele,wiedzieli jednak,że nie był on naturalny.Musieli go widać przynieść.Czyli,niedaleko jest dżungla,-stwierdził w myślach Ndoto.
Z jaskini,wysunęła się jasna postać,przeciągnęła się i zdawała się ich nie zauważać.Za nią wylaźli kolejni i udali się za lwicą,która jak się okazało,miała karmelowe futro.Przyjaciele zastygli w bezruchu,kiedy do nich podchodziła.Lecz lwica,zmierzyła ich krótko spojrzeniem niebieskich oczu i poszła dalej,podobnie postąpili jej towarzysze.Białoziemcy,posłali sobie spojrzenia.
-To było...-zaczął Huru
-..dziwne,-dokończyła Aishi
Ruszyli jednak dalej.Wiele kolejnych lwich postaci,mijało ich,widać,nie specjalnie zaciekawieni ich obecnością,a wręcz obojętni.Nora spojrzała na grupę.
-Może myślą,że jesteśmy z ich stada?
-Nie,-wydukał jakiś lew,podchodząc do nich.Kiedy stanął,blisko ich,mogli się mu uważnie przyjrzeć.Miał brązowe futro,zielone oczy i czerwoną grzywę.Uśmiechnął się do nich z serdecznością.
-Nie,-wydukał jakiś lew,podchodząc do nich.Kiedy stanął,blisko ich,mogli się mu uważnie przyjrzeć.Miał brązowe futro,zielone oczy i czerwoną grzywę.Uśmiechnął się do nich z serdecznością.
-Jestem Ni,a wy to?
-Jestem Nora
-Lajla
-Ndoto
-Huru
-Aishi
-Imani
-Kisu
-Miło mi was poznać,-odpowiedział Ni,-Nie jesteście z tąt prawda? Wiedziałem.Nie mam pamięci do twarzy,ale nie widziałem u nas na pewno białych lwóch.Są żadkie i bardzo piękne,-mówiąc to,posłał uwodzicielskie spojrzenie Lajli,-Jesteście na Trawiastej Ziemi w stadzie trawiastoziemców.
-Jesteś tutaj przywódcą?-spytała Imani,a ten wpatrywał się chwile w jej ślepe oczy,nim odpowiedział ze śmiechem.
-Nie.My nie mamy tutaj przywódcy.Żyjemy....wolno.Oczywiście,z Kręgiem Życia.Dlatego,przybywając na naszą ziemię,nie pytamy się was,czy chcecie dołączyć.Jak się chce,to się dołącza,nas już nic to.Chodź był taki czas kiedy...może opowiem wam puźniej.Wyglądacie na zmęczonych,chcecie coś zjeść,odpocząć?
-Narazie nie,dziękujemy,-odpowiedziała z uśmiechem Nora,-ale jeśli się zgadzacie,chcemy trochę pozwiedzać
-Dobrze,-przytaknął,-Poszedł bym z wami,ale mam kilka obowiązków do wykonania.Widzimy się później?
Przytaknęli.
Lew zaczął odchodzić,ale odwrócił się jeszcze.
-Białe lwy,skąd możecie pochodzić? Czy nie żywicie krwawych zemst,tak jak to mówią bajki i legendy?
-Zapewniamy,że nie,-odezwał się Ndoto,-wywodzimy się od szlachetnej matki.
-Z Białej Ziemi,-dopowiedziała Lajla
-Mhm..nie słyszałem o tej ziemi? Jest wolna,czy ktoś nią włada?
-Włada nią królowa Wise,-odparła Nora i odwróciła się,by odejść,wraz z pozostałymi.Mieli wiele miejsc do zwiedzania.
-Nie warto im mówić,-dodała,kiedy się oddalili,-będziemy jeszcze źle traktowani,albo co gorsza,jak zbyt królewsko.
Przytaknęli
-Chodźcie,chce zobaczyć wodospad,-uśmiechnęła się Lajla
***
Trawiasta Ziemia,rzeczywiście zachwycała swoim pięknem.Chodź siódemka,dalej uważała,że ich ojczyzna jest najpiękniejszym miejscem.
Doszli do wielkiego drzewa,w środku którego,mieszkała medyczka.Matumaini,piękna czekoladowa lwica z paskiem bieli na głowie,mieszała kilka ziół w okrągłych miskach z owoców.Kiedy dostrzegła jednak,że ma gości,uśmiechnęła się szerdecznie.
