-Chyba Kesho mnie nie lubi wiesz,-burknął Busara w stronę Kilio,gdy wracali już na Białą Skałę,po porzegnaniu nastolatków.
-Nie masz większych problemów,-Kilio przewróciła oczami,-myślałam,że już to przerabialiśmy,Malka też na początku cię nie lubił
-Noo,-wydusił
-Z Kesho będzie trudniej,-zaśmiała się cicho,po czym przyspieszyła,-ty lepiej myśl o tym,żeby Kisu nic nie było,ani Borze,bo przypominam,że obojgu nie ma na Białej Ziemi.
Taje przytuliła obie córki,podobnie uczynił Mto.Idia się zaśmiała.
-Brakowało mi tego,-odparła,-dawno nie spędzaliśmy czasu razem,no..od kąt urodzili się Lili i Ikima.
-Oj no,-Taje przewróciła oczami,-widzisz teraz,jak ja z wami miałam
-Kume!-Kora spojrzała na syna,który w najlepsze rozmawiał z Binti,-kłać się już spać
-Między tą dwójką coś będzie,-mruknął Mto
Wszyscy zgodnie pokiwali głowami i zatopili się w rozmowie.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Siódemka lwów,parła do przodu przed siebie,mijając kolejne kilometry,oddalając się coraz bardziej od ojczyzny.
-Gdzie najpierw?-spytał Ndoto,kierując się do Nory.
Biała lwica trochę się zmieszała,lecz po chwili odpowiedziała z uśmiechem,-Najbliżej jest Gwiezdna Ziemia.Przejdziemy przez nią i udamy się w stronę pustyni.
Huru wykrzywił się
-Pustynia serio?
-Będzie długo,ale prowadzi przez więcej zakamarków,-sprostowała Nora,przyspieszając.Pozostali,zrobili tak jak ona.Ich kroki były zgranę i zdawały się dudnić o ziemię.Pod koniec dnia,łapy bolały strasznie siódemkę lwów,ale mimo to,próbowali wciąż utrzymywać to samo tempo.W końcu,Lajla zatrzymała się,wpatrując w niebo.
-Chyba będzie padać
Nora także się zatrzymała
-Myślisz?-spytała z namysłem,wpatrując się w ciemne niebo.Nim Lajla zdążyła jednak odpowiedzieć,spadło kilka kropel i upadło na nos lwic i lwów.Nora zaśmiała się,-Tak,faktycznie będzie padać! Chodźcie,schronimy się.Na pewno niedaleko jest jakaś jaskinia.
Wszyscy zgodnie pokiwali głowami i ruszyli za Norą,przeczesując teren.Niewiele czasu minęło,kiedy ujrzeli jaskinię.Może i była mała,ale zdawała się przytulna.Siódemka,weszła do niej i położyła blisko siebie,by się ogrzać.Ich futra zdołały już zmoknąć.Kisu spojrzał na wyjście.Zapowiadała się niezła ulewa.Zmrużył oczy.
-Jak myślisz Nora,jak daleko jest Ziemia Gwiazd?
Nora także spojrzała na wyjście
-Nie daleko,ale za bardzo się rozpadało
-Nawet nie możemy coś upolować,-odpowiedziała Aishi
Imani spojrzała na swoje łapy.Ona sama,nie mogła polować z innymi nastolatkami,kiedy te ruszyły na pierwsze polowanie,była więc ciekawa,czy i tutaj będzie z tego wykluczona.
-Ruszymy, kiedy przestanie padać,-skwitowała Lajla,układając się wygodnie do snu.Ziewnęła i po chwili porwał ją sen.Z resztą,nie tylko ją.
*
Lajla ziewnęła szeroko,po czym zmrużonymi jeszcze oczami,spojrzała na wyjście.Wlatywały przez nie płomyki słońca.Deszcz już przestał padać.Lwica przeciągnęła się,wychodząc z jaskini.Usiadła na pobliskim kamieniu i spoglądała na horyzont.
-Już ranek,wstawajcie,-powiedziała,kierując się do pozostałych.Lwy przeciągnęły się i po chwili,także byli na zewnątrz.Huru zmrużył brwi.
-Za długo spaliśmy
-Myślicie,że zdążymy na czas?-Aishi spojrzała na Norę.
Biała lwica pokręciła głową
-Jeśli pół drogi przebiegniemy,to na pewno.To nie daleko
Ndoto kiwnął głową
-No to na co jeszcze czekamy? Biegiem!
*
Siódemka lwów,zatrzymała się zdyszana.Łapy ich strasznie bolały.Kisu stanął bliżej Nory.
-Myślisz,że przepuszczą nas przez granicę?
Huru skrzywił się
-Nie jestem pewien,myślę,że nie powinniśmy im się przyznawać,z kąt jesteśmy.Mimo wszystko..
-Myślisz,-Nora zawachała się,ale w końcu kiwnęła głową i postawiła jeden krok,na granicy ziemi.Ziemia Gwiazd,wydawała się..inna.Trawa była tam bujna,prawie wszędzie były jeziora,błyszczące w blasku słońca.Zwierzyny było jednak dużo,a na horyzoncie,wyrosła przed nastolatkami jaskinia.Nora poruszyła ogonem,by się zatrzymali.
-Poczekajcie,aż ktoś nas zauważy
Usiedli
Nie czekali jednak długo i po chwili ,w jej stronę biegło stado gwiazdoziemców.Lwy zatrzymały się przed nimi,warcząc.
-Kim jesteście?-w głosie brązowej lwicy ,zabrzmiała ciekawość
-Jestem Nora,a to moi przyjaciele,-powiedziała Nora z lekkim uśmiechem,-chcieliśmy przejść przez was teren,w stronę pustyni
-Kto jest waszym przywódcą?-spytał Kisu
Stado spojrzało na siebie
-To ty?-Ndoto zwrócił się do brązowej lwicy
Lwica jednak pokręciła przecznie głową
-Nie mamy przywódcy.Po śmierci króla Hasiry,nie mieliśmy nowego przywódcy.Jesteśmy wolnym stadem
-Więc,pozwolicie nam wstać?-spytała Lajla
Stado spojrzało po sobie,a brązowa lwica kiwnęła głową
-Tak,ale szybko.Nie spłoszcie zwierzyny.
-Dziękujemy,-powiedziała uprzejmie Nora i wraz z przyjaciółmi,ruszyli dalej.
-Shani się tu urodziła,-szepnęła Lajla do siostry,a ta kiwnęła głową,-pomyśleć,że byłaby teraz królową..
*
Po Ziemi Gwiazd,przed nimi rozciągnęła się kolejna droga.Do pustyni nie było wiele,musieli jednak przejść przez niezamieszkane tereny.Grupa człapała zgodnie.Nora wkońcu jednak się zatrzymała,że skrzywioną miną.
-Em,może pójdziemy na coś zapolować? Nic nie jedliśmy od kąt,na Białej Ziemi zjedliśmy obiad
-Dobry pomysł,-stwierdziła Lajla
-No więc,-Aishi spojrzała na lwy,-Was dwóch prosimy o zaczekanie tutaj.Jeszcze nam spłoszycie zwierzynę.
Lwy powoli pokiwali głowami,po czym położyli się.Od razu zatopili się w rozmowie.Aishi spojrzała także na Imani.
-Ty też lepiej zostań
-Poradzę sobie,-warknęła Imani
-Imani,zostań,-powiedziała z naciskiem Nora i wraz z Aishi i Lajlą,ruszyła w głębsze tereny.Imani warknęła cicho i oddaliła się od lwów,kładąc się niedaleko niewielkiego jeziorka.Nie przejmuj się...Nie przejmuj się..-usłyszała głos w głowie,należący do jej duchowej przewodniczki.Oparła się o łapy i przymknęła oczy,by uspokoić emocje.
*
Lajla,Nora i Aishi,szybko znalazły samotną antylopę,do tego kulawą.Rozdzieliły się,zakradły i po chwili,skoczyły na zwierzę,wbijając się w nie,ostrymi zębami.Antylopa padła martwa,a lwice z dumą,pociągnęły ją w stronę lwów.Wszyscy zjedli posiłek,po czym ruszyli w dalszą drogę.Niewiele drogi biegiem później,przed nimi okazał się gorący obraz piasku i mimo,iż słońce pomału zachodziło,tu dalej panował gorąc i duszne powietrze.Ndoto się zatrzymał.
-Idziemy dalej?
Nora zaśmiała się
-Nawet nie dotarliśmy jeszcze do środka pustynii,to dopiero początek.Czeka nas bieg,ale zapewniam,że będzie warto!
Lwy niepewnie pokiwali głowami i ruszyli za Norą,biegiem.
Pod koniec wyznaczonej trasy,łapy bolały ich i odczuwali zmęczenie.Oddechy pracowały szybciej,a do tego słońce,nie dawało o sobie zapomnieć.Noc jednak szybko przyszła,właśnie wtedy Nora się zatrzymała.
-Myślę,że możemy zwolnić,ale nie przestaniemy iść,rankiem zrobimy postój.
-D-dobrze,-wysapała Lajla,-mam nadzieję,że przy okazji znajdziemy coś do picia
Kisu kiwnął jej głową
-Ja też
Nikt więcej się nie odezwał.Przyjaciele ruszyli dalej.Teraz jednak,na prawde byli daleko od Białej Ziemi.
Cześć!
Czuż,starałam się,żeby rozdział był chodź trochę długi,ale mi się nie udało.Mam nadzieję,że się spodobał.Przepraszam,że musieliście tak długo czekać i na kolejny zapewne będzie podobnie *śmieję się nerwowo*. Grupa przebyła nawet nie jedną trzecią,swojej wyprawy.Więc spokojnie..będzie się jeszcze działo.Nie tylko z resztą u nich *pocięra ręce z tajemniczym uśmieszkiem*
Pozdrawiam c:
Super rozdział ///Lea
OdpowiedzUsuń