piątek, 24 sierpnia 2018

Rozdział 105

Mia spojrzała kontem oka na córkę.
-Co jest,Mady? Znów chcesz polować na góralki?
-Mamo! To dla maluchów..-Mady potrząsnęła głową,- Widziałam jak ktoś kradł zwierzynę.
Oczy Mii rozszerzyły się. Ni spojrzał na jasną lwiczkę.
-Jesteś pewna?
-Przysięgam na dwie zebry w cieście z dwóch antylop!-fuknęła lwiczka.
Mia spojrzała w tym kierunku co ona wcześniej i faktycznie widziała jakiś cień. Warknęła pod nosem i pobiegła w tamtym kierunku.

Cień upuścił zwierzynę ,puścił się biegiem przed siebie. Ni, Mia pędzili za nim.

Mady usiadła na płaskim kamieniu i łapką zaczęła w nim mącić. Narysowała tam dwa inicjały : "M" "W" .Westchnęła. Kiedy zrobiła się taka dziewczęca? Położyła głowę na łapach.Już nawet nie myślała o tym,czy jej rodzicą się uda, myślała tylko o tym,czy jest bezpieczny jej przyjaciel.
*
Hodari był szczęśliwy ,kiedy wraz z Kilio II zakączyli trening. Lwiczka pożegnała się z Nyeusi ,pocierając się pyszczkiem o jej bok ,po czym wraz z synem Lajli przebiegli się nad wodopój. Śmiali się przy tym wesoło.

Nad wodopojem , Kamba pilnowała swoich lwiątek:trójki małych urwisów , nie daleko Amara i Chaka leżeli do siebie przytuleni. Shani także tam leżała, plotkując z Korą. Obok niej leżały Binti i Shira. Obie miały w futrze niebieskie kwiaty , więc pewnie czekają na spotkanie z wybrankami serca.

Hodari usiadł ,poszukując wzrokiem swoich rodziców. Przypomniał sobie dopiero,że tata ma patrol graniczny z Ndoto ,Lara zajęcia u Matibabu ,a Lajla i Nora pewnie wybrały się na polowanie. Hodari westchnął.Czuł,że w miarę jak rósł,jego rodzina go opuszczała.

Kilio II otarła się o jego bok.
-Wszystko gra?
-Tak.. chyba.. berek?-dotknął jej ramienia,ale nawet się nie poderwał.
Kilio posłała mu szyderczy uśmiech.
-Wiesz,myślę ,że Larze wystarczy grzebania w owocach. Może po nią pójdziemy?
Hodari przystał na tą propozycję,po raz kolejny doceniając swoją dziewczynę.I chodź oboje byli jeszcze młodzi, syn Lajli nie żałował,że to właśnie ona nią była.

Puścili się biegiem  w stronę baobabu.
*
Wise, położyła się obok Taje.Promienie słońca przedzierały się przez jej futro. Kilio,Idia i Nyeusi dołączyły do nich i teraz cała piątka chłonęła piękno i spokój tego dnia.
Wiatr lekko musnął pyszczek białej lwicy.
Lwice zaczęły rozmawiać .O tym co zwykle lwice. "Jak twoje młode?" "Piękna dzisiaj pogoda,nieprawdasz?" "Co dzisiaj będziemy jeść?" "Kion dzisiaj cię odwiedzi?" "Fajnie tak spędzić czas"

I właśnie wtedy nadbiegł Ni, wraz z Mią ,która ciągnęła za sobą brązową lwicę.

Wszystkie lwice szybko się podniosły.
-Mia ,kto to?
-To moja droga Taje , nasz złodziej, -odparła Mia. Pchnęła lwicę na środek, by ją wszyscy otoczyli.
-Kradła akurat pożywienie ,ale Mii udało się ją złapać.
-Dlaczego nam kradniesz jedzenie?-zdziwiła się Wise,-nie umiesz polować?
-Wiesz ile czasu i cierpliwości trzeba poświęcić by upolować jedną antylopę?!-warknęła Idia
-Dokładnie,-przytaknęła Kilio ,a Nyeusi  im zawtórowała.
Wise spojrzała na nie, a następnie znów na lwicę.
-To fajna zabawa, gdy ktoś mnie goni.
-A ile ty przepraszam masz miesięcy? Jeden? Dwa? Jesteś może lwiątkiem?-burknęła Nyeusi
-Tak się składa,że dorosłą..
-Czyli zabierałaś nam pożywienie dla zabawy? Krąg Życia nic ci nie mówi?-burknęła Wise
-Ale przecież to jadłam..
Wise trzepnęła ogonem na ziemię.
-Jak ci na imię?
-Jestem Ukaidi , co znaczy uparta. Wybaczcie ,jeśli wam się nie podoba to co robię ,ale to serio fajny sport.
-Gdzie twoje stado?-Mia zmieniła temat, chodź nie przestała czuwać.Dalej miała wysunięte pazury.
Po chwili wahania, fioletowooka odpowiedziała.
-Daleko. Na Zielonej Ziemi. Ja odeszłam z bratem ,ale go szakale zabiły. Nie chce mi się wracać do domu,więc postanowiłam znaleźć sobie inny. A tu było tyle rozrywki! Jak ta wojna, w której walczyłam..
-Czekaj? Co? Walczyłaś?-zdziwił się Ni,-czyli jesteś ze stada Hasiry?
-Nie.Walczyłam bok w bok z taką brązową z waszego stada. A co..coś złego?
-Dalej nie rozumiem.Walczyłaś, kradłaś i teraz mówisz,że to wszystko dla fanu,-Wise wybałuszyła oczy,- za moich czasów, dla zabawy ścigaliśmy się do granicy i z powrotem.
Maji podeszła do Mii ,coś szepnęła jej na ucho i obie odeszły, wraz z nimi także Ni.

Idia ,Kilio i Nyeusi także odeszły na polowanie. Taje i Wise zostały, wpatrując się w nieznajomą. Obie wiedziały, do czego dąży rozmowa.
-Więc Ukaidi, wierzysz w Krąg Życia?
-Nawet nie znam jego zasad.Ale chętnie się nauczę.
-Taje? Nauczysz ją?-zwróciła się biała do przyjaciółki.
-Z przyjemnością.-Taje spojrzała na brązową,- Witaj w stadzie.
-Zaraz..co..tak szybko?
-Potrzebujemy nowych lwic.-Wise zamyśliła się,-a moja intuicja mówi,że jesteś naprawdę waleczna. Może nawet zostaniesz lwicą walczącą. Czas pokażę. Ale już nie kradnij.
Wise spojrzała przed siebie i dojrzała akurat tego lwa, którego chciała o coś poprosić.
-Teo!
Syn Kamby przybiegł od razu.Spojrzał kontem oka na nieznajomą lwice.Skłonił głowę przed Wise z szacunkiem.
-Tak,królowo?
-Odprowadź Ukaidi. I dopilnuj by wróciła prosto na Białą Skałę,- Wise odwróciła się.Odeszła, u boku z Taje.

Teo i Ukaidi ruszyli swoją stroną.Teo musiał przyznać,że w miarę jak więcej rozmawiał z nową ,coraz bardziej mu się podobała.Pod każdym względem. Charakteru,wyglądu..
*
Wise postanowiła, że puki ma jeszcze trochę czasu ,odwiedzi Matibabu. Dawno nie była u lwicy, a dzisiaj miała pewne wątpliwości i chciała dowiedzieć się, czy może mieć rację.

Powolnym krokiem skierowała się w stronę baobabu ,bo od pewnego czasu, Matibabu więcej tu przebywała.

Biała wspięła się na niego szybko i z uśmiechem przywitała się z szarą lwicę, mandrylem i białą lwiczką,tak podobną niezwykle do jej własnej córki.
-Miło cię widzieć Wise,-Rafa objął lwicę ramieniem.
-Ciebie także.
-Akurat wybierałem się po rośliny na lekarstwa, -szaman zmarszczył brwi,-ale kiedyś przyjdź w odwiedziny.Lub na jakieś owoce.
-Na pewno przyjdę,-Wise skinęła mu głową.

Lara przytuliła się do boku Wise, a biała lwica polizała ją za uchem.
Lara odkleiła się, usiadła w koncie, z łapami owiniętymi ogonem.Nad nią widniały rysunki, a pod nią miseczka z czerwoną farbą.Lwiczka przyjrzała jej się,po czym skinęła głową. W jej oczach coś mignęło i musiała złapać się za głowę.
Matibabu skinęła głową.
-Dobrze, możesz już iść. Wiem,że Hodari i Juniorka*  na pewno czekają na ciebie nad wodopojem. Byli zawiedzeni, kiedy musiali na ciebie czekać.
-Zrewanżuję im to zabawą,-Lara podskoczyła do góry.
Miała już odbiec , ale zwróciła się jeszcze do Wise.
-Brązowy lew będzie czekał przy granicy.
Pędzelek czarny ogona zniknął w wejściu.
Wise kiwnęła głową, rozumiała jej wizję.

Została sama z Matibabu.
Lwica o kolorze sierści szarym , wzięła miseczkę i postawiła ją przy reszcie.
-W Larze widzę talent jej matki.Pewnie teraz już bawi się w berka z przyjaciółmi, jak ona za jej wieku. Jest też mądra i potrafi wiele zdziałać.Jest wspaniałą uczennicą i pewnie także księżniczką.
Wise uśmiechnęła się.
-Jest wspaniała,- kochała swoje wnuki całym sercem.
-Tak czy siak, chciałam z tobą porozmawiać.
-Ja z tobą też,-Wise westchnęła,-Ostatnio..
-Wise, przepraszam ,że ci przerywam,ale moja sprawa jest ważniejsza niż niestrawność,-Matibabu zmarszczyła brwi,-czy kłopoty ze snem.
Wise obnażyła kły. Była królową potężnej i nowej ziemi?! Pierwszą! Nie przychodzi tylko z raportami, czy z bólem łapy! To było co innego i Wise wiedziała,że też ważnego.
Nic jednak nie powiedziała, a jedynie słuchała Matibabu.

Szara lwica podeszła do jakiegoś malunku, na którym widniała biała lwica ,której oczy obijała czerń. Obok Wise dojrzała znajomą pozę Hasiry ,Sawy ,a nawet Shetana.
-Zła?
-Jeszcze jak.Uczennica Hasiry, która rośnie z każdym dniem.Sawa żyję.-po czym dodała,-przyśniła mi się zeszłej nocy ,wraz z tym duchy coś mi zdradziły,-spojrzała na Wise,- że Huruma nie był lwem z przepowiedni.
-Co?! Przecież się zbuntował i ..ta przepowiednia...Czerwone oczy przyniosą cierpienie ,kiedy
dobry lew stanie się złym charakterem
Już nie ma ratunku,już nie ma pomocy,
Biała lwica obok lwiątka kroczy
-Tak..-Matibabu zmieszała się,- przodkowie też myśleli ,że chodzi
tu o twojego syna.Ale kiedy pojawiła się ta lwica.. dotarło do nich co innego. Zgadza się .Ma czerwone oczy ,była kiedyś dobra nim zmieniło ją zło, chce pewnie zaszkodzić białej ziemi i i..
-I jak wyjaśnisz białą lwicę i lwiątko?
-Pewnie chodzi o powiązanie z rodziną..
-Matibabu przestań!-Wise wystawiła pazury i warknęła głośno,-mówisz mi teraz,że przodkowie kłamali, i że niepotrzebnie przez miesiące bałam się o własnych synów ,bo nagle pojawia się jakaś inna przepowiednia, czy jej treść! Nie wątpię w to,że jesteś dobrą medyczką,ale... czy jesteś pewna?
-Sto procent.
-W takim razie,-syknęła Wise, spoglądając na sufit,-przodkowie kłamią. Nie dziwię się.Niby dawni przyjaciele ,a prawda jest taka,że szkodzą tylko a nie pomagają.
-Wise, to nie...
-Milcz, bo sama wiesz,jaka jest prawda. Krąg Życia? Przepowiednie? Gwiazdy?-warknęła królowa,- co jeśli i to jest nieprawdą?
-To dalej przodkowie,-Matibabu starała się mówić spokojnie.Nie wiedziała, do czego zmierza ta rozmowa ,ze zwykle cierpliwą białą lwicą.
Wise nastroszyła futro.
-To w takim razie ,nie chce już w nich wierzyć!
Wise odwróciła się gwałtownie ,wybiegła z baobabu, potrącają jedną miskę z farbą.Matibabu westchnęła. Zabrała się do pracy.
 
Wise przemierzała wściekle sawannę.Słońce jeszcze nie zaszło, a szkoda. Przestała wierzyć. Mfalme gdyby pozostał gwiazdą, dawałby jej jakieś znaki. To wszystko musiało być tylko bajeczkami dla małych lwiątek i medyków!
Wise fuknęła, kopnęła kamień .
Zmrużyła wściekle oczy. Nowa antagonistka? A proszę bardzo! Dadzą sobie radę.Ona chciała tylko spokoju, a to jej zapewni podejście bardziej naziemne.
Przestała wierzyć.
 
Z daleka rozległ się głos. "Wise" wołało ciepło i z zapytaniem.
Wise odwróciła się za siebie i niemal od razu dostrzegła brązowego lwa, biegnącego w jej kierunku. Wise podbiegła do niego i zetknęli się w długim pocałunku. Lew obkręcił lwicę, w jego zielonych oczach zabiła miłość.
-Miło cię widzieć. Mam  całą masę atrakcji na dzisiaj.Między innymi chce o coś spytać.
-Na ile zostajesz?
-Na kilka dni .Tęczowa Kraina ma się dobrze.
-To świetna wiadomość,-Wise przytuliła partnera.
Wybaczenie Kionowi było da niej dobrą decyzją. Była szczęśliwa.
 
 
Każdy musi sobie czasem popłakać ,a najlepiej smutki przenieść na blog. Następny rozdział jutro..

*inaczej:Kilio II.

2 komentarze:

  1. Super rozdział, Teo i Ukaidi napewno będą razem. Wise i Kion są razem? Kiedy to się stało?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Następny rozdział może jeszcze dzisiaj. Kion i Wise zostali parą zaraz po zakończeniu 2 sezonu ;)

      Usuń