-Witajcie moi drodzy.To z was są ci podróżnicy?
-Tak,-przytaknęła z uśmiechem Nora,-ty widać,jesteś medyczką tych ziem
Lwica przytaknęła,po czym podała im siedem liści.
-To na zmocznienie,weźcie przed podróżą
***
Pod wieczór,białoziemcy zasiedli do kolacji,otoczeni przez zielonoziemców.Siódemka przyjaciół,zjadła zebrę razem,po czym przytuleni do siebie,słuchali historii,które opowiadali im trawoziemcy.Wkońcu,przyszła kolej na Ni.
-Pamiętacie zapewne histrorię Moriego?-zaczął,kierując się do pobratyńców,po czym skierował się do białoziemców,-Wiatr zawiał srogo,kiedy Mori przedzierał się przez kolejną trasę.Wkońcu,dotarł do pięknej ziemi,spowianej trawą.Podszedł do pierwszej lwicy ,którą spotkał i spytał,gdzie się znajduję,odpowiedziała "Na niczyjej ziemi".Podszedł do drugiej lwicy i zapytał,gdzie się znajduję,odpowiedziała "Na naszym terytorium.Podszedł do kolejnej lwicy i powtórzył pytanie,odpowiedziała "Możesz mówić,jak wolisz,ziemia ta jest niczyja,a jednak jest nasza.My ją zasilamy,mieszkając na niej,jest jednak wolna".Poślubił lwicę trzecią,która zwała się Nzuri.Mori i Nzuri,doczekali się trójki lwiątek:Tiny,Sarabi i Moto.Życie dalej się toczyło,a ziemię nazwano Trawiastą Ziemią.Mori jednak,pochłonął w zasadzie,że ziemia jest jego.Starał się namówić Moto,że ma być okrutny,że to będzie jego.Kiedy trawioziemcy,się sprzeciwili,pozabijał większość ku przestrodzę,a Moto szedł w jego ślady.Kilka miesięcy później,udało się jednak pokonać oba lwy i przywrócić spokój.Musiały minąć jednak pięć miesięcy,by trawioziemcy,mogli spowrotem,odnaleźć spokój i od nowa,nauczyć się ufać.
Następnego dnia,białoziemcy,mogli ruszyć w dalszą podróż.Pożegnali się z trawioziemcami.Ni jednak ich zatrzymał.
-Którędy idziecie?
-Zapewne prosto
-Czy ja..mogę ruszyć z wami?-spytał,wpatrując się w Lajlę
-Chcesz zostawić stado?-spytał Kisu z powątpieniem
-Nie zostawić,a zyskać,-odparł Ni
-W takim razie,możesz iść z nami,-uśmiechnęła się Nora,-przejdziemy przez wąwóz,szybciej doprowadzi do pustyni,a przynajmniej przejdziemy większość trasy królestwa piasku.
Wszyscy kiwnęli głowami i ruszyli za swoją przewodniczką.Lajla czuła wzrok Ni,nie raz i przyspieszała,by być nie widoczna.Wtedy właśnie jej myśli powędrowały do Msimu.Co robił jej ukochany? Poczuła w oczach łzy,na samą myśl,że nie mogą być razem.
Hej! Mam nadzieję,że rozdział się spodobał.Dwa jednego dnia..myślę,że to dobrze.Ponieważ zbliża się przerwa świąteczna,będę pisać więcej.Zbliżamy się wprawdzie do wielkiego finału sezonu 2.
1.Co myślicie o Trawiastej Ziemi
2.Co myślicie o Ni?
3.Co teraz się przytrafi przyjaciołą?
3.Co teraz się przytrafi przyjaciołą?
Pozdrawiam c:
Super rozdział najbardziej mi się podobała część z Lajlą i Ni ale cały rozdział wspaniały
OdpowiedzUsuń1 Jest super jak bym była lwem czułabym się tam jak w raju
2 Fajny i coś czuje że będzie podrywać Lajlę
3 Nie wiem
Bardzo dziękuję,za komentarz c: Mi też podobał się fragment z Lajlą i Ni i masz rację,Ni będzie podrywać Lajlę.Pytanie tylko,czy coś z tego wyniknie?
UsuńPozdrawiam c: